Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dziesięcioro spośród piętnaściorga dzieci Zielińskich 1 września przekroczy próg szkoły

13

Komentarz

  • że jednym z wielu marzeń moich i moich koleżanek jest to, zeby jak "kiedyś" w Polsce obowiązywały takie same podręczniki w całym kraju
    kiedyś chodziłem do LO gdzie książki kupowała szkoła...
  • [cite] Taw:[/cite]kiedyś chodziłem do LO gdzie książki kupowała szkoła...
    Kurde, to ja bym po dwa razy każdą klasę robiła, żeby to dobrze wykorzystać...:wink:
  • tak właśnie robiłem
  • Podręczniki szkolne źródło dochodu dla jednych i ogromne okradanie kieszeni rodziców!!!
    Dowiedziałam się, że zestaw podręczników do zerówki kosztuje ok. 60 zł. a co ciekawe w programie nie ma nauki czytania i pisania, więc pytam po co te podręczniki?
    W obecnych czasach, przy niewielkiej inwencji twórczej można do nauki wykorzystać internet - kolorowanki, wycinanki, uzupełnianki, labirynty można tam znaleźć w dużych ilościach (a koszt minimalny).
    Sami nauczyliśmy córeczkę literek, liczenia a teraz uczymy czytania i pisania bez szczególnych podręczników!(wykorzystując internetowe pomoce i różne stare książki dla pierwszaków)
    A tak na marginesie to przecież państwu a nie rodzicom zależy aby zgarnąć nasze dzieci jak najszybciej do szkoły, może by zapewniało zatem podręczniki do nauki?
    :sad:
  • do wielu książek nie mam zastrzeżeń....dobrze gdy są ciekawe i kolorowe ( nie pstrokate i bez gustu).....ale zadziwił mnie np zeszyt ćwiczeń do plastyki dla kl IV, który w większości składał się z pustych kartek z kolorową ramką na wykonanie rysunku do tematu:shocked: byłam zbulwersowana bo jesteśmy "plastyczną" rodziną i dla mnie format A4 do malowania dla dzieci już jest dużym nieporozumieniem......no ale takie coś to już szczyt głupoty....zamiast tego zeszytu ćwiczeń wolałaby kupić córce 3 duże bkoli lub po prostu ryzę papieru...no ale kupiłam bo musiałam - oczywiście zrobili tam 2-3 rysunki......
    Tu kłania się brak wyobraźni nauczycieli.....nie tylko wydawców.....z przykrością to stwierdzam.....
    Na edukację moich dzieci nie szczędzę i na szczęście stać nas na to - kupujemy z głową, ale nie cierpię wyrzucania pieniędzy na temu podobne " ćwiczenia do plastyki"........
    W tym roku idą do szkoły trzy moje córki i syn do zerówki i wydatki są duże. Omijam wszystkie marketingowe pułapki - (plecaczki tandetne, za to z modnym obrazeczkiem za dużą kwotę - wolę dobrej jakości bez barbi na przodzie) Dajemy radę bez pomocy....raz już takiej odmówiłam ( kociara potwierdzi:wink:?) bo wiem, że są tacy, których akurat sytuacja jest trudniejsza nawet jeśli mają dzieci mniej niż my ( ojciec stracił pracę, kosztowne leczenie itp) - artykuł oczywiście tendencyjny....Naciągnięte stawki w artykule pokazują tę górną kwotę - normalka
    a pomagać trzeba zawsze potrzebującym co wcale nie równa się wielodzietnym.
    Kwestia podręczków to ten problem o którym napisała kociara......ale tu trzebaby wielgachnej mądrej reformy = nierealne
    :cry:
  • normalka
    a pomagać trzeba zawsze potrzebującym
    â??Nie stwarzaj sobie potrzeb"
    Nie zapominaj: najwięcej posiada ten, kto najmniej potrzebuje. â?? Nie stwarzaj sobie potrzeb. (Droga, 630)
  • ja też lubię się czepiać słów:devil: wiadomo o co chodzi
  • wiem że lubisz ale ja tylko uzupełniłem... teraz nasza wypowiedz jest dopełniona...
  • Ja tylko tak od siebie dodam, bo widzę, że mój mąż bardzo wkręcił się w dyskusjęâ??

    Nie krytykuję wielodzietności, wręcz przeciwnie, jestem jej fanką. Nie krytykuję także pomocy od państwa, jeśli jest taka potrzeba.

    To, co mnie natomiast razi, to (niekoniecznie w tym przypadku â?? nie wiem jak w tej rodzinie jest naprawdę), to postawa roszczeniowa się-mi-należy. Zgadzam się z Wami, że są różne sytuacje w życiu, mąż może stracić pracę, dziecko może urodzić się chore, dom się może zawalić etc i wtedy można i trzeba prosić państwo o pomoc. Ale nie podoba mi się postawa osób, które z góry sobie taki plan układają â?? nie stać mnie, nie ma szans, żeby mnie było stać, ale co tam, państwo da. A jak nie da, to TVN przyjedzie i pokaże w Uwadze, jak niedobre państwo o nas nie dba.

    Tak jak pisaliście, nie zapłacę mniej podatków, jeśli takie rodziny dostaną jakieś dofinansowanie, a jeśli są w potrzebie, to dzieciakom trzeba pomóc. Co nie zmienia faktu, że postawy niektórych rodziców są dla mnie naprawdę przesadzoneâ??

    A co do osób, które martwią się o naszą dzietnośćâ?? (Życzę Ci,żebyś miał ich tyle abyś mógł wypowiadać się w gronie wielodzietnych i zrozumiał ich. ) Zaczęliśmy na tym forum jako młode narzeczeństwo, teraz jesteśmy młode małżeństwo, cieszymy się sobą i nie możemy się doczekać jak nasza rodzina zacznie się powiększać. Nie mamy dzieci, ale jesteśmy na tym forum, bo chcemy mieć dużo, a dzięki temu forum, możemy się jeszcze lepiej do tego przygotować i wiele się nauczyć. Jeśli dla takich osób jak my tu nie ma miejsca to nas wywalta ale będzie nam smutno :cry:

    Ola
  • W szkole, w której ja pracuję wszyscy uczniowie dostają podręczniki za darmo. Większość uczniów pochodzi z bardzo biednych rodzin mniej lub bardziej radzących sobie z problemem braku pieniędzy. Pomaganie innym to oczywistość.
    :cool:
  • Nie krytykuję także pomocy od państwa, jeśli jest taka potrzeba.
    ----------------------------------------------------------------------------------
    no i masz minusa...
  • U męża też...
  • W tym wypadku Olu poszło o sformułowanie Twojego męża:
    nienormalne jest "narobić dzieci", żeby potem reszta obywateli je utrzymywała. Jeśli nie mają na podręczniki to sami sobie są winni.
    Gdzie ty widzisz postawę roszczeniową w artykule? Ktoś wykazał zresztą, że część faktow jest tam naciągnięta.
    Jednak pokazana jest w sposób lepszy bądż gorszy tragiczna sytuacja rodzin wielodzietnych w naszym państwie. Pomoc państwowa dla nich to jak prasowanie brudnej ścierki.
    Wyjściem Twojego męża z tej sytuacji nie jest pranie ścierki, ale schowanie jej pod dywan.
    Czyli innymi słowy, zamiast leczyć tę chorą sytuację w państwie, proponuje, żeby ludzie "nienormalnie nie robili dzieci"
  • mam pytanie przewrotne: jak byście wyleczyli tą chorą sytuację w państwie a jak w tej rodzinie?
    mój znajomy mógł dostać kiedyś posadę rządową, może nie minister ale podsekretarz stanu chyba, wybrał bycie handlowcem, bo ma dużo dzieci
  • No, jeśli handlowiec to dzieci może mieć. Co innego rolnik...
  • Nie no sorki ale nienormalne jest że reszta "obywateli" ma utrzymywac czyjeś dzieci i chroń nas Panie Boże od takich norm.
  • mam pytanie przewrotne: jak byście wyleczyli tą chorą sytuację w państwie a jak w tej rodzinie?
    ------------------------------------------------------
    Przestałbym się tym przejmowac... na tym skupiac... no ale ja bym wolał by unia "dała" na autostrady zamiast na fotoradary... podobnie wolę becikowe od śmierdzidupowego...
  • [cite] Taw:[/cite]Nie no sorki ale nienormalne jest że reszta "obywateli" ma utrzymywac czyjeś dzieci i chroń nas Panie Boże od takich norm.
    A o tym mowa w artykule?
  • A o tym mowa w artykule?
    ---------------------------------
    skąd niby mam wiedziec...? wyrabiam sobie opinie na podstawie komentarzy
  • Widzę że nikt tu nie wspomniało o jednej rzeczy.
    My, na początku małżeństwa planowaliśmy mieć tylko dwoje dzieci ,no troje to absolutny maks.
    I tu będę szczery, mimo naszych usilnych starań i stosowania prawie wszystkich metod mamy siedmioro dzieci a za parę miesięcy będzie ósme . Niestety prawie wszystko zawiodło ,pozostały nam jeszcze dwie metody , totalna wstrzemięźliwość lub aborcja (i jedno i drugie nie wchodzi w grę) i nie szarpiemy się od dawna, bo to co mamy otrzymaliśmy od Boga.
    Ale żeby dojść do zrozumienia tej sytuacji potrzebny był czas i nawrócenie , niema siły na plany Boga wobec człowieka .
    P.
  • Musisz sprawdzic moją.
  • >>>Nie rozumiem ludzi pokroju Pawła.Ja sama mam 4 dzieci.Na początku było nam ciężko.Jakieś 4 lata temu mąż był bez pracy a ja będąc w<<<

    a ja mam dzieci z żoną bo sama mieć nie chciała
  • a ja jak się zesra mówię to Twoje dziecko...
  • kiedy dzieci są chwalone przez innych mówię - moje dzieci ; jak rozrabiają mówię do męża idź uspokój te swoje dzieci
  • [cite] mona:[/cite]No, jeśli handlowiec to dzieci może mieć. Co innego rolnik...
    Jeśli ci ludzie z artykułu mają dużo dzieci to powinni zostawić rolnictwo i zając się czymś innym, bo nie opłaca się być rolnikiem, wcześniej powinni to przewidzieć... i po co komu rolnik - jedzenie kupuje się przecież w sklepie.:devil::devil:
  • DziśÂ właśnie usłyszałam, że rolnik za swoją pracę dostaje czasem "aż" 16% ceny końcowej wytworów tej pracy. Ale nie wiem, czy mnie uszy nie myliły...
    Zawsze może przenieść się do miasta i pracować w nowym supermarkecie (tyle miejsc pracy....)
  • Może albo nie może najgorzej to komuś kasę liczyc. Zrolnikami za duzo doswiadczen nie mam bo jak juz to tu tacy są ze jak chce od niego mleko po 1,5zł to mu się nie opłaca i sprzedaje po te (wspomniane) 62gr a ja płacę w Biedronce za wyrób mlekopodobny 1,99zł... i wszyscy są zadowoleni.
  • Nie wiem jak u was- syn idzie do szkoły i już się dowiedziałam, że w rodzinie, gdzie dzieci jest czworo lub więcej książki są za darmo- niezależnie od finansów rodziny.Miłe, prawda?
  • Jaki to rejon Polski, Arletto?
  • lubuskie=Zielona Góra
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.