Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

depresja

2456

Komentarz

  • @ruda megi: może nawet i to, ale myślę, że jeszcze presja otoczenia. W Polsce wizyta u psychiatry ciągle kojarzy się nawet bliskim z jednym: chory/chora psychicznie (wariat/wariatka)
  • Niestety , to jest duża hipokryzja. z jednej strony w mediach mówi się , że światła osoba nie wstydzi się chodzić do psychiatry a z drugiej są sytuacje , że jest potrzebne zaświadczenie o tym , że się psychiatrycznie nie leczyło np. gdy ktoś stara się o adopcję dziecka. Dlatego wielu ludzi leczy się prywatnie , żeby nie mieć tych obciążających "papierów".
  • [cite] ruda megi:[/cite]Chodziło mi o to czy korzystanie z pomocy poradni psychiatrycznej nie powoduje skutków prawnych w sprawowaniu opieki nad własnymi dziećmi. Jednym zdaniem- czy nie będzie miała napaskudzone w papierach ?
    Eeee, mnie sędzia pytała o leczenie, przyznałam sie.
    I pozwolili mi zostać matką zastępcza.
    Trzy lata bez leków, po zwyciestwie nad wieloletnią deprechą.

    Jak wiec ma to ja ograniczyc jako matkę biologiczną?
    Brak walki z chorobą, unikanie leczenia mogłoby, ale aktywna walka???

    Nie dajcie sobie wmówić takich rzeczy!

    Etykiety - wiadomo - były i bedą, ale to problem tych, którzy etykietują.
    Miałam strachy jak i wy, ale miałam odpowiedniego lekarza, uspokoił mnie. Nikt nie ma prawa odebrać mi dzieci... chyba ze nie chcę sie leczyc a stanowię dla nich realne zagrożenie.
    Lekarz zawsze stoi za pacjentem, zna go.
    Warto być szczerym i angażować sie w proces leczenia/zdrowienia z całych sił. Tylko tak można wyzdrowieć.

    Mnie jeszcze mówili - "Dopóki widzi w sobie Pani problemy i rozwiazuje je, mówi o nich - to znak, ze jest Pani zdrowym człowiekiem z problemami.
    Człowiek chory psychicznie żyje w przekonaniu, ze wszystko z nim jest ok. Tylko inni są chorzy."
    Podziękowali 1jan_u
  • [cite] Gregorius:[/cite]@ruda megi: może nawet i to, ale myślę, że jeszcze presja otoczenia. W Polsce wizyta u psychiatry ciągle kojarzy się nawet bliskim z jednym: chory/chora psychicznie (wariat/wariatka)

    Zdaniem moich znajomych psychiatrów - "Wszyscy ludzie mają zaburzenia psychiczne, tylko wielu jest nadal niezdiagnozowanych" :bigsmile::bigsmile::bigsmile:
  • Sami psychiatrzy maja liczne zaburzenia psychiczne :wink::wink::wink:
  • HAhha, dokładnie :bigsmile:
  • [cite] ProMama:[/cite]Sami psychiatrzy maja liczne zaburzenia psychiczne :wink::wink::wink:
    No bo oni idą na studia z nadzieją, że się sami wyleczą.
  • :thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup::thumbup:
  • E tam. Nie każdy i nie zawsze. Lekarze też chorują a pedagodzy miewają źle wychowane dzieci. Nie lubie takiego etykietkowania. A punkt widzenia zawsze zależy od punktu siedzenia. Jak się pracuje z narkomanami to sie wszędzie widzi narkomanów itp. :bigsmile:
  • Hahaha ok, wiec mam wielu znajomych psychologow. Kazdy zapytany po co poszedl na psychologie, szukal pomocy ... Oczywiscie mowie o tych ktorych poznalam. Nie o wszystkich ! MAsz racje ! :wink:
  • Ja też mam wielu znajomych psychologów i pedagogów i chyba żaden nie mówił o tym ze idzie na studia zeby szukać pomocy. Raczej mieli poczucie misji. Świat chcieli naprawiać a później troche ich zeżarło...
  • Pedagogow tak, w zasadzie przewaga z poczuciem misji, ale tez i tacy bez pomyslu na zycie... i szczerze, to bym raczej nie bardzo chciala by moje kolezanki panie pedagog kiedys mialy stycznosc z moimi dziecmi.
    Znamy sie prywatnie i to mi w zupelnosci wystarczy. Nieszczesliwe, sfrustrowane, pele jad i zalu... ale na twarzy usmiech nr 5 :bigsmile:
  • Ja jestem pedagog:bigsmile:
  • ja też :wink: Pro Mamo skopiowałam sobie od Ciebie obrazek, przepraszam, że bez pytania :bs:
  • Mnie się wydaje że jednak ta wiedza trochę pomaga. Przynajmniej mnie. Ale to wszystko zależy od sytuacji, dziecka, osobowości matki i ojca.... No ale ja najpierw byłam praktykiem a dopiero potem skończyłam studia i urodziłąm dzieci. Znaczy się studiowałam pracując jednocześnie w zawodzie i w dodatku z tzw"trudną młodzieżą".
  • Nie boje sie lecznia psychiatrycznego,mam recepty na antydepresanty.Z tym,że zamieniam sie w diablice,to oczywiście żartowałam,te guzy wyglądają jak rogi,ale są gruczolakami podskórnymi.Reszta jest w glowie i te niestety są do usunięcia. Psycha mi siada,bo widze ile zla sie dzieje,wydatki mnie przerastają,wiele rozwodów wokół mnie i...nie wiem,co jeszcze. Czasami jak sie zastanowie,dlaczego tak mam,co sie wydarzylo,to nie wiem.Nie widze przyczyny.Całoksztalt chyba.Teraz rycze,bo bardzo przejęłam sie maleństwem Grega.Nie pomaga mi modlitwa,wtedy jeszcze bardziej rycze,mam poczucie,że modlitwa nie jest dla mnie,bo jestem zła.
    Wstyd wyjść na spacer,bo ciagle zapłakana i rozwalona jestem...
    Auuuuuuuu
  • Mój mąż zjada antydepresanty od p psychiatry i jest mu lepiej. Modlę się za ciebie, Mikuś. Jakoś tak strasznie mi leżysz na sercu od dawna...
    Podziękowali 1Mrowka3
  • No i sie wzruszyłam...dzieki Odrobinko!
  • O to właśnie mi chodziło. To tak w nawiązaniu do tych spraw pokazywanych w mediach, że mamy Róży czy Sebastiana leczyły się na depresję i przez to obie rodziny miały kłopoty.
  • @gonia na Forum jestem(DZieki Bogu) od roku. Poznalam kilku Forumowiczów(kilku przez telefon). Nie jestem jakaś gwiazdą,ktora wszyscy rozpoznają...Wrecz przeciwnie,czuje sie bardzo mala wsród Was.Niektorych sie troche balam(co nie,Greg???),ale dobrze mi TU i póki mogę -będę pisala.Teraz mi troche trudno,ale to minie.
    Myslę,ze znana jestem przede wszystkim z tego,że dołuję tu wszystkich...
    No i wlasnie przyszło mi do głowy,zeby moze lepiej nie pisać,nie obciażać Was??
  • Mikuś- ty mi się kojarzysz przede wszystkim z cudownym poczuciem humoru, strasznie mnie rozśmieszają zawsze Twoje wstawki "z angielska", jesteś bezpośrednia, spontaniczna, szczera. Nigdy nie zapomnę Twojej akcji z bezdomnym - zawsze jak przechodze obok jakiegoś pijanego biedaczka to myśle i wiem ze nie mialabym w sobie takiego szczerego odruchu żeby komuś pomoc bez kalkulowania.
    A no i jak myśle o Tobie to mi zaraz staje przed oczami słynny Stachu Blondyn, rowerek treningowy znaleziony na ulicy i jeszcze kilka innych rzeczy.
    A dopiero na koniec przychodzi mi na myśl Twoja choroba.
    Wiec chyba nie jest zle - mimo ciężkiego krzyża potrafisz emanowac pozytywna energia, rozsmieszac innych i być sobą, wiec pisz, pisz dziewczyno na ile ci tylko organizm pozwala i sił starcza ! :thumbup:
  • + Mikuś, dziękuję, że jesteś.
  • [cite] Mikuś:[/cite]Nie boje sie lecznia psychiatrycznego,mam recepty na antydepresanty.Z tym,że zamieniam sie w diablice,to oczywiście żartowałam,te guzy wyglądają jak rogi,ale są gruczolakami podskórnymi.Reszta jest w glowie i te niestety są do usunięcia. Psycha mi siada,bo widze ile zla sie dzieje,wydatki mnie przerastają,wiele rozwodów wokół mnie i...nie wiem,co jeszcze. Czasami jak sie zastanowie,dlaczego tak mam,co sie wydarzylo,to nie wiem.Nie widze przyczyny.Całoksztalt chyba.Teraz rycze,bo bardzo przejęłam sie maleństwem Grega.Nie pomaga mi modlitwa,wtedy jeszcze bardziej rycze,mam poczucie,że modlitwa nie jest dla mnie,bo jestem zła.
    Wstyd wyjść na spacer,bo ciagle zapłakana i rozwalona jestem...
    Auuuuuuuu

    Jakbym czytała siebie sprzed lat...
  • Mikuś, pisz, pisz.

    Trzymam kciuki za Ciebie +++
  • Mikuś jesteś wspaniałym człowiekiem.
    Bardzo dobrze wiem co czujesz, sam przeszłam przez depresje, wydawało mi sie że, życie nie ma sensu,bardzo pomogli mi przyjaciele jak również, a może przede wszystkim Msza Św. o uzdrowienie organizowana przez odnowę w duch św. i indywidualna modlitwa o uzdrowienie. Serdecznie polecam.
    Nie jesteś sama,nie poddawaj się.:hugging:
  • spróbuj omega 3 i biotynę (witamina h ) jej brak powoduje depresje lub wypadanie włosów

    Niedobór

    - zaburzenia dermatologiczne: wysypki, wypryski, stany zapalne, sucha i łuszcząca się skóra, wypadanie i siwienie włosów, łojotok,
    - podwyższenie poziomu cholesterolu,
    - zmiany zapalne jelit,
    - zaburzenia ze strony przewodu pokarmowego: utrata łaknienia, nudności, bóle brzucha,
    - nadwrażliwość i bóle mięśni,
    - obniżenie nastroju i depresja.
  • @Mikuś
    Dopiero teraz przeczytałam ten wątek. Oczywiście masz u mnie +++.
    I napiszę coś jeszcze- jesteś naprawdę super babką. Cieszę się, że miałam okazję Cię poznać.
  • [cite] krzysztof12:[/cite]przywożą ofiarę z wypadku nieprzytomna podchodzi do niej lekarz patrzy i odchodzi
    a siostra do niego trzeba jemu pomóc a lekarz podchodzi jeszcze raz i pokazuje siostrze szkaplerz ,jemu nie trzeba pomocy ma szkaplerz kto ma szkaplerz to nim matka Boża się opiekuje

    Gdy czytam tego rodzaju teksty, krew mnie zalewa i widzę, jak dużo mi jeszcze brakuje do tego, aby być w pełni dzieckiem Bożym.
    Co za bzdury - totalny odjazd.
  • +++
    Mikus, pamiętam o Tobie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.