Co dzisiaj ugotować? Moje odwieczne pytanie, czasem brakuje pomysłów. Może macie ulubione potrawy, swoje kompozycje, napiszcie przepisy. Ja ma coś takiego że jak u kogoś usłysze, o miałam gołąbki to mam też ochotę zrobić, a co wy mieliscie ostatnio?
Z pomocą mojego taty zrobiłam pierogi.
Pierogi
3 szklanki mąki
2 łyżki oleju
1 szklanka wrzątku
szczypta kurkumy
farsz np. mięso wieprzowe
sos ziołowy - cebulka, czosnek, majeranek, tymianek, plasterek wędlinki np. szynki
sos pomidorowy- ok. pół. szkl. wody dotego przecier pomidorowy, wszystko zagęszczam woda + mąka ziemniaczna
Komentarz
U mnie sprawdzonymi przepisami (czytaj: potrawy przy których żadne dziecko nie marudzi, a ja też jestem zadowolona bo nie wymagają wiele wysiłku) są:
1.makaron + sos pomidorowy z mięsem (najlepiej cielęcym mielonym), posypany startym serem
2.cannelloni: mięso z sosem, mozzarella (najlepiej do środka rurek), posypane serem żółtym; wszystko zapieczone razem w piekarniku,
3.domowa pizza
wszystko doprawione wg gustu i tego co akurat jest w domu
dodam że lubią też mozzarelę z pomidorami i bazylią, oliwią
jak widać moje dzieci uwielbiają kuchnie włoską, sama nie wiem skąd im to przyszło:wink: chyba musze kupic jakąś książkę kucharską z włoskimi przepisami
- cukinia pokrojona w kosteczke, makaron, czosnek, papryczka chili (ja nie lubię ostrych przypraw więc nie daję)
ciasto: 2 dkg drożdży na 0,5 kg mąki, pszennej, może być trochę razowej (ogólne proporcje na 2 nieduże pizze, należy przemnożyć na większą liczbę, ale często robię "na oko" i też wychodzi),
trochę ciepłej wody (dodajemy tyle by ciasto było"wolne")
2 łyżki oliwy
mąkę przesiewamy na stolnice, robimy dołek tam wlewamy rozpuszczone drożdże w małej ilości wody, oliwę: wszystko wyrabiamy dodając wodę w miarę potrzeby, przykrywamy ściereczką i zostawiamy w ciepłym miejscu do wyrośnięcia
potem rozwałkowujemy, smarujemy sosem pomidorowy i obkładamy czym się da, dobrze mieć trochę sera mozzarella, oregano, bazylię
ten punkt zostawiam fantazji dzieci:wink: (nie marudzą przy jedzeniu, bo same robiły), u mnie się sprawdza: szynka + ananas, salami + oliwki
danie naprawdę dobre do wspólnego pichcenia i zabawy
bradzo dobre jest też połączenie makaronu z tuńczykiem
moje ulubione sałatki
- ananas, kawałki upieczonego kurczaka (najlepiej pierś), ryż, pora tak do smaku, pomidor, kukurydza
- kukurydza, tuńczyk, ser
do ciasta dodajemy posiekany szpinak
farsz- czosnek, twaróg ok 250/300g, posiekany szpinak
(a tak mi sie przypominiało ro się z wami podzielę. Moja znajoma
z Odnowy w Duchu Świętym ma dar otrzymywania słowa Bożego
przed jedzeniem z Biblii. Każdy cytat jest związany z jedzeniem.
Jak się z nią spotkam to napisze jakiś konkretny cytat.:))
posypane wczesniej zarumieniona bułką tartą i oblane masełkiem
(ziemniaczki, mąka ziemniaczana, 1 jajko, twaróg)
udała m się zielona zupa, tzn. wsypałam paczkę brukselek i całego pora no i pozostałe warzywka jak na rosół
to co prawda bardziej zimowy deser, ale co tam...
u mnie wspaniale sprawdzają się pieczone jabłuszka z budyniem waniliowym
- jabłka trzeba wydrążyć, jeśli pomagają dzieci to można przekroić owoce na pół i dać dzieciom do wydrążenia łyżeczką,
- w dziurkę po ogryzku wkładamy rodzynki, sypiemy cukier i cynamon
- wkładamy do piekarnika i czekamy aż się przyrumienią, to trwa ok 20 min
- w tym czasie robimy budyń waniliowy, może być taki ekspresowy do zalania wrzątkiem, chociaż osobiście preferuję tradycyjne na mleku
- gotowe jabłuszka wykładamy na talerzyki i polewamy budyniem, można jeszcze przyozdobić rodzynkami albo orzechami
smacznego!
:thumbup:
Jedna z popularniejszych kolacji to gofry z dżemem, śmietaną i kawałkami owoców (kiwi, banan, brzoskwinia czy gruszka)
A pizzę robimy z tuńczykiem czy szynką a do tego obowiązkowo owoce - brzoskwinia, banan lub gruszka; ewentualnie ananas, ale nie wszyscy go lubią. :sad:
my tam do duzej rodziny nie należymy-ledwie 2 sztuki,ale podrzucę kilka przepisów-moze komuś się przydadzą:
1)ziemniaczki z białym serkiem:
my robimy to tak: ziemniaczki pokrojone jak na drobne frytki wrzucamy na patelnię,gdzie już są wytopione skwareczki z boczku/kiełbaski.
ziemniaczki przyrumieniamy,ale tłuszczu nie musi być dużo,najczęsćiej troszkę.Potem ziemniaczki muszą zmięknąć,więc na wolnym ogniu podsmażamy dalej,potem dużo przypraw rozmaitych-my stosuje,y wegetę,pieprz i gotową mieszankę do ziemnaczków.
potem wykładamy na talerze,przykrywamy twarożkiem roztartym zesmietaną i solą.
Bardzo dobre,sycące i tanie(kaloryczna też troszkę)
2)ziemniaczki z szynką i porami
pokrojone ziemniaczki przekładamy w naczyniu żaroodpornym szynką i podduszonym porem,pieprzymy i solimy każdą warstwę
zalewamy śmietaną(ja róznie-9%,12% najlepsza jest kremówka z mlekiem)
zapiekamy(można na wierzch żółty serek posypać),aż ziemnaczki będa miękkie.Generalnie zasada-zalewa ma przykrywać ziemniaki do połowy,nie wiecej,bo ucieknie i piekarnik zaleje.
Na kg ziemniaków wystarczy 30 dag wędlinki,ale można dodać wiecej,jak kto lubi.Nie musi być szyneczka,pora tak połowę tego,ile ziemniaków
Proste,smaczne i sycące!
a to jadłam u koleżanki(4 córeczki!!!): jaja po meksykańsku
robimy grzanki w piekarniku,mogą być z żółtym serkem,albo na patelni
jaja smażymy -sadzone
sos: przecier pomidorowy dusimy z cebulą,dodajemy tylko majeranek,pieprz i sól(mogą być też inne przyprwy,ale generalnie chodzi o ten majeranek-powinien dominować w smaku)
usmażone grzanki przykrywamy jajkiem i na to sosik-pyyyycha,dałam radę tylko jednej porcji
a najwiekszym przysmakiem mojej kuchni dla przyjaciół i np u męża w pracy(imieniny) jest tarta z porami i boczkiem
lepsza od pizzy
wyrabiamy kruche ciasto-ja mam taki pzrepis,ze żółtka rozciera się z masłem i odrobiną mąki,potem stopniowo dodaję wodę i resztę mąki,wyrabiam łyżką,tylko na końcu rękami
żeby odchudzić je trochę,dodaję zamiast całej porcji masła śmietanę-gęstą,kwasną 12 %
ciasto rozwałkowuję i do lodówki,wcześniej nakłuwam
nadzienie:
por+boczek
najpierw wytapiamy boczek(moze być też inna wędlina i troszkę boczku,który nadaje ten smaczek),potem pokrojony w ćwierćplastry por(biala część + trochę zielonej dla kolorku),potem przyprawy-wegeta,pieprz.
do pora dobzre dodać trochę masła,zielsko powinno sie poddusić
schłodzone ciasto podpiekamy na złoto
wykładamy nadzienie
zalewamy zalewą-śmietanka(kubeczek 9,12%) rozbełtana z 2jajami i przyprawami
zapiekamy tylko do momentu,aż się masa zetnie
pyyycha nieziemska,duża blacha wytrzymuje pół dnia
Ja robię wg tego:
0,5 kg mąki,
2 jajka,
1/2 szklanki cukru,
1/3 kostki masła,
2 łyżeczki proszku do pieczenia,
szczypta soli,
woda
Margarynę stopić i zostawić do ostygnięcia. Do wysokiego naczynia wsypać mąkę, proszek do pieczenia, żółtka, cukier, sól. Dodać 2 szklanki wody ( zwykłą, zimną, można dodać mineralną, nawet gazowaną). Dodać masło. Wszystko porządnie zmiksować. Wody należy dodać tyle aby ciasto było jak gęsta śmietana. Na końcu dodać sztywno ubite białka i delikatnie wymieszać łyżką. Gofrownicę posmarować lekko tłuszczem i mocno rozgrzać w czasie gdy ciasto "oddycha". Ciasto wylewać chochelką na całą foremkę. Gotowe gofry kłaść np na kratownicę z piekarnika, by nie zaparowały się od spodu i nie zmiękły.
Są pyszne i chrupkie o ile nie poleżą dłużej i nie "skapcieją". Zresztą moje dzieci i te miękkie lubią. Może dlatego, że zwykle nie zdążą zmięknąć.
bo do zapiekanki musi być półtwardy,bo i tak się zapiecze i poddusi w śmietanie
:bigsmile:
robię gofry z tego samego przepisu (ja go znalazłam w necie i Ciebie podejrzewam o to samo, ale może to Twój stary rodzinny przepis ;-)). Są superrrr! Wychodzą nawet z naszej mąki bezglutenowej. Moje dzieciaki je uwielbiają. Tylko, faktycznie, trzeba je jeść na świeżo, bo jak ostygną, to się robią niejadalne. Chociaż moje dzieci potrafią je dojadać nawet następnego dnia - są wtedy twarde jak podeszwa.
Ważna rzecz, trzeba mieć gofrownicę o dużej mocy, bo w tych z supermarketu co mają 300 W, to wychodzą kapcie a nie gofry, no i czeka się strasznie długo.
U nas następnego dnia są miękkie jak wierzch kapcia, a nie podeszwa, ale dzieci zjedzą i tak z zachwytem :bigsmile:
A gofrownicę mamy taką 3 w jednym Philipsa, chyba 750W (wg mnie trochę mało). Czeka się wieki, ale w końcu wychodzą pyszne. 300 W to chyba na następny dzień są gotowe. :shocked:
Te falbanki równiutkie na twoim zdjęciu to nie żadna ręczna robota tylko z takiej plastikowej wyciskaczki. Dostałam kiedyś takie i mam w szufladzie to wiem...
No chyba, że to Ty taka zdolna jesteś i tak każdy pierożek łyżeczką upiększasz.
Szczerze mówiąc jeszcze tych udogodnień nigdy nie wykorzystałam. Mój najprostszy sposób na pierogi to portmonetka w garść i do sklepiku po gotowce.
Ale fakt,że do domowych im nijak...