Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

nowe zasady dot.sakramentu małżeństwa???

edytowano stycznia 2011 w Polityka
Konto skasowane na prośbę użytkownika.
«134

Komentarz

  • No właśnie też dostałam dziś mailem od bratanicy linka z odpowiednim komentarzem :angry:

    wreszcie coś się dzieje w tej kwestii! nie mogłam się doczekać aż kościół sam sobie podłoży nogę. półroczne nauki? nie dla ciężarnych? ponad polowa się wykruszy :)


    też jestem ciekawa o co chodzi.
  • ponad polowa się wykruszy

    To ta połowa co za parę lat będzie po rozwodzie? No to w drogę, nikt nie trzyma...
  • I bardzo dobrze, że ponad połowa się wykruszy. Do Sakramentu będą przystępować wierzący, a nie ateiści, agnostycy, hipokryci i cichodajki. MSPANC.
  • Ja bardzo bym chciała, żeby kryteria się zaostrzyły, ale może niekoniecznie w tę stronę? Kilka lat narzeczeństwa?


    A żeby się połowa wykruszyła, to by było dobrze. Sorry, ale robienia jaj z sakramentu nie toleruję.
  • Te kilka lat narzeczeństwa to rzeczywiście chyba trochę na wyrost :shocked: Coś jednak należałoby zmienić, może wówczas ludzie bardziej poważnie podchodziliby do sakramentu małżeństwa.
  • Przygotowania do ślubu muszą trwać od dzieciństwa? To niby jak? Chociaż...mamy już przedmiot w szkole taki jak Przygotowanie do życia w rodzinie. A kilka lat narzeczeństwa nie zawsze gwarantuje udanego małżeństwa, w ogóle to nic nie gwarantuje. To zależy od nas samych, naszej wiary i może dobrze, że młodzi musieliby przejść taką drogę do ślubu, w końcu to jest bardzo poważna i nieodwracalna decyzja w życiu.
  • Ja sorry bardzo ,ale dopóki nie przeczytam tego w jakimś bardziej wiarygodnym miejscu, to nie będę zabierać nawet głosu.

    -"grzmiał Benedykt XVI"
    - "Księża będą dokładnie prześwietlać życie narzeczonych"
    -"należy się spodziewać bardzo intymnych pytań"
    -"Przygotowania do ślubu muszą być prowadzone od dzieciństwa"

    takim językiem nie operują media informacyjne tylko brukowce, które mają na celu sprzedanie sensacji. A że sensacji tu niet, to ją wymyślają.
    Z czegoś żyć muszą.:cool:
  • [cite] ania49:[/cite]...... kilka lat narzeczeństwa nie zawsze gwarantuje udanego małżeństwa, w ogóle to nic nie gwarantuje. ....
    Gwarantuje wielkie pokusy.... Kto tyle wytrzyma? Niewielu takich znam.

    Poza tym to zaostrzenie mi sie w jakims stopniu podoba
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Ja sorry bardzo ,ale dopóki nie przeczytam tego w jakimś bardziej wiarygodnym miejscu,
    Ja nawet nie kliknąłem na ten link.
  • Stek bzdur, nie ma sensu analizować ani komentować.
  • [cite] Witek (dawniej RiW):[/cite]Stek bzdur, nie ma sensu analizować ani komentować.

    O czymś muszą pisać.
  • Całe szczęście , że jak my braliśmy śluby to nie było jakichś chorych wymogów : lekarz ? testy psychiczne? Co to qrde hodowla?
  • I mam nadzieję, że nie każą wkuwać na pamięć dzieł o. Knotza, oraz, że ostatecznego werdyktu czy zakochanym pozwolić być razem czy ich rozdzielić nie będzie wydawała nawiedzona panienka od NPRu.
  • W kościele pospiesznie się zwiera śluby ? Nic mi o tym nie wiadomo, jak my poszliśmy do kancelarii 13 lat temu w marcu czy kwietniu to ojciec nas wpisał dopiero na 15 sierpnia.
    I trzeba był mieć zaliczony kurs.
    Bez przesady po co ludzi tak dręczyć? Jest wiele małżeństw z bardzo długim stażem narzeczeńskim, które albo są nieszczęśliwe albo już się rozpadły.
    Chyba, że ktoś znowu wkłada w usta papieża słowa, których nie powiedział !
  • ostatnio w DD TVN widziałam rozmowe w tym temacie ..może to będzie bardziej wiarygodne źródło ha ha
  • No faktycznie nie zauważyłam że to SE.....:gn:
  • No i chyba trzebaby wprowadzić jakieś badania krwi czy kobieta stosuje antykoncepcję i zaświadczenie od ginekologa że jest dziewicą i ciekawe co jeszcze :fy:
  • Poczekajmy Na konkrety,instrukcje I dokumenty I wtedy sie okaze.Ja tam mediom czy brukowcom nie wierze.
  • Czemu tak poważnie traktujecie te prasowe rewelacje?
  • Przy okazji: dawno mi chodziło po głowie, ze powinni coś z tym zrobić.

    Tj. hierarchia z tymi bezsensownymi ślubami.

    Jakis czas temu na porodówce leżąc stwierdziłam, że jestem jedną ze straszych niewiast. 31 lat miałam wtedy. Obok były osiemnastki i dziewiętnastki. I takich "dorosłych" miały mężów.


    Wątpię, czy można odpowiedzialnie zdecydować w tym wieku będąc.

    Nie mówię, że nikt nie może. Pewnie są tacy, którzy potrafią. Ale niewielu. Większość z tych dziewcząt kończyła właśnie jakieś szkoły. Nie zaczęły dorosłego życia. Zaczęły współżycie, ciąża, ślub. Kiepsko to widzę.
  • Inaczej: wiem, że połowa tych związków się rozpadnie. Za pięć, siedem lat.
  • Berenika

    "Nie mówię, że nikt nie może. Pewnie są tacy, którzy potrafią. Ale niewielu. Większość z tych dziewcząt kończyła właśnie jakieś szkoły. Nie zaczęły dorosłego życia. Zaczęły współżycie, ciąża, ślub. Kiepsko to widzę."

    "Inaczej: wiem, że połowa tych związków się rozpadnie. Za pięć, siedem lat."

    ________________________________________

    Zrozumiałe jest dla mnie, że ty masz inną wizję doskonałego związku, odpowiednio ( cokolwiek to znaczy ) długi staż narzeczeństwa , następnie ślub kościelny i dopiero później dzieci .

    Ale dlaczego z góry zakładasz, że te związki nie mają racji bytu?

    Czy Twoja wizja zakłada, że tylko tacy ludzi są szczęśliwi w swoich związkach ?

    Skąd pewność ,że młódki o których piszesz zaczęły od dzieci i może dopier kiedyś pomyślą o ślubie ? Jeśli wiesz to od nich , to należałoby o tym napisać w swoim poście bo takiej informacji tam nie widzę .

    Ja jestem takim przykładem , który podałaś wcześniej.
    Rodziłam w wieku 19 lat , ojciec mojego dziecka jest ode mnie starszy o 13 lat , nie mieliśmy ślubu wtedy ani długo po narodzinach syna .Ślub był po 10 latach naszego związku i jego najważniejszym świadkiem był właśnie nasz syn !
    I szczerze , nic to nie zmieniło w naszym dotychczasowym życiu , prócz oczywiście bieganiny po urzędach, bo trzeba było nazwisko w dokumentach zmienić .

    W tym roku będzie nasza czwarta rocznica ślubu .
    I mogę Cię zapewnić, że nasz związek jest bardzo udany i szczęśliwy !!!!!!

    W swoim życiu byłam na wieluuu ślubach, tylko z roku na rok tych małżeństw jest coraz mniej niestety . I nie ma reguły czy byli 2 czy 8 lat narzeczeństwem , czy pierwsze były dzieci czy ślub .
    Mogę śmiało powiedzieć , że było pól na pól .

    Ostatnio dość popularne w kręgach naszych "celebrytów" są rozwody kościelne a co za tym idzie zwiększyła się liczba takich rozwodów wśród "szarych ludzi". Nawet w nie których gazetach np. Angora był swego czasu artykuł łącznie ze wskazówkami , co i jak robić, ot poradnik dla zdecydowanych na ponowny ślub kościelny.







    :
  • Każdy zwiazek ma szanse byc szczesliwym... jesli centralne miejsce zajmie w nim Bog.

    Szczescie bez fundamentu bozego jest skazane na ulotnosc

    Takie moje zdanie
  • Hipolit:

    Każdy ma prawo do swojej opinii wspartej własnymi doświadczeniami.
  • Ja szczerze mówiąc nie wierzę w te nowinki. Tu coś zostało przeinaczone i dodane (wg mnie). To nie są wiarygodne źródła. A czasami i te tzw. wiarygodne źródła nie są rzetelne. Np. na jednej ze stron internetowych (Deon.pl) znalazł się arytkuł z tygodnika powszechnego, że jakoby JP II podobnie jak i Benedyk XVI stosował homeopatię. Okazało się, że był to przedruk ze strony promującej homeopatię.
  • Hipolit
    "Ja jestem takim przykładem , który podałaś wcześniej.
    Rodziłam w wieku 19 lat , ojciec mojego dziecka jest ode mnie starszy o 13 lat , nie mieliśmy ślubu wtedy ani długo po narodzinach syna .Ślub był po 10 latach naszego związku i jego najważniejszym świadkiem był właśnie nasz syn !
    I szczerze , nic to nie zmieniło w naszym dotychczasowym życiu , prócz oczywiście bieganiny po urzędach, bo trzeba było nazwisko w dokumentach zmienić .

    W tym roku będzie nasza czwarta rocznica ślubu .
    I mogę Cię zapewnić, że nasz związek jest bardzo udany i szczęśliwy !!!!!"


    Cieszę się, że jesteście szczęśliwi, to naprawdę wspaniale słyszeć obecnie, kiedy tak wielu na swoje małżeństwo właśnie narzeka.
    Z całym szacunkiem jednak, Hipolit, dla mnie, jako katolika, nie jest dobrym świadectwem fakt, że dziesięcioletni syn jest świadkiem na ślubie swoich rodziców,szczególnie dla tego syna. A skoro piszesz, że ślub NICZEGO nie zmienił, to po co było go brać?
    Wybacz... To nie magia, to realny sakrament, którego gwarantem jest Bóg. I tylko tu jest sens i najwyższa wartość, która całkowicie zmienia perspektywę małżeństwa.
    Wiem, co piszę. Mam podobną sytuację w najbliższej rodzienie - i zdania nie zmieniam.


    Aha. I nikt nie mówi, że takie małżeństwa nie mogą być szczęśliwe. Życzę wszystkim i mojej córce tego, co najlepsze i zrobię wszystko, aby im pomóc. Jednak kolejność powinna być całkowicie odwrotna, z zachowaniem czystości przedmałżeńskiej, jak nakazuje Bóg.
  • Cześć "Hipolit" :)
    Mogę mieć w ***ie różne sprawy, ale prawda jeszcze mnie trochę obchodzi.


    [cite] hipolit:[/cite]Berenika
    (...)
    Zrozumiałe jest dla mnie, że ty masz inną wizję doskonałego związku,
    [cite] hipolit:[/cite]Czy Twoja wizja zakłada, że tylko tacy ludzi są szczęśliwi w swoich związkach ?
    Co za pociskanie kitu o wizjach, wartościach, itd.
    Liczy się Prawda, Dobro i Piękno. Obawiam się jednak, że nie wszyscy nawet zrozumieją to proste zdanie.

    Jak ktoś mówi "..., ale my jesteśmy szczęśliwi" to wprost przyznaje, że obiektywna sytuacja nie jest dobra i musi sobie dorabiać teorię i protezować dobre samopoczucie.


    [cite] hipolit:[/cite]nie mieliśmy ślubu wtedy ani długo po narodzinach syna .Ślub był po 10 latach naszego związku i jego najważniejszym świadkiem był właśnie nasz syn !
    Ale masz świadomość, że wyrządziliście Waszemu synowi dużą krzywdę poczynając go bez ślubu?


    [cite] hipolit:[/cite]I szczerze , nic to nie zmieniło w naszym dotychczasowym życiu
    No jasne, po cholerę sakrament, prawda?
    Mam nadzieję, że Wasz syn nie jest najważniejszym świadkiem tej chorej konstatacji albo, że ta Twoja / Wasza postawa się zmieni - oby jak najszybciej.
  • I znowu wypowiada się kobieta, a gdzie dumny tatuś?

    W realu kwestie dotyczące płciowości i przekazywania życia powinno się tłumaczyć najpierw mężczyznom, a dopiero potem kobietom. Tutaj nie mam innej możliwości.
  • Nie ma szczęścia bez Boga.
    Ale utrudniać ludziom dostęp do sakramentu i żądać zaświadczeń od psychiatry i lekarza ( ciekawe jakiego ) to trochę zalatuje mi doborem hodowlanym.
  • Ruda Megi, daj spokój, wierzysz źródłu na miarę gw?
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.