A.. Rozumiem... Oni go piją od początku pokarmów stałych.. Na moje muszą jeszcze chwilę popic bo nie daje rady ich karmić a oni sami nie umieją jeść w żaden sposób. Wczoraj próbowałam wszystkiego. A od 12do 15 są głodni bez przerwy.. Wczoraj im podtykalam cały czas coś a oni jedli packali się i mnie ze o dywanach nie wsoomne.. Czy łyżeczka czy rączkami czy chleb czy warzywa... Miałam kryzys... Tylko Stefek o dziwo radził sobie niezle
@MAFja, a możesz zwinąć dywan? I jeśli szkoda podłogi, to moze załatwić/kupic kawalek linoleum, brzydkie, ale latwe do utrzymania w czystości. Szybciej się sprzatnie niz dywan. Jedzenie na dywanie, to jest jakis horror.
ja też nie demonizowałabym soku, zwłaszcza wyciskanego i rozcieńczanego, jak jest zimno to u nas nikt nie ma ochoty na wodę, ja też, pijemy wtedy kompoty, soki domowe, herbaty i te właśnie sklepowe wyciskane w dużym kartonie z kranikiem - choć oczywiście rozcieńczamy, tylko na treningi biorą wodę
Mafja - sok tłoczony często daję do jajecznicy i do mięsnych obiadów, do strąków bo wit. C potrzebna jest do wchłaniania żelaza, mam 2 chudzielce w domu a morfologię maja idealną, jeden za mięsem nie przepada, ale strąki, kasze i jaja je za dwóch, owoce też na kilogramy, zwłaszcza teraz!
skatarzyna byliśmy kiedyś na targach jesiennych w muzeum rolnictwa, sok wyciskany przy mnie z jabłek taką starodawną drewnianą maszyną dokładnie tak smakował jak ten tłoczony z kartonu (piszę jednak o tych dużych trzylitrowych kartonach z próżniowym workiem i kranikiem) i tak samo wyglądał, tak był bardzo słodki i mętny i brązowawy się robił, dlatego go rozcieńczamy, tak samo słodki jest w ciepłych krajach sok wyciskany z pomarańczy zwykłą najprostszą wyciskarką i z mango też ulepek jedyny nie słodki jaki piłam to wyciśnięty z granata, niesamowity cierpki smak
@agatak, do samego soku nic nie mam, mam tylko prywatnego fioła by unikać plastiku gdzie się da, te worki mnie nie przekonają. Więc raczej rzadko, niż częściej i zawsze rozcieńczony, bo po prostu jabłka są słodkie.
No są... Ale i w Dąbrowskiej jemy je... Do łyżeczki oni się wyrywają ale nie wychodzi na razie... Jontek jest blisko dostał nawet krzywa taka ale w lewą rękę łapie uparcie więc nie ma szans. Mięso jedzą w gęstej zupie jak dam radę to im mielone spróbuję zrobić. Do łapy. Wątpię żeby butle z rozwodnionym posiłkiem chcieli zjeść.. Lubią gryźć.. Przy dziewczynach mi wisiało kiedy złapią łyżeczkę.. A Tosia na pewno bliżej roczku niż dwóch złapała... Za to warzywa z talerza w kawałkach ładnie jadły już w okolicach roczku.. Przy chłopcach natomiast jak mi trzech głodnych wyje jakbym przypadła ich pogrzebaczem i tak karmienie za karmieniem. To mam objawy somatyczne nerwicowe.. No chciałabym by już się usamodzielnili :-) trochę. Dywany muszą być. One są że względu na nich ciągnie od podłogi. Ew. Mogliby jeść w kuchni ale tam miejsca malo
Mafja - a może daj każdemu na tacę, miseczkę trochę tego co mogą sami zjeść bez totalnego zapaćkania, czyli np. suchego makaronu (w sensie gotowanego ale bez sosu), ugotowanego brokuła marchewkę czy fasoli, czy ziemniaczka, pokrojone jajo, niech sami się tym zajmują rączkami a ty w tym czasie łychą każdemu kolejno zapodasz resztę
koleżanka miała bliźniaki i tak właśnie ich karmiła, na tacy od krzesełka mieli zawsze coś co jedli samodzielnie łapkami a resztę im podawała, amieli wtedy koło roku (korygowanego bo to skrajne wcześniaki z 25 tyg)
Nad morzem też to mieliśmy i na plażę i na podłogę w mieszkaniu dla małej do zabawy. Zmywalne,izolacyjna,łatwo poskładać jak niepotrzebna albo gdzieś chcemy zabrać.
mi się marzy taki pokój w formie wielkiej pralki/zmywarki. Wchodzisz do środka z roczniakiem uczącym się jeść, po całej akcji wychodzisz, zamykasz, włączasz program i pokój znowu jest czysty. W wersji premium możesz zostawić w środku roczniaka
Dawałam wszystkim dzieciom soki i nie wydaje mi się,że to zuo. To już gorsze są te granulowane herbatki. Jak dzieci nie chcą wody, to co mają pić? I nie piszcie, że jak się wodę da, to się nauczą. moje dzieci tylko patrzyły, czy płyn w butelce ma kolor. Jak nie, to nawet nie chciały próbować Także rozumiem @MAFJa Twój problem, choć razy trzy już nie umiem go przemnożyć Mnie też nauka samodzielnego karmienia dołowała. Zupek -przecierów nie chcą jeść? To najszybciej wchodzi.
@MAFJa - Jak Cię to pocieszy, to Ci powiem, że Danucha też całkowicie niesamodzielna z jedzeniem. Jakby jej dać talerzyk z warzywami, to zaraz wszystko na podłogę pracowicie wywali. Niestety, musi dostawać do paszczy albo łyżeczką, albo po malutkim kawałku. Może być też jednorazowy kawałek do łapy, albo coś, co się nie da wysypać, rozkruszyć, czy wetrzeć w dywan - np. ćwiartka jabłka. Ale to ostatnie dość ryzykowne, bo odgryza ogromne kęsy, a potem nie jest w stanie tego przeżuć i przełknąć - wypada jej z paszczy, albo się cofa.
Pocieszające. Wpadłam dziś w depresję i spałam 3h. Chłopcy mieli opóźnione drugie śniadanie. Obawiam się że skończę z jakimś wspomagaczem nerwów.. Najlepiej jak Benio albo Jontek zaczyna płakać a leci Stefan i wali go po głowie czekając aż spojrzę z aprobatą... Bo to cacy w jego wykonaniu...A ja podłączona do laktatora. Właśnie zmusili mnie do wstania z nim i wylała się połowa mleka z jednej butelki grrr.. A i żywią się papierem. Zawsze coś wyciągną albo ściągną i się ładnie podziela... Jabłko w całości trzymają i nie puszczają... Więc to jest wyjście...
Komentarz
ja też nie demonizowałabym soku, zwłaszcza wyciskanego i rozcieńczanego, jak jest zimno to u nas nikt nie ma ochoty na wodę, ja też, pijemy wtedy kompoty, soki domowe, herbaty i te właśnie sklepowe wyciskane w dużym kartonie z kranikiem - choć oczywiście rozcieńczamy, tylko na treningi biorą wodę
Mafja - sok tłoczony często daję do jajecznicy i do mięsnych obiadów, do strąków bo wit. C potrzebna jest do wchłaniania żelaza, mam 2 chudzielce w domu a morfologię maja idealną, jeden za mięsem nie przepada, ale strąki, kasze i jaja je za dwóch, owoce też na kilogramy, zwłaszcza teraz!
skatarzyna byliśmy kiedyś na targach jesiennych w muzeum rolnictwa, sok wyciskany przy mnie z jabłek taką starodawną drewnianą maszyną dokładnie tak smakował jak ten tłoczony z kartonu (piszę jednak o tych dużych trzylitrowych kartonach z próżniowym workiem i kranikiem) i tak samo wyglądał, tak był bardzo słodki i mętny i brązowawy się robił, dlatego go rozcieńczamy, tak samo słodki jest w ciepłych krajach sok wyciskany z pomarańczy zwykłą najprostszą wyciskarką i z mango też ulepek jedyny nie słodki jaki piłam to wyciśnięty z granata, niesamowity cierpki smak
Mafja - a może daj każdemu na tacę, miseczkę trochę tego co mogą sami zjeść bez totalnego zapaćkania, czyli np. suchego makaronu (w sensie gotowanego ale bez sosu), ugotowanego brokuła marchewkę czy fasoli, czy ziemniaczka, pokrojone jajo, niech sami się tym zajmują rączkami a ty w tym czasie łychą każdemu kolejno zapodasz resztę
koleżanka miała bliźniaki i tak właśnie ich karmiła, na tacy od krzesełka mieli zawsze coś co jedli samodzielnie łapkami a resztę im podawała, amieli wtedy koło roku (korygowanego bo to skrajne wcześniaki z 25 tyg)
http://allegro.pl/mata-piankowa-karimata-edukacyjna-dywan-200x180cm-i6316537396.html
Nad morzem też to mieliśmy i na plażę i na podłogę w mieszkaniu dla małej do zabawy.
Zmywalne,izolacyjna,łatwo poskładać jak niepotrzebna albo gdzieś chcemy zabrać.
Wchodzisz do środka z roczniakiem uczącym się jeść, po całej akcji wychodzisz, zamykasz, włączasz program i pokój znowu jest czysty.
W wersji premium możesz zostawić w środku roczniaka
Mafja taki wiek poza melisą - dla Ciebie ofcos - nic nie poradzisz
ale to naprawdę uważam skandal, że przy trojaczkach jednak trzecia ręka matce nie wyrasta