Przepraszam, może brutalna będę, ale starszy człowiek musi z jakiegoś powodu w końcu umrzeć. No, niestety, taka kolej rzeczy. Kiedyś ludzie częściej umierali z powodu infekcji lub niewydolności krążenia. Teraz te sprawy z niewydolnością często się obchodzi wszczepiając rozrusznik. To na serce już taka osoba ma trudniej umrzeć. Ale organizm coraz bardziej zużyty, coraz słabszy. W końcu cokolwiek go zabije. Jak nie dwoinka zapalenia płuc, to grypa. A jak wyszczepimy zarówno na pneumokoki, jak i grypę (zakładając, że będziemy mieć skuteczne szczepionki), to ich tąpnie inna jakaś zaraza. Albo w końcu nowotwór wykończy. Takie życie, że w 100% kończy się śmiercią.
Moja prababcia wcale zachwycona nie była że dożyła 101 lat . My się cieszyliśmy ona mniej, mówiła że Pan Bóg o niej zapomniał. Wydaje się że piękny wiek, ale nie jak się pochowa męża, dzieci , siostry i najbliższymi stają się wnuki i prawnuki.
Ale nie tylko Ty o tym pisałaś, w sumie. Skoro każde życie jest cenne, to sugerowanie, że starsze, zużyte ciało ma mniejszą "wartość", jest, moim zdaniem, nie na miejscu. Jasne, uporczywa terapia, udawanie, że jest się młodym (ta cała medycyna estetyczna), jak się nie jest, to przegięcie, trzeba uznać upływ czasu. Ale nie w taki sposób, żeby mówić, że jak się jest starym, to tylko do grobu.
@Tola ja też pisałam o starszym zużytym ciele,bo takie mam
No nic nie poradzę na to ,że się coraz bardziej psuję i że obserwuję to samo w gronie moich znajomych.
I jeśli o mnie chodzi w żadnym razie nie chciałabym dożyć 100 lat.
Czy wartościuję?
Bardzo możliwe ale mam już do tego prawo.
Wiem jak to jest kiedy ciało zaczyna żyć swoim życiem.
I chociaż dbasz o nie najlepiej jak się da, to ono odwdzięcza się jedynie najróżniejszymi dolegliwościami.
A nawet więcej powiem-o ile każde życie jest dla mnie cenne,
w sensie duchowym,
to nie odważyłabym się zmuszać kogokolwiek do wydłużania tego życia,
za cenę ciągłego bólu fizycznego.
Bo już wiem, jak bardzo trudno jest funkcjonować z ciągłym bólem.
Dla mnie słabe te rozważania. 80latek w ciężkim stanie ma słabsze rokowania przez sam wiek niż skrajny wcześniak. Bo ten drugi jak wyjdzie to ma szanse normalnie żyć długo a ten pierwszy raczej marne. Czyli po prostu rokowania są słabsze. Ja to tak widzę.inna sprawa, ze dalecy, moim zdaniem , w pl jesteśmy od sztucznego podtrzymywania życia itp staruszków. Moja babcie pare razy pogotowie zaszczyciło po znajomosci dopiero i by dużo wcześniej pożegnała się ze światem gdyby nie one.. podobnie w szpitalu, jakby mama z rodzeństwem jej nie karmiła , podczas pobytów na zapaleniu płuc np. To zmarlaby z głodu po prostu.. bo "nie chciała jeść" albo "jadła", tylko współlokatorki co innego mówiły.
@kasha Na ziemi istnieje życie w sensie cielesnym i o to rozbija się kwestia jego wartości. Właśnie podałaś argumenty, jakie stosują zwolennicy mniejszej wartości życia ludzi w jakikolwiek sposób niepełnosprawnych ("bo będzie cierpiał"). O to się rozbijały sprawy Alfiego i podobne. Bo rzekomo żyją w ciągłym bólu. Czyli co - nie przedłużać? Czy może jednak uśmierzać ból?
@Tola na te pytana każdy musi znaleźć swoją odpowiedź.
Mogę zmienić temat? Dzieciaki mają aktualnie zaległe dpt. Juz raz telefonicznie składałam skargę na przychodnie w sanepidzie, że nie możemy się zarejestrować do przychodni. Teraz próbuje drugi tydzień pod rząd i to samo - brak miejsc, rejestracja elektroniczna niby jest ale nie działa. Wszystko byłoby spoko, ale na złożenie na nas donosu do sanepidu już znaleźli czas. Zastanawiam się, czy jest sens skarżyć dalej (pisemnie) w ramach obrony przed wezwaniami z sanepidu. Mial ktoś z Was tak absurdalny problem? Myślę o zmianie przychodni ale jakoś w 9m ciąży średnio mi się chce w to bawić, po porodzie na pewno nas z tej wypisze...
Ciekawa obserwacja. Mózg niby martwy, ale organizm nim sterowany, przy odpowiednio zapewnionych warunkach (żywienie, dializy) dziecko przy życiu utrzymał, 'opiekowal sie' nim. Nie traktował jak pasożyta, nie 'zapomnial' o nim. A matka dla medycyny martwa.
@M_Monia ale nawet jeśli w danej chwili mózg nie jest w stanie sterować oddychaniem to czy należy taką osobę uznać za zmarłą? Nawet jeśli za człowieka oddycha respirator. Śmię wątpić że dziecko by nadal się rozwijało, gdyby rzeczywiście były to zwłoki. W tym przypadku to ciało żyło. Ba nawet "zapewniało życie" innej osobie.
Komentarz
https://pomagam.pl/JakubLiwiaJuliusz?fbclid=IwAR158utGjTlpzGPtFzlJpFH1UxLGd257wcHTeumNnZ8xnBpL0irRw4-WUCw
My się cieszyliśmy ona mniej, mówiła że Pan Bóg o niej zapomniał.
Wydaje się że piękny wiek, ale nie jak się pochowa męża, dzieci , siostry i najbliższymi stają się wnuki i prawnuki.
Dzieciaki mają aktualnie zaległe dpt. Juz raz telefonicznie składałam skargę na przychodnie w sanepidzie, że nie możemy się zarejestrować do przychodni. Teraz próbuje drugi tydzień pod rząd i to samo - brak miejsc, rejestracja elektroniczna niby jest ale nie działa.
Wszystko byłoby spoko, ale na złożenie na nas donosu do sanepidu już znaleźli czas. Zastanawiam się, czy jest sens skarżyć dalej (pisemnie) w ramach obrony przed wezwaniami z sanepidu. Mial ktoś z Was tak absurdalny problem? Myślę o zmianie przychodni ale jakoś w 9m ciąży średnio mi się chce w to bawić, po porodzie na pewno nas z tej wypisze...
Pneumokoki to nowa zazwa
https://krakow.onet.pl/krakow-dziewczynka-urodzila-sie-osiem-tygodni-po-smierci-matki/nxbsn2q
Co sądzicie o tym?
To tak w temacie śmierci mózgu.
Jak dla mnie to dowód na to, że śmierć mózgu to wymysł lekarzy.
W tym przypadku to ciało żyło. Ba nawet "zapewniało życie" innej osobie.