Aneczka08 w Twojej ocenie jest to zycie ponad stan, w ich pewnie inaczej. Wiesz jakie maja zabezpieczenia (przypominam, ze istnieja ubezpieczenia), uklady z rodzina, plan B? Jestes pewna, ze zyja w ciaglym stresie? Bo mnie nasz ogrony kredyt nie stresuje.
Mierzi mnie taka pisanina. Ryzyko jest zawsze i wszedzie. Nawet w kredycie na 5 lat. Niektorzy podejmuja ryzyko, inni chowaja glowy w piasek. Tylko pozniej o tych pierwszych sie mowi, ze maja szczescie, a zapomina sie, ze w pewnym momencie czlowiek wybral sw Spokoj.
choć pożyczanie na podstawowe powinno być ostatecznością należałoby się zastanowić co by jednak jakoś dorobić.... wiem trudne to może być bardzo czasami
Nie wątpie że są i nieodpowiedzialni ludzie , którzy żyją ponad stan. Natomiast nie chcę generalizować bo akurat my sami i wszystkich których znam z kredytem( a są to osoby majace conajmniej kilka średnich krajowych dochodu) brali kredyty na mieszkania 2 pokojowe w Warszawie, jedni tylko dom ale az 30 km od stolicy. I wszystkim wychodzi takiej z kredytem niż mieliby wynajmować. Tylko oni zaspokoili podstowową potzrebę jaką jest dach nad głową.Więc jak słucham o tych kredyciarzach co dla szpanu kupili wille lub apartamenty to trudno mi w to wierzyć. Podejrzewam że to jest jakiś bardzo niewielki ułamek nierozsądnych ludzi.
choć pożyczanie na podstawowe powinno być ostatecznością należałoby się zastanowić co by jednak jakoś dorobić.... wiem trudne to może być bardzo czasami
Idź i powiedz to matce 7 dzieci, która nie może pójść dorobić a jej mąż pracuje po kilkanaście godzin za tyle, że nie starczy do końca miesiąca. Najzabawniejsze są pouczenia i komentarze ze strony młodych jedno- dwudzietnych ze stolicy....
I żeby nie było- nie mam domu na kredyt, nie mam kredytu. Mamy nieco inne długi np. w ZUSie, które jak komornik wejdzie to nie wiem co będzie. A mój mąż nie obibok żaden. Kredytu nawet byśmy nie dostali bo jak bank bierze pod uwagę ilość dzieci w rodzinie to przechlapane. Prędzej emeryt, rencista dostanie kredyt. Ale jakoś się żyje, Nie narzekam. nie wyjeżdżając na zarobek za granicę, żeby nie zostawiać rodziców. Ciągle licząc, że tutaj w końcu uda się, że po deszczu będzie tęcza. Ale kompletnie nie rozumiem moralitetów wypisywanych przez buce z Warszawy , ktoś zarabia kilkadziesiat tysięcy na miesiąc a innym będzie mówił, że powinni nauczyć się dociskać pasa.
@prowincjuszka - czy ja Ci piszę moralitet, że mnie nazywasz bucem? i nie pisz o mnie czegoś o czym nie masz zielonego pojęcia bo to jest po prostu żałosne i chamskie.
Buce to Ci co piszą artykuły na zlecenie rządu, jak to Polacy żyją ponad stan, jak to się dobrze , za dobrze powodzi....jak to powinni nauczyć się oszczędzać, bo im się w d...poprzewracało. To zdaje się było zdanie naszej cudownej pani premier. ja się nie dziwię ludziom popadającym z kredytu w kredyt, zaciągajacym zobowiązanie na ileś lat, jeśli to jedyna droga do tego aby mieć gdzie mieszkać z dziećmi. A nie w korytarzu w kawalerce lub m 2 teściów, z szwargrem i babcią.
nie wiem czemu piszesz buce z Warszawy, ja się tu akurat urodziłam - choć chętnie bym się wyprowadziła.
Niestety duża część opinii o warszawiakach powstaje stąd, że masę osób przyjeżdża z małych miejscowości, zaczynają robić karyjerę i palma odbija. Wystarczy pojechać w niedzielę na starówkę albo do centrum handlowego - cyrk to mało powiedziane.
Nie jestem w żadnej wspólnocie, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że poważny człowiek, ojciec rodziny, beztrosko zaciąga kredyt licząc, że wspólnota go za niego spłaci. Może to taka polska mentalność, ale dla mnie ważne jest, żeby mieć swoje miejsce, niezależne od widzimisie wynajmującego. Dlatego, wg mnie, kredyt mieszkaniowy może być dobrym rozwiązaniem. Żyjąc w ciągłym strachu, co złego może mi się przytrafić, bałabym się podejmować jakiekolwiek decyzje.
Tylko że opisywany macho nie prosi znajomych o pomoc w spłacie, bo taka prośba zdegradowałaby go jako macho. Prawdziwy macho zostawia wszystko łącznie z rodziną i gdzieś indziej zaczyna nowe życie na kolejne kredyty.
Natomiast ojciec kochany przez rodzinę nigdy nie będzie nazywany frajerem. On ma coś więcej niż inni. I Ci inni tego sami zdobyć nie mogą.
Dlatego uważam, że cały tekst to bełkot napisany na siłę.
Buce z Warszawy często pogardliwie i z wyższoscią wypowiadają się o ludziach z prowincji. Wiele razy słyszałam jak baby z mentalnością, kulturą , wykształceniem handlar z bazaru rózyckiego czują się lepsze nie wiedzieć czemu. Np "te wieśniaki przyjeżdzają i nam pracę zabierają" albo " nie ma kto protestować w tym kraju bo wieśniakom wystarczy że się dostaną do duzego miasta i nic innego ich nie interesuje" To z ostatnich 2 tygodni zasłyszane. A wieśniaki cóż- zazwyczaj to dzieci inteligencji, są lepiej wykształceni, zaradniejsi, pracowitsi to i dostają lepszą pracę.
jeśli chodzi o buca to najbardziej podoba mi sie definicja wywodząca sie z mitologii: straszydło zamieszkujące ciemne kąty, straszące i bijące nocą niegrzeczne dzieci, a nawet porywające najgorszych urwisów
Nie jest uprzejme, ale prawdziwe, skoro to ci z prowincji którzy robią karierę i im palma odbija takie nieprzychylne opinie o Warszawiakach mają... A niektórym palma odbija tylko i wyłącznie z samego faktu urodzenia w tym nieszczęsnym mieście.
Komentarz
Mierzi mnie taka pisanina. Ryzyko jest zawsze i wszedzie. Nawet w kredycie na 5 lat. Niektorzy podejmuja ryzyko, inni chowaja glowy w piasek. Tylko pozniej o tych pierwszych sie mowi, ze maja szczescie, a zapomina sie, ze w pewnym momencie czlowiek wybral sw Spokoj.
Idź i powiedz to matce 7 dzieci, która nie może pójść dorobić a jej mąż pracuje po kilkanaście godzin za tyle, że nie starczy do końca miesiąca. Najzabawniejsze są pouczenia i komentarze ze strony młodych jedno- dwudzietnych ze stolicy....
I jakbyś mogła mnie nie obrażać będę wdzięczna.
Ale jakoś się żyje, Nie narzekam. nie wyjeżdżając na zarobek za granicę, żeby nie zostawiać rodziców. Ciągle licząc, że tutaj w końcu uda się, że po deszczu będzie tęcza.
Ale kompletnie nie rozumiem moralitetów wypisywanych przez buce z Warszawy , ktoś zarabia kilkadziesiat tysięcy na miesiąc a innym będzie mówił, że powinni nauczyć się dociskać pasa.
ja tam wole nie narzekać, bo znam ludzi którzy mają gorzej, znacznie gorzej.
i nie pisz o mnie czegoś o czym nie masz zielonego pojęcia bo to jest po prostu żałosne i chamskie.
ja się nie dziwię ludziom popadającym z kredytu w kredyt, zaciągajacym zobowiązanie na ileś lat, jeśli to jedyna droga do tego aby mieć gdzie mieszkać z dziećmi. A nie w korytarzu w kawalerce lub m 2 teściów, z szwargrem i babcią.
Niestety duża część opinii o warszawiakach powstaje stąd, że masę osób przyjeżdża z małych miejscowości, zaczynają robić karyjerę i palma odbija. Wystarczy pojechać w niedzielę na starówkę albo do centrum handlowego - cyrk to mało powiedziane.
Może to taka polska mentalność, ale dla mnie ważne jest, żeby mieć swoje miejsce, niezależne od widzimisie wynajmującego. Dlatego, wg mnie, kredyt mieszkaniowy może być dobrym rozwiązaniem. Żyjąc w ciągłym strachu, co złego może mi się przytrafić, bałabym się podejmować jakiekolwiek decyzje.
Natomiast ojciec kochany przez rodzinę nigdy nie będzie nazywany frajerem. On ma coś więcej niż inni. I Ci inni tego sami zdobyć nie mogą.
Dlatego uważam, że cały tekst to bełkot napisany na siłę.
straszydło zamieszkujące ciemne kąty, straszące i bijące nocą niegrzeczne dzieci, a nawet porywające najgorszych urwisów