U mnie mąż lubi sobie kupić jakieś przegryzki, wędliny, słodycze, napoje to wychodzi bardzo drogo... Życie poza domem, zabiegane jest droższe. Jak jestem w domu dłużej to łatwiej przetworzyć te kasze, płatki, strączki. Druga sprawa, że mąż lubi po prostu wieczorem podjadać właśnie takie rzeczy...jak wraca, to sobie kupuje. Zje kolację, ale i tak lubi, żeby było coś do przegryzania w lodówce. Dla mnie rzeczy często niejadalne, bo z konserwantami itp.
Nam ostatnio dużo zaczęło wychodzić przez takie przegryzki i dodatki. Ale to dlatego że przestałam gotować na jakiś czas. Nie ma nic tańszego i lepszego niż domowe obiadki. Nawet soki robiliśmy w domu. Znajomy taksówkarz kupował nam nad morzem pomarańcze, grejfruty i ananasy z czarnego rynku to były owoce które przypłynęły z ciepłych krajów ale na miejscu nie zakwalifikowały się do wprowadzenia na rynek. Były jak najbardziej zjadliwe, często po prostu część była bardzo dojrzała i były do zjedzenia na od razu. Niestety już nie jeździ a my nie mamy jak przywieźć 15 kilowej skrzyni z odległego końca miasta.
@uJa piekłam chleb żytni i orkiszowy i znów mam zamiar, ale niestety mój mąż średnio go akceptuje ciężko z niego zrobić np. kanapkę bo ma tendencję do kruszenia się i "ciężej się gryzie" masz na to jakiś sposób? Bo to rozwiązanie jest bardzo tanie, nawet 1,5 za bochenek
Kruszy się? To nie możliwe! Przepis ani d z wątku o chlebach na zakwasie pierwsza strona. Owszem ciężej się go gryzie, czasem wychodzi gliniasty lub za kwaśny ale jest ok:) jak się starzeje to na patelnie daje trochę oleju lub masła na to kromki chleba i mam pyszne grzanki, na wierzch pomiddorek. Ogórek, kiełbasa i juz:)
@uJa no kruszy się! z przepisu Ani D. jest lepszy, ale też się kruszy jak z niego robię kanapki, może krajalnicy mi trzeba :-? Nie zaprzeczam, że jest pyszny. Mąż do sklepowego przyzwyczajony no i nie wiem jak to obejść!
A jaką mąkę dajesz? Ja daje razowa zytnia z biedronki, ale ostatnio jej nie było i dałam nie razowej o mamo jaki ten chleb jest pyszny i tego schodzi dużo. Wracam do pełno razowego 2 kromki i człowiek pojedzony.
kurczaka i jajka kupuję od chłopa, warzywa też - zwykle bazar jest w sobotę i wydaję tam 50-100 zł zwykle ok 70, wędliny i inne rzeczy dokupujemy na bieżąco, wędliny staram się ograniczać ale ponieważ nie jemy za dużo mięsa to zwykle panowie chcą by kiełbasa wiejska jakaś była
śniadanie jaglanka z warzywami i oliwą lub domowym dżemem albo kanapki albo owsianka z mlekiem jaglanym , albo jajka jak kto lubi (nie za często (-2-3x w miesiącu)
w międzyczasie owoce, mięso nie za często (poza wędliną, którą ubolewam kupujemy zwykle kiełbasę wiejska) obiad zupę gotuję na dwa dni (bez mięsa poza rosołem, żurkiem) dużo warzyw, cukinia, i dodatki w zależności od zupy.
Nie zawsze są dwa dania, na drugie np gulasz z piersi kurczaka wiejskiego z warzywami (duuużo warzyw sezonowych) z kaszą, ryżem lub makaronem) albo pulpty w sosie warzywno pomidorowym albopieczone skrzydelka (rzadko bo unikamy kurczaka przemyslowego)), albo placki z jabłkami, naleśniki, knedle ( na słodko nie częściej niz 2-3 x w miesiącu) albo risotto, 2x w miesiącu zwykle jakaś ryba z innych bezmięsnych kotlety ziemniaczane, kolety z kaszy, placki ziemniaczana (bardzo rzadko). NIe jemy mięsa smażonego typu schabowe (no raz na kilka lat;)
Czasem piekę udźce z indyka (vjak nas najdzie ochota (rzedziej niż 1x na miesiac)
Sporo robię sałatek typu śmieciowego ryż warzywa mieśo/tuńczyk, groszek, kukurydza itp w sezonie kalafiorowe, brukselka, buraki cały rok, duuużo cebuli w potrawach jemy
Mleka i nabiału nie jemy (alergia)
jako zachcianki na wieczorne posiedzenia z mężem np warkocze z łososia albo sałatka śledziowa albo domowa pizza (wtedy jemy żółty ser - bo alergia dotyczy tylko syna) Generalnie tajemnica jest w tym, że bardzo mało albo prawie wcale nie kupujemy żywności przetworzonej typu ciastka, słodycze, gotowe przetwory, nabiał przemysłowy, sosy, zupy itp
a zapomniałam raz na 2-3 miesiące zamawiam kilka kg koziego sera (częśc mrożę) od @nowa i wtedy są pierogi ruskie naleśniki z serem i dżemem, serek na kanapki
sprawdzam nasz arkusz budżetowy - w poprzednich miesiącach było 800 i 900 a 1350 ja byliśmy 2 tyg na wakacjach i żywiliśmy się byle jak sporo przetworzonej oraz trochę na mieście:-) No i w szoku byłam non stop chleb dokupowaliśmy:-)
aż z ciekawości spiszę koszty jedzenia na najbliższe 2 tygodnie tylko w nd mam mieć gości więc się trochę kalkulacja zaburzy no ale i to jakoś policzę może faktycznie wyjdzie że więcej wydajemy, choć to nie możliwe bo nie można więcej wydawać na jedzenie niż zarabiać
Aneczka, ale to nie ciastka czy kupne dzemy sa drogie, moj maz ostatnio nawet mi obliczal, ze dzemow robic sie nie oplaca, bo przeciez za 2 zeta mozna kupic a owoce drogie;) Wlasnie zdrowa zywnosc, przynajmniej w miescie. Wiejski kurczak u nas kosztuje 35 zl, dobra wedlina 40- 50, jajka 10szt- 10 zl, kielbasa od chlopa 30- 40 zl, nie wspomne o rybach.
Jakie ja mam szczęście, że mamy swój ogródek. To jednak spora oszczędość. Sporo zamrożonych warzyw i owoców + przetwory. My relatywnie sporo wydajemy na pieczywo, mięso i wędliny. Ale u nas mąż sam je cały chleb (500g) na dzień. Codziennie musi też być dwudaniowy obiad (zupa + drugie, najlepiej z mięsem). Dzieci w domu 3. Mimo, że małe to pochłaniają hurtowe ilości wszystkiego. Syn na kolację potrafi do 8 kromek zjeść. A jedzą śniadanie, obiad w szkole, obiad w domu, podwieczorek (owoce, warzywa, kanapki), kolację...
Miesięcznie 400zł - bazar (owoce, warzywa, mięso) 200zł suche - 1x na miesiąc (puszki, mrożonki, kasze, herbaty, woda) 100zł pampersy - częściowo w wielo jesteśmy (Kosia 1 paczka pampersów na mc, Himek 1,5 paczki + Feliśka 1 paczka) +100zł woda zdrowotna męża ( ale to się wlicza w "leki") i 4soki 3l tłoczone no i chemia co jakiś czas ale więcej niż 80zł/mc to na razie nie wydajemy
@malagala na Wolumenie na Bielanach kogut ok 2kg+ kosztuje28 zł, kura rosołowa malutka 15 zł. Ja na korpusie koguta +łapy+ skrzydełka + ew udko (nie zawsze daję) gotuję 10 litrowy gar rosołu
nie wiemc zy ten kogut jest eco, pewnie nie do końca ale różnica między kurczakiem sklepowym a tym kogdytem jest drastyczna.
jajka u tego samego gośccia od 60-80 gr
wędliny też na tym samym bazarze z wiejskiej masarnii można kupić
jakbyś byłą zainteresowana daj znać to Ci objaśnię na prv gdzie ten facet jest i ew dam telefon bo można zamówić, choć ja jeżdżę w sobotę o 8 rano i mam bez zamawiania.
Komentarz
I patrzę na ceny ale ogólnie jemy zdrowo i jak na coś mamy ochotę to kupujemy
Życie poza domem, zabiegane jest droższe.
Jak jestem w domu dłużej to łatwiej przetworzyć te kasze, płatki, strączki.
Druga sprawa, że mąż lubi po prostu wieczorem podjadać właśnie takie rzeczy...jak wraca, to sobie kupuje.
Zje kolację, ale i tak lubi, żeby było coś do przegryzania w lodówce. Dla mnie rzeczy często niejadalne, bo z konserwantami itp.
Nawet soki robiliśmy w domu. Znajomy taksówkarz kupował nam nad morzem pomarańcze, grejfruty i ananasy z czarnego rynku to były owoce które przypłynęły z ciepłych krajów ale na miejscu nie zakwalifikowały się do wprowadzenia na rynek. Były jak najbardziej zjadliwe, często po prostu część była bardzo dojrzała i były do zjedzenia na od razu. Niestety już nie jeździ a my nie mamy jak przywieźć 15 kilowej skrzyni z odległego końca miasta.
http://www.benibachi.pl/jak-zacząć-s-6.html
Bo to rozwiązanie jest bardzo tanie, nawet 1,5 za bochenek
edit: 1,5 zł
Mąż do sklepowego przyzwyczajony no i nie wiem jak to obejść!
kurczaka i jajka kupuję od chłopa, warzywa też - zwykle bazar jest w sobotę i wydaję tam 50-100 zł zwykle ok 70, wędliny i inne rzeczy dokupujemy na bieżąco, wędliny staram się ograniczać ale ponieważ nie jemy za dużo mięsa to zwykle panowie chcą by kiełbasa wiejska jakaś była
śniadanie jaglanka z warzywami i oliwą lub domowym dżemem albo kanapki albo owsianka z mlekiem jaglanym , albo jajka jak kto lubi (nie za często (-2-3x w miesiącu)
w międzyczasie owoce, mięso nie za często (poza wędliną, którą ubolewam kupujemy zwykle kiełbasę wiejska)
obiad zupę gotuję na dwa dni (bez mięsa poza rosołem, żurkiem) dużo warzyw, cukinia, i dodatki w zależności od zupy.
Nie zawsze są dwa dania, na drugie np gulasz z piersi kurczaka wiejskiego z warzywami (duuużo warzyw sezonowych) z kaszą, ryżem lub makaronem) albo pulpty w sosie warzywno pomidorowym albopieczone skrzydelka (rzadko bo unikamy kurczaka przemyslowego)), albo placki z jabłkami, naleśniki, knedle ( na słodko nie częściej niz 2-3 x w miesiącu) albo risotto, 2x w miesiącu zwykle jakaś ryba z innych bezmięsnych kotlety ziemniaczane, kolety z kaszy, placki ziemniaczana (bardzo rzadko). NIe jemy mięsa smażonego typu schabowe (no raz na kilka lat;)
Czasem piekę udźce z indyka (vjak nas najdzie ochota (rzedziej niż 1x na miesiac)
Sporo robię sałatek typu śmieciowego ryż warzywa mieśo/tuńczyk, groszek, kukurydza itp w sezonie kalafiorowe, brukselka, buraki cały rok, duuużo cebuli w potrawach jemy
Mleka i nabiału nie jemy (alergia)
jako zachcianki na wieczorne posiedzenia z mężem np warkocze z łososia albo sałatka śledziowa albo domowa pizza (wtedy jemy żółty ser - bo alergia dotyczy tylko syna)
Generalnie tajemnica jest w tym, że bardzo mało albo prawie wcale nie kupujemy żywności przetworzonej typu ciastka, słodycze, gotowe przetwory, nabiał przemysłowy, sosy, zupy itp
tylko w nd mam mieć gości więc się trochę kalkulacja zaburzy no ale i to jakoś policzę
może faktycznie wyjdzie że więcej wydajemy, choć to nie możliwe bo nie można więcej wydawać na jedzenie niż zarabiać
400zł - bazar (owoce, warzywa, mięso)
200zł suche - 1x na miesiąc (puszki, mrożonki, kasze, herbaty, woda)
100zł pampersy - częściowo w wielo jesteśmy (Kosia 1 paczka pampersów na mc, Himek 1,5 paczki + Feliśka 1 paczka)
+100zł woda zdrowotna męża ( ale to się wlicza w "leki") i 4soki 3l tłoczone
no i chemia co jakiś czas ale więcej niż 80zł/mc to na razie nie wydajemy
nie wiemc zy ten kogut jest eco, pewnie nie do końca ale różnica między kurczakiem sklepowym a tym kogdytem jest drastyczna.
jajka u tego samego gośccia od 60-80 gr
wędliny też na tym samym bazarze z wiejskiej masarnii można kupić