Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Edukacja - ale jaka?

Rozmawiamy o edukacji na różnych watkach przy okazji dyskusji o gimnazjach, edukacji domowej czy szkołach. A ja chciałam zapytać w jednym miejscu o Wasze zdanie na temat modelu edukacji.
Moja koleżanka chce założyć szkołę, gdzie dzieci uczą się przez zabawę. Trochę mi to Montessori przypomina. A ja nie jestem przekonana, czy dobre jest pozwalać małym i młodym ludziom robić to, na co mają ochotę (a może źle rozumiem założenia tego typu edukacji?)
Próbuję uczyć w domu, ale różnie z tym bywa. W każdym razie nie udało mi się zaszczepić w dzieciach radości ze zdobywania wiedzy przy równoczesnym jej zdobywaniu na różnych płaszczyznach. Owszem, taki "tydzień azjatycki" był fajny, bo filmy, pogawędki, plakaty, gry, ale czy można tak cały czas?
A może należy wrócić do starych metod: autorytetu nauczyciela, wykładu i żmudnej, ale efektywnej nauki?
Poważnie zastanawiam się nad założeniem małej katolickiej szkoły, ale nadal szukam odpowiedniej formuły...
Jak edukacja jest najlepsza?
«134

Komentarz

  • Ale da sie tak...?
    Mysle ze nie Ty jedna ( bo ja na przyklad tez) mialas takie dobre idee i pomysly. Tylko wydaje mi sie ze takie cos z gory jest skazane na niepowodzenie.
    A moze lepiej jakies stowarzyszenie... Cos w stylu polaczenia rodzin o tych samych przekonaniach gdzie oficjalnie wszyscy edukuja domowo, ale w rezultacie wymieniaja sie swoimi dziecmi jak uczniami. Moze dodatkowo zatrudniaja nauczycieli.
    Nie da sie jakos w taki sposob ominac systemu?
    ...
    Druga strona medalu jest taka ze nam sie tylko wydaje ze ludzie (inni)/tego chca. Wiekszosc idzie z gory utartym szlakiem (nie chce tu nikogo urazic, nie chodzi mi o to z coa zlego jest w posylaniu dzieci do szkol)/ . Wiekszosc ludzi glosuje na pis lub po, wiekszosc wyrabia sobie poglady na podstawie tego co mowia wiadomosci i fakty, wiekszosc lubi socjalizm, wiekszosc uwaza ze wlasciwy model rodziny to 2+2.
    Tak jest. To nie moj poglady tylko fakty.
    Mam nadzieje ze rzeczywistosc sie zmienia.
    ...
    Poza tym szkola o ktorej piszesz pewnie moglaby powstac tylko w duzym miescie, a w takim miescie podobne szkoly pewnie istnieja. Chocazby katolickie, ktore musza dostosowac sie do programu MENu i wymagan z tym zwiazanych, no i sa prywatne.male szkoly, kilku osobowe klasy, drogie szkoly. Nie wyobrazam sobie zeby taka szkola mogla zaistniec w malym miescie.
    ...
    Dla mnie ciekawym rozwiqzaniem jest wspolpraca rodzicow dzieci z ED. Musze zerknac na te strony na fb.
  • @ramatha, ale ja pytałam i zainteresowanie jest duże. U mnie nie ma katolickiej szkoły w promieniu 15 km, a małej to nie ma wcale w sensownej odległości. Taka szkoła nie musi być bardzo droga. ja wciąż mam nadzieję, że są ludzie, którym zależy na edukacji i wychowaniu swoich dzieci. A programy MENowskie są tak okrojone, że można je łatwo uzupełnić. Tylko o co? Montessori czy raczej edukacja klasyczna? A może po prostu języki obce? Rozszerzony program czegoś tam? Są punkty, w których jest nieustępliwa, ale są takie, w których otwieram się chętnie na sugestie innych.
    Współpraca w ramach ed jest trudna, bo rodziny ed w mojej okolicy są "rozrzucone", każdy ma swój styl i podrzucanie sobie dzieci byłoby ostatecznie trudniejsza logistycznie niż zawiezienie dzieci do szkoły, a i oczekiwania edukacyjne mogą się różnić...
    Jedno jest pewne: mój syn potrzebuje twardej, szkolnej nauczycielskiej ręki. Ja się do tego nie nadaję :(
  • @Gosia5
    szkoda, że nie mam bliżej do Ciebie. Z miejsca bym swoje zapisała.
    Jak dla mnie to w szkole podstawowej zdecydowanie zabawy, doświadczenia ala Montessori, mogą być z elementami obcych języków, ale bez przesady. Te języki to na dobrą sprawę na etapie gimnazjum czy liceum nabierają rozpędu. We wczesnej podstawówce mnie się wydaje, że niekonieczne.
  • PS
    to jest bardzo dobry pomysł - taka szkoła-świetlica, jak rozumiem w ramach usystematyzowania ED.
  • Ja mam 3 latka i plany na ed. Do przedszkola tez wcale nie mial isc, a skonczylo sie tym ze chodzi bo pytal o przedszkole. Pyta juz tez o szkole. Jest nieustepliwy i ma mocny charakter. Sadze ze bedzie chcial i potrzebowal szkoly- taki offtopic - sory.

    ...
    Mam mala wiedze na temat Montesorii. Ile razy sie z nia spotykam to w sumie mi oe podoba, tyle ze jakos odstrasza mnie jej nowoczesnosc. Wydaje mi sie, a mowie patrzac na to wylacznie odczuciami, ze wolalabym edukacje klasyczna. Wydaje mi sie ze daje czlowiekowi takie solidne podstwy. Oczywiscie nie w wydaniu szkolnym.
  • @MagdaCh, ja mam na myśli szkołę. Świetlica - obawiam się - nie cieszyła by się takim wzięciem. Na razie stoję przed pierwszym i kluczowym problemem: budynek, no a potem rzecz jasna cała reszta. No ale, jak nie znajdę budynku, to nici ze szkoły. Wtedy może pomyślę o świetlicy, ale jak przepisy są tak restrykcyjne, jak przy szkole, to dziękuję :( Pierwotnie chciałam, żeby szkoła była w domu jednorodzinnym, ale to jest, niestety, niemożliwe :(
    Co do edukacji klasycznej, to zaczęłam coś czytać i podoba mi się :) A jak zapytałam mojego 12-latka, czy chciałby się uczyć łaciny i szermierki, to był zdecydowanie na tak :)
  • To przepraszam - nie zrozumiałam. No to z rozmachem. Ale gdzieś pod Warszawą czytałam o szkole, która mieści się właśnie w domu jednorodzinnym, w internecie zresztą był reportaż. Mała szkoła. Nie pamiętam zupełnie miejscowości.
  • Jak sobie przypomnisz, to napisz, proszę, gdzie. Z tego, co wiem, szkoła musi się mieścić w budynku użyteczności publicznej o odpowiedniej klasie przeciwpożarowej. Dom jednorodzinny raczej tych wymagań nie przestrzega.
  • Próbuję wyguglować, ale nie widzę. Było nawet zdjęcie tego budynku. Jak natrafię, to dam link.
  • PS
    ale czy to nie chodzi o wymóg wyjścia ewakuacyjnego?
    tutaj też jest mała (choć nie o tej wspominałam):
    http://www.pomorska.pl/wiadomosci/naklo/art/6462940,czarne-chmury-nad-szkola-w-chometowie-czy-dzieci-beda-mialy-gdzie-sie-uczyc,id,t.html
  • Ta szkoła jest szkołą od lat. Założenie szkoły teraz to zupełnie inna bajka. Chodzi o wysokość pomieszczeń, schody, szerokość drzwi, materiały, z których jest zbudowany dom, stosunek powierzchni okien do powierzchni podłogi itp, itd. Nie będę zanudzać.
  • Tak , tak tak wlasnie pomyslalam. Moj wujek mieszka w domu ze szkola. Kiedys byl naucielem, potem emerytem ale mieszka tam nadal, szkola zostala. Ale to jest szkola od lat i we wsi.
    Kiedys bylo inaczej.
  • Z tą łąciną to bardzo mądre. Gdyby dzieci miały łacinę w szkole to nauka języków łącińskich potem by im przyszła bardzo szybko.
  • Nie tylko. W ogóle większości języków europejskich, spójrz, jak "zlatynizowany" jest angielski.
  • Moja kolezanka zalozyla ze znajomymi szkole demokratyczna w domku w Warszawie. Dzieci sa na ed gdzies zapisane a ucza die razem.
  • A ja nie jestem przekonana, czy dobre jest pozwalać małym i młodym ludziom robić to, na co mają ochotę (a może źle rozumiem założenia tego typu edukacji?)
    Próbuję uczyć w domu, ale różnie z tym bywa. W każdym razie nie udało mi się zaszczepić w dzieciach radości ze zdobywania wiedzy przy równoczesnym jej zdobywaniu na różnych płaszczyznach. Owszem, taki "tydzień azjatycki" był fajny, bo filmy, pogawędki, plakaty, gry, ale czy można tak cały czas?


    ale po co, przecież to tak nie ma prawa działać!

    Każdy jest inny, zarówno w zakresie zdolności jak i talentów
    a dobre wychowanie i edukacja powinno z jednej strony te talenty rozwijać,
    a z drugiej kierować w stronę odpowiedniego do nich zawodu.

    Moje domowe doświadczenia są takie, że do pełnego zaangażowania w ulubionej dziedzinie potrzeba trochę nudy, by nabrać znów smaka na poznawanie ciekawych rzeczy, to nie idzie równo i wszechstronnie.
    Podziękowali 1Coralgol
  • A mikroszkola?
    Mikroszkola.waw.pl
  • Jeśli chodzi o budynek szkoły w jakimś innym nie budowanym pod cele użyteczności publicznej tylko jako jednorodzinny to można się skonsultować z sensownym architektem i może się okazać że drobna modyfikacja np dobudowa zewn klatki schodowej i jakieś zmiany w instalacjach wystarczą aby te wymogi spełnić.
    Miałam zawodowo do czynienia z takimi modyfikacjami więc wiem że to możliwe (są możliwe odstępstwa od niektórych wymagań)
  • eee no fajnie o cos takiego chodzi :) czyli mozna, to zwracam honor :P
  • http://wolnaszkola.edu.pl/

    to jest szkoła mojej znajomej
  • @Aneczka08, myślałam o takiej formie: niby-ED, niby-szkoła, ale znajomi, którzy chcą ze mną tworzyć szkołę są sceptycznie nastawieni. Obawiam się, że nie będzie chętnych :( Poza tym, jak już pisałam, bliższa jest mi edukacja klasyczna, niż szkoła demokratyczna (brrr.... sama nazwa mnie odstręcza). No i cena w tej Wolnej szkole znacznie przekracza możliwości przeciętnie sytuowanego człowieka :( Szczerze mówiąc, to dziwię się, że nie zatrudnią nauczycieli i nie przejmą sami ed. Salomon zgarnia kasę z budżetu, a oni oni odwalają całą robotę edukacyjną.
    @zapominajka, mikroszkoła - fajna rzecz! Dzięki za linka.
  • Kiedy byłam mała, myślałam o stworzeniu takiego magnetofonu z małym ekranikiem, na którym można by oglądać to, co się słyszy. Nie wiedziałam, że takie coś już jest :) Widzę, że i mój pomysł na edukację jest już realizowany w różnych miejscach. Bardzo się cieszę, bo jest skąd czerpać pomysły, a nic takiego w mojej okolicy nie funkcjonuje, więc i tak będę pionierem :)
    @Aniela, a co Ty byś napisała? Czekam na Twój komentarz i słów parę o edukacji klasycznej w szkole :)
  • Szkoła demokratyczna to jakieś lewicowe obrzydlistwo.
    Szkoła patronująca ED musi prowadzić sporo papierologii. To tylko z daleka tak pięknie wygląda. Faktycznie to jest robota na pełen etat i jeszcze trochę. Nie zapnie się budżetowo taki pomysł biznesowy, że założymy wspólnie szkołę patronującą ED i będziemy oddawać dotację rodzicom. Trzeba zapłacić dyrektorowi za prowadzenie tej szkoły; nauczycielom za opracowanie programów, merytoryczne konsultacje w razie potzeby, przygotowanie i przeprowadzenie egzaminów; komuś, kto (choćby tylko formalnie) udostępni budynek... I nagle się okazuje, że nie bardzo można sobie pozwolić, żeby dotacje przekazać rodzicom. I narasta frustracja z obu stron.

    Co do kwestii merytorycznej, czyli sposobu prowadzenia edukacji: Uważam, że Montessori jest świetne dla maluchów - tak do końca nauczania początkowego mniej-więcej. Uważam, że dla przedszkolaków pedagogika Montessori jest super! Od momentu, gdy dziecko musi opanować konkretne umiejętności i konkretny materiał, warto na bazie tego, co się osiągnęło metodą Montessori wprowadzać coraz więcej sformalizowanej nauki - np. zaczynając od 0,5 godziny dziennie w zerówce i zwiększając czas co roku. Wbrew popularnym opiniom, pedagogika Montessori wprowadza dziecku wiele zasad i porządkuje funkcjonowanie. Nie ma nic wspólnego ze szkołą demokratyczną, czy innymi pajdokratycznymi pomysłami. W Montessori dziecko ma dowolność wyboru materiału, z którym chce pracować, ale ramy tej pracy są ściśle określone. I ważne, żeby były przestrzegane. To daje świetne pole do pracy wychowawczej. Dlatego jest świetne na etapie, gdy dziecko nabywa ogólną wiedzą o otaczającym świecie i podstawowe umiejętności dnia codziennego. Przestaje być wystarczające, gdy należy opanować konkretny, określony programem materiał. Wtedy bardzo dobrze jest wdrażać dziecko w edukację bardziej zbliżoną do klasycznej.
    To było moje zdanie.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Z ust mi to wyjęłaś, @Katarzyna :)
  • A co do papierologii przy szkole ED, to znam człowieka, który taką szkołę stworzył i daje rodzicom spore stypendia. Ale nie ma w niej żadnych zajęć. Mi chodziło o to, że z subwencji da radę opłacić nauczycieli i całą biurokrację i jeszcze coś zostanie. Zamiast dać rodzicom Wolna szkoła mogłaby obniżyć czesne o ok 200 zł. No ale może nie chcą się w to bawić. Ich sprawa.
  • @Gosia5 - też znam człowieka, który taką szkołę stworzył. Też daje niezłe stypendia rodzicom. Niektórym. Bo powyżej któregoś ucznia, już nie ma na to kasy, więc kolejnym nie daje stypendiów. Co gorsza, z rozmowy z nim wynika, że nie zna dnia, ani godziny, bo w każdej chwili jakaś kontrola może mu się do czegoś przyczepić i kazać zwrócić wszystkie dotacje z ostatnich 3 lat. I natychmiastowa śmierć szkoły.
    Z mojego zgłębienia tematu wynika, że rzecz nie jest ani prosta, ani oczywista :-(
  • @Gosia
    Mnie uderzyła w Twoim wpisie jedna rzecz:
    " gdzie dzieci uczą się przez zabawę. Trochę mi to Montessori przypomina. A ja nie jestem przekonana, czy dobre jest pozwalać małym i młodym ludziom robić to, na co mają ochotę"
    vs
    "nie udało mi się zaszczepić w dzieciach radości ze zdobywania wiedzy przy równoczesnym jej zdobywaniu na różnych płaszczyznach"
    Obawiam się, że ta radość ze zdobywania wiedzy z reguły idzie w parze z "ochotą na robienie czegoś". I trudno jest tę "ochotę" z góry sprowokować. Szczególnie trudne jest to w sytuacji, kiedy mamy z góry narzucony program nauczania - a niestety nie da się tego obecnie obejść. Wydaje mi się jednak, że zarówno w ED, jak w małej prywatnej szkółce łatwiej jest podążać za dzieckiem i co z za tym idzie łatwiej wtedy o tę radość poznania i zdobywania wiedzy :)
  • Tylko że dziecko nie wie wszystkiego. Warto podsuwać mu nowe propozycje, a czasami zmuszać. Ktoś już kiedyś o tym pisał na forum w kontekście gry na instrumencie. Zanim zacznie wychodzić, a przez to wciągać i pasjonować, trzeba przejść trudną drogę, nierzadko pełną wyrzeczeń.
  • O, właśnie, Katarzyna bardzo trafnie zauważyła, że Montessori w ogóle nie jest nauką przez zabawę. Od małego eksperymenty czy ćwiczenia z poszczególnymi pomocami nazywa się pracą. Pomocy też nie używa się jakkolwiek, tylko zgodnie z przeznaczeniem, one uczą konkretnych rzeczy.
    Dziecka wolnośc polega na wyborze, czym chce się w danej chwili zajmować, ale kiedy wybierze - traktuje się to z pełną powagą. To jest bardzo uporządkowany system, żadnej radosnej rozpierduchy.
    Dla maluchów super świetne, u starszych dużo trudniejsze i wymaga bardzo stanowczej osobowości nauczyciela.
    Podziękowali 1Coralgol
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.