Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Zbrodnia na dziecku w szpitalu Świętej Rodziny

1101112131416»

Komentarz

  • Monia, ja też rozumiem, ale aborcja to nie jest rozwiązanie problemu. A jak przy porodzie dojdzie do niedotlenia i mózgowego porażenia dziecięcego, albo urodzi się dziecko które teoretycznie miało być zdrowe a jest chore (nie wszystko da się zbadać w życiu prenatalnym), to co ? - eutanazja noworodka, żeby sobie życia nie komplikować?
  • Ale życie Monia, zycie ludzkie nie na ceny, nie ma przelicznika, każdy ma prawo żyć i tutaj nie ma dyskusji.

  • Monia, raz piszesz tak raz tak. Obierz, w koncu konkretną i definitywna opcję zgodną z nauczniem KK.

    Przeciw aborcji.

    I nie ma ALe Ale ale

    I stawiania się na takim czy.owakim miejscu.

    Pogląd trzeba miec klarownt, bo jak inaczej ma byc obroniony, jak raz tak, a raz inaczej.
  • Emparia empatią.
    A tymczasem...tyle wiemy o sobie na ile nas sprawdzono.

    Z autopsji.
    Żadna matka nie jest gotowa na chorobę. nieowłnosprawnnośc, kalectwo dziecka. Zawsze to jest szok.
    Ale zycie to weryfikuje.

    M_Monia dopóki nie doswiadczysz nie zrozumiesz. Żadna empatia Ci w tym nie pomoże.


  • @Malgorzata32 - idąc tym tropem, to powinnam powiedzieć, ze żadna z nas nie powinna się wypowiadać albo żadna z nas, póki nie doświadczyła urodzenia cieżko uszkodzonego dziecka albo dziecka z wadą letalną nie powinna wypowiadać się na ten temat

    Czy miałaś inne zdanie na temat sprawy przed wypadkiem Weroniki? Nie
    A to nie znaczy, ze ktoś Ci odbierał prawo do zajęcia stanowiska.

    Ja jestem przeciwko aborcji ale rozumiem, ze ktoś z różnych powodów może mieć inne zdanie. Nie popieram, ale rozumiem. To są dwie różne sprawy.
    I sama poznałam w swoim życiu takie matki, które całkiem poważnie brały pod uwagę aborcję uszkodzonych/chorych dzieci. Nawet te, które uznawały się za katoliczki.

    To nie jest tak, ze każde dziecko jest oczekiwane i kochane i ze wszystkie matki świata na widok dwóch kreseczek szaleją z radości, przytula je równie wzruszony i szczęsliwy mąż i prowadzi do sypialni osypanej płatkami róż wcześnie zapinając na szyi diamentową kolię lub plebejskie złoto.

    Może faktycznie byłoby lepiej, gdyby w dyskusji o samochodach wypowiadali się tylko tacy, co mają za sobą kupno co najmniej 3 samochodów, o polityce ci, którzy mają za sobą co najmniej jedną kadencję działalności politycznej (choćby na najniższym szczeblu), a o dzieciach ciężko uszkodzonych tylko ci, co takie dziecko urodzili lub wychowują nadal.
    Przecież to absurd
  • @kociara, wolałabym, żeby o samochodach wypowiadał się ten, kto je posiada. Podobnie jest przecież z kotami i znaczkami pocztowymi. Doświadczenie matki wychowującej niepełnosprawne dziecko jest nieocenione i nikt tak, jak ona tego nie wie. Obym nigdy nie doświadczyła tego, ale niech się dzieje wola Boża...
  • edytowano kwiecień 2016
    @kociara chyba nie do konca sie rozumiemy.
    Nigdzie nie napisałam, ze kobieta, ktora nie urodziła chorego dziecka nie powinna sie wypowiadac. Owszem ma prawo sie wypowiadac. Ale nie zgadzam sie z tym, ze na podstawie samej empatii owa kobieta wie jak to jest wychowywac takie dziecko.
    Owszem moze rozumiec, ze ktos sie boi. Różne leki dopadaja nas kazdego dnia. I jest to normalne.
    Przeciwnikiem aborcji byłam od zawsze.
    Niezaleznie od okolicznosci.
    A strachu i niepewnosci doswiadczyłam wielokrotnie. Nawet wtedy (a może wtedy szczególnie), kiedy oczekując na narodziny najmłodszego trzech niezaleznych specjalistów na podstawie badań (stwierdzono kilka tzw markerów) podejrzewało u niego ZD, wade serca, a w dalszym etapie ciąży wade nerek. Ba...sama wówczas byłam niejako namawiana na aborcję. Mam na to nawet dowody (wynik usg na plycie z nagraną w tle moją rozmową z lekarzem). Znam niepokój towarzyszacy czekaniu na potencjalnie chore dziecko. Znam te obawy i pytania typu "Jak bedzie wyglądało moje zycie, jesli dziecko rzeczywiscie urodzi sie chore?". Na szczescie mały urodził sie całkowicie zdrowy, choc do konca podejrzewano u niego różne nieprawidłowości.
    Do dzis nie potrafię tego wytłumaczyć. Nie wiem czy diadnoza byla błędna czy też wydarzył sie cud i dziecko " ozdrowiało". Jesli diagnoza była błedna, czego nie wykluczam- choc badania robione na dobrym sprzecie i przez różnych lekarzy- to pokazuje, ze pomyłki sie zdarzają...Jesli natomiast wydarzył sie cud , jest to dowodem, ze takowe się zdarzają. Ale wciąż mam ciarki na plecach, kiedy mysle o tym co by było, gdybym wówczas "posłuchała" lekarza...
    Zresztą doswiadczenia " namawiania" mnie do aborcji miały miejsce jeszcze wczesniej.
    Wypadek niczego nie zmienił w moim podejsciu do tematu aborcji. Natomiast zmienił bardzo moje spojrzenie nt. niepełnosprawnosci. Bo owszem wczesniej miałam jakies tam swoje wyobrazenia jak to jest. Ale dopiero doswiadczenia wychowywania dziecka niepełnosprawnego, walki o jego zycie, o sprawnosc, codziennosc podporzadkowana rehabilitacji i zmagania z "systemem" dały mi pełniejszy obraz sytuacji. Nie znaczy to, ze o niepełnosprawnosci wiem juz wszystko. Nie znaczy to, ze majac dziecko niepełnosprawne ruchowo wiem jak to jest wychowywsc dziecko niepełnosprawne intelektualnie czy dziecko z ZD. Bo nie wiem. Moję jedynie sobie to wyobrazac...

    To miałam na mysli.

    A przeciwniczką aborccji jestem nie tylko jako katoliczka. Ale tez jako człowiek.
    Zabijanie z jakichkolwiek pobudek jest nie humanitarne.
    Przeciwniczą aborcji byłam nie bedąc matka. Bycie matką mnie w tym utwierdziło- choc nie zawsze ciąża była przeze mnie planowana a czas oczekiwania usłany płatkami róż. Doświadczenie macierzyństwa pozwoliło naprawdę zrozumiec, jak cennym darem jest kazde zycie ludzkie. Tym bardziej wielokrotne doświadczenie straty dziecka i otarcie sie o śmierć Weroniki zmieniło mnie bardzo.

    I jeszcze taka refleksja...
    Tam, gdzie nie ma miłości jest miejsce na lęk.
    Piszac o braku miłosci nikogo nie oceniam...

    Przyczyną kazdej aborcji jest LĘK.
    Niezależnie od tego jakich racjonalnych wytłumaczen sie używa.


  • Był taki król, który przyczynił się celowo do śmierci człowieka a potem jeszcze uchodził za dobroczyńcę i opiekuna bo jego żonę poślubił.. Pokusa zabicia drugiego towarzyszy człowiekowi od początku dziejów ludzkości. Życie człowieka powinno być chronione bezwzględnie, w wielu krajach jest bardzo dobra pomoc dla rodzin ludzi niepełnosprawnych a i tak dzieci giną. Jeśli można stworzyć społeczeństwo gdzie jest np.państwowa służba ratunkowa dla pokrzywdzonych zwierząt (patrole, wyposażone szpitale), to da się takie gdzie otoczy się opieką ludzi. Nie może być tak, że póki nie jesteśmy zapobiec i wyleczyć wszystkich przypadków np. schizofrenii oraz otoczyć należytą opieką chore na to osoby, to zezwalamy na mord schizofreników. A przecież były takie społeczeństwa, które się na to godziły.
  • edytowano kwiecień 2016
    @Kociara
    napisałaś
    Ja jestem przeciwko aborcji ale rozumiem, ze ktoś z różnych powodów może mieć inne zdanie. Nie popieram, ale rozumiem. To są dwie różne sprawy.
    I sama poznałam w swoim życiu takie matki, które całkiem poważnie brały pod uwagę aborcję uszkodzonych/chorych dzieci. Nawet te, które uznawały się za katoliczki.

    To nie jest tak, ze każde dziecko jest oczekiwane i kochane i ze wszystkie matki świata na widok dwóch kreseczek szaleją z radości, przytula je równie wzruszony i szczęsliwy mąż i prowadzi do sypialni osypanej płatkami róż wcześnie zapinając na szyi diamentową kolię lub plebejskie złoto.
    "



    Rozumiejąc kobiety które usprawiedliwają zabicie swojego dziecka i to robią godzisz się na takie rozwiązanie, jako jedno z możliwych.
    Cały czas pytam zwolenników aborcji i tych rozumiejących czym się różni dziecko chore nieurodzone od urodzonego chorego?
    Czy rozumiesz też matki które byłyby gotowe zabić swoje dziecko chore na nowotwór, albo na śmiertelny degradujący zespół np retta, albo uszkodzone po wypadku, albo na skutek błędów położnika?


    Wrzucam jeszcze mój tekst z fb, który zamieściłam kilka dni temu jako mój głos.
    Dziękuję wszystkim którzy mnie poparli i polubieli w dyskusji.


    Jestem matką dziecka, które urodziło się z poważną wadą mózgu.
    Pierwszy 1.5 roku spędziliśmy w szpitalach, trójka pozostałych dzieci przez ten okres była bez matki. Wszystkie możliwe powikłania i komplikacje które mogły się pojawić pojawiały się jedna po drugiej. Wiele razy traciliśmy siły, widząc bezradne spojrzenia lekarzy nie dających żadnej nadziei.
    Tygodnie, miesiące spędzone w szpitalach, przez 3 lata codzienna rehabilitacja, setki nieprzespanych nocy, tysiące sytuacji kiedy trzymałam bezradnie w czasie ataku padaczki nieprzytomne dziecko .
    Jerzyk na chwile obecną nie chodzi i nie mówi.
    Od 4 lat walczymy, nie ma dnia żebym nie myślała co bedzie dalej, nie ma tygodnia żebym nie płakała z powodu chorego dziecka. Jest cholernie ciężko, ta choroba odbija się na całej rodzinie.
    Ale to nie wina mojego syn że jest chory, że się taki urodził. Domyślam się jakie proste i przyjemne by było nasze życie gdybym miała trójkę zdrowych dzieci, jednak nie wyobrażam sobie sytuacji żebym dla tego komfortu miała zabić najsłabsze z czwórki moich dzieci.
    Nie pojmuję jak można zasłaniając się miłością domagać się prawa do zabijania.
    Czym różni się dziecko w 25tc z letalną wadą od 12latka z nieoperacyjnym, nie reagującym na leczenie nowotworem. Czy nie lepiej byłoby zabić chorego nastolatka, zanim zacznie cierpieć, leczenie pochłonie pochłonie grube tysiące a i tak nie przyniesie efektu, a rodzice bedą musieli jeszcze się męczyć patrząc jak ich dziecko umiera.
    Zanim kolejny raz zaczniecie wykrzykiwać hasła broniące prawa do aborcji, popatrzcie na swoje zdrowe piękne dziecko i powiedzcie - nie byłoby ciebie, gdybyś miał o jeden chromosom za dużo, gdyby twój mózg nie był idealny, albo twoje nóżki był zbyt któtkie, nie było by ciebie bo bym cię zabił/ zabiła bo tak cię kocham.
  • Empatia jest w naturze kobiety
    Niestety moze prowadzic do ""blednej" pomocy
    Wrazliwosc na dziejaca sie krzywde jest jak najbardziej wskazana ale nie ma mozliwosci wczuwania sie w odczucia wszystkich ludzi zreszta nie jest to potrzebne
    Po co mam sie wczuwac w zycie homoseksualisty ktory wspolzyje z mezczyznami i chlopcami bo mial nieszczesliwe dziecinstwo ?
    Dziala wbrew naturze wiec robi zle! To powinno byc oczywiste.

    Kobieta w ciazy wymaga wsparcia, kobieta w ciazy z chorym dzieckiem wymaga wiekszego wsparcia. Jesli nie ma wsparcia w ojcu dziecka, rodzinie itd to powinna szukac instytucji, fundacji..
    ile jest kobiet ktore same zalozyly fundacje bo nie znalazly wsparcia do trudnych sytuacji ktore je spotkaly i pomagaja innym ..

    Nie jest pomoca.. pomoc w usunieciu/pozbyciu sie ciazy.
    Prawdziwa pomoc to zawalczenie o godnosc..wlasna, dziecka..byc moze godną smierc dla dziecka ktore nie rokuje.

    Osoby wierzace maja latwosc w odroznianiu dobra od zla. Maja dekalog.

    Osoby niewierzace powinny odnosic sie do prawa naturalnego
  • @Małgorzata
    Za piękne świadectwo, serdeczne -

    image
  • "kobieta może wystąpić z pozwem cywilnym o ustalenie ojcostwa z jednoczesnym przyznaniem alimentów. Jednak konsekwencją ustalenia ojcostwa będzie nie tylko możliwość zasądzenia od gwałciciela alimentów na dziecko, ale też wszystko, co z tego wynika: od prawa dziedziczenia do praw rodzicielskich."

    Moim zdaniem - absolutnie nie powinno się występować o uznanie ojcostwa gwałciciela.
    Nawet jeżeli sąd orzeknie pozbawienie o ograniczeniu władzy rodzicielskiej, to jednak w przyszłości, gdy dziecko będzie dorosłe, a jego biologiczny ojciec znajdzie się bez środków do życia, dziecko zostanie zobowiązane do alimentowania "tatusia".

    Uważam, że najlepszą opcją w takiej sytuacji, jest urodzenie malucha i oddanie go do adopcji. Tym bardziej, iż bardzo dużo rodzin oczekuje na adopcję.
    Do czasu rozwiązania, kobieta powinna mieć możliwość przebywania w przyjaznym otoczeniu, gdzie można było by ukryć, że była w ciąży.
    Mnie, osobiście bardzo podoba się adopcja ze wskazaniem.
  • @maliwiju, dziękuje.

    @Elunia, gdyby dzieci z gwałtu dostawałyby dodatkowe fundusze, wtedy - obawiam się - pojawiłoby się zbyt wiele gwałtów :( Weryfikacja byłaby poniżająca albo niedokładna.

    W ogóle gdy mówimy o pomocy państwa myślę sobie, jak zniszczona została rodzina. Kiedyś to rodzina opiekowała się chorymi, wspierała samotne matki. Jak nie rodzice, to jakaś ciocia czy babcia. Teraz płacimy składki i nic z tego albo niewiele mamy.
  • A jak to jest, czy zgwalcrnie stwierdza sie dopiero jak jest wyrok(czyli tez sprawca), czy wystarczy badanie lekarskie?
  • @malagala w odniesieniu do ustawy o warunkach dopuszczalności przerywania ciąży wystarczy prawdopodobieństwo czynu zabronionego.
  • @M_Monia , trzeba się za nie modlić, a Ty dodatkowo możesz dać świadectwo. Jak cenne jest życie, choćby bardzo małe.
  • Chodzi mi o uzmysławianie matkom, jak duże są ich dzieci, na jak nieludzkie cierpienie są skazywane przez aborcję. Nie mówię, że wczesna aborcja jest dobra, ale Ty piszesz o późnych i w tym kontekście Twoje świadectwo jest ważne. Ludzie sobie nie zdają sprawy, jak wygląda aborcja, jakie to cierpienie dla dziecka :(
    Podziękowali 1Nika76
  • Nie będę tego czytać. A już na pewno nie teraz, gdy kończę 22 tydzień. @M_Monia , to na pewno dla Ciebie terapia?
    Podziękowali 1E.milia
  • niedawno czytałam książkę "krucha jak lód". Jest tam poruszany temat dziecka z wrodzoną łamliwością kości. Matka dziewczynki skarży lekarkę - ginekolog o tzw "niedobre urodzenie" , czyli za późne wykrycie wady u dziecka...nie dlatego, że rozważała możliwość aborcji, ale by zapewnić córce lepsze życie z pieniędzy z odszkodowania.

    Nie rozumiałam tematu, poczytałam w różnych źródłach
    i wiecie co?
    Są kraje ( m.in. niektóre też Stany w USA) , gdzie jeśli lekarz w odpowiednim czasie nie zauważy poważnej wady rozwojowej, rodzice mogą go skarżyć za tzw "niedobre urodzenie" ( czyli pozbawienie rodziców możliwości decyzji o aborcji w "odpowiednim czasie") To są duże kwoty odszkodowań...
    Ale to nie wszystko...jest jeszcze druga strona medalu...
    Jeśli lekarz rozpozna poważną wadę rozwojową i proponuje aborcję, a rodzice się na nią nie zgodzą...to ich ciężko chore dziecko nie jest objęte ubezpieczeniem zdrowotnym...czyli za wszystko po jego urodzeniu płacą rodzice z własnej kieszeni...
    To jest okropne...Bo decyzja o urodzeniu chorego dziecka , która sama w sobie jest trudna i bolesna, okazuje się być wtedy jeszcze trudniejsza, kiedy rodzice uzmysławiają sobie, że nie będzie ich stać na opiekę zdrowotną dziecka ze szczególnymi potrzebami...w sumie polityka wspierająca aborcję...
  • @sylwia1974 - to ma jeszcze jeden aspekt. Przy najmniejszym nawet podejrzeniu poważnej wady, lekarz będzie skłonny sugerować aborcję, żeby w przyszłości uniknąć pozwu o "niedobre urodzenie".
  • M_Monia, te fora są bardzo druzgocące... W Twojej sytuacji lepiej czytaj pozytywne historię np. jak ta https://teleshow.wp.pl/bartek-krolik-z-zona-wzruszajaco-o-corce-z-zespolem-downa-wiedza-i-milosc-zabijaja-lek-6182428130809473g/3
    Kiedyś sama miałam kontakt wirtualny z dziewczyną, która chciała usunąć dziecko z zd i to zrobiła, mimo tego,że wiele osób wskazywało jej możliwość innego rozwiązania... Nie mogła się po tym pozbierać. Byłam na forum terminacji ciąży...to jest straszne....nieszczęśliwe kobiety nawzajem pocieszają się i wmawiają sobie nawzajem,że tak było lepiej,ale ukojenia to im i tak nie daje...
  • Jesteś pewna Sylwia,  że tak to wygląda?
    Koszty operacji, czasem wielu w krótkim czasie po urodzeniu dziecka, na to stać baaardzo nielicznych, nawet w USA. Czyli pozwalają takim dzieciom umrzec...
  • No tak czytałam @Aga85 ;  ...U nas na szczęście jeszcze nie...ale może to kwestia czasu...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.