Ja pracuje zawodowo w korporacji "automotive-logistyka". Godz. 08:00-16:00( czasem telefony po pracy).
Mamy 5 chłoców- najstaszy 14 lat, najmłodszy 2.
Z radością myślę o perspektywie macierzyńskiego( jeśli takowy nadejdzie). Mąż często pracuje do godz. 18:00, często w delegacji, ale ma tez momenty w których ,może podjechać w ciągu dnia do przedszkola poczytać dzieciom. Łatwo nie jest, szybko, bardzo szybko. Jesteśmy chyba dość ogarnięci, dzieci chorują rzadko, ale w domu to czasem taki Sajgon jest, że jak wracam, to drzwi nie mam jak otworzyć.
Dzisiaj ciężko by mi było zrezygnować z pracy, bo ja lubię, ale takie 6 zamiast 8h, byłoby super.
Przy każdym pobycie w domu widzę ile czasu zajmuje dzienna obsługa rodziny.
Jak wracam do pracy czas się jakoś rozciąga, cy cuś...
Babcie mamy, ale na odległość, więc wszystko poza szkołą sami musimy objechać, odebrać, załatwić. Dzieci wszędzie ciągniemy ze sobą, ale ponieważ tak od zawsze mieliśmy, to mi to nie przeszkadza. A poza tym szkoda mi być bez dzieci poza tymi 8h kiedy jestem w pracy.
Mam niesamowity szacunek dla mam niepracujących zawodowo.
Najmłodszego niania, nastolatek jest w szkole, na treningu, w kościele jako ministrant, na boisku. Czasu na gnicie niewiele. Na razie bardziej pomaga niż przeszkadza, ale kto wie co dalej będzie:-) A co rozumiesz przez dozór?
J2017 19:34 @Gloria
A kto ogarnia dzieci jak oboje z mężem jesteście w pracy? A zwłaszcza
najmłodszego? Czy nastolatek bez dozoru nie sprawia problemów?
No nieeee, "sprawia problemów" ????? On??? Ja bym go z chęcią zaadoptowała Jego młodszego brata też. W ogóle "DOZÓR" ?? A co, on w zakładzie karnym jest, czy co?
A w temacie wątku - coraz bardziej widzę, że to chorowanie to jednak jest większy problem niż myślałam. Nie tylko to pytanie - czy znajdzie się niania do domu, w którym stale jest ktoś chory i zaraża. Wyłania się jeszcze szereg problemów technicznych. Po pierwsze - z tego co piszecie wizyty u lekarzy z rodzicem. A tych jest u nas mrowie a mrowie. Po drugie - jedzenie. Obiad musi być codziennie w porze obiadowej, drugie śniadanie na drugie śniadanie. Dodam, że wszystko hypoalergiczne, ręcznie robione. Po trzecie - porządek. Przy astmatykach i uczuleniach na kurz to większy problem, do codziennego rozpatrywania.
@J2017 generalnie sensu nie ma, ale @mamaa nie chce pracować dla większych dochodów ale dla zdolności kredytowej, a bank widzi pensję na koncie i nie wnika czy została ona w całości wydana na nianię.
Dlaczego zakładasz, ze pół pensji bedzie w całości wydane na nianie? Sa zawody, ktore przynoszą zdecydowanie wyższe przychody niż koszt zatrudnienia opiekunki.
"Wg mnie praca zawodowa matki poza domem i zajmowanie się kilkorgiem dzieci to się nawzajem wykluczają"
J2017- masz rację. dlatego musimy ZAWSZE odwoływać się do Tego, który jakoś daje radę. Bo po ludzku to się wyklucza. Czy to jest najlepsza droga do świętości swojej i dzieci- nie wiem, często się zastanawiam.
ee to nie byl dlugi czas z 2 tyg oni byli.. a razem no jest dluzszy.. bo konczy sie z koncem grudnia a urodzilam 15.09 ale jednak jeszcze mi malo.. no taka roszczeniowa postawa bo bym se jeszcze powypoczywala na urlopie.. ;-) dobrze ze potem jeszcze mam troche skumulowanego wypoczynkowego wlasnie...
Póki kobieta ma wybór że może pracować, ale nie musi, to tego typu dyskusje są niczym science fiction, albo nawet i nie, bo zbyteczne. A jak istnieje konieczność pracy, taka czy inna, to życie się organizuje tak żeby podołać tej konieczności. Niezależnie od ilości potomstwa, jakby to miało decydujące znaczenie. Takie trzy zdania refleksji na podsumowanie siedmiu stron
Jak bede mial mozliwosc to sprawdze, ale wydaje mi sie, ze pomiar byl wg BAEL, czyli wykonywanie jakiejkolwiek pracy zarobkowej (nawet w niewielkim wymiarze).
Komentarz
Ja pracuje zawodowo w korporacji "automotive-logistyka". Godz. 08:00-16:00( czasem telefony po pracy).
Mamy 5 chłoców- najstaszy 14 lat, najmłodszy 2.
Z radością myślę o perspektywie macierzyńskiego( jeśli takowy nadejdzie). Mąż często pracuje do godz. 18:00, często w delegacji, ale ma tez momenty w których ,może podjechać w ciągu dnia do przedszkola poczytać dzieciom. Łatwo nie jest, szybko, bardzo szybko. Jesteśmy chyba dość ogarnięci, dzieci chorują rzadko, ale w domu to czasem taki Sajgon jest, że jak wracam, to drzwi nie mam jak otworzyć.
Dzisiaj ciężko by mi było zrezygnować z pracy, bo ja lubię, ale takie 6 zamiast 8h, byłoby super.
Przy każdym pobycie w domu widzę ile czasu zajmuje dzienna obsługa rodziny.
Jak wracam do pracy czas się jakoś rozciąga, cy cuś...
Babcie mamy, ale na odległość, więc wszystko poza szkołą sami musimy objechać, odebrać, załatwić. Dzieci wszędzie ciągniemy ze sobą, ale ponieważ tak od zawsze mieliśmy, to mi to nie przeszkadza. A poza tym szkoda mi być bez dzieci poza tymi 8h kiedy jestem w pracy.
Mam niesamowity szacunek dla mam niepracujących zawodowo.
No nieeee, "sprawia problemów" ????? On??? Ja bym go z chęcią zaadoptowała
Jego młodszego brata też. W ogóle "DOZÓR" ?? A co, on w zakładzie karnym jest, czy co?
A w temacie wątku - coraz bardziej widzę, że to chorowanie to jednak jest większy problem niż myślałam. Nie tylko to pytanie - czy znajdzie się niania do domu, w którym stale jest ktoś chory i zaraża. Wyłania się jeszcze szereg problemów technicznych.
Po pierwsze - z tego co piszecie wizyty u lekarzy z rodzicem. A tych jest u nas mrowie a mrowie.
Po drugie - jedzenie. Obiad musi być codziennie w porze obiadowej, drugie śniadanie na drugie śniadanie. Dodam, że wszystko hypoalergiczne, ręcznie robione.
Po trzecie - porządek. Przy astmatykach i uczuleniach na kurz to większy problem, do codziennego rozpatrywania.
"Wg mnie praca zawodowa matki poza domem i zajmowanie się kilkorgiem dzieci to się nawzajem wykluczają"
J2017- masz rację. dlatego musimy ZAWSZE odwoływać się do Tego, który jakoś daje radę. Bo po ludzku to się wyklucza. Czy to jest najlepsza droga do świętości swojej i dzieci- nie wiem, często się zastanawiam.
Ty już wiesz, więc chyba nie musisz pytać.
Dziękuję za taki urlop
interesuje Cie tylko i wylacznie uzyskanie zdolnosci do kredytownia na zakup mieszkania?
A jak istnieje konieczność pracy, taka czy inna, to życie się organizuje tak żeby podołać tej konieczności. Niezależnie od ilości potomstwa, jakby to miało decydujące znaczenie. Takie trzy zdania refleksji na podsumowanie siedmiu stron