Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

konsekwencja w wychowaniu

będę prowadzić warsztat czym jest konsekwencja w wychowaniu, jakie daje plusy a jakie minusy. Zainspirujcie mnie. Podzielcie sie doświadczeniem. Rodzice generalnie z tym aspektem maja problem, ale czy warto o ta konsekwencje walczyć?
«1345

Komentarz

  • Jasne że warto,tylko trzeba najpierw pogłówkować nad tym,
    czy zachowanie  o które konsekwentnie walczymy,tak naprawdę ma sens.
    A jeśli chce się trochę odpuścić to trzeba to zapowiedzieć-żeby sobie młode nie pomyślało,że starych przetrzymało i konsekwencja poszła się paść.
    Trzeba pamiętać ,że dziecko jest doskonałym obserwatorem ale bardzo kiepskim interpretatorem.
  • Na pewno warto walczyć o konsekwencje. U nas konsekwencja tak się objawia, że staramy się egzekwować to o co prosimy dzieci. Że są zasady które się respektuje, dotyczą szacunku do siebie, obowiązków, planu dnia.
    Ostatnio gdzieś czytałam że dobrze na dzieci działa powtarzanie np 3 razy tego samego.
    Bez argumentowania, tłumaczenia, po prostu powtarza się żeby dziecko wiedziało że tak na pewno ma być. U nas się sprawdza.
    Nie rozumiem sytuacji kiedy matka mówi np wychodzimy z placu zabaw a dziecko nadal bawi się pół godziny w najlepsze. Jak wychodzimy to wychodzimy, mogę poczekać 5 minut, jeśli dziecko wynegocjuje i ja się zgodzę.
    Dzieci lepiej wychowuje się gdy są granice, zasadyi konsekwentnie się ich przestrzega. Dzieci są spokojniejsze, nawet bezpieczniej się czują.
    Ale co ja będę pisać, żadna ze mnie specjalistka:)
    Podziękowali 2kasha andora
  • Byle nie wpaść w pułapkę własnej konsekwencji...
  • Warto byc konsekwentnym, ale tylko w kilku kluczowych kwestiach i zasadach. Kiedy regul jest za duzo wszyscy sie gubia. Wydaje mi sie, ze trzeba sobie przemyslec, co jedt dla nas naprawde wazne i to egzekwowac, a w reszcie spraw patrzec na aktualne uwarunkowania i elastycznie reagowac. 
  • ewaklara powiedział(a):
    Na pewno warto walczyć o konsekwencje. U nas konsekwencja tak się objawia, że staramy się egzekwować to o co prosimy dzieci. Że są zasady które się respektuje, dotyczą szacunku do siebie, obowiązków, planu dnia.
    Ostatnio gdzieś czytałam że dobrze na dzieci działa powtarzanie np 3 razy tego samego.
    Bez argumentowania, tłumaczenia, po prostu powtarza się żeby dziecko wiedziało że tak na pewno ma być. U nas się sprawdza.
    Nie rozumiem sytuacji kiedy matka mówi np wychodzimy z placu zabaw a dziecko nadal bawi się pół godziny w najlepsze. Jak wychodzimy to wychodzimy, mogę poczekać 5 minut, jeśli dziecko wynegocjuje i ja się zgodzę.
    Dzieci lepiej wychowuje się gdy są granice, zasadyi konsekwentnie się ich przestrzega. Dzieci są spokojniejsze, nawet bezpieczniej się czują.
    Ale co ja będę pisać, żadna ze mnie specjalistka:)
    O to,to,to.Zawsze miałam ochotę podejść do takiej osoby i zapytać ,co konkretnie chce przez to osiągnąć?
    Bo finał jest jeden-dziecko się uczy że to co mówi dorosły można puścić mimo uszu.

    Natomiast co do mówienia po 3 razy stanowczo się nie zgodzę.
    Znajomy fajnie takie zachowanie spłentował (żona mu w kółko różne rzeczy powtarza po kilka razy i a potem się o to wkurza) : specjalnie nie robię od razu tego co mi mówisz,bo wiem,że i tak przypomnisz mi o tym jeszcze x razy.
    Myślę ,że dzieci kombinują dokładnie tak samo.

    Podziękowali 1andora
  • Katarzyna powiedział(a):
    Byle nie wpaść w pułapkę własnej konsekwencji...
    Katarzyno, rozwiniesz? 


    Ciekawy wątek się zapowiada. Mi bardzo pomogła książka Gajdow o wychowaniu, pisali żeby nie być orbitem dziecka. Teraz często widuje się sytuacje kiedy dziecko próbuje rządzić a rodzice są nie jako na usługach u małego tyrana.
    Podziękowali 1andora
  • Szkolenie dla.rodzicow uczniów z poziomu szkoły podstawowej. Ale nie chce robić wykładu. Chce pracować a inspiracjach i żywych przykladach. Piszcie, czytam z wypiekami.
  • Konsekwentne postepowanie rodzicow sprawia, ze dziecko ma czytelnie wyznaczone granice w obrebie ktorych moze sie poruszac. Po przekroczeniu granic zaczynaja sie klopoty.

    Jesli rodzice nie postawia dziecku granic to wyrzadzaja mu krzywde. Wyrosnie na tyrana, w poczuciu, ze wszystko mu wolno. Gdy nie pozna granic, gdy to pojecie bedzie mu obce bedzie kiedys samo naruszalo granice innych dzieci, innych osob stajac sie intruzem a tym samym stojac na przegranej pozycji. Wtedy nauczy sie bolesnie na wlasnej skorze tego, czego mogloby sie nauczyc juz wczesniej, pod skrzydlami rodzicow.
    Podziękowali 2ewaklara andora
  • Rejczel powiedział(a):
    Konsekwentne postepowanie rodzicow sprawia, ze dziecko ma czytelnie wyznaczone granice w obrebie ktorych moze sie poruszac. Po przekroczeniu granic zaczynaja sie klopoty.

    Jesli rodzice nie postawia dziecku granic to wyrzadzaja mu krzywde. Wyrosnie na tyrana, w poczuciu, ze wszystko mu wolno. Gdy nie pozna granic, gdy to pojecie bedzie mu obce bedzie kiedys samo naruszalo granice innych dzieci, innych osob stajac sie intruzem a tym samym stojac na przegranej pozycji. Wtedy nauczy sie bolesnie na wlasnej skorze tego, czego mogloby sie nauczyc juz wczesniej, pod skrzydlami rodzicow.
    Albo się nie nauczy i będzie żyło w poczuciu,że jest taaaakie wrażliwe i uczuciowe,a cały świat jest wstrętny i zły.
    Mam wrażenie, że dość często ta postawa występuje obecnie w pokoleniu 20-30 latków.(dość często podkreślam,nie nagminnie :wink: )

    Mogę się tylko powtórzyć : konsekwentnie ale z głową.
    Oraz konsekwentnie czyli dotyczy i mnie i dziecka.
    Jeśli wymagam, żeby dziecko nie wrzeszczało na młodsze rodzeństwo-to i ja na dziecko nie wrzeszczę.
    Jeśli wymagam,żeby dziecko spakowało plecak do szkoły wieczorem,to nie biegam rano po mieszkaniu i nie szukam dokumentów,które są mi potrzebne "na wczoraj".

    Podziękowali 2ewaklara andora
  • @andora, a słyszałaś o pozytywnej dyscyplinie?
    Promuje ją na fejsie Joanna Baranowska ale książka też jest fajnie napisana.
    https://www.dobre-ksiazki.com.pl/pozytywna-dyscyplina-p550750.html?utm_source=google&utm_medium=cpc_product&gclid=EAIaIQobChMIloHSwoCC1wIVjkMYCh0nzwTREAYYASABEgI9E_D_BwE

    Niektóre rozwiązania oczywiste i intuicyjne ale niektóre dają do myślenia.

    Podziękowali 1andora
  • @kasha o tym powtarzaniu, to chodzi głównie o to że zamiast wydawać się w dyskusję, powtarzamy po minucie np. I to znaczy że nie ma odwrotu:)
    Granice tak jak pisała Rejczel, przydają się bardzo, m in poza domem. U syna w 1 klasie jest problem z chłopcem, jak to mój syn stwierdził, chyba go za bardzo rozpuścili w przedszkolu (ja myślę że w domu) i chłopiec jęczy i się rzuca jak coś jest nie po jego myśli. No i kłopot z tym.
    Podziękowali 1andora
  • 9nasz Mikowyj nie jest inaczej traktowany niż reszta, za to ma silniejszą potrzebę wycia, dziś całe długie popołudnie i głodny poszedł spać i weź tu granice stawaj :(
    Podziękowali 3ewaklara Mle andora
  • Elunia powiedział(a):
    Każdemu granica na jego miarę.
    poniekąd, ale to dziecko manipulant jakich mało i najbystrzejszy z siedmiorga, a wyjca ma za dziesięciu :(
    Podziękowali 1andora
  • no to na pw?
    my go brutalnie, do "wyjcowni".
    Podziękowali 1andora
  • My na rekolekcjach doszlismy do wniosku, ze u małych dzieci konsekwencją, to ładniejsza nazwa na karę.
    Podziękowali 2andora Aga85
  • Ja napiszę że Jòzki to też wyjce się zdarzają i manipulanci. Wyjce do wyjcowni a co!
    Podziękowali 1andora
  • Tylko cięzko z sasiadami jak to wyjcowanie odbywa się w bloku. 
    Podziękowali 2Kasik andora
  • U nas jak zly humor trwa zbyt długo trzeba się ewakuowac z delikwentem na spacer. I ewentualnie mozna zjesc po drodze czekolade z grzecznymi pomijajac wyjca.
    Podziękowali 1andora
  • edytowano października 2017
    @Kasha:
    Jeśli wymagam,żeby dziecko spakowało plecak do szkoły wieczorem,to nie biegam rano po mieszkaniu i nie szukam dokumentów,które są mi potrzebne "na wczoraj".

    Jest jeszcze wychowanie na negatywnym przykładzie.
    "Pakujesz się wieczorem kochanie żeby nie latać rano i nie szukać tak jak ja dzisiaj"

    Jakby było tak jak mówisz to rodzice często nie mieliby prawa wychowywać
    Podziękowali 2Katia andora
  • U nas konsekwencja wyeliminowała wycie do minimum. Jeśli zawsze wycie robi tylko i wyłącznie kłopoty wyjcowi to już lepiej zawalczyć normalnie o to czego się pragnie...
    Podziękowali 1andora
  • Skatarzyna powiedział(a):
    Elunia powiedział(a):
    Każdemu granica na jego miarę.
    poniekąd, ale to dziecko manipulant jakich mało i najbystrzejszy z siedmiorga, a wyjca ma za dziesięciu :(
    Mam takiego jednego. Szkoła nie dała rady. Ja przetrzymałam wycie kilka razy, wyegzekwowałam, co było trzeba i się poprawiła bardzo. Apogeum było ok 6-7 lat.
    Podziękowali 3Katanna Skatarzyna andora
  • Nika76 powiedział(a):
    @Kasha:
    .
    Jeśli wymagam,żeby dziecko spakowało plecak do szkoły wieczorem,to nie biegam rano po mieszkaniu i nie szukam dokumentów,które są mi potrzebne "na wczoraj"
    Jest jeszcze wychowanie na negatywnym przykładzie.
    "Pakujesz się wieczorem kochanie żeby nie latać rano i nie szukać tak jak ja dzisiaj"

    Jakby było tak jak mówisz to rodzice często nie mieliby prawa wychowywać
    Wychodzę z założenia, że słowa uczą,przykłady pociągają.
    Ty to nazywasz wychowaniem na negatywnym przykładzie,ja niekonsekwencją.
    O ile oczywiście taki bark konsekwencji jest codzienny.
    Bo o ile jest to sytuacja jednostkowa,to mówię właśnie,że źle zrobiłam i teraz mam problem.I dlatego warto zrobić dobrze od razu.

    A co do wychowywania/ nie wychowania kto rodzicowi zabroni?



    Podziękowali 2Rejczel andora
  • AB powiedział(a):
    ale to co innego konsekwencja- w sensie ponoszenia konsekwencji/skutków a konsekwentnego/przewidywalnego, wg stałych zasad/postępowania

    my kiedyś doszliśmy do wniosku, że karę i konsekwencję odróżnia intencja- intencją kary jest sprawienie, żeby dziecku było źle; konsekwencja po prostu jest
    Kara i konsekwencja to dla mnie zupełnie inne rzeczy.
    Konsekwencja jest obojętna w sensie,że może odnosić sie i do kary i do nagrody czy też zupelnie ani tego ani tego.
    Podziękowali 4kasha mamababcia Katia andora
  • Podoba mi sie to, co napisala @kasha,  ze chcac wymagac od dzieci najpierw musimy wymagac od siebie. Nieraz sie czlowiek uderzy w piersi, ze sam zawala z tym czy z tamtym a na skarpetki pod dzieciecym lozkiem sie drze....

    Podziękowali 4beatak kasha mamababcia andora
  • edytowano października 2017
    @Elunia - ja mam argument "mnie tego rodzice nie nauczyli i mam z tym trudność na stare lata, dlatego swoje dziecko chcę nauczyć, żeby miało łatwiej". Choć, owszem, staram się być spójna i wymagać od siebie, a nie tylko od dzieci.
  • Zgadzam się z tym i to jest właśnie kwestia paląca w tej chwili u nas. Nasza 16-latka ma wielkie pretensje, że nie pozwalamy jej chodzić spać o której jej się zamarzy. Do tego ma być komp z internetem bez ograniczeń. I walka jest w sumie codziennie, a ja mam dość. Ale nie ustępuję i generalnie to jestem w związku z tym najgorszą z matek. Źle mi z tym.
    Podziękowali 1andora
  • @Elunia, ale to zupełnie inny problem. To tak samo, jak z małymi dziećmi, które mają pretensje, że nie wolno im czegoś, co wolno starszakom - no, są różne przywileje i kompetencje związane z różnym wiekiem i poziomem rozwoju. Tu nie ma o czym dyskutować. Ja się odnosiłam do zachowań, które w jednakowym stopniu dotyczą mniejszych i większych - np. nawyki żywieniowe, utrzymanie porządku we własnych rzeczach, systematyczność w nauce i pracy itp.
    Podziękowali 3E.milia andora Agnieszka82
  • Tak, też mam 16-latka. Dobry chłopak, ale jak go najdzie na walkę o należne mu (jego zdaniem) przywileje, to jakby mu ktoś odebrał na raz rozum i elementarną empatię. "Bo jestem najstarszy, to powinienem mieć..." i tu lista oczekiwań różnego kalibru: własny pokój, posłuch u rodzeństwa, komputer na wyłączniść, możliwość kładzenia się spać i wstawania, o której chcę, swobodę w kwestii tego, kiedy i czego będę się uczyć, pełną swobodę, co do ubioru i fryzury itp. A na moje zdecydowane "nie" i ucinanie dyskusji słyszę zwykle: "Jesteś podła!" Przy lepszym humorze: "Ty nic nie rozumiesz!"
  • Katarzyna powiedział(a):
    Tak, też mam 16-latka. Dobry chłopak, ale jak go najdzie na walkę o należne mu (jego zdaniem) przywileje, to jakby mu ktoś odebrał na raz rozum i elementarną empatię. "Bo jestem najstarszy, to powinienem mieć..." i tu lista oczekiwań różnego kalibru: własny pokój, posłuch u rodzeństwa, komputer na wyłączniść, możliwość kładzenia się spać i wstawania, o której chcę, swobodę w kwestii tego, kiedy i czego będę się uczyć, pełną swobodę, co do ubioru i fryzury itp. A na moje zdecydowane "nie" i ucinanie dyskusji słyszę zwykle: "Jesteś podła!" Przy lepszym humorze: "Ty nic nie rozumiesz!"
    A u mnie: ,,Od kilku lat nie mogę się z Tobą dogadać''.
  • Jestem dziś dumna z męża! nie dał się Mikowyjowi, nie ustąpił, dał radę.
    To też jest ważne, bo zdarza się rodzic twardy i rodzic miękki i cóż po konsekwencji mamy, jak tata odpuści?
    Podziękowali 1andora
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.