Jerzy Zięba integruje lekarzy, którzy chcą leczyć nie tylko procedurami akademickimi, ale chcą włączać alternatywne sposoby leczenia (np. fitoterapię).
Każdy powinien mieć prawo do wyboru sposobów leczenia. TMLZ podejmuje działania, aby każdy mógł sobie wybrać sposób leczenia. Jerzy Zięba jest takim chłopcem do bicia, bo on mówi to, co mysli wielu lekarzy. Lekarzom, którzy ośmielają sie krytykować niektóre metody medycyny akademickiej, grozi pozbawienie prawa wykonywania zawodu.
Serio... nie widzialam wyleczonego nowotworu po slynnych kroplowkach z wit c
W swoim otoczeniu nie znam nikogo, kto by korzystał z kroplówek z wit. C. W rodzinie za to miałam kilka osób, które skorzystały z chemii. Ani jedna nie przeżyła dłużej niż 8 miesięcy. W ich przypadku ta broń chemiczna jakoś nie zadziałała, tzn. zadziałała, ale nie tak, jak by się chciało...
ja nie wyśmiewam ani Jerzego Zięby ani lekarzy słuchałam kiedyś jego wykładów i nie sprawia wrażenia osoby, która gada bzdury lekarze i medycyna za to wiele razy ratowali mi zdrowie i życie tylko czy nie można tego wszystkiego wypośrodkować? moi rodzice zaczynali pracę w latach 70-tych wychowałam się na opowieściach o chorobach i pacjentach wtedy były inne standardy myślenia, inna etyka lekarz był lekarzem istniało pojęcie profilaktyki eh
Rozumiem, jeśli jest wyrwane z kontekstu to ciężko się do tego odnieść merytorycznie. Masz może całość tej wypowiedzi gdzieś pod ręką? Ciężko mi będzie samej to znaleźć, bo ja za bardzo nie słucham pana Zięby. Chętnie posłucham całości, bo przyznam szczerze, że ten fragment brzmi strasznie.
Serio... nie widzialam wyleczonego nowotworu po slynnych kroplowkach z wit c
W swoim otoczeniu nie znam nikogo, kto by korzystał z kroplówek z wit. C. W rodzinie za to miałam kilka osób, które skorzystały z chemii. Ani jedna nie przeżyła dłużej niż 8 miesięcy. W ich przypadku ta broń chemiczna jakoś nie zadziałała, tzn. zadziałała, ale nie tak, jak by się chciało...
Agnicha, i na kogo zmieniać lekarza? Na Ciebie? Brak słów. Jak masowo dzieci szczepią w pierwszej dobie życia, to rzeczywiście po szczegółowym wywiadzie.
"Nie widzialam za to zadnej osoby ktora j3dzac zdrowo medytujac i biorac kroplowki z Bog wie czego wyzdrowiala z raka" ----------- @Agnicha
No widzisz, a ja widziałam lekarza z ponad 20-letnia praktyką, która 8 lat temu zachorowała na raka piersi i tak sie właśnie wyleczyła. Rzuciła pracę w szpitalu, aby sensowniej zajmować się pacjentami i ma wyniki.
a moja mama sama przyznaje, że kiedyś taka np dawka uderzeniowa vit D3 to było 300 tyś jednostek ( w pediatrii) a dziś? najwieksza dopuszczalna dawka jeśli chodzi o jednostki to 4000j w tabletce i to gadanie o toksyczności i przedawkowaniu...
więc to dawne to szarlataneria? a moze brak pokory? lub amnezja? lub kasa?
najlepiej wyśmiać, ze pokrzywa pita regularnie naprawdę poprawia morfologię doświadczam tego i nie rozumiem tych ( bliskich mi) osób
Agnicha, i na kogo zmieniać lekarza? Na Ciebie? Brak słów. Jak masowo dzieci szczepią w pierwszej dobie życia, to rzeczywiście po szczegółowym wywiadzie.
Na innego lekarza. Masowo szczepia. Ale macie mozliwosc nie zgodzenia sie i z tego mozna korzystac.
No ale to przecież lekarze. Dlaczego masowo szczepią? Przecież nie są szarlatanami. Ja dzieci od pewnego momentu nie szczepię, ale uwierz: możliwość niezaszczepienia jest BARDZO trudno realizowalna. Jedno moje dziecko ma mutację MTHFR, drugie ma ZA. O żadnej z tych "atrakcji" nie wiedziałam we wczesnych latach ich życia. W Stanach mutacja jest przeciwwskazaniem do szczepień (czy u nas dzieci są inne?), przy ZA przed szczepieniami konsultacja neurologiczna też byłaby potrzebna, ale pediatrze wystarczy stetoskop i szpatułka. Uwierzysz, że są lekarze, którzy w życiu CHPL nie czytali?
"Wiele osob do chemii nie bylo juz gotowych bo choroba zostala zbyt pozno wykryta"
"Chodze do 0acjentow ktorzy korzystali ktorzy lapia sie kazdej mozliwej kroplowki ki2dy ktos im daje "szanse" na cud Tak... nie wszyscy korzystali z chemi. Wiec nie chemia ich zabija a wlascowa choroba"
----------------- Można też napisać, że choroba została zbyt późno wykryta i kroplówka z tego i czy owego już nie zadziałała. Wzięłaś to pod uwagę, @Agnicha ?
"kiedyś taka np dawka uderzeniowa vit D3 to było 300 tyś jednostek ( w pediatrii) a dziś? najwieksza dopuszczalna dawka jeśli chodzi o jednostki to 4000j w tabletce i to gadanie o toksyczności i przedawkowaniu..." ------------------------------- kolejny lekarz cytuje podręcznik do farmakologii:
A dla mnie podstawowym warunkiem jest wolny wybór przy pełnej dostępnej wiedzy. Przy czym tej często nie mamy ani przy medycynie akademickiej ani alternatywnej. Takie czasy... Pozostaje zdrowy rozsądek
Lekarka onkolog, mówiła, że bardzo trudno pacjentowi o rzetelną informację, jak w konkretnym przypadku wygląda szansa leczenia chemia, chirurgicznie, itd. Mało który lekarz poświęca na to czas , by indywidualnie przeanalizować dany przypadek , prosto przekazać to pacjentowi i dać wybór metody leczenia. Zwykle sztampowo wszystko leci, a pacjent wie tyle ile musi.
Mam podobne obserwacje jak M_Monia. Co nie znaczy, że medycyna konwencjonalna jest świetna (nie mówiąc nawet o koncernach farmaceutycznych). Natomiast np jeśli chodzi o leczenie nowotworów, to idzie bardzo szybko do przodu. Chemia teraz a 10 lat temu - to jest naprawdę różnica.
Widziałam bardzo wiele sytuacji, gdzie ludzie pakują się w różne alternatywne metody, które nie pomagają, a szkodzą. To bardzo trudne sprawy, ludzie są zdesperowani i szukają pomocy, gdzie się da, często w takim momencie trudno myśleć naprawdę racjonalnie. I niestety żerują na tym zarówno koncerny farmaceutyczne, jak i różni "znachorzy". Osobiście zetknęłam się z przypadkiem "leczenia" nowotworu wit. C. Nie zadziałało. Oczywiście nie wiadomo, jak by było w przypadku leczenia konwencjonalnego, ale naprawdę nie sądzę, żeby mogło być gorzej.
W każdym razie mi zapala się czerwona lampka za każdym razem, jak słyszę o cud-metodzie. Wierzę, że są rzeczy, które mogą pomóc, różne zioła itd. - ale jeśli ktoś wpada w ton "cudowna metoda leczenia raka, a lekarze was zabijają" - z miejsca tracę zaufanie.
@In Spe przecież nadal jest Solderol - 30000j i w uzasadnionych przypadkach się go stosuje. Zięba i Czerniak to oszuści czerpiący zyski z ludzkiej krzywdy. Mówią banały, prostym językiem, pacjenci się na to łapią. Widziałam mnóstwo powikłań po "leczeniu" tymi alternatywnymi metodami. Całe reklamówki suplementów za grube pieniądze... Czerniak miał odebrane prawo wykonywania zawodu na pewien czas. Ziębie nie ma czego odebrać bo nie ma żadnego wykształcenia medycznego... Opowiada glupoty i sprzedaje trawę po 100 zł za opakowanie.
Jerzy Zięba jest biznesmenem nie lekarzem, nie ma wiedzy medycznej i nic nie kupiłabym z jego preparatów ....ale co ciekawe w osiedlowej aptece spotkałam w sprzedaży "lewoskrętną witaminę C " !!! a co ciekawe kolagen, który nie ma właściwości nawet jako preparat pomocniczy ponieważ ma zbyt duże cząsteczki jest sprzedawany za 60 zł . i nikt tego nie kontroluje i nie protestuje przeciwko takim praktykom
@Iwonaanna napisz więcej o co chodzi z tym kolagenem. Kupiłam sobie taki w kostkach, mam bardzo suchą, atopową skórę, miałam nadzieję, że coś toto pomoże. Mężowi z kolei kolagen zalecił lekarz przy zerwanym mięśniu. Szarlataneria? W internetach tylko o cudownych właściwościach tegoż.
Nigdy nie bazowałam tylko na wiedzy zaczerpniętej od Zięby. Zgłębiając źródła poszukując wiedzy dot poprawy stanu zdrowia mojego dziecka, wielokrotnie okazywało się że to co Zięba mówił i pisał jest skuteczne. Kilka przykładów. Już wiele lat temu Zięba mówił o tym że stan jelit ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całego organizmu szczególnie ukł. Nerwowego i immunologicznego, lekarze to ignorowali.
Wielokrotnie Zięba , zalecał marichuanę jako skuteczny lek na padaczkę. ( Sprawdzone na moim dziecku) Lekarze sceptyczni , choć obserwują poprawę u pacjentów.
Zięba ostrzegał przed metalami ciężkimi w szczepionkach , i skutkami obciążenia nimi organizmu na długo przed tym jak się przebiło do świadomości publicznej że zawierają one rtęć i aluminium. ( Badania uznawane przez medycynę akademicka potwierdzają zatrucie u mojego dziecka)
Mówił też o zgubnych konsekwencjach stosowania leków na zgagę i refluks , jako upośledzających układ pokarmowy. ( Sprawdzone u nas na kliku członkach rodziny że ocet jabłkowy rozwiązuje problem)
Witamina c , w płynnej postaci do 199któregoś roku była w każdym szpitalu dostępna na każdym wózku reanimacyjnym jako lek pierwszej pomocy , do 2005 byl w szpitalach dostępny do odtruwania i leczenia sepsy , obecnie wycofana. W Czechach , Niemczech i na Słowacji nadal stosowana. Mnie jako dziecko leczono zastrzykami z Wit C, z racji na silne obciążenie organizmu rozmaitymi dolegliwościami. Sama Wit C jest silnym antyoksydantem , udowodnione jest że podwyższona oksydacja jest przyczyną nowotworów, w związku z czym nie widzę sprzeczności w leczeniu onkologicznym z wykorzystaniem tej witaminy.
Kolejny przykład Wit D. Ale nie chce mi się już pisać.
Nie wrzucalabym do jednego worka wszystkich metod niekonwencjonalnych. Co innego fitoterapia , która ma udowodnione naukowo działanie, co innego wit c albo wciskanie ciecierzycy w ranę Dla mnie podstawowy warunek korzystania z medycyny alternatywnej jest taki, żeby nie odstawiać metod konwencjonalnych
Przepraszam, ale witamina C ma swoje uzasadnienie naukowe.
Właśnie o to chodzi lekarzom z TLMZ (zwołanym przez Ziębę), żeby połączyć metody akademickie z naturalnymi.
Jestem w stanie uwierzyć w wyleczenie trudnych przypadków przy pomocy medycyny niekonwencjonalnej. W literaturze (np podróżniczej) spotykałam opisy skutecznego leczenia przez indiańskich, afrykańskich czy syberyjskich szamanów. Nasz świat zachodni nie zna wszystkich właściwości roślin, które znają uzdrowiciele mający wiedzę przekazywaną z pokolenia na pokolenie. Tylko skąd teraz ja - zwykły pacjent - mam wiedzieć, które z tych metod są rzeczywiście skuteczne, a które wyciąganiem kasy? Albo jeszcze gorzej, jakimś zabobonem czy demoniczną ingerencją? Po II wojnie tępione były wszelkie próby stosowania ziołolecznictwa i innych ludowych metod. Tylko medycyna akademicka miała prawo bytu. Później, jakoś w latach 80, pojawiła się (po latach niełaski) literatura i usługi paramedyczne - zioła, pijawki i uzdrowiciele. I każdy obóz krytykuje ten drugi. Nie wiadomo komu wierzyć.
Są lekarze, którzy zgłębiają wiedzę. Jednak takich jest mniejszość.
To nie jest tak, że sa jakieś DWA obozy. Jest na pewno obóz pyszałkowatych lekarzy, będących pod wpływem korporacji farmaceutycznych. Big-farma "dba" do tego o odpowiednie zapisy prawne, aby sprzyjały przemysłowi medycznemu.
Po drugiej stronie mamy niezorganizowanych ludzi, którzy chcieliby być zdrowi. Niekoniecznie obóz.
Nie wrzucalabym do jednego worka wszystkich metod niekonwencjonalnych. Co innego fitoterapia , która ma udowodnione naukowo działanie, co innego wit c albo wciskanie ciecierzycy w ranę Dla mnie podstawowy warunek korzystania z medycyny alternatywnej jest taki, żeby nie odstawiać metod konwencjonalnych
Z madrym mozna pogadac Zgadzam sie w 100 proc
To właśnie po to Zięba zwołał TLMZ, aby można było powalczyć o zmiany w prawie, które pozwalałyby na wybór metody, sposobów leczenia przez lekarza i pacjenta. Teraz lekarza obowiązują procedury, nie ma żadnej możliwości poza nie wyjść. Jeżeli lekarz by to zrobił, jest zagrożony utratą prawa wykonywania zawodu. Zięba walczy o to, aby była możliwość wyboru! A Tobie "brak słów".
Komentarz
Każdy powinien mieć prawo do wyboru sposobów leczenia. TMLZ podejmuje działania, aby każdy mógł sobie wybrać sposób leczenia. Jerzy Zięba jest takim chłopcem do bicia, bo on mówi to, co mysli wielu lekarzy. Lekarzom, którzy ośmielają sie krytykować niektóre metody medycyny akademickiej, grozi pozbawienie prawa wykonywania zawodu.
jako, że sypie mi się zdrowie coraz bardziej wyraźnie widzę, że to byłoby najlepsze
Możesz cos bliżej o tym napisać?
-----------
@Agnicha
No widzisz, a ja widziałam lekarza z ponad 20-letnia praktyką, która 8 lat temu zachorowała na raka piersi i tak sie właśnie wyleczyła. Rzuciła pracę w szpitalu, aby sensowniej zajmować się pacjentami i ma wyniki.
a dziś?
najwieksza dopuszczalna dawka jeśli chodzi o jednostki to 4000j w tabletce
i to gadanie o toksyczności i przedawkowaniu...
więc to dawne to szarlataneria?
a moze brak pokory? lub amnezja? lub kasa?
najlepiej wyśmiać, ze pokrzywa pita regularnie
naprawdę poprawia morfologię
doświadczam tego i nie rozumiem tych ( bliskich mi) osób
Ja dzieci od pewnego momentu nie szczepię, ale uwierz: możliwość niezaszczepienia jest BARDZO trudno realizowalna.
Jedno moje dziecko ma mutację MTHFR, drugie ma ZA. O żadnej z tych "atrakcji" nie wiedziałam we wczesnych latach ich życia. W Stanach mutacja jest przeciwwskazaniem do szczepień (czy u nas dzieci są inne?), przy ZA przed szczepieniami konsultacja neurologiczna też byłaby potrzebna, ale pediatrze wystarczy stetoskop i szpatułka. Uwierzysz, że są lekarze, którzy w życiu CHPL nie czytali?
"Chodze do 0acjentow ktorzy korzystali ktorzy lapia sie kazdej mozliwej kroplowki ki2dy ktos im daje "szanse" na cud
Tak... nie wszyscy korzystali z chemi. Wiec nie chemia ich zabija a wlascowa choroba"
-----------------
Można też napisać, że choroba została zbyt późno wykryta i kroplówka z tego i czy owego już nie zadziałała. Wzięłaś to pod uwagę, @Agnicha ?
a dziś?
najwieksza dopuszczalna dawka jeśli chodzi o jednostki to 4000j w tabletce
i to gadanie o toksyczności i przedawkowaniu..."
-------------------------------
kolejny lekarz cytuje podręcznik do farmakologii:
Nie podoba mi się transferowanie zysków poza Polskę.
Widziałam bardzo wiele sytuacji, gdzie ludzie pakują się w różne alternatywne metody, które nie pomagają, a szkodzą. To bardzo trudne sprawy, ludzie są zdesperowani i szukają pomocy, gdzie się da, często w takim momencie trudno myśleć naprawdę racjonalnie. I niestety żerują na tym zarówno koncerny farmaceutyczne, jak i różni "znachorzy". Osobiście zetknęłam się z przypadkiem "leczenia" nowotworu wit. C. Nie zadziałało. Oczywiście nie wiadomo, jak by było w przypadku leczenia konwencjonalnego, ale naprawdę nie sądzę, żeby mogło być gorzej.
W każdym razie mi zapala się czerwona lampka za każdym razem, jak słyszę o cud-metodzie. Wierzę, że są rzeczy, które mogą pomóc, różne zioła itd. - ale jeśli ktoś wpada w ton "cudowna metoda leczenia raka, a lekarze was zabijają" - z miejsca tracę zaufanie.
Kolagen, który przenika przez jelita jest pochodzenia rybiego. pozostałe nie .
Kilka przykładów.
Już wiele lat temu Zięba mówił o tym że stan jelit ma kluczowe znaczenie dla funkcjonowania całego organizmu szczególnie ukł. Nerwowego i immunologicznego, lekarze to ignorowali.
Wielokrotnie Zięba , zalecał marichuanę jako skuteczny lek na padaczkę. ( Sprawdzone na moim dziecku) Lekarze sceptyczni , choć obserwują poprawę u pacjentów.
Zięba ostrzegał przed metalami ciężkimi w szczepionkach , i skutkami obciążenia nimi organizmu na długo przed tym jak się przebiło do świadomości publicznej że zawierają one rtęć i aluminium. ( Badania uznawane przez medycynę akademicka potwierdzają zatrucie u mojego dziecka)
Mówił też o zgubnych konsekwencjach stosowania leków na zgagę i refluks , jako upośledzających układ pokarmowy. ( Sprawdzone u nas na kliku członkach rodziny że ocet jabłkowy rozwiązuje problem)
Witamina c , w płynnej postaci do 199któregoś roku była w każdym szpitalu dostępna na każdym wózku reanimacyjnym jako lek pierwszej pomocy , do 2005 byl w szpitalach dostępny do odtruwania i leczenia sepsy , obecnie wycofana. W Czechach , Niemczech i na Słowacji nadal stosowana.
Mnie jako dziecko leczono zastrzykami z Wit C, z racji na silne obciążenie organizmu rozmaitymi dolegliwościami.
Sama Wit C jest silnym antyoksydantem , udowodnione jest że podwyższona oksydacja jest przyczyną nowotworów, w związku z czym nie widzę sprzeczności w leczeniu onkologicznym z wykorzystaniem tej witaminy.
Kolejny przykład Wit D. Ale nie chce mi się już pisać.
Właśnie o to chodzi lekarzom z TLMZ (zwołanym przez Ziębę), żeby połączyć metody akademickie z naturalnymi.
To ustosunkuj się do tego co napisałam a szczególnie do kwestii leczenia padaczki marichuaną a ściślej olejem CBD .
To nie jest tak, że sa jakieś DWA obozy. Jest na pewno obóz pyszałkowatych lekarzy, będących pod wpływem korporacji farmaceutycznych. Big-farma "dba" do tego o odpowiednie zapisy prawne, aby sprzyjały przemysłowi medycznemu.
Po drugiej stronie mamy niezorganizowanych ludzi, którzy chcieliby być zdrowi. Niekoniecznie obóz.
To właśnie po to Zięba zwołał TLMZ, aby można było powalczyć o zmiany w prawie, które pozwalałyby na wybór metody, sposobów leczenia przez lekarza i pacjenta. Teraz lekarza obowiązują procedury, nie ma żadnej możliwości poza nie wyjść. Jeżeli lekarz by to zrobił, jest zagrożony utratą prawa wykonywania zawodu. Zięba walczy o to, aby była możliwość wyboru! A Tobie "brak słów".