Ja jako nastolatka młodsza chociaż wrażliwa chłonęła temat ale nie ruszał mnie tak jak teraz w macierzyństwie .. podobnie jak tematyka obozowa i inne okropieństwa, gwalty itp..
Byliśmy z córkami. Dały radę, chociaż po filmie widziałam, że potrzebują odreagować w sposób właściwy dla wieku. Trochę pogadaliśmy. Ja zryczałam się okrutnie. I ta milcząca sala po zakończeniu filmu....
Byłam z 18-latką i 15-latkiem. Gdybym miała odwrotnie płcie, to bym 15latki chyba nie wzięła. Film mocny (choć mój mąż myślał, że będzie mocniejszy). Dzieci przyjęły spokojnie, ja z paczką chusteczek. Całą niedzielę przegadaliśmy w temacie
Bylam wczoraj (nd) w stolicy regionu na godz 18. Sala doslownie pelna. Na inne godziny tylko pojedyncze miejsca. Film przeciętny w sensie dzieła. Zrobiony pod niezorientowanych? Mysle ze potrzebny. Chusteczki w pogotowiu okazały się nieprzydatne. Pewnie to kwestia osobnicza. Najbardziej wzruszyła informacja pod koniec odnośnie dzietności. Niezrozumiała była naiwność, jakaś taka niespójność (wysokie stanowisko, brak świadomości czego się dokonuje w klinice). Mąż nieprzystający do żony światopoglądowo. Takie ogolnie mieszane uczucia. Warto żeby starsza młodzież obejrzała myślę.
Mnie czyjaś dzietność nie wzrusza, kompletnie. Też trudno mi uwierzyć że kobieta tyle lat pracowała i nie zdawała sobie sprawy co tak naprawdę się dzieje w jej placówce. Myślę że to jakieś mechanizmy wyparcia, zaprzeczania związane z jej własnymi aborcjami. Poza tym nie rozumiem kompletnie jak można wyjść za faceta który chciał by zrobiła aborcję, to oczywiste że taki gość jej nie kochał.
Idziemy jutro z mężem na seans zorganizowany przez poznańskie środowiska wspólnotowe. Najstarsza córka (16 lat) idzie w piątek z klasą, całe ich liceum (katolickie) idzie. Biorę karton chusteczek.
Ja sobie zobaczę Ale chyba już nie działa mechanizm nacisku przez film.. że nagle oto świat się nie zmieni bo ktoś zrobił film o zlych czynach złych ludzi
Jeśli by tak było jaki sens miałyby artykuły w wysokich obcasach przekonujące, że płód to nie dziecko, że płód nic nie czuje, że to bezpieczny zabieg itp.
Zresztą myślę że tu nie chodzi o tych którzy są zdeklarowani za a aborcją, tylko o tych którzy sami by nie zrobili nikomu nie można mówić co powinien zrobic bo to jego sprawa.
Za moich licealnych czasow masowo oglądaliśmy Niemy krzyk. Czy coś to dało? Jednak świadomość problemu i wrażliwość jest inna, niż wcześniejszego pokolenia.
Ojejuju jesli chcesz czepiaj sie slowek ale przeciez skoro tyle kobiet jednak robi te aborcje to nawet omijajac pewne slowa i tak wiadomo o co chodzi. One nie chca byc w ciazy i to moze jest nasza wina, moze za malo wspieramy jako spoleczenstwo. Zreszta wiele kobiet nawet przeciw aborcji unika ciazy jak ognia. To jest przykre.
Bez przesady . Ja sie nie czuje winna aborcji pani grazynki Ani tego że ona nie chce być w ciąży
mader powiedział(a): Te hasła o wolntm wyborze i że nie wolno nikomu narzucać, "ja bym nie zrobiła ale każdy ma wolność i to nie panstwo powinno nakazywac" slyszalam x razy. To jest totalna obojętność dla losu drugiego człowieka, tego calkowicie bezbronnego pod sercem i tej kobiety zostawionej samej sobie.
Film pokazuje bardzo dobitnie, że "wolność wyboru" kobiet oraz troska o ich dobro (nawet jeśli źle pojęte), z którymi tak bardzo afiszuje się Planned Parenthood, są totalnym fałszem. Kobiety trafiając do kilniki, czy choćby pod nią, są natychmiast wpuszczane w tryby machiny wywierajacej presję psychologiczną, emocjonalną i finansową by dokonały aborcji. Kobieta absolutnie nie jest zostawiona sama sobie - wtedy wiele z nich miałoby szansę oswoić się z mowa sytuacją i zrezygnować z pierwotnego planu. Ale liczy się wyłącznie zysk przemysłu aborcyjnego. A skoro źródłem tej informacji nie są protestujące pod klinikach "oszołomy" tylko wieloletni eksponowany pracownik tego biznesu, to siła rażenia może być naprawdę spora. Nic dziwnego, że Planned Parenthood zrobi wszystko by wiarygodność takiego pracownika wdeptać głęboko w błoto.
Edit: widzę literowkę w klinice, ale zostawię, bo to naprawdę są KILLniki...
Ja nie zakładam nic Trochę postów wyżej ona zasugerowała, że jesteśmy odpowiedzialni za aborcję kobiet Ja się nie czuje odpowiedzialna za niczyja aborcję.
Właśnie kombinuję jak połaczyć w niedzielę spowiedź z wyjściem na seans. Akurat będzie córka, więc pomoże dziadkom przy młodszych. Uciekam przestawić godzinę spowiedzi
"Nawet Debski mowil o hipokryzji jednego malzenstwa pro life. Glosno krzyczeli o prawach nienarodzonych dzieci a jak im sie poczelo chore to przyszli usunac."
Fajna historia, szkoda, że zmyślona. Mordercy się nie wierzy.
Mój piętnastolatek wczoraj poszedł z klasą. Pytam go jak wrażenia to stwierdził, że jego przekonywać nie było trzeba ale jest w szoku jak można było tak bezczelnie manipulować kobietami. Niestety nie poszło całe liceum - maturzystów nie zabrali...a szkoda bo miałam nadzieję, że najstarszy też pójdzie. W niedzielę nie chciał się przejść.
Tak i chęć pokazania narracji drugiej strony (jedynej słusznej oczywiście , że jeśli będziesz mieć chore dziecko, zostaniesz zgwałcona etc to na pewno pójdziesz dokonać aborcji. Tak twierdzą osoby, które znam i które są za "wyborem".
Komentarz
Uważam że to dobry pomysł.
Dały radę, chociaż po filmie widziałam, że potrzebują odreagować w sposób właściwy dla wieku.
Trochę pogadaliśmy.
Ja zryczałam się okrutnie.
I ta milcząca sala po zakończeniu filmu....
Film przeciętny w sensie dzieła. Zrobiony pod niezorientowanych? Mysle ze potrzebny. Chusteczki w pogotowiu okazały się nieprzydatne. Pewnie to kwestia osobnicza. Najbardziej wzruszyła informacja pod koniec odnośnie dzietności.
Niezrozumiała była naiwność, jakaś taka niespójność (wysokie stanowisko, brak świadomości czego się dokonuje w klinice). Mąż nieprzystający do żony światopoglądowo. Takie ogolnie mieszane uczucia.
Warto żeby starsza młodzież obejrzała myślę.
Biorę karton chusteczek.
Ale chyba już nie działa mechanizm nacisku przez film.. że nagle oto świat się nie zmieni bo ktoś zrobił film o zlych czynach złych ludzi
Zresztą myślę że tu nie chodzi o tych którzy są zdeklarowani za a aborcją, tylko o tych którzy sami by nie zrobili nikomu nie można mówić co powinien zrobic bo to jego sprawa.
Ja sie nie czuje winna aborcji pani grazynki
Ani tego że ona nie chce być w ciąży
Trochę postów wyżej ona zasugerowała, że jesteśmy odpowiedzialni za aborcję kobiet
Ja się nie czuje odpowiedzialna za niczyja aborcję.
nie koniecznie
ja widzialem o rotmistrzu ,piekny film,
Jakieś farmazony
Fajna historia, szkoda, że zmyślona. Mordercy się nie wierzy.
Niestety nie poszło całe liceum - maturzystów nie zabrali...a szkoda bo miałam nadzieję, że najstarszy też pójdzie. W niedzielę nie chciał się przejść.