Jutro rano jedziemy na oddział chirurgii z niespełna trzylatką. Będzie miała czyszczone jelita, a po tym badanie z kontrastem. Dwa dni na oddziale - a ja 37 tc. Żebyśmy to znośnie przeżyli, żeby dziecku żadnemu nie zaszkodziło i żeby badanie miało sens diagnostyczny...
(Ostatnio mieliśmy taką historię, że inne badanie diagnostyczne nam podważono, bo lekarz na miejscu kazał niepotrzebnie zrobić wlew. Sporo kilometrów do kliniki, jeszcze więcej nerwów przy przygotowywaniu, a potem na oddziale jeszcze więcej... Przed tym badaniem też już był cyrk, bośmy dziecko czyścili dwa dni, a w końcu badania nie zrobili... Tak że BARDZO proszę...)
Wyobraźcie sobie, że odmówiono nam przyjęcia, bo jest jakaś groźna bakteria na oddziale. Jesteśmy więc w domu.
Zaczynamy się zastanawiać, czy to nie jakiś ZNAK, żeby jednak dać dziecku spokój z tym badaniem póki co... (bo to, jak pisałam, drugie podejście było...). Jeśli miałoby się odbyć przed moim porodem, to właściwie tylko przyszły tydzień pozostaje... Muism się u Pana Boga wywiedzieć, więc prosimy o jeszcze :-). I DZIĘKUJEMY ZA DOTYCHCZASOWE WSZYSTKIE ZDROWAŚ...!!!
@mamaw, od urodzenia właściwie nasza mała ma problemy z zaparciami. Ma podejrzenie choroby Hirschsprunga. Niewielkie, ale ma. To badanie z kontrastem do jelit - żeby zobaczyć ich budowę i ewentualne nieprawidłowości. Potem z kolei biopsja jelit.
@mamaw, w nas psychika może i doszła (BARDZO PRAWDOPODOBNE) w tzw. międzyczasie, ale wic polega właśnie na tym, że od początku mamy jazdę. (Miała zdiagnozowaną dyschezję niemowlęcą - cokolwiek by to miało znaczyć...).
Teraz w sumie robi już ślicznie kupy do nocnika i raczej bezboleśnie, bo ma mięciutkie, ale co z tego, jak stanowczo zbyt rzadko... Na pewno ma już poszerzoną bańkę odbytnicy - trudno zgadnąć, co stało się tego powodem, dlatego chcą diagnozować... Choć może się okazać, że nic nie wyjdzie.
Nasz też ma poszerzona, ale nic diagnozować nie kazali. Dali jaki lek. Mlody co dwa dni ma brudne majty. Sam prawie nigdy nie pójdzie do toalety, muszę ja go wysyłać jak widzę że inaczej się zachowuje. Staram się trzymać dietę, ale on nie lubi wcale warzyw. Lubi jabłko tarte z otrębami, jogurt z otrębami.
@mamaw, a kiedy mu się te problemy zaczęły? - bo w tym chyba tkwi clou - diagnozować/nie diagnozować. Fakt, my mamy panią gastroenterolog mocno zaangażowana i chcącą z wszelkich sił pomóc, ale konsultowaliśmy tez z inną i potwierdziła "tryb" leczenia.
Dieta, ach dieta... najlepsza z naleśniczków, makaroniku, pierożków - czyż nie? . U nas, chwała Bogu, kasze z grubego przemiału wchodzą lekko - przynajmniej tyle. Z warzywami tez problem.
@September, tak. Dicopeg od dwóch lat nieustannie (w róznych dawkach), teraz Lactuloza doszła. Gdy było najgorzej - parafina jeszcze. No i wlewki z Melilaxu, gdy kupy nie ma 3 dni.
@mamlu, na alergie - tak (nic nie wyszło), na nietolerancje - nie. Celiakia wykluczona. Tyle że ona miała zaparcia, gdy jeszcze była na piersi tylko. I w ogóle kupy ma w sumie raczej rzadkie, co i tak to nie wpływa na częstotliwość wypróżnień. Brzuszek ma jak chłop piwny - wybulony, taki paskudny, do przodu. Rozdętą bańkę odbytnicy...
Jutro się dowiemy, czy odblokowali przyjęcia na oddział. Jeśli tak, to pewnie w przyszłym tyg. pojedziemy na dwa dni, jeśli nie, to trzeba będzie badanie przełożyć, bo ja już 39/40 tydzień zacznę. I do szpitala mam się sama 'z sobą i nową osobą ' zgłosić...
Mam paskudne zapalenie krtani, kaszel i duszności męczą mnie od 3 dni, a zlecenia terminowe czekają i już za chwilę braknie mi czasu, żeby zdążyć. Żeby trochę odpuściło i dało się pracować, gdyby ktoś mógł westchnąć będę wdzięczna
Asia jak nie jesteś w ciąży i nie karmisz to może mogłabyś sobie nebulizacje że sterydu zrobić? U nas dzieciom pulmicort lub nebbud super pomaga i szybko.
Komentarz
(Ostatnio mieliśmy taką historię, że inne badanie diagnostyczne nam podważono, bo lekarz na miejscu kazał niepotrzebnie zrobić wlew. Sporo kilometrów do kliniki, jeszcze więcej nerwów przy przygotowywaniu, a potem na oddziale jeszcze więcej... Przed tym badaniem też już był cyrk, bośmy dziecko czyścili dwa dni, a w końcu badania nie zrobili... Tak że BARDZO proszę...)
Zaczynamy się zastanawiać, czy to nie jakiś ZNAK, żeby jednak dać dziecku spokój z tym badaniem póki co... (bo to, jak pisałam, drugie podejście było...). Jeśli miałoby się odbyć przed moim porodem, to właściwie tylko przyszły tydzień pozostaje... Muism się u Pana Boga wywiedzieć, więc prosimy o jeszcze :-). I DZIĘKUJEMY ZA DOTYCHCZASOWE WSZYSTKIE ZDROWAŚ...!!!
Teraz w sumie robi już ślicznie kupy do nocnika i raczej bezboleśnie, bo ma mięciutkie, ale co z tego, jak stanowczo zbyt rzadko... Na pewno ma już poszerzoną bańkę odbytnicy - trudno zgadnąć, co stało się tego powodem, dlatego chcą diagnozować... Choć może się okazać, że nic nie wyjdzie.
Fakt, my mamy panią gastroenterolog mocno zaangażowana i chcącą z wszelkich sił pomóc, ale konsultowaliśmy tez z inną i potwierdziła "tryb" leczenia.
Dieta, ach dieta... najlepsza z naleśniczków, makaroniku, pierożków - czyż nie? .
U nas, chwała Bogu, kasze z grubego przemiału wchodzą lekko - przynajmniej tyle. Z warzywami tez problem.
Brzuszek ma jak chłop piwny - wybulony, taki paskudny, do przodu. Rozdętą bańkę odbytnicy...
Jutro się dowiemy, czy odblokowali przyjęcia na oddział. Jeśli tak, to pewnie w przyszłym tyg. pojedziemy na dwa dni, jeśli nie, to trzeba będzie badanie przełożyć, bo ja już 39/40 tydzień zacznę. I do szpitala mam się sama 'z sobą i nową osobą ' zgłosić...