Jak w tytule. Może znacie kogoś, kto by się podjął takiej pracy? Albo kogoś, kto może znać? Ideałem byłaby osoba, która zechciałaby zamieszkać na miejscu (przestronny dom z ogrodem, fajne miejsce na lato). Miejsce zwie się Jaroszowa Wola.
To są okolice Zalesia Górnego, powiat piaseczyński (nota bene szukam dla Juki, o której tel prosiłeś). Wczoraj patrzyłam trochę, szału ogłoszeń nie ma takich z zamieszkaniem. Wiadomo, że najfajniej, jak jest sprawdzona osoba.
@Mle, a mogłabyś trochę szczegółów? Na jak długo? Jakie wymagania? Czy miałaby ta osoba możliwość uczestniczenia w mszy? Znam osobę, która podejmowała się takiej pracy za granicą.
Na pewno na lato, choćby od zaraz, ale pewnie z dalszą perspektywą, jeśli wszystko będzie ok. Chodzi o ogarnianie domu, gotowania, taką typową pomoc, pewnie też skoszenie trawy raz na jakiś czas. Uczestnictwo we mszy jak najbardziej, nie jest konieczna obecność non stop na miejscu.
Druga opcja to dojeżdżanie na miejsce 2-3 razy w tygodniu zamiast stałego mieszkania. Z mieszkaniem myślałyśmy głównie o kimś, dla kogo stałe lokum to bonus (np. pani z Ukrainy) ale to nie jest konieczność.
Ja przy ostatnim dziecku mialam pomoc platną. Przez jakis czas. Mysle ze to byly bardzo dobrze wydane pieniadze. Dziewczyna przychodzila na kilja godzin ja w tym czasie zwykle pracowalam lub ogarnialysmy razem dom. Zajmowala sie najmlodszą, pozamiatala, czasami ugotowala cos prostego lub mi w tym pomogla a na swieta to okna umyla. A ja bylam szczesliwa.
Mialysmy taką umowe ze gdy mala spi to ona ogarnia dom.a jak nie spi to sie nia zajmowala. U mnie bylo latwiej bo tylko jedno dziecko do ogarniecia + odebranie przedszkolaka.
Miałam trochę podobna sytuację, ale dzieci rzadziej. Nie chodziło o cc, tylko kręgosłup. Prosić o pomoc, płacić za pomoc. Jak zazdrościsz, to się zastanów, co by się musiało stać, żebyście Wy tez tak chodzili na spacer, chociaż raz w tygodniu. Mąż ma opiekę na Ciebie, na dzieci też, jeśli nie jesteś zdolna do opieki nad nimi. Nawet 60 dni? Nie wiem, jak u niego w pracy. Ale z samej lojalności nie warto żony zajeżdżać. Chyba że realna groźba zwolnienia, teraz epidemia, więc wiadomo,ze ciężko z nową. Zatrudnić kogoś do pomocy, żeby remont szybciej skończyć. Nie ekipę, tylko pomagiera.
Monia, jedną przerosła, a innej nie przerośnie... Jak szukałam opieki, parę lat temu, do jednego dziecka że sprzątaniem w trakcie drzemki, to mi jedna pani napisała, że co ja sobie wyobrażam, przecież jak ona się będzie zajmować kilka godzin, to potem musi odpocząć w trakcie drzemki.... A znalazłam super dziewczynę, która nie miała tego problemu
Kłótnie potrafią więcej energii wyssać niż nieprzespana noc... Ale jak człowiek ma mało energii, to łatwiej się kloci. Z mojego doświadczenia wynika, że trzeba przerwać ten krąg, chociaż czasem wiąże się to z rzeczami, na które ochoty nie mamy...
Monia, jedną przerosła, a innej nie przerośnie... Jak szukałam opieki, parę lat temu, do jednego dziecka że sprzątaniem w trakcie drzemki, to mi jedna pani napisała, że co ja sobie wyobrażam, przecież jak ona się będzie zajmować kilka godzin, to potem musi odpocząć w trakcie drzemki.... A znalazłam super dziewczynę, która nie miała tego problemu
No właśnie, o taka Panią "Do wszystkiego" , to bywa ciężko. Ale warto poszukać:)
@M_Monia wiele kobiet (szczególnie przy pierwszym) nie ogarnia jednego noworodka, a ty masz trójkę drobiazgu, więc daj sobie luz i prawo do nieogarniania! I szukaj pomocy, bez wyrzutów sumienia. Przecież nikt nie mówi, że to na stałe, może choć na te pierwsze 3 miesiąc np. A potem zobaczycie co dalej.
Jak miałam czwórkę maluchów, a mąż wciąż wyjeżdżał, szukaliśmy kogoś do pomocy. Udało się trafić dobrze za 3 razem. Pani została z nami na 2 lata, najpierw co drugi dzień, potem raz w tygodniu. Zajmowała się dziecmi, gotowała, pomagała w sprzataniu. Co było potrzeba. Do dziś mamy sporadyczny kontakt, chociaż minęło 16 lat. Dzieki niej zrobiłam prawo jazdy i nie wpadlam w depresję. Z pespektywy- wtedy to była dobra decyzja.
też jestem za pania do pomocy. Doceniałam te dni kiedz ta pani przychodziła, chociażba na 2-3 godziny. Wydaje się że szkoda pieniędz, ale nigdy nie żałowałam tego. W końcu to nie są niewadomo jakie kwoty
@M_Monia, czy tego remontu się nie da odłożyć? Ponawiam pytanie? Czy jest on tu i teraz niezbędny? Czy jeśli mieszkacie już w tym domu, a da się w nim mieszkać, to nie można troszkę odpuścić? Jeśli nie można, to szukaj kogoś do pomocy, na cito, bo albo ucierpisz Ty, fizycznie i psychicznie przede wszystkim, albo Wasze małżeństwo.
M_Monia tak jak tu dziewczynki pisz wez i sumienie zostaw .Masz 3 maluchow.i jeszcze coreczke..jestes po cc.jezeli finansowo mozesz .to nie ma Co tylko szukaj.
Mój mąż też po moim porodzie brał dwa tyg urlopu. Monia jesteś świeżo po cesarce, jak tylko masz taką możliwość to zatrudnij panią do pomocy. Jednego dnia ja wyślesz z młodszymi na spacer i spokojnie coś w domu ograniesz, czy malutkiego pokarmisz i odpoczniesz. Innym razem panią z dziećmi zostawisz i sama zrobisz zakupy. Chociaż te pierwsze miesiące pozwól sobie pomóc.
Ja co prawda nie jestem wielodzietna i już nie będę, ale w ciężkich chwilach marzyłam o kimś do pomocy w sprzątaniu. Nigdy się nie udało i teraz już raczej nie ma to sensu, bo ostatnie dziecko mam już spore.
Ale M_Monia myślę, że bardzo warto mieć kogoś do pomocy, zwłaszcza w pierwszych tygodniach/miesiącach.
@M_Monia - ja bym do studentek uderzała. Nie macie gdzieś w pobliżu jakiegoś duszpasterstwa akademickiego, żeby tam rozesłać wici? A może tutaj by ktoś miał córkę chętną do pomocy?
Komentarz
Na jak długo? Jakie wymagania? Czy miałaby ta osoba możliwość uczestniczenia w mszy?
Znam osobę, która podejmowała się takiej pracy za granicą.
Chodzi o ogarnianie domu, gotowania, taką typową pomoc, pewnie też skoszenie trawy raz na jakiś czas.
Uczestnictwo we mszy jak najbardziej, nie jest konieczna obecność non stop na miejscu.
Zatrudnić kogoś do pomocy, żeby remont szybciej skończyć. Nie ekipę, tylko pomagiera.
Dzieki niej zrobiłam prawo jazdy i nie wpadlam w depresję. Z pespektywy- wtedy to była dobra decyzja.
I czy tego remontu nie można na 2 tygodnie odłożyć?
Mój mąż wziął pierwszy raz, wcześniej nie mógł nigdy, 2 tygodnie urlopu do mojego porodu i po porodzie, cudowny czas.
Czy jeśli mieszkacie już w tym domu, a da się w nim mieszkać, to nie można troszkę odpuścić?
Jeśli nie można, to szukaj kogoś do pomocy, na cito, bo albo ucierpisz Ty, fizycznie i psychicznie przede wszystkim, albo Wasze małżeństwo.
To nie dla każdego
Ale pomoc domowa zalecam
kogoś do pomocy trzeba w odwodzie zawsze mieć