Jeśli chodzi o komfort życia i zdrowie psychiczne to człowiek powinien mieć poprostu dom jednorodzinny, wolnostojący Dzieci powinny mieć wybieg z czterech ścian i w pewnym wieku praca w ogródku też jest wskazana dla zdrowej głowy ..choćby samo przebywanie wśród roślin Jeszcze kilka lat temu plan zagospodarowania okolic Wawy przewidywał zabudowę w formie domów jednorodzinnych, niskich...no ale wiadomo zawsze się znajdzie jakieś obejście w przepisach i szeregowce rosną jak grzyby po deszczu bo można poprostu więcej zarobić
Mam jakiś uraz do komun. Serio. Może są tacy co dzieci chcą wychowywać zdala od innych albo tylko wśród takich co podzielają ich poglądy. Jak dla mnie to jest utopia że dzieci które mają kontakt tylko z prawidłowym środowiskiem nie zbuntują się. Mam inne obserwacje. Do nas ciągną dzieci z patologicznych domów, bo się u nas dobrze czują. I zazdroszczą trochę moim dzieciom. A moje dzieci też widzą gdzie leżą wartości. Nie muszą mieć do tego elitarnych szkół i doborowego towarzystwa.
Mi zasadniczo idea takiego osiedla kojarzy się z... @Malgorzata Nie bij! A dokładniej z jej mężem, który lata temu miał nieco podobny pomysł enklawy domów.
Mieszkałam na bardzo podobnym architektoniczne osiedlu. Co prawda nie katolickim, ale nawet rozkład podobny, ciut większe ogródki i też bliźniaki- 120 m2. Różnica między mieszkaniem w bloku, a własnym domem kolosalna! Własny, nawet niewielki ogródek, przy maluchsch, nie do przecenienia. Ceny jak za niewielkie mieszkanie w W-wie. Moim zdaniem super alternatywa! A, że komuna? obowiązku nie ma, ale faktycznie wszyscy się znaliśmy i imprezy w każdy weekend, wspólne sylwestra itp. Dzieci biegaly od ogródka do ogródka. Fajny etap:)
W Gdańsku, powstało kiedyś osiedle dla ludzi z wyższym wykształceniem. Też trudno o wspólny mianownik. A chętnych nie brakowało. Mnie się wydaję, że to nie ma być na zasadzie kibucu. Sama nie wiem, czy chciała bym mieszkać na takim osiedlu. Ale jak ktoś chce i będzie się dobrze czuł, to czemu nie. Moim zdaniem fajna propozycja dla młodych rodzin.
Myślę, że chodził i o swojego rodzaju elitarnosc. Było to w czasach, gdy jeszcze nie wszyscy mieli magistra. Choć oczywiście zgadzam się, że można być chamem, nawet z doktoratem
Myślę, że chodził i o swojego rodzaju elitarnosc. Było to w czasach, gdy jeszcze nie wszyscy mieli magistra. Choć oczywiście zgadzam się, że można być chamem, nawet z doktoratem
Znam takiego, co się chwalił MBA, a mówił: "przyszłem"...
Z życia w bloku. Wiesz, o życiu higienicznym somsiadów. Hałas prysznica ok. 11.00 przed południem. W piątek po południu zawsze przyjeżdża sąsiadka pomóc mamie seniorce - szum odkurzacza. Sąsiad piętro niżej ma telefon stacjonarny usytuowany w przedpokoju. Na bank słyszy się, o czym rozmawia. Ktoś lubi kuchnię taką orientalną z mocnymi zapachami przypraw. Albo woń gotującej się kapusty. Silny zapach proszku do prania, ktoś robi pranie. Piątek lub sobota wieczór papierochy, chichot taki poalkoholowy itp. Ale ogólnie klatkę mamy spokojną.
Na ile tego typu atrakcje są przytłumione, gdy się mieszka w domku niedaleko od sąsiada nie wiem, nie mieszkałam nigdy w domku.
Mnie te odgłosy blokowe wydają się całkiem naturalne, ok. nerwujem się, gdy ktoś mocno pali i do nas wpada dym papierosowy... Ale ostatnio tego mniej. Mąż mówi: ktoś poszedł na odwyk. A co do tej katolickości. Bardzo się ucieszyłam, gdy w niedzielę w kościele spotkałam sąsiada z piętra poniżej, młody człowiek.
A co do tytułu wątka. Mnie się ten pomysł też wydaje dziwny i z punktu widzenia ogółu społeczeństwa taki trochę segregujący. A z drugiej strony może i chciałabym na takim osiedlu mieszkać? Zawsze można poruszyć sumienie. No, proszę państwa, przecież wszyscy jesteśmy katolikami, a tak państwo hałasują w niedzielę
Powiem szczerze, że w mnie pewien niepokój budzą właśnie inne miejsca niż to osiedle, miejsca przepełnione czymś dziwnym, pogańskim, jakieś figurki różnych bóstw, ezoteryka, zabobony, jakaś taka ciemność...ciemność widzę ciemność.
Chyba jestem zmęczona. Czytam post powyżej i jeszcze jeden powyżej. I myślę sobie: fajnie napisane. A potem dostrzegłam, że był to.... mój własny post!
Przynajmniej nikt Ci dziecka za noszenie krzyżyka, czy za to , że jest ministrantem nie powyzywa. Teraz się zaczyna nagonka na katolików, to może i zaczną się wreszcie wspierać zamiast kłócić. Zresztą to żadne osiedle tylko sąsiedztwo na jednej ulicy, ulica obok i już kto inny mieszka.
@Tola tak jest w większości szkół katolickich, spora część zapisujacych ma mało wspólnego z kk. Tylko to wychodzi później, po rozmowie kwalifikacyjnej u dyrektora
Pójdę o krok dalej - większość szkół katolickich nie ma nic wspólnego z katolicyzmem poza nazwą. Np Katolicki Uniwersytet Lubelski.
Nigdy nie będzie sytuacji, w której każda rodzina posiada własny dom jednorodzinny. Nawet najbogatszym kraju. Utopia.
T
W Europie pewnie tak, na innych kontynentach już nie.
W Europie nie, i to bardzo nie. Kiedys klasa srednia we Francji posiadala mieszkanie w miescie i dom na wsi. Obcnie socjalisci katuja posiadaczy nieruchomosci i lud pozbywa sie ich ze wzgledow ekonomicznych. Przyklad. Znajomy mial sredniowieczna kamienica na poludniu. Jeszcze kilka lat temu byla warta pol miliona Euro. Obecnie moze 200k. Dookola wprowadzili sie muzulmanie i robi sie ghetto.
T
Widzę, że niezbyt precyzyjnie się wyraziłam. Chodziło mi właśnie o to, że w Europie nie ma na to szans, ale na innych kontynentach są państwa mające olbrzymie wolne przestrzenie.
Niejako przy okazji mam następny przykład, że muzułmanie mają mierne szanse na integrację z "tubylcami" w Europie. "Jeszcze kilka lat temu byla warta pol miliona Euro. Obecnie moze 200k. Dookola wprowadzili sie muzulmanie i robi sie ghetto."
Ja to jedna noga z Wawy a jedna z Gdańska, pisałam o de la Salle.
Ano tak mi sie wydawało z opisu, a mowa wcześniej była o Salezjanach, którzy wg mojej wiedzy w Gda szkoły nie mają. De la Salle jest prowadzony przez braci szkolnych i rzeczywiście katolickość ma chyba tylko w nazwie. Albo i to nie.
Komentarz
Zwykła ciekawość
Choć to pewnie było tradycyjne nie dla wyrazenia własnej oryginalności poglądów;)
Sorki nie mogłam się powstrzymać
Dzieci powinny mieć wybieg z czterech ścian i w pewnym wieku praca w ogródku też jest wskazana dla zdrowej głowy ..choćby samo przebywanie wśród roślin
Jeszcze kilka lat temu plan zagospodarowania okolic Wawy przewidywał zabudowę w formie domów jednorodzinnych, niskich...no ale wiadomo zawsze się znajdzie jakieś obejście w przepisach i szeregowce rosną jak grzyby po deszczu bo można poprostu więcej zarobić
http://wielodzietni.org/discussion/comment/1511/#Comment_1511
Ale fakt, że z wątka nie wynika żebyś sie wtedy z nim zgadzała. Tak czy siak ciekawie się czyta po tylu latach. Jednak kiedyś to było inne forum...
Różnica między mieszkaniem w bloku, a własnym domem kolosalna! Własny, nawet niewielki ogródek, przy maluchsch, nie do przecenienia.
Ceny jak za niewielkie mieszkanie w W-wie. Moim zdaniem super alternatywa!
A, że komuna? obowiązku nie ma, ale faktycznie wszyscy się znaliśmy i imprezy w każdy weekend, wspólne sylwestra itp. Dzieci biegaly od ogródka do ogródka. Fajny etap:)
Mnie się wydaję, że to nie ma być na zasadzie kibucu.
Sama nie wiem, czy chciała bym mieszkać na takim osiedlu. Ale jak ktoś chce i będzie się dobrze czuł, to czemu nie. Moim zdaniem fajna propozycja dla młodych rodzin.
Choć oczywiście zgadzam się, że można być chamem, nawet z doktoratem
Na ile tego typu atrakcje są przytłumione, gdy się mieszka w domku niedaleko od sąsiada nie wiem, nie mieszkałam nigdy w domku.
Mnie te odgłosy blokowe wydają się całkiem naturalne, ok. nerwujem się, gdy ktoś mocno pali i do nas wpada dym papierosowy... Ale ostatnio tego mniej. Mąż mówi: ktoś poszedł na odwyk.
A co do tej katolickości. Bardzo się ucieszyłam, gdy w niedzielę w kościele spotkałam sąsiada z piętra poniżej, młody człowiek.
Mnie się ten pomysł też wydaje dziwny i z punktu widzenia ogółu społeczeństwa taki trochę segregujący.
A z drugiej strony może i chciałabym na takim osiedlu mieszkać?
Zawsze można poruszyć sumienie. No, proszę państwa, przecież wszyscy jesteśmy katolikami, a tak państwo hałasują w niedzielę
Powiem szczerze, że w mnie pewien niepokój budzą właśnie inne miejsca niż to osiedle, miejsca przepełnione czymś dziwnym, pogańskim, jakieś figurki różnych bóstw, ezoteryka, zabobony, jakaś taka ciemność...ciemność widzę ciemność.
A że my jesteśmy dla kogoś ciemnogrodem. Trudno.
Czytam post powyżej i jeszcze jeden powyżej. I myślę sobie: fajnie napisane.
A potem dostrzegłam, że był to.... mój własny post!
Chyba czas do spania
W Europie pewnie tak, na innych kontynentach już nie.
Czytając Twoje wcześniejsze komentarze, byłam przekonana, że Ty w domku wolnostojącym, poza miastem mieszkasz.
Chciałam tam zapisać córkę, ale po rozmowie z dyrektorem, wybrałam jednak inna.
Niejako przy okazji mam następny przykład, że muzułmanie mają mierne szanse na integrację z "tubylcami" w Europie.
"Jeszcze kilka lat temu byla warta pol miliona Euro. Obecnie moze 200k. Dookola wprowadzili sie muzulmanie i robi sie ghetto."