A czy z równą gorliwością, jak w przypadku skandali seksualnych, wynajdujesz budujące zdarzenia i uświęcającej przykłady? To trochę pytanie retoryczne, bo gdybyś zwracała uwagę na to, co dobre, to byś nie zaprzątała sobie głowy tym, co złe.
Dlaczego chcesz wszystko ogarniać? Przecież masz tyle rzeczy w życiu do ogarnięcia... takimi sprawami zajmuje się Papież. Po co brać sobie na głowę zbawienie całego świata? A bezpieczeństwo duchowe gwarantuje Tobie i Twoim dzieciom Bóg, a nie jakiś biskup, sposob postępowania czy cokolwiek ziemskiego
Kościół jest moim domem i martwi mnie gdy widzę co się dzieje.
To się nie martw. Nie widzisz, co się dzieje. Nie mieszkasz w tych krajach, gdzie dochodzi do nadużyc, nie rozumiesz ich historii, a juz na pewno nie zagladasz w serca ludziom, ktorzy tam mieszkaja. masz jakieś przekazy medialne bardziej czy mniej zmanipulowane. To jest takie teoretyczne martwienie się. O rzeczy, które Cie nie dotyczą, których nie znasz, nie doświadczyłaś, i na które nie masz wpływu.
Nie bój się mała trzódko Nie martwcie się o jutro Nie lękaj się Bramy piekielne go nie przemoga
Podobnie mogę uznać, że nie dotyczy mnie temat ochrony środowiska. Mięso od pierdzących, emitujących CO2 krów, które bardzo bardzo lubię to pikuś w porównaniu z zanieczyszczeniami generowanymi przez chiński przemysł. Podobnie jest z każdym innym tematem. Z jakiś jednak względów temat ten urasta do rangi problemu religijnego poruszanego na światowych dniach młodzieży.
Podobnie mogę uznać, że nie dotyczy mnie temat ochrony środowiska. Mięso od pierdzących, emitujących CO2 krów, które bardzo bardzo lubię to pikuś w porównaniu z zanieczyszczeniami generowanymi przez chiński przemysł. Podobnie jest z każdym innym tematem. Z jakiś jednak względów temat ten urasta do rangi problemu religijnego poruszanego na światowych dniach młodzieży.
"Ale uczynków ich nie naśladujcie". I tak dalej.
Zanieczyszczenia w Chinach związane są z tym, że mają być tam niższe koszty produkcji niż w Europie... I produkują one towary dla pierwszego świata. Jakbyśmy ograniczyli konsumpcjonizm, własny, to spadłoby to zanieczyszczenie. Kościół o pladze konsumpcjonizmu mówi na pewno odkąd w ogóle mogłam to zrozumieć, a o nieprzywiazywaniu sie do dobr materialnych w oglle duzo dluzej. To jest zaleznosc, którą widać - nasze własne wybory, nieświęte, mają wpływ na to, co dalekie i złe. A ile takich, których nie widzimy...
Umiarkowanie w różnych kwestiach przynosi realne korzyści nie tylko naszym duszom, ale też środowisku, które mamy zostawić naszym dzieciom... cóż dziwnego, ze Papiez o tym mowi, też o tym. Kościół ma stać się sektą, gdzie nie wolno poruszyć tematu ochrony środowiska, bo są ludzie, którzy robią z tego nieuczciwy biznes? Czy jedzenie mięsa w KK jest grzechem? Trochę proporcji w tym wszystkim.
Z jednym się zgadzam - podobnie jest z każdym innym tematem. Wszystkiego się można przyczepić. Papież za mało mówi o tym, a za duzo o tamtym. Bo ma mówić, co ja z mojej ograniczonej perspektywy uwazam za słuszne i potrzebne. Bo ktoś nagrał filmik na YouTube, że papież nie ma racji, albo napisał artykuł, w którym go obsmarował. Bo moja kultura, moje zwyczaje, moje doświadczenia są najważniejsze i w ogóle jedyne możliwe.
I dlatego się będę martwić. Będę się pochylać z troska nad stanem Kościoła.
Kit, że Kościół rąk naprawdę rzadko wypowiada się kategorycznie, do niewielu rzeczy zobowiązuje. Wyraza opinie na różne tematy, a my, zamiast przyjac to jako dar, że w świetle Ewangelii ktoś próbuje interpretować wyzwania, przed którymi stoi współczesny człowiek, pokazujemy na Chiny rączką "ale psze pani, to on zaczal".
Słońce, to nie jest sytuacja, że pokazujemy rączka, że on zaczął. To jest sytuacja, w której próbuje się na szaraczka zwalić odpowiedzialność za decyzje zapadające całkowicie poza jego wyborami. Normalny człowiek posiadający rodzinę i dzieci nie napędza konsumpcji bardziej niż to jest potrzebne, bo zwyczajnie go na to nie stać... Wyjdźmy z tej światopoglądowej bańki i powiedzmy sobie kim są członkowie Kościoła i jakie mają problemy... Wydalibyści kupę kasy, żeby posłać dziecko na światowe dni młodzieży, żeby słuchało o równości płci i ochronie srodowiska? Bo ja gdybym mnie było na to stać prędzej podpalanym gdzieś, gdzie zachwyciło by się pięknem liturgii, odbyło głębszą niż zwykle spowiedź i odkryło swoje powołanie, żeby służyć społeczeństwu i Kościołowi w zgodzie z Bogiem...
Zupełnie nie masz racji. Współczesna młodzież ma w umiarkowanym poważaniu liturgię i spowiedź. Za to bardzo ją angażuje walka o sprawiedliwość społeczną. Franciszek sięga po tematy z tej dziedziny, które da się pogodzić z nauczaniem Kościoła. To bardzo mądre postępowanie.
Instytucji, które promują te idee jest nieskończenie wiele. Co takiego wyjątkowego w tym temacie oferuje Kościół, że młodzież, która ma w umiarkowanym poważaniu liturgię i spowiedź wybierze właśnie Kościół?
Słońce, to nie jest sytuacja, że pokazujemy rączka, że on zaczął. To jest sytuacja, w której próbuje się na szaraczka zwalić odpowiedzialność za decyzje zapadające całkowicie poza jego wyborami. Normalny człowiek posiadający rodzinę i dzieci nie napędza konsumpcji bardziej niż to jest potrzebne, bo zwyczajnie go na to nie stać... Wyjdźmy z tej światopoglądowej bańki i powiedzmy sobie kim są członkowie Kościoła i jakie mają problemy... Wydalibyści kupę kasy, żeby posłać dziecko na światowe dni młodzieży, żeby słuchało o równości płci i ochronie srodowiska? Bo ja gdybym mnie było na to stać prędzej podpalanym gdzieś, gdzie zachwyciło by się pięknem liturgii, odbyło głębszą niż zwykle spowiedź i odkryło swoje powołanie, żeby służyć społeczeństwu i Kościołowi w zgodzie z Bogiem...
Nie mów do mnie Słońce... please
Oczywiście, że napędzamy konsumpcję. Porównaj Polskę i jakiś kraj trzeciego świata. Porównaj to co teraz z tym, co było 30 lat temu. To jest właśnie życie w bance, gadanie, że nas nie stać na życie, że tylko podstawowe potrzeby itd. W Polsce. W UE, Europie, NATO. Aha.
Nie wiem, może katolicy żyją jakoś kompletnie inaczej niz reszta społeczeństwa, ale ja raczej obserwuje, że tak samo jak ini się wzbogacili, tak samo mają problem z nadmiarem zabawek swoich dzieci, tak samo zdarza się im wyrzucić przeterminowane jedzenie, i tak dalej i tym podobne
Jakbyś wyszła z banki, to byś zobaczyła, że realne problemy wielu katolików na świecie to ograniczony dostęp do czystej wody, czystego powietrza, brak bezpieczeństwa na ulicach, rosnące temperatury w ich rejonach zamieszkania (i jakoś nie ma klimy ani dość prądu, żeby ten problem rozwiazac), gospodarka rabunkowa ich rejonów przez tzw Zachód, brak dostępu do podstawowej, zupełnie podstawowej opieki medycznej, przesladowania na tle religijnym itd itp
Ale my nie napędzamy konsumpcjonizmu, bo nas na to nie stać.
Instytucji, które promują te idee jest nieskończenie wiele. Co takiego wyjątkowego w tym temacie oferuje Kościół, że młodzież, która ma w umiarkowanym poważaniu liturgię i spowiedź wybierze właśnie Kościół?
Robi to w odniesieniu do Ewangelii. To jest wyjątkowe.
Robienie z tego tematu tabu w Kościele to zapędzenie go w kozi róg, gdzie chcą być tylko oszołomy.
Oferuje prawdę o Jezusie Chrystusie, który oddał życie za nasze grzechy, abyśmy mieli życie wieczne. Tego nikt inny nie ma. Ale aby dojść do tej prawdy, możemy dzielić się owocami naszej wiary, którą jest miłość do innych.
Kościół nie ma szans w wyścigu medialnym, dawno stracił monopol ambony, wszystko, co powie i tak trafia do ogółu spreparowane przez media
więc widziałbym raczej działanie w kierunku wzmocnienia przekazu "czcij ojca swego i matkę swoją" i wzmocnienia tradycji
tak, by zniwelować chociaż w części, przekaz medialny skierowany do młodych
Chodzi chyba bardziej o zajęcie się współczuciem, które, o ile mi wiadomo, wyroslo z kultury chrześcijańskiej... zostało świetnie "zagospodarowane" przez tzw. ekologów, walczących o prawa mniejszości itd. itp. Oni wpolczucie pokazuja w krzywym zwierciadle, jakby oddzielajac je od milosci blizniego.
Jaka tradycja? Wiesz, słyszałem już rozmowy uczniów Akwinaty o tym, że na Mszy Trydenckiej ministranci po to podnoszą celebransowi ornat z tyłu, bo jak puści bąka to trzeba przewietrzyć. Tradycja jest dla koneserów, a nie dla mas.
Słońce, to nie jest sytuacja, że pokazujemy rączka, że on zaczął. To jest sytuacja, w której próbuje się na szaraczka zwalić odpowiedzialność za decyzje zapadające całkowicie poza jego wyborami. Normalny człowiek posiadający rodzinę i dzieci nie napędza konsumpcji bardziej niż to jest potrzebne, bo zwyczajnie go na to nie stać... Wyjdźmy z tej światopoglądowej bańki i powiedzmy sobie kim są członkowie Kościoła i jakie mają problemy... Wydalibyści kupę kasy, żeby posłać dziecko na światowe dni młodzieży, żeby słuchało o równości płci i ochronie srodowiska? Bo ja gdybym mnie było na to stać prędzej podpalanym gdzieś, gdzie zachwyciło by się pięknem liturgii, odbyło głębszą niż zwykle spowiedź i odkryło swoje powołanie, żeby służyć społeczeństwu i Kościołowi w zgodzie z Bogiem...
Nie mów do mnie Słońce... please
Oczywiście, że napędzamy konsumpcję. Porównaj Polskę i jakiś kraj trzeciego świata. Porównaj to co teraz z tym, co było 30 lat temu. To jest właśnie życie w bance, gadanie, że nas nie stać na życie, że tylko podstawowe potrzeby itd. W Polsce. W UE, Europie, NATO. Aha.
Nie wiem, może katolicy żyją jakoś kompletnie inaczej niz reszta społeczeństwa, ale ja raczej obserwuje, że tak samo jak ini się wzbogacili, tak samo mają problem z nadmiarem zabawek swoich dzieci, tak samo zdarza się im wyrzucić przeterminowane jedzenie, i tak dalej i tym podobne
Jakbyś wyszła z banki, to byś zobaczyła, że realne problemy wielu katolików na świecie to ograniczony dostęp do czystej wody, czystego powietrza, brak bezpieczeństwa na ulicach, rosnące temperatury w ich rejonach zamieszkania (i jakoś nie ma klimy ani dość prądu, żeby ten problem rozwiazac), gospodarka rabunkowa ich rejonów przez tzw Zachód, brak dostępu do podstawowej, zupełnie podstawowej opieki medycznej, przesladowania na tle religijnym itd itp
Ale my nie napędzamy konsumpcjonizmu, bo nas na to nie stać.
Od lat z tymi problemami Kościół stara się w miarę możliwości walczyć poprzez działalność misyjną, budowanie studni, pomoc konkretnym ludziom w potrzebie. Kościół ma też inne problemy obecnie - prześladowania religijne, coraz bardziej agresywne i częstsze - sankcje na rodzinach z powodu niezgody na edukację seksualną dzieci na zachodzie, sankcje w powodu wypowiedzi odnoszących się do spraw płci. Medialny zalew młodzieży ideologią gender. Atak na rodzinę i wartości. Bardzo konkretny. Także w mojej diecezji. Co do propozycji ONZ nie zawsze sprzyjają one środowisku - nie ma w tym momencie zgody na produkcję mięsa na własny użytek co napędza machinę przemysłową jeszcze bardziej. Jest też zapis, który mówi, że suwerenność państw jest zagrożeniem dla ochrony środowiska naturalnego. No i wizja zrównoważonego rozwoju to także swobodny dostęp do antykoncepcji i aborcji, co ze zdrowiem i ekologią ma tyle wspólnego co nic. Coraz częściej poruszany jest też problem przeludnienia jako przyczyny problemów ze środowiskiem. Czy naprawdę są to wizję, które warto tłumaczyć młodzieży przez pryzmat Ewangelii?
Słońce, to nie jest sytuacja, że pokazujemy rączka, że on zaczął. To jest sytuacja, w której próbuje się na szaraczka zwalić odpowiedzialność za decyzje zapadające całkowicie poza jego wyborami. Normalny człowiek posiadający rodzinę i dzieci nie napędza konsumpcji bardziej niż to jest potrzebne, bo zwyczajnie go na to nie stać... Wyjdźmy z tej światopoglądowej bańki i powiedzmy sobie kim są członkowie Kościoła i jakie mają problemy... Wydalibyści kupę kasy, żeby posłać dziecko na światowe dni młodzieży, żeby słuchało o równości płci i ochronie srodowiska? Bo ja gdybym mnie było na to stać prędzej podpalanym gdzieś, gdzie zachwyciło by się pięknem liturgii, odbyło głębszą niż zwykle spowiedź i odkryło swoje powołanie, żeby służyć społeczeństwu i Kościołowi w zgodzie z Bogiem...
Nie mów do mnie Słońce... please
Oczywiście, że napędzamy konsumpcję. Porównaj Polskę i jakiś kraj trzeciego świata. Porównaj to co teraz z tym, co było 30 lat temu. To jest właśnie życie w bance, gadanie, że nas nie stać na życie, że tylko podstawowe potrzeby itd. W Polsce. W UE, Europie, NATO. Aha.
Nie wiem, może katolicy żyją jakoś kompletnie inaczej niz reszta społeczeństwa, ale ja raczej obserwuje, że tak samo jak ini się wzbogacili, tak samo mają problem z nadmiarem zabawek swoich dzieci, tak samo zdarza się im wyrzucić przeterminowane jedzenie, i tak dalej i tym podobne
Jakbyś wyszła z banki, to byś zobaczyła, że realne problemy wielu katolików na świecie to ograniczony dostęp do czystej wody, czystego powietrza, brak bezpieczeństwa na ulicach, rosnące temperatury w ich rejonach zamieszkania (i jakoś nie ma klimy ani dość prądu, żeby ten problem rozwiazac), gospodarka rabunkowa ich rejonów przez tzw Zachód, brak dostępu do podstawowej, zupełnie podstawowej opieki medycznej, przesladowania na tle religijnym itd itp
Ale my nie napędzamy konsumpcjonizmu, bo nas na to nie stać.
Od lat z tymi problemami Kościół stara się w miarę możliwości walczyć poprzez działalność misyjną, budowanie studni, pomoc konkretnym ludziom w potrzebie. Kościół ma też inne problemy obecnie - prześladowania religijne, coraz bardziej agresywne i częstsze - sankcje na rodzinach z powodu niezgody na edukację seksualną dzieci na zachodzie, sankcje w powodu wypowiedzi odnoszących się do spraw płci. Medialny zalew młodzieży ideologią gender. Atak na rodzinę i wartości. Bardzo konkretny. Także w mojej diecezji. Co do propozycji ONZ nie zawsze sprzyjają one środowisku - nie ma w tym momencie zgody na produkcję mięsa na własny użytek co napędza machinę przemysłową jeszcze bardziej. Jest też zapis, który mówi, że suwerenność państw jest zagrożeniem dla ochrony środowiska naturalnego. No i wizja zrównoważonego rozwoju to także swobodny dostęp do antykoncepcji i aborcji, co ze zdrowiem i ekologią ma tyle wspólnego co nic. Coraz częściej poruszany jest też problem przeludnienia jako przyczyny problemów ze środowiskiem. Czy naprawdę są to wizję, które warto tłumaczyć młodzieży przez pryzmat Ewangelii?
A co ma do tego ONZ??? ONZ ma teraz organizować Dni Młodzieży? Pogubiłam się.
Czy mógłby mi ktoś zwięźle i przystępnie wypunktować, jakie błędy doktrynalne popełnia papież Franciszek? Przyznam, że mam trochę kłopot ze zrozumieniem tematu.
Oglądałem go niewiele. Z tego na co trafiłem, to dość pobieżnie poruszał tematy. Ostatnio trochę oglądałem też Mysiora. I tu też te same oskarżenia względem Papieża. Ma ktoś może namiary na takie kompedium, albo bardzo konkretny filmik w tym temacie? Nie chodzi, aby mnie ktoś przekonywał, tylko wypunktował
Komentarz
Nie bój się mała trzódko
Nie martwcie się o jutro
Nie lękaj się
Bramy piekielne go nie przemoga
To tak spod dużego palca
Zanieczyszczenia w Chinach związane są z tym, że mają być tam niższe koszty produkcji niż w Europie... I produkują one towary dla pierwszego świata. Jakbyśmy ograniczyli konsumpcjonizm, własny, to spadłoby to zanieczyszczenie. Kościół o pladze konsumpcjonizmu mówi na pewno odkąd w ogóle mogłam to zrozumieć, a o nieprzywiazywaniu sie do dobr materialnych w oglle duzo dluzej. To jest zaleznosc, którą widać - nasze własne wybory, nieświęte, mają wpływ na to, co dalekie i złe. A ile takich, których nie widzimy...
Umiarkowanie w różnych kwestiach przynosi realne korzyści nie tylko naszym duszom, ale też środowisku, które mamy zostawić naszym dzieciom... cóż dziwnego, ze Papiez o tym mowi, też o tym. Kościół ma stać się sektą, gdzie nie wolno poruszyć tematu ochrony środowiska, bo są ludzie, którzy robią z tego nieuczciwy biznes? Czy jedzenie mięsa w KK jest grzechem? Trochę proporcji w tym wszystkim.
I dlatego się będę martwić. Będę się pochylać z troska nad stanem Kościoła.
Kit, że Kościół rąk naprawdę rzadko wypowiada się kategorycznie, do niewielu rzeczy zobowiązuje. Wyraza opinie na różne tematy, a my, zamiast przyjac to jako dar, że w świetle Ewangelii ktoś próbuje interpretować wyzwania, przed którymi stoi współczesny człowiek, pokazujemy na Chiny rączką "ale psze pani, to on zaczal".
Oczywiście, że napędzamy konsumpcję. Porównaj Polskę i jakiś kraj trzeciego świata. Porównaj to co teraz z tym, co było 30 lat temu. To jest właśnie życie w bance, gadanie, że nas nie stać na życie, że tylko podstawowe potrzeby itd. W Polsce. W UE, Europie, NATO. Aha.
Nie wiem, może katolicy żyją jakoś kompletnie inaczej niz reszta społeczeństwa, ale ja raczej obserwuje, że tak samo jak ini się wzbogacili, tak samo mają problem z nadmiarem zabawek swoich dzieci, tak samo zdarza się im wyrzucić przeterminowane jedzenie, i tak dalej i tym podobne
Jakbyś wyszła z banki, to byś zobaczyła, że realne problemy wielu katolików na świecie to ograniczony dostęp do czystej wody, czystego powietrza, brak bezpieczeństwa na ulicach, rosnące temperatury w ich rejonach zamieszkania (i jakoś nie ma klimy ani dość prądu, żeby ten problem rozwiazac), gospodarka rabunkowa ich rejonów przez tzw Zachód, brak dostępu do podstawowej, zupełnie podstawowej opieki medycznej, przesladowania na tle religijnym itd itp
Ale my nie napędzamy konsumpcjonizmu, bo nas na to nie stać.
Robienie z tego tematu tabu w Kościele to zapędzenie go w kozi róg, gdzie chcą być tylko oszołomy.
Kościół nie ma szans w wyścigu medialnym, dawno stracił monopol ambony, wszystko, co powie i tak trafia do ogółu spreparowane przez media
więc widziałbym raczej działanie w kierunku wzmocnienia przekazu "czcij ojca swego i matkę swoją" i wzmocnienia tradycji
tak, by zniwelować chociaż w części, przekaz medialny skierowany do młodych
i tradycja jest dobrym do tego środkiem
bez tradycji, rodzinnej czy instytucji, młody człowiek jest kształtowany całkowicie przez media
Jaka tradycja? Wiesz, słyszałem już rozmowy uczniów Akwinaty o tym, że na Mszy Trydenckiej ministranci po to podnoszą celebransowi ornat z tyłu, bo jak puści bąka to trzeba przewietrzyć. Tradycja jest dla koneserów, a nie dla mas.
daje młody poczucie elitarności,
a każdy młody chce należeć do elity
a z czasem stanie się to powrotem do dwóch tysięcy lat tradycji, to jest dopiero lep na młodych
i obszar porównania dla przekazu medialnego
Co do propozycji ONZ nie zawsze sprzyjają one środowisku - nie ma w tym momencie zgody na produkcję mięsa na własny użytek co napędza machinę przemysłową jeszcze bardziej.
Jest też zapis, który mówi, że suwerenność państw jest zagrożeniem dla ochrony środowiska naturalnego.
No i wizja zrównoważonego rozwoju to także swobodny dostęp do antykoncepcji i aborcji, co ze zdrowiem i ekologią ma tyle wspólnego co nic.
Coraz częściej poruszany jest też problem przeludnienia jako przyczyny problemów ze środowiskiem. Czy naprawdę są to wizję, które warto tłumaczyć młodzieży przez pryzmat Ewangelii?
Ruch tradsowski zajmuje się tylko czasami od Soboru Trydenckiego do Soboru Watykańskiego II.