A ja bardzo skromnie i cicho prosze o modlitwe w intencji mojego malzenstwa, dzis mija 8 wspanialych lat od dnia naszego slubu i oby Pan Bog nam blogoslawil.
Proszę za nieznajomą mamę. Wczoraj spotkałam ją w przedszkolu. Ma 1 synka, chyba jest po rozwodzie, nie pracuje, co drugie słowo niech to będzie nasza tajemnica. Moje bliźniaki sobie przy mnie skaczą a ona dzieci proszę dać mamie rączki. W przedszkolu siedzi w szatni i słucha czy nie katują jej syna. Młody powiedział, że wsadzili go do klatki. Bliźniaki biegają do przedszkola zadowolone i o niczym takim nie opowiadają. Mówią, że jest paru chłopców, którzy nie chcą z dziecmi uczestniczyć w zabawach i rozrabiają.
Oj chyba i za mnie poproszę bo nie wiem jak z tą osobą rozmawiać.
Przydałoby mi się nieco wsparcia, żeby wyjść z tej infekcji - zapewne to choroba wściekłych aligatorów, Brat właśnie był w tropikach . Póki co, dwie ważne sprawy sobotnie - marsz i Msza za moje chrześniątko - stoją pod znakiem zapytania. Chyba spróbuję trochę pospać, dobranoc wszystkim (:|
Nie udało się... ale dzięki za modlitwę... Jedyny pożytek, jaki tu widzę, to dalsza ewangelizacja naszego instruktora (dużo osób ze wspólnoty z nim jeździ). Mój kolega np. w ogóle się nie szczypie, ostatnio opowiadał instruktorowi treści z rekolekcji . Dobry z niego człowiek, a tak daleko od Boga - więc jeśli ktoś ma czas i ochotę, poproszę o modlitwę za Wojtka i jego rodzinę.
Mój czterolatek bawił się w piaskownicy z rodzeństwem. Przyszedł z płaczem, że sąsiad 12 letni chłopak pokopał go po plecach. Dziś zapytałam go przy jego mamie czemu go skopał. Podobno mój 4 latek sypną go piaskiem i 12 latek się bronił.
Ten chłopak ubliża moim dzieciom już od dawna a dziś z ust jego mamy w miom kierunku popłyneły identyczne słowa jakie przytaczały mi moje dzieci. Ubliżała mi w sposób jaki nigdy nie słyszałam. Że mieszkają tu pierwsi i oni tu rządzą. Wyzwała mnie od dzieciorobów i że powinnam czasem zainteresować się dziećmi. A nie je robić. Mąż stał z boku i patrzył na tą kobietę z taką litością. Powiedział mi tylko tyle. Słyszłaś ona mówiła o sobie. Mówiłem ci że nie ma z kim rozmawiać.
Ja stałam spokojnie a ona szalała. Właśnie wróciliśmy z mszy, na której przyjmowaliśmy relikwie ojca Pio. Miałam w sobie taki spokój. Moja siostra podpowiada mi, że powinnam to zajście zgłosić na policję. Nie wiem co mam zrobić. Dzieci nie bedą już same wychodzić przed blok to pewne i aby chłopcy wreszcie zrozumieli, że muszą się trzymać od tego chłopaka z daleka.
Poproszę "zdrowaśkę" (a propos znalazłam fajną stronę zdrowaśka.pl ) w intencji zelżenia wysypki - tzn., żeby była lżejsza, nie obrzucona wyzwiskami Nie wiem, skąd mi się wzięła, żadnych nowinek ostatnio nie było - czyżbym była uczulona na rodzonego Brata :-/
Komentarz
A ja bardzo skromnie i cicho prosze o modlitwe w intencji mojego malzenstwa, dzis mija 8 wspanialych lat od dnia naszego slubu i oby Pan Bog nam blogoslawil.
Proszę za nieznajomą mamę. Wczoraj spotkałam ją w przedszkolu. Ma 1 synka, chyba jest po rozwodzie, nie pracuje, co drugie słowo niech to będzie nasza tajemnica. Moje bliźniaki sobie przy mnie skaczą a ona dzieci proszę dać mamie rączki. W przedszkolu siedzi w szatni i słucha czy nie katują jej syna. Młody powiedział, że wsadzili go do klatki. Bliźniaki biegają do przedszkola zadowolone i o niczym takim nie opowiadają. Mówią, że jest paru chłopców, którzy nie chcą z dziecmi uczestniczyć w zabawach i rozrabiają.
Oj chyba i za mnie poproszę bo nie wiem jak z tą osobą rozmawiać.
Chyba spróbuję trochę pospać, dobranoc wszystkim (:|
Mój czterolatek bawił się w piaskownicy z rodzeństwem. Przyszedł z płaczem, że sąsiad 12 letni chłopak pokopał go po plecach. Dziś zapytałam go przy jego mamie czemu go skopał. Podobno mój 4 latek sypną go piaskiem i 12 latek się bronił.
Ten chłopak ubliża moim dzieciom już od dawna a dziś z ust jego mamy w miom kierunku popłyneły identyczne słowa jakie przytaczały mi moje dzieci. Ubliżała mi w sposób jaki nigdy nie słyszałam. Że mieszkają tu pierwsi i oni tu rządzą. Wyzwała mnie od dzieciorobów i że powinnam czasem zainteresować się dziećmi. A nie je robić. Mąż stał z boku i patrzył na tą kobietę z taką litością. Powiedział mi tylko tyle. Słyszłaś ona mówiła o sobie. Mówiłem ci że nie ma z kim rozmawiać.
Ja stałam spokojnie a ona szalała. Właśnie wróciliśmy z mszy, na której przyjmowaliśmy relikwie ojca Pio. Miałam w sobie taki spokój. Moja siostra podpowiada mi, że powinnam to zajście zgłosić na policję. Nie wiem co mam zrobić. Dzieci nie bedą już same wychodzić przed blok to pewne i aby chłopcy wreszcie zrozumieli, że muszą się trzymać od tego chłopaka z daleka.
O mądrość w czasie ważnej rozmowy.
Dziękuję!