@ProMama - ale te kobiety, które po wcześniejszych cc ryzykują rodząc w domu robią to nie dlatego, że niemiłe im życie własne lub ich dzieci ale dlatego, że w szpitalu nikt nie stworzyłby im warunków do naturalnego porodu. I to jest arcygłupie. Bo, co by nie mówić, poród u osoby, która przeżyła wcześniej operację na macicy, zawsze będzie się wiązał z podwyższonym ryzykiem. Uzasadnione jest, by rodząca w takiej sytuacji miała dostęp do zaawansowanych technik ratowania życia jej i dziecka.
@Katarzyno, wiesz, ze ja i sie zgadzam i to wiem, ale skoro kogos gorszy porod po cc w szpitalu, to juz porod po cc w domu ------ o ludu HARD CORE !!!!
Mnie tylko martwi, że kobiety są zmuszone do takich HARD CORE'ów, bo ci, którzy powinni im pomóc urodzić w warunkach zabezpieczających matkę i dziecko przed konsekwencjami ewentualnych powikłań, do takiej pomocy się kompletnie nie nadają. :-(
Dzięki za wątek, ja ciągle rozmyślam................
Mój nr 2 zdecydowany mocno do porodu SN. Na ostatnim USG głową w dół, Pani Doktor powiedziała, że już się nie obróci, to dobrze, czyli (matko z córką) jeszcze ponad 2 miesiące walenia po pęcherzu .
Jak to ładnie p. Doktor określiła, rzadko się widzi aż tak mocno wtulone w macicę dziecko i nie dziwię się, że stale Pani do łazienki biega.
Wyglądał trochę jak w czapeczce, otulony tą moją macicą mocno .
@MonikaN - a nad czym Ty rozmyślasz? @Kerima - osobiście Agnieszki R. nie znam. Pewnie się bardzo męczy na tej Inflanckiej, bo to strasznie betonowy kombinat jest.
Na drugi dzień po porodzie wszystkie panie dokarmiają z butelki (innych sposobów nie ma, prawda?), bo dziecko... spada na wadze. A przy drzwiach wejściowych tabliczka "Szpital przyjazny dziecku". Znam więcej kwiatków, ale nie chcę się nakręcać.
Nie rozumiem. Koleżanka rodziła na Inflanckiej 3 lata temu i karmiła sama. A jeśli jest cc i dziecko przez dobę jest pod opieką położnych, bo matka ma się nie podnosić, to dziecko trzeba jakoś nakarmić. A potem się przystawia normalnie do piersi. Dziwne tylko, że żąda się własnych butelek.
Nie rozumiem. Koleżanka rodziła na Inflanckiej 3 lata temu i karmiła sama. A jeśli jest cc i dziecko przez dobę jest pod opieką położnych, bo matka ma się nie podnosić, to dziecko trzeba jakoś nakarmić. A potem się przystawia normalnie do piersi. Dziwne tylko, że żąda się własnych butelek.
Podziękowało mi się bez sensu, a chciałam cytować.
Na szkole rodzenia pokazywali nam techniki karmienia piersią po cc. Oczywiście, że dziecko trzeba JAKOŚ nakarmić. Czy to oznacza, że byle jak, byle szybciej, bez refleksji o alternatywie dla mm?
edit
Oczywiście wiesz, że im później rozpocznie się naturalne karmienie, a jeśli jeszcze wcześniej poda się butelkę, to tym trudniej dziecku wykształcić prawidłowy odruch ssania? I to "potem przystawienie normalnie" może być trudniejsze niż przystawienie od razu po cc do piersi? No, ale to nie problem personeli przeciez, że matka po wypisie będzie walczyć o karmienie naturalne....
Być może ułatwiają tak sobie pracę, że nie przystawia się, tylko daje butelkę. "Oczywiście" wiem, że im później itd., ale jedna doba albo nawet mniej z butlą absolutnie nie uniemożliwia karmienia piersią potem, jaka "walka"?
Pomijając wszystko, podanie dziecku butli w pierwszej dobie życia jest po prostu BŁĘDEM W SZTUCE. Są inne metody dokarmiania noworodków, które powinno się stosować, jeśli chce się realnie wspierać naturalne karmienie.
@Ergo - czy ty jesteś po studiach medycznych? A może masz lekarzy w najbliższej rodzinie? Bo Twoje wypowiedzi mocno trącą podejściem powszechnym wśród lekarzy... Niestety, jest to podejście bardzo niewłaściwe, przynoszące szkodę matkom i ich dzieciom. Za to daje profity lekarzom, firmom farmaceutycznym i producentom mieszanek mlekozastępczych...
Katarzyna nad wzrokiem, boje sie, ze cos pojdzie nie tak, a przy mojej wadzie, ktorej blizej do -10 niz do -5 mam wielkie opory. Okulista w przyszlym tygodniu, to sie okaze jak tam po 3 latach oczy. Mam pewne niepokojace objawy oczne. Zobaczymy, co tam powie okulista.
Od wartości samej wady ważniejszy jest stan siatkówki. Jak nie grozi odklejeniem, to spokojnie można rodzić. Szczególnie bez parcia na siłę. Gdyby było inaczej, każda wizyta w toalecie za "grubszą" potrzebą mogłaby się dla Ciebie skończyć ślepotą ;-) Sorry za dosadność...
Katarzyna dla Ciebie to jest proste, dla mnie nie. I pewnie w tej kwestii sie nie zrozumiemy. Nie bede sie wywnetrzac za bardzo na ogolnym. Poza tym wole jednak zaufac okuliscie i miec cc, niz -10 albo wiecej, bo jednak ryzyko zawsze poniose tylko ja. Nie moj maz, nie polozna, nie okulista, a tylko ja i z konsekwencjami tez tylko ja zostane. Tak wiec pozwol mi to rozwazyc w spokoju sumienia i nie pisz o robieniu kupy, bo jednak psn, to wiekszy wysilek niz siedzenie na kiblu.
Moniko, przepraszam, jeśli Cię uraziłam. Nie chciałam. Mam świadomość, że decyzja nie jest łatwa i należy wyłącznie do Ciebie, bo Ty będziesz ponosić jej konsekwencje przede wszystkim. W kwestii porównywania wysiłku w przypadku psn i zaparcia - pozwalam sobie mieć inne zdanie wynikające z własnego doświadczenia :-D
Katarzyna ma rację z tym, że cc utrudnia karmienie ale Ty jesteś chodzącym dowodem na to, że nie zawsze po cc występują problemy z karmieniem. Co nie znaczy , że problemy się nie zdarzają bo ja np. nie miałam mleka wcale nawet po szprycach z oxytocyną tylko nie wiem czy to kwestia cc, czy genów czy może tarczycy. W każdym razie powracając do tematu są wady uniemożliwiające poród sn i moim zdaniem bez sensu jest nacisk na zmuszanie kobiet do tego bo czy lepiej mieć zdrowe i całe dziecko czy odwiedzać je na cmentarzu ? Albo całkowicie oślepnąć i co dalej, czy nasze państwo zagwarantuje przyzwoitą rentę ? Powiem tak, moja babcia urodziła dwoje dzieci w czasie wojny i zaraz po niej, bez opieki lekarzy, bez pomocy, z trzecim był problem, dziadek zawiózł ją do dużego miasta a w szpitalu podejrzewali owinięcie pępowiną ale nie zrobili nic, mogli zrobić cc ale uznali,że po co skoro kobita wcześniej 2 dzieci urodziła sama. No i w końcu brat mojego taty urodził się martwy. Uduszony pępowiną. W cywilizowanym szpitalu gdzie babcia była cały czas pod opieką wykwalifikowanego personelu. Rok później mój ojciec urodził się w domu, przy pomocy tylko sąsiadki, która hodowała jakieś barany i była obeznana w temacie. Ważył 5 kg i był podobno duży. Moim zdaniem trudno jest określić kto powinien mieć cc a komu powinni wydusić ale od tego są lekarze i wkuwają kilka lat aby umieli rozróżnić prawdziwe zagrożenie od histerii.
@prowincjuszka - pewien kłopot stanowi to, że ta histeria dotyczy często właśnie lekarzy. Trudno mieć dobre rozeznanie w sytuacji, gdy jest się w stanie histerii... Kształcenie lekarzy bardzo słabo przygotowuje ich do nadzorowania kobiety w sytuacji fizjologicznego porodu. Oni są kształceni tylko w wyszukiwaniu patologii i udzielaniu pomocy. Zwykle słabo się sprawdzają w sytuacjach, gdy patologia nie występuje. Inna sprawa to fakt, że wielu lekarzy ma "przerost ego" i na każdym kroku muszą udowadniać sobie i innym, że to oni podejmują decyzję. Czasem wiąże się to z podejmowaniem głupich decyzji, których główną motywacją jest pokazanie, kto tu rządzi, niestety...
@katarzyna - to, co piszę, to moje własne zdanie i już śmieszne jest to, że doszukujesz się nie dość, że jakichś moich kompleksów, to jeszcze podejrzewasz mnie o bycie w lobby farmako-medycznym. A może ja Cię też bedę "rozpracowywać"? Może sama jesteś psychologiem i setki teorii przykładasz do wszystkiego, co się da? I snujesz teorie spiskowe.
@Lila i inne osoby - widzę też, że bierzecie wszystko bardzo personalnie i w dodatku moje wpisy nie zostały zrozumiane. Niektóre osoby wypowiadają się zupełnie rozsądnie, ale naprawdę, niektórym włącza się tryb obrony. I się denerwują. Na co? Na to, że napisałam, że przecież nawet jeśli zacznie się karmienie po cc później, np do dobie, to można karmić piersią, że niekoniecznie oznacza to problemy. I że wiem, że podawanie butelki wynika pewnie z wygody położnych. Naprawdę - oburzające.
Niestety, jest to podejście bardzo niewłaściwe, przynoszące szkodę matkom i ich dzieciom. Za to daje profity lekarzom, firmom farmaceutycznym i producentom mieszanek mlekozastępczych...
Spisek, spisek, spisek. Chyba zatrudnię się w GW, bo już wiem, jak rozpoznać prawdziwego tropiciela spisków. Na pewno cały personel szpitali i firmy produkujące mleko dla dzieci opływają w dostatki WŁAŚNIE przez to, że dopuszcza się możliwość dokarmienia w szpitalu (dziwne, bo ja osobiście w warszawskim szpitalu spotkałam się z podejściem histerycznego wręcz zakazu dokarmiania czymkolwiek, mimo że koleżanka z sali nie miała pokarmu, a dzieciak duży i płakał non stop z głodu, a matka razem z nim. I nikt się nie przejmował, że waga spada. Pewnie położne już inaczej zarobiły na wakacje).
Rodziłam w stczniu. 2 z 4 dziewczyn z mojej sali zaczęły dokarmiać w szpitalu. Dostały od położnych gotowe, firmowe buteleczki z mlekiem mm. Zgadnij jakie mleko dla dziecka kazały kupić mężom ?
Tak Ergo, wszyszcy to na forum chcemy zagłodzić dzieci. Kurcze, no sorrry....
Komentarz
Ale żeby nie psioczyć, to tu ukłon w stronę położnej z tego szpitala, którą mam przyjemność znać (@Katarzyna na pewno też .
Fajny wywiad (UWAGA: WO). Tylko zdjęcie beznadziejne: http://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/1,114757,9835967,Wchodzi_jak_banan__wychodzi_jak_ananas.html?as=1
Dzięki za wątek, ja ciągle rozmyślam................
Mój nr 2 zdecydowany mocno do porodu SN. Na ostatnim USG głową w dół, Pani Doktor powiedziała, że już się nie obróci, to dobrze, czyli (matko z córką) jeszcze ponad 2 miesiące walenia po pęcherzu .
Jak to ładnie p. Doktor określiła, rzadko się widzi aż tak mocno wtulone w macicę dziecko i nie dziwię się, że stale Pani do łazienki biega.
Wyglądał trochę jak w czapeczce, otulony tą moją macicą mocno .
@Kerima - osobiście Agnieszki R. nie znam. Pewnie się bardzo męczy na tej Inflanckiej, bo to strasznie betonowy kombinat jest.
Ja też nie chcę się nakręcać... :-(
Po 2 cc nie mogłam się podnosić, a dziecko miałam cały czas na klatce piersiowej. Widać można.
Nie "uszczęśliwiajmy" kobiet na siłę..
W kwestii porównywania wysiłku w przypadku psn i zaparcia - pozwalam sobie mieć inne zdanie wynikające z własnego doświadczenia :-D
W każdym razie powracając do tematu są wady uniemożliwiające poród sn i moim zdaniem bez sensu jest nacisk na zmuszanie kobiet do tego bo czy lepiej mieć zdrowe i całe dziecko czy odwiedzać je na cmentarzu ? Albo całkowicie oślepnąć i co dalej, czy nasze państwo zagwarantuje przyzwoitą rentę ?
Powiem tak, moja babcia urodziła dwoje dzieci w czasie wojny i zaraz po niej, bez opieki lekarzy, bez pomocy, z trzecim był problem, dziadek zawiózł ją do dużego miasta a w szpitalu podejrzewali owinięcie pępowiną ale nie zrobili nic, mogli zrobić cc ale uznali,że po co skoro kobita wcześniej 2 dzieci urodziła sama. No i w końcu brat mojego taty urodził się martwy. Uduszony pępowiną. W cywilizowanym szpitalu gdzie babcia była cały czas pod opieką wykwalifikowanego personelu. Rok później mój ojciec urodził się w domu, przy pomocy tylko sąsiadki, która hodowała jakieś barany i była obeznana w temacie. Ważył 5 kg i był podobno duży. Moim zdaniem trudno jest określić kto powinien mieć cc a komu powinni wydusić ale od tego są lekarze i wkuwają kilka lat aby umieli rozróżnić prawdziwe zagrożenie od histerii.
Inna sprawa to fakt, że wielu lekarzy ma "przerost ego" i na każdym kroku muszą udowadniać sobie i innym, że to oni podejmują decyzję. Czasem wiąże się to z podejmowaniem głupich decyzji, których główną motywacją jest pokazanie, kto tu rządzi, niestety...
Tak Ergo, wszyszcy to na forum chcemy zagłodzić dzieci.
Kurcze, no sorrry....