Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

poród naturalny po cesarce

145791017

Komentarz

  • niestety doswiadczenia wskazują ze kluczowe dla sukcesu w karmieniu jest wsparcie i informacja, bo motywację wewnetrzna i mozliwosci to jednak zazwyczaj sie ma.

    bardzo inspirujaca historia ile mozna zdziałac przy wsparciu
    image
  • @MonikaN - z tego co czytałam to Katarzyna ma rację.

    Spotkałam się z kobietami które rodzily przy duzych wadach wzroku. 

    Póki jeszcze czas, warto wybadać teren, może poszukać kontaktu z taką kobietą , albo kilkoma.
    To może być pomocne. 

    I położna. Jeśli ma to jakieś znaczenie, to bardziej bym ufała położnej niz lekarzowi. 
    Nie denerwuj sie, tylko na spokojnie o tym pomyśl. 
    Wszak wiele tu z nas rodzilo wbrew opini specjalistów od np. żył, serca, oraz innych.

    Ufam, ze wszystko zakonczy sie dobrze! Pamiętam w modlitwie !

    PS. Mnie tam nigdy Katarzyna nie przepraszała na forum. Moja wrażliwość jest urażona. Foch! 


    [-(
  • @ProMama - przepraszam, za wszystko, czym mogłam Ci świadomie lub nieświadomie zawinić. Nie fochaj się, proszę!
    :-)
  • @AFRa - da się w pionie i nawet w domu się da. Zajrzyj na malinowe rodzenie. Iwonkę M. znam trochę bliżej i gwarantuję, że jest absolutnie fantastyczna ale inne położne z tej ekipy też zbierają świetne recenzje.
    W domu...
    No, nie wszystko na raz ;)
    Ja tu tak na razie teoretycznie rozważam, bo już mi emocje -typu uff wszystko ze mną i dzieckiem ok- opadły i dociera do mnie, jaki ten poród sn był nienaturalny...i nie chcę tak więcej...
  • Honorata, 
    jak niektórzy się opierali germanizacji, tak ja się opierałam albionizacji i dumna z tego jestem. Co piąte słowo rozumiem. Streścisz historię tej kobiety?
  • @ProMama - przepraszam, za wszystko, czym mogłam Ci świadomie lub nieświadomie zawinić. Nie fochaj się, proszę!
    :-)
    Padłam! :D Zaskoczyłaś mnie total ;)

    Nie żebyś miała za co, nie!!! ale tak ładnie Ci to wyszło, że mnie zazdrość wziela normalnie !!! :) 

    Ach - Wybacz :)
  • nastąpiły powazne komplikacje przy porodzie, matka wylądowała na oddziale intensywnej terapii, sparaliżowana od szyi w dół, na zdjeciu pielęgniarka pomaga przystawic synka do piersi. sopedzili potem razem 5 miesiecy w szpitalu - mama uczyła sie na nowo chodzic, dziecko zostało z nią aby mogło być karmione piersią. mama mocno podkresla jak wazne było w tym wszystkim wsparcioe personelu i zrozumienie i ze tylko dzieki temu udało jej sie karmic 16 miesiecy. to tak w telegraficznym skrócie
  • dziewczyny ja nie mam fochow, Pro to wszystko co napisalas wiem, teren badam, ale decyzja jest cholernie trudna, tym trudniejsza, ze juz sie Skubaniec jak do psn ustawil
  • Ja Was czytam już tylko z telefonu i mimo szczerych chęci wtrącenia conieco to G. za krótko je :) a teraz dorwałam komputer więc...

    Mi po każdej cc dziecko przystawiano po zjechaniu z sali. Mąż był z dzieckiem od początku i czekał na mnie na mojej sali (przy 1st cc) na porodówce (przy 2 cc). Nigdy nie miałam problemu z karmieniem. ALe oba porody trwały ok 20 godzin. Więc może dlatego nie miałam problemu z karmieniem? 

    jak się ma cc na żądanie (czy tam termnin) to chyba jest inaczej???


    Ale fakt wiele zależy od personelu. Przy pierwszym cc położna przychodziła i przekładała mi dziecko na drugą pierś jak tylko słyszała że płacze. Przy drugiej cc musiałam radzić sobie sama (np. dzwonkiem przywołującym :D   )   
  • a ja
    nie miałam cc na żądanie,
    okazało się że mam bakterię jakąś i się wdało zakażenie, dlatego zrobili cc

    no i

    nie miałam przystawionego dziecka od razu, tylko mi ją pokazali, przyłożyli do twarzy i zabrali
    mąż siedział na korytarzu i coś go tknęło żeby zapytać co to za dziecko wiozą
    okazało się że jego, więc pojechał z nimi
    zabrali ją na noworodkowy, żeby dać antybiotyk i tam leżała sama przez dwa dni

    ja leżałam na ginekologicznym bo na poporodowym nie było już miejsc
    było bardzo daleko, nie mogłam się ruszać, nie byłam w stanie dotrzeć na inne piętro i na drugi koniec szpitala
    więc
    musiałam czekać aż mi ją ktoś łaskawie przywiezie, więc czasem przywozili, ale tylko na trochę bo "dziecko na antybiotyku musi być pod okiem lekarzy"
    próbowałam przystawiać, ale nie ssała, śpioch
    traciła na wadze
    masakra
    dokarmianie
    na Żelaznej i tak jest dobrze, bo nie dokarmiają butelką, tylko położne-strzykawką, a mamy-sondą
    miałam trudności z karmieniem
    niby był laktator itp ale wsparcia jako takiego nie doznałam, nie było nikogo, kto by mi spokojnie i z wiarą powiedział, że się uda
    raczej było "to musi być tak, pani nie ma mleka, pani źle to, źle tamto"
    brrr...

    jak wyszłyśmy nareszcie z tego szpitala, to w domu mała zaczęła przybierać na wadze, ale ja już nie miałam wiary w to karmienie, męczyło mnie bardzo, (teraz myślę, że w wyniku cc Ala miała za duże napięcie mięśniowe, nie lubiła się przytulać, nie umiała się tak wtulić porządnie, rozluźnić i miło ssać) i efekt był taki, że po 2,5mies dodaliśmy butlę, do 6 miesiąca karmiłam tak pół na pół, a potem już tylko mm
  • @Barbasia - w szpitalu Orłowskiego przynajmniej było tak, że właśnie odmawiano nawet na prośbę dokarmienia mlekiem mod., było ono jedynie dla dzieci matek po cc i to na noc, dlatego piszę, że jeśli gdzieś daje się z butelki, to dla wygody personelu. A przeginaniem jest moim zdaniem pisanie o jakichś "profitach". Dlaczego sprowadzasz rzecz do absurdu i sugerujesz, że pisałam coś o głodzeniu? No chyba że to dla zaczepki. 
  • Ergo, jak czytam niektóre Twoje komentarze, to właśnie mam wrażenie, że sprowdzasz rzecz do absurdu.
  • Pokaż, w którym konkretnie miejscu, zamiast bawić się w przepychanki słowne.
  • edytowano maj 2013
    A ja muszę przestać czytać ten wątek bo mimo tego że całą sobą jestem za porodem naturalnym to sama rodziłam 4 razy przez cc. I nigdy nie miałam z tym problemu tak teraz myślę czy naprawdę mogę mówić że urodziłam dziecko... przecież nie wiem co to parcie, skurcze. Ja się tylko położyłam i pozwoliłam pokroić, nie walczyłam z lekarzami. Chcę mieć więcej dzieci ale co, że znowu tak przez brzuch.... e bezsensu. Może piszecie ogólnie ale trafiacie w jednostki. 
  •  A przeginaniem jest moim zdaniem pisanie o jakichś "profitach".

    Czy naprawdę wierzysz w to, że producenci mm działają dla dobra ludzkości???
    Wysil umysł i spróbuj wydedukować, kto ma pożytek z tego, że matki zaprzestają karmienia swoich dzieci piersią. Podpowiem, że nie są to matki i ich dzieci...
  • edytowano maj 2013
    Dziewczyny, które czują się urażone tą dyskusją, bo same miały cc - bardzo Was przepraszam, że z uporem poruszam temat. Rozumiem, że dla Was jest to bolesne i ma prawo takie być. Ktoś tu już wcześniej pisał, że często kobieta po cc potrzebuje przeżyć swoistą żałobę po porodzie naturalnym, którego nie doświadczyła ona ani jej dziecko.
    Będę jednak trochę brutalna - nie można rezygnować z mówienia o takich problemach dlatego, że ktoś mógłby poczuć się urażony. Jak nie będziemy głośno przeciwstawiać się rozszerzaniu wskazań do cc i braku szacunku medyków do rodzących, to za kilkadziesiąt lat poród naturalny będzie można zobaczyć tylko w krajach rozwijających się. Kto nie wierzy niech pogada z @powolAnia. Podobnie jest z karmieniem piersią - możemy przestać mówić o tym,  że wyłączne karmienie piersią przez 6 miesięcy, a po tym czasie stopniowe rozszerzanie diety o lokalne pokarmy bezmleczne jest najlepszym sposobem żywienia niemowląt. Przecież mówiąc o tym sprawiamy przykrość wszystkim kobietom, które (z różnych względów) karmiły swoje dzieci mieszanką. Jednak milczenie jest znacznie bardziej szkodliwe, szczególnie dla przyszłych matek i ich dzieci. Producenci pokarmów konkurencyjnych dla matczynego mleka stale działają. Umiejętnie obchodzą lub ignorują międzynarodowe przepisy regulujące marketing produktów mlekozastępczych. Często kreują się na dobroczyńców ludzkości. Mleko ludzkie, choć jest cudownym wynalazkiem Pana  Boga, samo się nie obroni...
    Możecie uważać, że łatwo mi to pisać, bo sama urodziłam naturalnie i wykarmiłam piersią moje dzieci. Wierzcie mi jednak, że nikt mi tego w prezencie nie dał - zarówno o naturalne porody, jak i naturalne karmienie musiałam walczyć. I nie piszcie, że było mi łatwo, bo mam stosowne wykształcenie, bo gdy rodziłam pierwszą trójkę tego wykształcenia nie miałam. Jedynie silną determinację, by dać moim dzieciom to, co najlepsze. Na szczęście, ktoś mi odpowiednio wcześnie uświadomił, co jest najlepsze.
    I, uprzedzając osobliwe spekulacje, gdybym musiała mieć zrobione cc dla ratowania życia mojego lub dziecka, to nie wahałabym się ani chwili. Gdyby moje dziecko musiało być karmione sztucznie, to też nie zagłodziłabym go w imię idei karmienia naturalnego.
    Przepraszam, jeśli dla kogoś to było za mocne. Nie mogę milczeć, gdy widzę, że krzywdzi się matki i ich dzieci.
  • edytowano maj 2013
    Na porannych zakupach myślałam, jak napisać to, co wyżej napisała Katarzyna. Dziękuję Ci bardzo. Podpisuję się obiema rękami. 

    Tym bardziej, że doświadczyłam bezsensownego kierowania na cc przy obu porodach - bez wskazań medycznych, bo tak było prościej dla lekarza. Za pierwszym razem zdarzył się CUD - zaczęłam rodzić naturalnie na sali przedoperacyjnej, czekając na swoją kolejkę. I łaskawcy, pozwolili mi dokończyć... Za drugim razem wskazaniem do cc były... 3 dni po "terminie", który lekarka obliczyła nie biorąc pod uwagę 33 dniowej długości cyklu...


    Moja druga córka przez dwa tygodnie byla karmiona mm. Byłam w szpitalu, na operacji. Zaostrzenie objawów nietolerancji pokarmowej, koszmarna skóra, problemy z kupami - a testowaliśmy najlepsze mleka rynkowe, po stówę za puszkę... Z ulgą dla wszystkich wróciłam do karmienia piersią. Wiem, znam kobiety dla których mm to jedyne wyjście - biorą leki zagrażające dziecku, trzeba ratować zdrowie czy życie matki, mama z dnia na dzień ląduje w szpitalu... Nie ma banków mleka kobiecego, które w tej sytuacji mogłyby nieść realną pomoc. Natomiast powszechna świadomość jest taka, że "trzeba" dać butelkę, bo mm ma wszystkie składniki, których mogłoby zabraknąć w mleku matki. 
  • edytowano maj 2013
    Na pewno wiele zależy od położnej, i ona od tego jest aby odebrać poród, jeśli nie ma ryzyka śmierci dziecka, niepotrzebny jest lekarz.
    Co do karmienia i rodzenia naturalnego- ja się zetknęłam z postawami pro nature i to w wydaniu niemal obsesyjnym, nie wszyscy są w stanie zrozumieć, że są kobiety  niezdolne do rodzenia sn i bezczelnie śmią nie stosować antyków. Tak więc polecam wam wrocławskie szpitale gdzie za przyjście do cesarki tym bardziej kolejnej  i postawę ,, poproszę butelkę" dostaje się łomot na dzień dobry. Nie wiem co zrobię jak będę jeszcze kiedyś w ciąży.
    Pytanie tylko po co miały by być szpitale i lekarze gdyby wprowadzono zasadę nieudzielania pomocy i czekania aż kogoś natura wyeliminuje, bo równie dobrze można by było czekać aż ktoś umrze na wyrostek albo nie przyjechać do zawału licząc na to, że albo samo przejdzie albo ktoś umrze bo widocznie natura tak chce.
    Może popadłam w paranoję, dla mnie nie jest aż tak istotne czy ktoś zrobi mi przykrość tylko za każdym razem walczyłabym o życie mojego dziecka. Jeśli ktoś czekałby aż umrze, pewnie ja razem z nim to i tak nie miał by kto ich ścigać za to, że mieli skalpel pod ręką a nic nie zrobili. Tym bardziej jestem wdzięczna, że jednak zrobili mi 4 cc, co prawda zrzędząc i ale jednak. Nie mozna wszystkich kobiet wrzucać do jednego worka i tego samego scenariusza porodu narzucać wszystkim.Uważam jednak, że jeśli kobieta CHCE i ma warunki anatomiczne do porodu sn, mając poprzednio cc z jakiegoś jednorazowego powodu to nie należy jej tego zabraniać, a właśnie wesprzeć.
    Fajnie by było gdyby lekarze umieli rozróżniać zagrożenie.
  • @katarzyna - napisałaś,  Niestety, jest to podejście bardzo niewłaściwe, przynoszące szkodę matkom i ich dzieciom. Za to daje profity lekarzom, firmom farmaceutycznym i producentom mieszanek mlekozastępczych... - ok, niewątpliwie jeśli kupuje się mieszankę, to ktoś na niej zarobi. Ale po co rozciągasz to na personel? (pewnie zaraz znowu wyskoczysz z personalną wycieczką podejrzewając mnie, że nadaję z tabletu na dyżurze). Jeśli masz, jak piszesz, wykształcenie kierunkowe, to może wiesz coś o tym "zza kulis", ale dla mnie to naciąganie faktów i koniec. Nie spotkałam się osobiście ani wśród znajomych z wciskaniem mm na siłę, raczej jak pisałam, wręcz przeciwnie, z odmową dokarmienia jeśli ktoś sobie życzył, bo położne chciały mieć z głowy zajmowanie się noworodkiem
  • edytowano maj 2013
    @Ergo - wiem coś o tym "zza kulis"... Nie naciągam.
    Przyznaję, że jest na świecie wielu "pożytecznych idiotów", którzy promują karmienie butelką wierząc, że zbawiają w ten sposób świat. Ale jest też wielu cyników, którzy doskonale wiedzą, co robią :-(
  • edytowano maj 2013
    A ja muszę przestać czytać ten wątek bo mimo tego że całą sobą jestem za porodem naturalnym to sama rodziłam 4 razy przez cc. I nigdy nie miałam z tym problemu tak teraz myślę czy naprawdę mogę mówić że urodziłam dziecko... przecież nie wiem co to parcie, skurcze. Ja się tylko położyłam i pozwoliłam pokroić, nie walczyłam z lekarzami.
    Olej to.
  • @Ergo, szpitale dostają buteleczki z gotowym mlekiem za naprawdę symboliczną cenę, bo nie mogłyby przyjąć darowizny.
     Nie spotkałam się osobiście ani wśród znajomych z wciskaniem mm na siłę, raczej jak pisałam, wręcz przeciwnie, z odmową dokarmienia jeśli ktoś sobie życzył, bo położne chciały mieć z głowy zajmowanie się noworodkiem
    Akurat podanie sztucznego mleka zwalnia personel z opieki nad noworodkiem. Przecież to matki, takze te po cc, jak tylko wstaną (czyli w znanych mi szpitalach po 12 h) chodzą co 3 h do dyżurki po gotowe mleko i problem z głowy. Dziecko przybiera na wadze, można wypisać. Gdyby chcieć każdej pacjentce zapewnić wsparcie laktacyjne, trzeba by spędzać przy ich łóżkach nieraz długie godziny (a niewiele jest pierworódek, które nie mają problemów z karmieniem i którym nie proponuje się dokarmiania). Oczywiście możemy bidolić, że brak personelu i w ogóle bida, ale widziałam szpitale, w których się da (lepiej lub gorzej, ale starania są) i takie, w ktorych się bidoli, że tyyyle roboty, a panie pielęgniarki i położne znudzone piją kawkę za herbatką przed telewizorem.
  • Ja nie czuje sie urozona. Uważam że powinno sie stawiac na naturalne karmienie i naturalne porody i usiawdamiać  lemingi, które myslą że cc to  cudowne rozwiazanie na porodowy ból.
    Mam tylko wrażenie że u niektórych akcent tak mocno jest nastawiony na to co naturalne, że inni czytając o tym mogą się nakręcić i niepotrzebnie ryzykować. Udaje sie. Do czasu jak nie wydarzy sie tragedia.
    Dla mnie osobiscie taką granicą jest jak kilku lekarzy mówi, że konieczne jest cc, a z nimi dyskutuje( nie mając wiedzy ani doswiadczenia takiego jak lekarz). Ja się własnie tak nakreciłam czytając tu wpisy stad póxniejsze rozczarowanie  i "żałoba"., że nie udało nie naturalnie. Powiem szczerze, z lekki przerażeniem czytam, że ktoś podpisuje oświadczenie, na własną opdowiedzialność nie zgadza się na hospitalizację czy cc. Poruszyło mnie to dlatego się tu odezwałam.
  • edytowano maj 2013
    Położne szczególnie w przypadku pierworódek, denerwują się jak młoda nie ma mleka, krzyczą, ze nie ma ona instynktu macierzyńskiego, że nie uważała w szkole rodzenia i walką hektolitry oxytocyny. Nie wszystkim to jednak pomaga.
    Co do mleka modyfikowanego, pytają się czy przystawić dziecko zaraz po operacji tylko kto będzie je trzymał, mąż , matka, teściowa ? Ja musiałam poprosić aby dzieci były nakarmione mm zaraz po urodzeniu, co się spotkało z lekkim ostracyzmem, ale też trudno abym trzymała to dziecko mając sparaliżowane ręce, drgawki, omamy i inne wątpliwe przyjemności po znieczuleniu a także makabryczny ból, także nie jest raczej tak aby sami karmili wbrew matce. Tyle, że właśnie wymagają  całodobowego zaangażowania 3 osoby, która będzie to dziecko trzymać, przewijać itp.Butelki owszem, mogłam karmić mieszanką ( oczywiście przy ich groźnych spojrzeniach) ale...jak mąż poszedł do apteki i je kupił tzn takie specjalne małe buteleczki z już rozrobionym mlekiem.
    Szczerze to pomijam odpornościowe przeciwciała, które są wręcz niezbędne ale trochę też nie widziałam sensu nawet gdybym miała mleko faszerowania noworodka substancjami które znajdowały się w moim krwioobiegu i na pewno przechodzą do mleka. I tak przypuszczam, dziecku się dostaje coś podczas znieczulenia matki nawet w kręgosłup, więc wystarczy mu trucizn.
    Dlatego też nie jestem za cc na życzenie w sytuacjach nie wymagających interwencji chirurgicznej, zwłaszcza gdy kobiety chcą karmić.
  • edytowano maj 2013

    Jednak zbyt osobiste.
  • @apolonia, tylko gdybym ja, kiedy zaszłam w ciążę 10 mc-y po cc, poszła do najbliższego szpitala (domyślasz się, którego) i zapytała 5 pierwszych napotkanych ginekologów, czy mogę próbować rodzić sn, to założę się, że usłyszałabym "Że nie, że za szybko, że mogę owszem, ale powinnam wiedzieć, że skończę z pękniętą macicą, że co się będę męczyć, że stwierdzona niewspółmierość porodowa wyklucza możliwość sn itd., itp.". Dlatego wybrałam lekarkę, o której wiedziałam, że nie zbyje mnie od razu, która spokojnie powiedziała, jakie są za i przeciw i uprzedziła, że tak naprawdę wszystko rozegra się w ostatnich tygodniach ciąży. To samo mówiła wielkrotnie tu przywoływana, pro-naturalna domowa położna, z którą rodziłam w domu pierwsze dziecko i która odwiozła mnie do szpitala na cc. Pod koniec ciąży wykonałam na własną rękę dodatkowe usg, żeby sprawdzić stan blizny i wielkość dziecka (pierwsze było bardzo duże) -l lekarz nie uważał tego za konieczne, ja - tak.

    Niestety prawda jest taka, że nie wszystkie działania, decyzje, opinie lekarzy są oparte na Evidence-based medicine (EBM). Niektóre na wygodzie, na strachu o własny tyłek. Niestety. Szanuję pracę lekarzy. Szanuję położne. Bardzo. Ale są wśród nich tacy, którzy swoją pracę wykonują na pół gwizdka. I wkurza mnie to niepomiernie, bo ich działania wpływają czasem na całe życie matek i dzieci.

    I jeszcze raz: NIGDY nie byłam za porodem naturalnym za wszelką cenę. Nigdy nie uważałam matek rodzących przez cc i karmiących mm za gorsze (w końcu sama się do nich zaliczam). TAK, uważam, że dobry poród drogami i siłami natury i naturalne karmienie, to najlepsze, co w temacie porodów i karmień może nas spotkać. Tak, uważam, że trzeba o tym trąbić, gadać, wskazywać błędy, demaskować mity. Dla dobra matek i dzieci. I przyszłych pokoleń, że tak pojadę patetycznie. Nie dla własnego widzimisie, nie dla upokorzenia tych, którym się nie udało, nie dla walki z lekarzami czy położnymi...
  • @katarzyna - ok. Być może tak się też zdarza. Wielki offtop się z tego wątku zrobił. W temacie głównym, czyli sn po cc i ogólnie nadmiernej ilości cc już się wypowiedziałam - byłoby super, gdyby w Polsce było tak, jak w Niemczech - komfort, może nie jak w domu, ale bez wielkiego stresu, że jest się trybikiem w ustalonych procedurach, a jednocześnie w razie komplikacji będzie wsparcie medyczne. 
  • I uważam, że pisanie o "żałobie po braku porodu sn" to nadinterpretacja...
  • @Ergo, przeżyłaś kiedyś nagłe cc? Bo jak nie, to, proszę, nie wypowiadaj się w ten sposób.
  • @Ergo - polecam Ci książki Odenta "Odrodzone narodziny" i  "Cięcie cesarskie..." Pisze w nich to samo, co Ty w ostatnich zdaniach. Jednak z nim jakoś łatwiej mi poczuć jednomyślność niż z Tobą...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.