Ponieważ w Wielkim Poście mam zamiar ograniczyć swą bytność na forum do minimum pozwolę sobie raz jeszcze polecić Weronikę Waszej pamięci modlitewnej. Zwłaszcza, że w tym czasie- w pierwszych dniach marca ma mieć planowy zabieg wyjęcia drutu zespalającego kości ręki- w znieczuleniu ogólnym.
Wciąż niezmienne Weronika mnie zaskakuje swoją postawą, w której nie ma cienia buntu, niezadowolenia, narzekania...A przecież to trwa już dość długo...
Ona zupełnie nie identyfikuje się z dziećmi chorymi. Ona ma swoje marzenia, plany życiowe. Od takiego podstawowego- żeby móc chodzić poprzez to, do jakiej szkoły pójdzie po szkończeniu podstawówki aż do tego kim będzie w przyszłości. Ma już plan na własną rodzinę z wybranymi imionami dla trójki dzieci włącznie...
Wiem, że takie wychwalanie własnego dziecka może wydawać się mało obiektywne, ale powtórzę: Ona jest N*I*E*S*A*M*O*W*I*T*A z tą swoją wolą walki. Ze swoją wiarą, że będzie zdrowa i motywacją do pracy.
Niesamowita jest jej radość z każdego sukcesu, którym chce dzielić się z innymi. Wczoraj np była u nas pani neurologopeda, która prowadzi ją od kwietnia, a która ostatnio (z braku czasu) przychodzi dość rzadko. Weronika bardzo chciała się pochwalić swoimi osiągnięciami. Samodzielnie ( z asekuracją oczywiście) udało jej się przejść kilka metrów. Trzeba było widzieć ten jej wysiłek i tę jej dumę...A na koniec stwierdziła, że za rok to ona będzie śmigać...
Niesamowite jest też to, jak zupełnie niezaplanowanie oddziaływuje bardzo pozytywnie na ludzi wokól siebie.
Komentarz