Witaj Malgosiu. Ta bieda w szpitalach to polska rzeczywistość. Pamietam, jak leżała moja Mama po chemioterapii w szzpitalu, to było tak zimno, że chore leżały w swetrach, a grzejniki, którymi były dogrzewane sale, były niemal wyrywane z rąk do rąk. Przynosiło się swoje farelki, słoneczka i dogrzewało się sale, bo szpitalnych olejaków brakowało. Także pewnie i Wy będziecie mussieli Weronice na własną rękę kombinować różne potrzebne rzeczy.A Wy chociaż macie tam coś wygodnego do przetrwania nocy?
O, to super. Nie ma to jak w domu. No dobrze, nie zawracam głowy, bo pewnie padacie z nóg. Ja też już powoli uciekam, bo jutro skoro świt do pracy. Spokojnej nocy.
...stabilizatory, podpórki ... - pewno lista jest dłuższa.
Jeśli to możliwe, napisz czego potrzebujecie - razem będzie łatwiej udźwignąć a może i znaleźć
[cite] Małgorzata32:[/cite]Taaaa. Dziś zabrali Weronice pulsoksymetr. Bo podobno są bardziej potrzebujący. Na cały oddział neurochirurgiczno-neurologiczny trzy takie sprzęty. Nawet o poduszkę ciężko...
Smutne to bardzo
jeśli ma dobrą saturację to jest to normalne że zabrali, chyba że ma złą?
Adalbercie, dziękuję!
Pewien rehabilitant obiecał się tym zająć...
A tak w ogóle, to powiem wam, że Weronika w miarę swoich możliwości bardzo się stara.
Uważam, że zrobiła spore postępy w okazywaniu emocji. Widać, kiedy jest zadowolona. Kiedy jej się coś nie podoba. jedne rzeczy je chętniej, inne zaś słabiej jej "wchodzą".
Maleńkie kroczki...Ale bardzo nas cieszą...
[cite] Małgorzata32:[/cite]Taaaa. Dziś zabrali Weronice pulsoksymetr. Bo podobno są bardziej potrzebujący. Na cały oddział neurochirurgiczno-neurologiczny trzy takie sprzęty. Nawet o poduszkę ciężko...
Smutne to bardzo
jeśli ma dobrą saturację to jest to normalne że zabrali, chyba że ma złą?
Saturację ma w miarę dobrą.
Ale nie należy zapominać, że ona jest wciąż w ciężkim stanie. Tu też chodzi o monitorowanie tętna. Zwłaszcza, że to mocno jej skacze zależnie od emocji, stanu napięcia mięśni. Poza tym ona wciąż ma krwiaki, które jeszcze się nie wchłonęły. I wciąż dosteje leki neurologiczne...
Myślałam ,że taki sprzęt to norma w jej stanie. Ale widocnie ja z innej bajki jestem...
Zresztą naprawdę nie ma problemu...
Może nawet powinnam się cieszyć. Bo równie dobrze można by to uznać za objaw poprawy zdrowia...
Zresztą ona przecież ma swojego Anioła stróża i taaaaaaaaaaaaką obstawę modlitewną,że po co jej monitorowanie...:bigsmile:
Małgosiu - wzruszyłam się bardzo tym co napisałaś... jakoś nigdy nie pomyślałam, że Wasza Iskierka też tak samo jak Wy, wykonuje wielką pracę - stara się obudzić, walczy... kochana Malutka :heartbounce:
żona mówi nie martw się z tym pulskoksymetrem, a normalne że matka boi się bardziej... nasze poranne modlitwy z dziećmi w drodze do przedszkola za Twoje dziewczyny to już rytuał, będzie dobrze!
Oj, akurat dziś mi tego pokoju nie brakuje....
Pewnie dlatego, że dziś mieliśmy modlitwę wstawienniczą nad Weroniką. I zawierzyliśmy siebie i dziewczynki Jezusowi...
u nas rytuałem się stało zasypianie dzieci przy wieczornej koronce za Wasze dziewczyny i za Was - bez tego nie chcą iść spać
A swój sen dzieci ofiarują za wybudzenie Weroniki :shocked:
Nie ustajemy i powierzamy Was codziennie w modlitwach +++
Bardzo cieszą wszelkie oznaki zmian na lepsze u Twoich dziewczynek.
Dostałam sms od Małgosi:
"Bardzo niepokoimy się dziś o Weronikę. Podjęto próbę wybudzania jakimiś lekami. W efekcie zasnęła bardzo głęboko. Jest zupełnie bez kontaktu i całkowicie wiotka. Proszę o jeszcze większą mobilizację modlitewną"
Komentarz
A leżak mamy... Pożyczony....
Od rodziców małego Jureczka:bigsmile:
Jest jak jest... Trzeba sobie radzić.
Jeśli to możliwe, napisz czego potrzebujecie - razem będzie łatwiej udźwignąć a może i znaleźć
jeśli ma dobrą saturację to jest to normalne że zabrali, chyba że ma złą?
Pewien rehabilitant obiecał się tym zająć...
A tak w ogóle, to powiem wam, że Weronika w miarę swoich możliwości bardzo się stara.
Uważam, że zrobiła spore postępy w okazywaniu emocji. Widać, kiedy jest zadowolona. Kiedy jej się coś nie podoba. jedne rzeczy je chętniej, inne zaś słabiej jej "wchodzą".
Maleńkie kroczki...Ale bardzo nas cieszą...
Saturację ma w miarę dobrą.
Ale nie należy zapominać, że ona jest wciąż w ciężkim stanie. Tu też chodzi o monitorowanie tętna. Zwłaszcza, że to mocno jej skacze zależnie od emocji, stanu napięcia mięśni. Poza tym ona wciąż ma krwiaki, które jeszcze się nie wchłonęły. I wciąż dosteje leki neurologiczne...
Myślałam ,że taki sprzęt to norma w jej stanie. Ale widocnie ja z innej bajki jestem...
Zresztą naprawdę nie ma problemu...
Może nawet powinnam się cieszyć. Bo równie dobrze można by to uznać za objaw poprawy zdrowia...
Zresztą ona przecież ma swojego Anioła stróża i taaaaaaaaaaaaką obstawę modlitewną,że po co jej monitorowanie...:bigsmile:
Ja poprostu jestem nieco zdziwiona tym stanem rzeczy.
Tak ogólnie.
Ale z drugiej strony ile jest miejsc na śiecie, gdzie o takiej opiece medycznej można jedynie marzyć????
Wszystko jest wzgledne.
Nawet ten pulsoksymetr....
Na razie dajmy temu spokój... Jutro dopytamy lekarza prowadzącego czy rzeczywiście jest potrzebny.
Pewnie dlatego, że dziś mieliśmy modlitwę wstawienniczą nad Weroniką. I zawierzyliśmy siebie i dziewczynki Jezusowi...
A swój sen dzieci ofiarują za wybudzenie Weroniki :shocked:
Nie ustajemy i powierzamy Was codziennie w modlitwach +++
Bardzo cieszą wszelkie oznaki zmian na lepsze u Twoich dziewczynek.
Taaaa
Za bidę z nędzą to.... nawet marszałkiem Sejmu można zostać
Małgoś
+++
+++++
Cały czas myślę o Akcji dla Weroniki,tylko nie wiem,czy chcesz,bym robiła coś takiego...
masz priva.
Może napisz bezpośrednio na mikus230@poczta.fm.
Dostałam sms od Małgosi:
"Bardzo niepokoimy się dziś o Weronikę. Podjęto próbę wybudzania jakimiś lekami. W efekcie zasnęła bardzo głęboko. Jest zupełnie bez kontaktu i całkowicie wiotka. Proszę o jeszcze większą mobilizację modlitewną"
+++