Przepraszam, że od dłuższego czasu nie macie nowych wieści o Weronice.
Niestety przez różne okoliczności niezależne ode mnie zostałam na wiele dni wyłączona z życia.
Na szczęście ta zła passa mija...
Weronika ma się całkiem dobrze. Ćwiczy w domu. Kontakt z rodzeństwem wpływa na nią bardzo pozytywnie. Dużo się uśmiecha. A nawet wychodzi na podwórko...
Cieszy się również, kiedy mówię jej o Was i o tej całej akcji modlitewnej...
A dziś niezwyklą radość sprawiła jej kartka z Aachen
Może w końcu uda mi się zagonić Mateusza do pomocy, wtedy będzie szansa na fotki.
Mnóstwo ludzi przewinęło się przez nasz dom. Weronika przeszczęśliwa! Ale też mocno zmęczona. I trochę w niedyspozycji- ma lekki stan pogdorączkowy.
Ale nie macie pojęcia, jak Ona się stara! Normalnie przekracza samą siebie...Walczy!
Wczoraj był u nas mój bratanek w wieku Weroniki. Żegnając się bez cienia wątpliwości powiedział:
"Ciociu, do wakacji to Weronika będzie biegać! I nawet zapomni o wypadku":)
Oby!
Ona wie, że za równy miesiąc wraca na rehabilitację do CZD. A my ją podpuszczamy, że jak się bardzo postara, to ma szansę nie wrócić...I właśnie bardzo się stara. Ostatnio zaczęła unosić biodra do góry:D
Poza tym ta jej rozbrajająca radość i pogoda ducha udziela się wszystkim wokół...
Komentarz
+++
Małgosiu,
dziękujemy bardzo, że znalazłaś czas, by napisać... Cieszymy się bardzo z wieści i trwamy
:-h+
Trochę nie mam odwagi, ale jak ktoś mnie weźmie ze sobą (Mańka?), to chętnie. Tzn. ja mogę kogoś wziąć i służyć jako kierowca.