Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Lawendowa mafia

245

Komentarz

  • Charakterystyczne jest to, ze o pedofili pisze sie zazwyczaj w kontekscie ksiezy katolickich. A co z nauczycielami, wychowawcami, trenerami, sasiadami...?

    T
    jeśli przestępstwo zostało im udowodnione, zostali skazani-są karani i najczęściej odsuwani od pracy z młodzieżą, nie są przesuwani na inne stanowiska i do innych szkół itp.
    jednak  z tego co pamietam przynajmniej w 2 przypadkach miała miejsce zamiana miejsca pracy, a dokładnie-zwierzchnik jednego z podejrzewanych o molestowanie nieletnich nie zwolnił go, tylko umowa została zerwana za porozumieniem stron, natomiast kolejne miejsce pracy tego pana nie zostało poinformowane o zarzutach (sprawa w tym czasie była w toku)

  • edytowano marzec 2012
    .
  • Charakterystyczne jest to, ze o pedofili pisze sie zazwyczaj w kontekscie ksiezy katolickich. A co z nauczycielami, wychowawcami, trenerami, sasiadami...?

    T
    jeśli przestępstwo zostało im udowodnione, zostali skazani-są karani i najczęściej odsuwani od pracy z młodzieżą, nie są przesuwani na inne stanowiska i do innych szkół itp.
    jednak  z tego co pamietam przynajmniej w 2 przypadkach miała miejsce zamiana miejsca pracy, a dokładnie-zwierzchnik jednego z podejrzewanych o molestowanie nieletnich nie zwolnił go, tylko umowa została zerwana za porozumieniem stron, natomiast kolejne miejsce pracy tego pana nie zostało poinformowane o zarzutach (sprawa w tym czasie była w toku)

    Nie o to biega, tylko o nagłaśnianie sprawy, nikt nie trąbi we
    wszystkich mediach, że nauczyciele mają problem z pedofilią, przez co
    fałszuje się obraz rzeczywistości, a np. niektórzy rodzice mogą sobie
    pomyśleć, że wystarczy trzymać dziecko z daleka od Kościoła i będzie
    bezpieczne. Nie będzie.
  • edytowano marzec 2012
    wygląda na to że ksiądz zręcznie wytrącił najgroźniejszy oręż do walki przeciw Kościołowi pewnym środowiskom i to w dobrym momencie

    http://www.radiozet.pl/Programy/Gosc-Radia-ZET/Blog/Ks.-Tadeusz-Isakowicz-Zaleski

    O tym, skąd takie zapiekłe ataki po publikacji "Chodzi mi tylko o prawdę", dlaczego książka rozwścieczyła "Gazetę Wyborczą", kto ma w Polsce monopol na krytykę Kościoła i czy spodziewa się konsekwencji ze strony kurii krakowskiej - z ks. Tadeuszem Isakowicz-Zaleskim rozmawia Marta Brzezińska. 


    Ks. Tadeusz Isakowicz-ZaleskiKs. Tadeusz Isakowicz-Zaleski

    Marta Brzezińska: Kilka dni temu do księgarń trafił wywiad – rzeka z Księdzem, gdzie dotyka Ksiądz bardzo bolesnej sprawy – problemu homoseksualizmu w polskim Kościele. Od tego momentu, w mainstreamowych mediach trwa jakiś festiwal ataków na Księdza. Spodziewał się Ksiądz aż tak ostrych reakcji?

     

    Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Muszę na początku powiedzieć, że spotykam się także z pozytywnymi opiniami po publikacji książki. Nie dziwię się natomiast atakom ze strony „Wyborczej”, bo dla tej redakcji tytuł „Chodzi mi tylko o prawdę” jest obrazą, bo w książce zawarta jest krytyka Adama Michnika i michnikowszczyzny. Jest to sprzeczne z kultem Adama Michnika, więc „Wyborcza” niejako z urzędu zaatakowała mnie za tę książkę.

     

    A te pozytywne głosy, o których Ksiądz wspominał?

     

    To przede wszystkim ogromna ilość listów, jaką dostałem ostatnio na moją skrzynkę mailową. Przeczytałem dopiero część z nich, ale bardzo cieszę się, że wiele z nich napisały osoby duchowne. W te listy zawierają różne wątki, nie zawsze ich autorzy zgadzają się z moimi poglądami, ale generalnie wynika z nich konkluzja, że wreszcie czas zacząć rozmawiać na pewne tematy, że sytuacja z abp Juliuszem Paetzem, obecnym na Konferencji Episkopatu na posiedzeniu w sprawie pedofilii to jest kompromitacja Kościoła – napisał to jeden z duchownych pod pełnym imieniem i nazwiskiem, co pozostawiam do swojej wiadomości. Przez dziesięć lat ta sprawa nie zostaje rozwiązana – to kompromitacja. W takim duchu otrzymuję korespondencję.

     

    Księdza Książka już wywołała ogromne poruszenie. To chyba pierwsza taka publikacja, która otwarcie mówi o problemach. Czy liczy Ksiądz na to, że wywoła ona dyskusję, która będzie bodźcem do działania, by zmienić coś na lepsze w polskim Kościele?

     

    Bardzo chciałbym, żeby tak właśnie się stało. Kościół miał już kilka takich sytuacji kryzysowych, jak wspomniana sprawa abp Paetza czy kilka innych, gdzie wszystko kończyło się przysłowiowym zamiataniu pod dywan. To pojawia się także w moich rozmowach z ludźmi. Ich razi nie tyle fakt, że w Kościele są jakieś problemy. Oni to rozumieją – jest 30 tysięcy księży w Polsce i zawsze jakieś trudne sprawy będą. Wierni się temu nie dziwią, a nawet nie gorszą. Ale dziwią się tym, że te problemy są zamiatane pod dywan. I to ich najbardziej bulwersuje. Myślę, że musi nastąpić jakiś przełom w Episkopacie w tej sprawie. Zwłaszcza, że Kościół jako całość naprawdę ma pozytywny obraz. Napisał do mnie ostatnio człowiek, który podawał się za ateistę i wyznał, że popiera Kościół, bo czyni dobrze w Polsce. Jest ważnym elementem życia społecznego. Czego ja się obawiam? Obawiam się, że władze kościelne każdą próbę krytyki odbierają jako atak na Kościół – to najgorsza metoda, jaka może być.

     

    Spodziewa się Ksiądz jakichś negatywnych konsekwencji za tę publikację? Jakiś sankcji ze strony krakowskiej kurii na przykład?

     

    Kuria w ogóle ze mną nie rozmawia. Najbardziej mnie dziwi, że rzecznik krakowskiej kurii, ks. Robert Nęcek, który na papieskiej uczelni wykłada dziennikarstwo, popełnia tak kardynalne błędy. Wypowiada się na mój temat, ale ze mną w ogóle nie rozmawia, a przecież zna mnie, ma mój numer telefonu, może w każdej chwili zadzwonić i zapytać o moje zdanie w pewnych sprawach. A on atakuje mnie na łamach „Wyborczej”. O czym to świadczy? O tym, że nie ma żadnego dialogu, tak jak w sprawie ks. Natanka – najpierw wali się kogoś po głowie, a dopiero potem próbuje się z nim rozmawiać. To nie jest zdrowe. Poza tym, dlaczego rzecznik kurii wypowiada się w tej sprawie akurat dla „Wyborczej”, a nie dla katolickich mediów? Tak, jakby „Gazeta Wyborcza” przejęła monopol na opiniowanie w sprawie Kościoła.

     

    Skąd się bierze taki dysonans, że dziennikarze, tacy jak Monika Olejnik czy związani ze środowiskiem „Gazety Wyborczej” z reguły atakują Kościół, ale kiedy pojawia się na przykład sporna kwestia ks. Bonieckiego to przywdziewają zbroję, by go bronić. Z kolei teraz, kiedy pojawia się Księdza książka, która przecież ma na celu dobro Kościoła, to jest Ksiądz przez nich ostro atakowany. Skąd ta wybiórczość?

     

    Trzeba odróżnić krytykę od krytykanctwa. Krytyka ludzi, którzy nie są związani z Kościołem, a nawet źle do niego nastawieni, zawsze będzie wybiórcza. Będzie się opierała na zasadzie, że pewne zjawiska się popiera, inne atakuje, wedle własnego uznania albo linii redakcyjnej. Dlaczego? Bo ci ludzie nie są ludźmi Kościoła. Natomiast krytyka, która płynie ze strony ludzi będących częścią Kościoła, tak duchownych, jak i świeckich, jest krytyką twórczą, nie ma zamiaru ośmieszyć Kościoła, opluć czy nawet zepsuć. Jedynym jej celem jest uzdrowienie tego, co jest chore. Dlatego przygotowując ten wywiad – rzekę świadomie wybrałem Tomasza Terlikowskiego (z resztą, to był jego pomysł), bo to człowiek, który jest aktywnie zaangażowany w życie Kościoła, wielokrotnie staje w obronie Kościoła i jest dla mnie osobą wiarygodną. Ta rozmowa jest dla niektórych szokująca dlatego, że to rozmowa bardzo trudna, szczera aż do bólu, ale prowadzona przez dwie osoby, które identyfikują się z Kościołem katolickim. To rozmowa o Kościele, ale wewnątrz Kościoła. Może właśnie to doprowadza do szału „Gazetę Wyborczą”. Bo został przełamany monopol na krytykę Kościoła. Monopol na próby dokonywania zmian w Kościele. Co więcej, można o tym dyskutować w gronie katolików i nie trzeba mieć żadnej zgody Adama Michnika.

     

    Rozmawiała Marta Brzezińska 

  • edytowano marzec 2012

    Póki co, to tyle w temacie, z mojej strony:
    Jak zdrowia pragnę, nie to forum ...
    Chciałem mantrę wrzucić, ale się powstrzymałem, żeby złych duchów nie wywoływać.
  • O to to! Merdia, zwlaszcza lewackie i te ziejace nienawiscia do Kosciola Sw. stawiaja sobie za cel stworzenie stereotypu ksiadz - pedofil. To jest niesprawiedliwe i krzywdzace.

    T
    Krzywdzący jest każdy stereotyp, także ten, który mówi, że jak ktoś zwraca uwagę na nieprawidłowości [w tym wypadku]w Kościele, jego strukturach itp. to na pewno zieje nienawiścią do Kościoła, walczy z Bogiem i religią
    Krzywdzący jest także ten stereotyp uznawania nietykalności księży jako wskazanych przez Boga, pośredników Bóg-Kościół.
    Niewiele jest sytuacji, kiedy ucieka się od konkretnych działań na rzecz ukarania świeckich pedofilów, nagłaśniania sprawy itp.
    Znacznie więcej jest (było) tych, gdzie "zamiatało się pod dywan" pedofilskie działania księży.

    Z moich obserwacji wynika, ze nieco zaburzone są proporcje dochodzenia do prawdy, karania itp. sprawców czynów pedofilskich wśród duchownych a świeckich.


  • trudno szukać prawdy w aktach systemu opierającego się na kłamstwie; donosicielstwie; pomówieniach; problem pedofilii jest we wszystkich zawodach i należy go mierzyć taką samą miarą we wszystkich środowiskach; jakiś czas temu było głośno o sędziach, nauczycielach - pedofilach;
  • Ciekawe jak hierarchia kościelna potraktuje teraz tego księdza... 



  • Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
    :P
  • Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
    :P
    W sredniowieczu, za takie pytanie dostalaby na rynku ze dwadziescia batow. A teraz?

    T

    Oj tam, w krajach islamskich też chłosta dalej jest praktykowana.


    A niestety żyjemy w Polsce i nic nie można mi zrobić, na pewno nie pobić. 
  • Prosta konsekwencja tego, że nic im zrobić nie można ;) Cóż, przyjdą araby, zaczną sprzątać, a one, zajęte pyskowaniem nawet nie zauważą ...
  • edytowano marzec 2012
    Ksiądz to ma ciężkie życie jednak, nawet piosenki wkleić nie może...
  • edytowano marzec 2012
    Na pewno coś się w jego życiu wydarzyło, że taka tragedia do spotkała i tą tragedią rani inych.

    Śmiem wątpić. Mi się wydaje, że pedofil po prostu liczy na łatwy łup. Dziecko jest na jego łasce,ufne, zależne i podporządkowane, więc może przy jego pomocy i bezkarnie zaspokoić swoje lubieżne żądze ( bo kobiety nie są aż tak naiwne i mogły by żądać związku, alimentów itp za to prostytutki pieniędzy a dorośli homoseksualiści też mogli by się wygadać lub chcieć związku czy rekompensaty)  i nie ma to nic wspólnego z jakąkolwiek życiową tragedią we wcześniejszym życiu pedofila. Lecz jego postępowanie jest tragedią dla molestowanych. Co też może niektórych nakręcać bo lubią ,,niszczenie niewinności". W przypadku księdza podobnie jak harcmistrza,czy nauczyciela to jeszcze może być coś na zasadzie wilka w przebraniu owcy. W dodatku pewnie wielu z nich liczyło, że takiemu dziecku nikt by nie uwierzył bo on jest autorytetem tak niepodważalnym, że za jego występek prędzej został by oskarżony ojciec takiego dziecka. I tak robi się zmowa milczenia.

  • Ksiądz to ma ciężkie życie jednak, nawet piosenki wkleić nie może...





    Eee tam ksiądz to ma klawe życie
    Baba mu nie pyskuje ;)
    To tak różnie. Zwykle facet musi się borykać z jedną pyskatą, czasem jej pomoże córka. A ksiądz ma niekiedy tabun pyskujących parafianek, które nie dość, że na niego ślą gromy, to jeszcze między sobą drą koty...

    Co zaś do meritum, jedno pytanie: czy ktokolwiek z was miał kiedykolwiek kontakt z pedofilem; czy było wam dane mieć wgląd w jego historię życia?
    Prowincjuszka - słusznie Pani zauważa, że jej się WYDAJE. Pani ma słuszne spostrzeżenia, których nie mam zamiaru kwestionować. Ale to, na co Pani uwagę zwraca, to już konsekwencja. Natomiast dalej nieznanym, nieruszonym i nie odkrytym pozostaje źródło zachowań pedofilskich.
  • edytowano marzec 2012
    Ja tam księdzu Zalewskiemu nie wierzyłabym do końca. Przyjaźnimy się z księdzem, który został kiedyś nieuczciwie potraktowny przez ks. Zalewskiego.  Ks. Zalewski niestety jest trochę szalony  i nieobliczalny.
  • edytowano marzec 2012
    Natomiast dalej nieznanym, nieruszonym i nie odkrytym pozostaje źródło zachowań pedofilskich.

    Tak myślę i myślę czy to nie jest ze strachu ? Przed kobietami. Bo nawet jeśli mają dziecinną urodę, są małe, wątłe,płaskie to są dorosłe dojrzałe psychicznie i niezależne. Są w stanie takiemu odmówić, przylać po mordzie, pójść na policję, uciec.
    W każdym razie nie muszą być mu posłuszne a tym samym wydają mu się groźne ? A dziecko może nie mieć śmiałości się nie zgodzić a nawet świadomości, że ma jakieś prawo do obrony.
  • Agnieszka63 Ja natomiast zaczynam go co raz bardziej rozumieć. Jak pisałem - mam sam do czynienia z sytuacją trudną, bolesną i w ogóle złą, jakby nie patrzeć. Sam działałem - nic, prosiłem o wsparcie kolegów - nic, poszedłem do Kościoła - też nic. A życie człowieka i jego powołanie w ciągłym zagrożeniu, podobnie jak duchowe dobro innych, wpisanych w życie tego, który ma problem. 
    Witki opadają... Człowieka trzeba na dno sprowadzić, dopomóc mu zejść do przedsionków piekieł, żeby się obudził. Jest wachlarz możliwości, nie wszystkie  są godziwe, niektóre tylko z pozoru godziwością błyszczą. Ale jak to mówi Pan Jezus: jak wy będziecie milczeć, to kamienie wołać będą...

    Prowincjuszka - być może to strach, obawa przed odrzuceniem ze strony rodziców, zwłaszcza, kiedy np delikwent był świadkiem naocznym sceny domowej przemocy pod tytułem akt seksualny rodziców. Taki ładunek agresji, czegoś, co jest nie do końca zrozumiałe i wytłumaczalne dla będących w akcie, doświadczających go, to o ile bardziej rodzi się dramat we wnętrzu małego dziecka?

    Nie przepracowane doświadczenia z dzieciństwa, wzmocnione trudna sytuacją rodzinną, brakiem zainteresowania ze strony ojca i matki, nie poświęcanie przez nich czasu na tłumaczenie i praktykowanie właściwej postawy miłości wobec dziecka - to jedna z częstych dróg do pogmatwania, zagubienia w dżungli życia.
  • edytowano marzec 2012
    No nie wiem, moim zdaniem nie ma się co roztkliwiać nad być może trudnym dzieciństwem pedofila czy bo każdego może coś niemiłego w młodości spotkać i to nie jest wytłumaczenie.
    Może też oni mają satysfakcję z psucia, bo strasznie ich wkurza, że dzieci są niewinne, takie słodkie jak małe aniołki a zboczeniec jest jak diabeł - bardzo chce czystą duszyczkę ubabrać i ściągnąć do piekła ?
  • edytowano marzec 2012
    być może to strach, obawa przed odrzuceniem ze strony rodziców,

    Yyy, ale chyba piszemy o pedofilach czyli DOROSŁYCH ludziach uprawiających seks z dziećmi. Więc co tu ma lęk przed odrzuceniem przez rodziców ? No chyba, że ktoś ma edypa i podkochuje się w własnej matce. Ja pisałam o lęku tych facetów przed kobietami a nie rodzicami.
  • Ksiądz czy mąż ,czy ktokolwiek ma w życiu raz na wozie raz pod.
    Kiedyś natknęłam się na statystyki pedofili wśród różnych zawodów. Okazał się wsród księży znikomy.
    Problem ten istnieje również wokół sędziow -czemu sie o tym nie mówi w mediach i trwa zmowa milczenia?

    Bardzo lubię ewangelię o prostytutce Magdalenie ,którą ludzie chcieli ukamieniować.Czyż wyborcza nie postępuje podobnie?
  • Problem ten istnieje również wokół sędziow -czemu sie o tym nie mówi w mediach i trwa zmowa milczenia?

    Bo spróbujesz coś powiedzieć to będą na ciebie szukać jakiegokolwiek paragrafu, żeby zamknąć buzię na zawsze.
  • teraz to już jest tyle paragrafów, że nawet specjalnie szukać nie trzeba ;)


  • Prowincjuszka - być może to strach, obawa przed odrzuceniem ze strony rodziców, zwłaszcza, kiedy np delikwent był świadkiem naocznym sceny domowej przemocy pod tytułem akt seksualny rodziców. Taki ładunek agresji, czegoś, co jest nie do końca zrozumiałe i wytłumaczalne dla będących w akcie, doświadczających go, to o ile bardziej rodzi się dramat we wnętrzu małego dziecka?
    Nie przepracowane doświadczenia z dzieciństwa, wzmocnione trudna sytuacją rodzinną, brakiem zainteresowania ze strony ojca i matki, nie poświęcanie przez nich czasu na tłumaczenie i praktykowanie właściwej postawy miłości wobec dziecka - to jedna z częstych dróg do pogmatwania, zagubienia w dżungli życia.
    Ja w konkubinacie, to się nie znam, ale może katolickie małżeństwa mi tę przemoc i agresję wytłumaczą?
  • edytowano marzec 2012
    ,,Chyba chodzi o to, że jak dziecko zobaczy akt rodziców przypadkiem, to odbiera to jako agresję , czy coś w tym rodzaju
    Gdzieś o tym czytałam"

    Tak ale raczej jak sądzę to by powodowało uraz do sexu, strach przed mężczyznami,nienawiść do siebie ( w przypadku chłopca i usiłowanie zmiany płci na żeńską aby nie być tym złym) , agresję do własnego ojca jako sprawcy przemocy i krzywdziciela matki a nie pociąg w stronę dzieci.....
    Nie rozumiem po co wielebny ks. Marek pisze tu o cierpieniach pedofila oraz być może trudnym dzieciństwie, bo co nas to obchodzi ? Każdy może mieć trudne dzieciństwo, ojca pijaka albo przemocowca ale to wcale nie tłumaczy gwałcenia dzieci. I proszę nie myśleć , że jestem przedstawicielem frakcji obsesyjnie doszukującej się w każdym ojcu dzieciom czy księdzu potwora, bo też tak myślę, ze wiele z tych spraw to błędna nadinterpretacja dziecinnych rysunków, poszlaki i domysły, pomówienia, oszczerstwa i zawalanie komuś kompa pedofilskimi pornosami,efekt wrabiania, w celu zniszczenia kogoś.
    Ciekawe dlaczego nie piętnuje się aż tak bardzo facetów korzystających z usług galerianek, bo ci przecież liczą na łatwy sex bez konsekwencji ( bo która dorosła prostytutka zrobi to za szminkę albo błyszczyk ) i wielkich kosztów oraz jakiejkolwiek odpowiedzialności bo policji jest trudno to udowodnić?
  • edytowano marzec 2012
    Chyba, że w niektórych przypadkach to idzie jak fala. Chłopczyk np. molestowany przez jakiś życiowy autorytet i nie wie , że to jest złe więc myśli, że tak właśnie ma być, wpada w ten ,,nawyk" i potem jako dorosły realizuje go dalej na kolejnych dzieciach? Przekazuje demoralizację dalej. Nie jest tak ?
    Bo w takim razie tu by pasowały słowa Pana Jezusa , że temu kto gorszy maluczkich to lepiej jakby mu uwiązano kamień młyński u szyi....
  • <blockquote><cite> Prowincjuszka</cite> Nie rozumiem po co wielebny ks. Marek pisze tu o cierpieniach pedofila oraz być może trudnym dzieciństwie, bo co nas to obchodzi ? Każdy może mieć trudne dzieciństwo, ojca pijaka albo przemocowca ale to wcale nie tłumaczy gwałcenia dzieci. I proszę nie myśleć , że jestem przedstawicielem frakcji obsesyjnie doszukującej się w każdym ojcu dzieciom czy księdzu potwora, bo też tak myślę, ze wiele z tych spraw to błędna nadinterpretacja dziecinnych rysunków, poszlaki i domysły, pomówienia, oszczerstwa i zawalanie komuś kompa pedofilskimi pornosami,efekt wrabiania, w celu zniszczenia kogoś.
    </blockquote>

    No właśnie! Co to was obchodzi? Dobrze postawione pytanie, proszę Pani. Bo mnie obchodzi. Choćby dlatego, że problem ma zawsze początek, środek i koniec. I żeby problem rozwiązac, to trzeba jednak te wszystkie 3 etapy ogarnąć. 
    Skupianie się li tylko na jednym z nich (tu konkretnie: na środku) daje tylko czasowe zawieszenie. Prędzej czy później całość dopomni się o swoje...

    Ciekawostka: jestem ciekaw, czy ma Pani świadomość, jak wielu rodziców molestuje swe dzieci? I o tym się jakoś mało mówi.
  • edytowano marzec 2012
    Jak to mało się mówi ? Ciągle jesteśmy spamowani newsami, że jakiś wyrodny ojciec, ojczym, konkubent matki molestował dzieci i to coraz mniejsze.
    A ta sprawa co dziewczynkę zabrali do domu dziecka i oskarżyli dziadka tylko na podstawie rysunku ?
    Teraz uwzięli się na rodziców tak samo jak na księży. Nie wiem co to ma na celu ? Zasugerowanie społeczeństwu, że tylko dwaj geje albo dwie lesbijki są dobrymi rodzicami a wszyscy ,, katole i czarni" to zboki?
    A z drugiej strony, rzeczywiście ludziom się mylą role , niektórzy bez żenady epatują własne dzieci erotyzmem i sobie chodzą goli po domu, w ogóle nie mają hamulców a potem nikt nie wie co jest dobre co złe. Bo jak się Boga w sercu nie ma to wszystko stoi na głowie.
  • Tu się z Panią zgodzę: wg mnie wiele chcą tu ugrać ludzie mający problem z identyfikacją płciową - w myśl zasady, że gdzie się 2 bije, tam 3 korzysta. Stąd też tym bardziej istotne jest, by umieć całościowo problem ogarnąć. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.