Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Bałagan

1356710

Komentarz

  • a ja coś wyznam: lubię robić pranie, sortować nakładac do pralki i te de. Ale NIE CIERPIĘ chować tego potem do półek (pod wpływem wielodzietnch nauczyłam się nie prasować nadmiernie i po nocach). tak więc, wyznaję dalej, miałam ostatnio kryzys z tym chowaniem a dzieciowe łóżeczko, w którym żadne z moich dzieci nie chciało spać ale które świetnie służy do przechowywania, więcej nieposkładanych ubrań by nie zniosło. tak więc postanowiłam motywująco wyrzucuc wszystko z łóżeczka na sam środek dużego pokoju (salonu, czy jak tam to się mówi w wielkim świecie).

    niestety, kupa owa nie zmotywowała mnie przez kilka dni. mój maz nawet patrzył z niejakim zdziwieniem (acz milczącym, za co jestem mu wdzięczna).

    kilka razy dziennie kopałam tą stertę z wściekłością, a raz nawet masochistycznie dowaliłam do niej ubrania z kolejnego prania.

    a potem mieli przyjśc goście no i sprawa mojego bałaganiarstwa się rypła. kupa została uprzątnięta.
  • Jak mają przyjść goście, przykrywa się kupę dużym kawałkiem materii (koc, narzuta, zasłonka) i udaje, że tak ma być ;)
  • @Rogalikowa: Ja się wzięłam na sposób- w czasie, gdy dzieci są w szkole ściągam wysuszone pranie i je składam układając na kupki na stole w miejscach, gdzie normalnie jest ich miejsce przy stole.
    I jak wracają ze szkoły i chcą zjeść obiad, to muszą wynieść swoją kupkę, bo inaczej nie mają gdzie zjeść. :D

    Potrzeba jest matką wynalazków. ;)
  • No nie wiem... a po co jeść przy stole? ;))
  • Ja robie kupki ubran na schodach - kazdy ma swój schodek do wziecia, z czego ja 4 ;) - swój, meza i Marianny oraz reczniki itp. Czasem ktos marudzi, czy musza sie te rzeczy "walac" na schodach :>

  • @Rogalikowa: Ja się wzięłam na sposób- w czasie, gdy dzieci są w szkole ściągam wysuszone pranie i je składam układając na kupki na stole w miejscach, gdzie normalnie jest ich miejsce przy stole.
    I jak wracają ze szkoły i chcą zjeść obiad, to muszą wynieść swoją kupkę, bo inaczej nie mają gdzie zjeść. :D

    Potrzeba jest matką wynalazków. ;)
    ja na razie wieki dzieciowe mam takie 4 lata, 2 lata, 6 miesięcy. :D
  • Domyślam się, że najmłodsze na piersi? No to tłumaczysz: nie dziecinko, cysia nie będzie, póki po sobie nie sprzątniesz - pielucha w dłoń! :D
  • edytowano wrzesień 2013
    Ja mam kosze w pralni - 1. do chłopców, 2. Zosi, 3. Tosi, 4. do sypialni, 5. na dół - kuchenne i Kajtka.
  • Doświadczenia ostatnich paru miesięcy nauczyły mnie, że powinnam jednak brać więcej zleceń. Gdyż albowiem jak mi praca umysłowa kuleje i mózg uszami wychodzi wskutek innowacyjnej kreatywności, to się łapię za szmatę i... jazda. Ponadto obiad gotuję trzydaniowy :)) Potem mi mija, do następnego rzutu. Z moich obserwacji wynika, że wystarczy taki kryzys twórczy ze dwa razy w tygodniu. Potem codziennie łatwiej czyste utrzymać w porządku. 

    W ogóle łatwiej mi się zafunkcjonowało w roli pani domu, kiedy przyswoiłam sobie - i rodzinie - dwie prawdy. Pierwsza, o Marysi. Że w tym domu nie ma Marysi, więc (i tu prawda druga) ja nie mam zamiaru spędzić swojego życia na dreptaniu, a zatem rozwijam struny głosowe (zalecenie foniatry, rehabilitacja ciągła po porażeniu struny) oraz mięsień palca wskazującego (od czegoś te regularne ćwiczenia trzeba zacząć, nie?)

    Co do śląskich standardów czystości - był to jeden z powodów mojej przeprowadzki z Rudy Śląskiej na Podbeskidzie ;) ale nie za blisko górali jednak, żeby nie z deszczu pod rynnę...
  • Ha, jeśli chodzi o podłogę, to zostałam super wychowana przez... mojego psa :D Po prostu doszedł do wniosku (szczeniakiem będąc), że co na podłodze, to jego. Ależ miałam wtedy porządek! Niestety, z wiekiem Bruno pogodził się z cudzymi rzeczami :(
  • Za górami , za lasami żyła sobie spokojnie i w posprzątanym mieszkanku pewna spokojna rodzina z 3 dzieci. I tak pewnie nie uwierzycie.


    Było to dawno temu....dodam na Śląsku :)
    Sielanka się skończyła gdy urodziła się i podrosła najmłodsza cudowna córeczka.











    Teraz mała 3latka doprowadza wszystkich do obłędu, roznosząc po całym mieszkaniu wszystko co jej wpadnie w ręce. Rozkłada wszystkie zabawki, książki, gry, puzzle itp Przebiera się z 5 razy na dzień wywalając połowę swoich ubrań na podłogę -dla lepszego oglądu chyba. Potrafi znaleźć każdą schowaną przed nią rzecz której nie powinna znaleźć. Ciągle maluje farbami, lepi z plasteliny - zalewając i ciaprząc co popadnie. Długo by pisać. Takie rzeczy znałam tylko z opowieści znajomych o tym co potrafią zrobić dzieci i do końca im nie wierzyłam. Teraz to mamy na codzień.
    :))
  • szukałam wątku o bałaganie (nie tego) a wyskoczył mi ten... i się zdołowałam jeszcze bardziej...
    nie jestem pedantką ( w przeciwnieństwie do męża...) ale się staram.

    ...



    @aneczka08

    o ten watek ci chodzilo?

    http://wielodzietni.org/discussion/16248/balagan/p1

     


     

    B-) 
  • tak! i znaleźć za Chiny nie mogłam
  • Ciuchy, wyprane, ba nawet poskładane tylko nie ma komu ich pochować do szaf :))

    Przy szafie stoi fotel,ciuchy oczywiście lądują na nim, no bo kto to widział, żeby się jeszcze dodatkowo schylać.
    Męża ubrania lądują w szafie, Młodemu kładę na schody, jak się poślizgnie na nich to jest szansa, ze wylądują w komodzie :D

    Moje j.w.
    na fotelu
    nie potrafię wytłumaczyć dlaczego potrafię składać Młodemu, dlaczego składam mężowskie ciuchy i wkładam do szafy a moje się walają po fotelach

    wszyscy potrafią znaleźć swoje ciuchy w trzy sekundy, tylko ja mam problem z ubieraniem w to co sobie wcześniej zaplanowałam 

    od czasu do czasu robięporządek i wtedy widzę fotel, który nadaje się do siedzenia, i tak do następnego prania 

    to już chyba nieuleczalne :))

  • A ja chyba jutro bede miala porzadek w kuchni...Dziw nad dziwy :)
  • Zapraszam do dyskusji!
  • A co, znów masz bałagan? :))
  • W ogóle nie myślę o porządkach. Realizuję zadania. Recenzuję artykuły.
  • Zwykle na początku wakacji robie generalne porządki. Takie od a do zet. Z wywalaniem połowy rzeczy.
    Tym razem się to nie zdarzyło...
    Za dwa dni wyjeżdżamy na wakacje. A bałagan...się zamknie. I już.
  • Zrobiłam porządek w dużej starej szafie. Nie było tam przejścia do innego świata ale były moje buty z czasów panieńskich. Stopa urosła mi o jeden rozmiar od  tamtej pory, co dobrze rokuje na przyszłość bo będę mogła nosić z mężem ten sam rozmiar.

    Podziękowali 1Felicyta
  • O, mój ulubiony wątek :) Bałagan to ja mam w 30 min po sprzątnięciu, mieszkamy na małym metrażu i niewiele wystarczy żeby syf się zrobił. W wtorek z okazji owsików zrobiłam gruntowne porządki: pranie, odkurzanie, mycie podłóg, dezynfekcja zabawek i podłóg, nawet klamki wyparzyłam   \:D/  dodam że od dwóch tyg męczę się z anginą i w wtorek zaczęłam brać kolejny antybiotyk..... a dziś jest już taki syf, jak bym miesiąc nie sprzątała.... błędne koło... 
  • Owsiki się pewno ucieszą, że tak ładnie dla nich posprzątałaś :) Przy owsikach, których jaja żyją ponoć dwa tygodnie, można niektóre rzeczy wynieść na jakiś czas do nieużywania, ale przy glistach to jest zabawa bo one mają pancerne jaja..
  • Bleeee  właśnie tego się boję, pancernych jaj  :-L  
  • No wlasnie, co jest z tym rosnieciem stóp?
    Mnie też urosły. Z 39 do 41.
  • Niektorym rosna innym nie. Ja od kiedy skończyłam 14 lat urosły mi tylko piersi.
  • Mając 15 lat miałam prawie niewielka nadwagę. to mi ona została.
  • edytowano lipiec 2014
    Po rekolekcjach to najlepiej walnąć sie z dziećmi na łóżko i patrzec w sufit
    (pod warunkiem ze czysty :D)
  • Podobno stopy rosną od dzieci ;) Przynajmniej tak mówiła Cher w "Syrenach" ;))

    Coś w tym jest, bo od lat mam wciąż 44 :D

  • O, widzicie, jak się fajnie wąteczek rozwinął!

    A bałagan? cóż...rzecz względna.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.