Ja to niby mam piętnastolatka, ale to specjalny facet, więc jakoby nie przeszłam typowych ekstrawagancji dla jego wieku. Za to dziesięciolatek nadrabia za starszego, zobaczymy jak długo mu zajmie cudaczenie za dwóch. W wakacje super facet, wraca do szkoły i palma odbija. Wczoraj czekam na badanie u lekarza sportowego w klubie z nim, a on na pełną fonię leci teksty - ale klub to ma kasy, patrz szafki lepsze niż w naszej kuchni, o a te kafle na podłodze to nieźle kosztowały, a mamusiu ale czad, zobacz ile korków to już wiem skąd trener je bierze. Normalnie cudownie. X(
Jesli chodzi o kary... generalnie zaleca się by były związane z przewinieniem. Jak mi by syn napyskował to nie ucięłabym mu kompa (bo to by było odebrane przez niego jak zemsta) tylko bym powiedziała: synuś, zachowałeś się niewłaściwie przede wszystkim względem Pana Boga. To On dał nam drogowskazy do Nieba i jednym z takich drogowskazów jest szacunek do rodziców. Zawaliłeś tutaj. I przeproszenie Pana Boga to sprawa priorytetowa. Druga rzecz, to wiesz, że zawsze musi być zadośćuczynienie. Zatem, bym ja mogła się wyciszyć po tej nieprzyjemnej sytuacji, pójdę poczytać książkę, a Ty obierz ten gar ziemniaków. Przykładów możnaby mnożyć. Jestem jednak przekonana, że oni muszą czuć konsekwencje, a nie zemstę.
o... i jeden z przykładów z ostatnich dni: F. pokłucił się z młodszą siostrą U. Dokuczał jej, brutalnie popchnął. No i rozmowa o miłości, a zadośćuczynienie? Poszedł pomóc posprzątać jej zabawki. Sprzątali razem. I zadośćuczynienie zostało zaliczone gdy zrobił to z uśmiechem, a nie z kwaśną miną.
Dorunia ciesz się, że przy pierwszym mogłaś się relaksować. U mnie cała trójka szła ostro.
Teraz mam inny problem. Piecioletnia córa, gdy zwróci jej sie uwagę, nadyma sie i obraża. Ewidentnie widać, że to taki typ co EGO uszami wyłazi. No i musze znaleźć droge do uczenia dziecka pokory...
Savia, to nie tak najstarszy jest niepełnosprawny (niesłyszący, upośledzony i autystyczny), więc inaczej to u niego się dzieje. Mam jazdy z porannym wstawaniem, ale mam też zupełnie inne jak plucie, drapani, kopanie itp.
a... wybacz, nie wiedziałam. No to też nie masz łatwo. A może i trudniej...
Luz, facet nie pyskuje, choć na swój sposób się o wszystko wykłóca. Dzieciaki jak coś napsocą to zwalają na niego. A on nawet nie wie co jest grane, więc ja mam zawsze tekst - oczywiście wy niewinni tylko on łobuzuje, jasne.
Savia, to nie tak najstarszy jest niepełnosprawny (niesłyszący, upośledzony i autystyczny), więc inaczej to u niego się dzieje. Mam jazdy z porannym wstawaniem, ale mam też zupełnie inne jak plucie, drapani, kopanie itp.
Savia, to nie tak najstarszy jest niepełnosprawny (niesłyszący, upośledzony i autystyczny), więc inaczej to u niego się dzieje. Mam jazdy z porannym wstawaniem, ale mam też zupełnie inne jak plucie, drapani, kopanie itp.
Próbowałas spryskiwaczem do kwiatów budzic?
O to może być dobry pomysł. Normalnie budzimy go na zmianę z mężem około 15 min, wstaje zasłania okno, nakrywa się i śpi dalej.
Muszę moim budzik do pokoju kupić. Najwyższy czas by sami się budzili, a nie mamusia... bo się okaże, że mamusia będzie ich budzić i za nich myśleć do późnej starości.
Kiedyś miałam rozmowę z dyrekcją na temat halloween. Oczywiście jak grochem o ścianę.
Dwa dni temu mój pierworodny nieco narozrabiał (a w zasadzie to był asertywny ) i dziś trafiłam na dywanik. A że z dyrekcją rozmawiam jak równy z równym to i atmosfera zawsze jest ok. No więc dyrektorka naciskała bym to i to wbiła synowi do głowy. Powiedziałam, że porozmawiam, bo w jednej rzeczy miał rację, a drugiego rzeczywiście nie powinien czynić, ale co on z tego przyswoi to nie wiem... No a dyrektorka znów, że on to POWINIEN wiedzieć i dobrze by było jak bym mu to wytłumaczyła. Więc mówię tak:
- Pani Dyrektor, rok temu rozmawiałyśmy o halloween. Podawałam Pani argumenty, ważne argumenty, za które ja dałabym się pokroić. Do Pani to nie dotarło choć sprawa, wg mnie była i jest wysokiej wagi.
- No tak , argumenty do mnie nie przemówiły.
- Zatem skoro do Pani nie przemówiły to czemu kazde argumenty mają przemówić do mojego syna, skoro on ma inne zdanie na temat zaistniałej sytuacji. W pewnych kwestiach - będzie posłuszny, ale poglądów mu nie zmienię jeśli on sam nie będzie tego chciał. Czasem trzeba lat i dojrzałości by coś załapać, tak jak z halloween.
Moich nie puszczam na zajęcia WDZ, zajęcia prowadzi wuefistka po kursie, najlepiej poproś o program, jakie zawiera treści, ckoć i tak wszystko zależy od prowadzącego, od jego punktu widzenia i poglądów- tak samo przedstawi to dzieciakom. " Nasza pani" od WDZ mówiła np. opierając się na własnych doświadczeniach zresztą, że nie ma nic złego w tym, że rodzice się rozwodzą, że jest to nawet sytuacja korzystna(!) dla dzieci, bo mają wtedy one np. po dwóch "tatusiów" i dostają podwójne prezenty na urodziny czy święta, jej dziecku koledzy zazdroszczą takiej sytuacji. I po co ja mam posyłać dziecko na takie zajęcia? Szkoda czasu, w domu dowie się wszystkiego, co yrzeba:)
miało być cytuj, wyszło podziękuj:) Przedmiot już w podstawówce, zdaje się w 5 klasie, potem całe gimnazjum, syn w tym roku liceum i też ma być przez jeden semestr- czyli tyle, co historii w klasie mat.-fiz. Ale nigdy nie mieliśmy problemów w związku z odmową posyłania dzieci na WDZ, po prostu na pierwszym zebraniu podpisaliśmy deklarację i już, to nie jest przedmiot obowiązkowy.
to mieliście szczęście do prowadzącej. W naszym mieście ale w innej szkole też zajęcia prowadzi babka z neo, myślę, że wtedy posłałabym dzieci. Odnośnie ilości zajęć to jest jakiś cykl tematów do zrealizowania, zależy od szkoły, jak sobie ułożą grafik. U nas zajęcia były na przemian dziewczęta i chłopcy, każdy raz w miesiącu, może dlatego to tyle trwało:) Ale w gimnazjum nie macie? Tam dopiero są "najciekawsze" tematy :-w
Tak, założenie jest, że wszystkie dzieci chodzą, ale my jako rodzice mamy prawo się nie zgodzić, aby nasze dziecko uczęszczało na te zajęcia. W szkołach moich dzieci krążą dwie listy na pierwszym zebraniu po wakacjach : uczestnictwa w lekcjach religii lub etyki i WDZ. Pewnie każda szkoła ma inny patent na rozwiązanie, też słyszałam o przypadkach, gdzie rodzice musieli złożyć pisemną deklarację w sekretariacie, odnośnie swojej decyzji.
@Savia, zwizualizowałam sobie to bekanie na zebraniu rodziców.
Bardzo podoba mi sie pomysł, by powiedzieć, ze zostałam obrazona i wyprowadzona z rownowagi, więc teraz ja się idę wyciszyć, a ten kto napyskował przygotowuje np jedzenie. Naprawdę dobry pomysł.
Dzięki za odpowiedzi. Patrzę w planu u nas w szkole i nie widzę ani w 5, ani w 6 klasie tego przedmiotu. U nas szkoła bardziej katolicka jest więc może jakoś nam się uda. :-?
Komentarz
Przykładów możnaby mnożyć. Jestem jednak przekonana, że oni muszą czuć konsekwencje, a nie zemstę.
o... i jeden z przykładów z ostatnich dni:
F. pokłucił się z młodszą siostrą U. Dokuczał jej, brutalnie popchnął. No i rozmowa o miłości, a zadośćuczynienie? Poszedł pomóc posprzątać jej zabawki. Sprzątali razem. I zadośćuczynienie zostało zaliczone gdy zrobił to z uśmiechem, a nie z kwaśną miną.
Teraz mam inny problem. Piecioletnia córa, gdy zwróci jej sie uwagę, nadyma sie i obraża. Ewidentnie widać, że to taki typ co EGO uszami wyłazi. No i musze znaleźć droge do uczenia dziecka pokory...
bo się okaże, że mamusia będzie ich budzić i za nich myśleć do późnej starości.
Czasem mam dość czuwania nad wszystkim.
grochem o ścianę.
Dwa dni temu mój pierworodny nieco narozrabiał (a w
zasadzie to był asertywny ) i dziś trafiłam na dywanik. A że z dyrekcją
rozmawiam jak równy z równym to i atmosfera zawsze jest ok. No więc dyrektorka naciskała bym to i to wbiła synowi do głowy. Powiedziałam, że porozmawiam, bo w jednej rzeczy miał rację, a drugiego rzeczywiście nie powinien czynić, ale co on z tego przyswoi to nie wiem... No a dyrektorka znów, że on to POWINIEN wiedzieć i dobrze by było jak bym mu to wytłumaczyła. Więc mówię tak:
- Pani Dyrektor, rok temu rozmawiałyśmy o halloween. Podawałam Pani argumenty, ważne argumenty, za które ja dałabym się pokroić. Do Pani to nie dotarło choć sprawa, wg mnie była i jest wysokiej wagi.
- No tak , argumenty do mnie nie przemówiły.
- Zatem skoro do Pani nie przemówiły to czemu kazde argumenty mają przemówić do mojego syna, skoro on ma inne zdanie na temat zaistniałej sytuacji. W pewnych kwestiach - będzie posłuszny, ale poglądów mu nie zmienię jeśli on sam nie będzie tego chciał. Czasem trzeba lat i dojrzałości by coś załapać, tak jak z halloween.
Przyznała mi rację i rozmowa się zakończyła.
Ja konsekwentnie nie posyłałam.
A ile "dywaników" u pani pedagog przez to zaliczyłam #:-S
Przedmiot już w podstawówce, zdaje się w 5 klasie, potem całe gimnazjum, syn w tym roku liceum i też ma być przez jeden semestr- czyli tyle, co historii w klasie mat.-fiz.
Ale nigdy nie mieliśmy problemów w związku z odmową posyłania dzieci na WDZ, po prostu na pierwszym zebraniu podpisaliśmy deklarację i już, to nie jest przedmiot obowiązkowy.
:-w
Bardzo podoba mi sie pomysł, by powiedzieć, ze zostałam obrazona i wyprowadzona z rownowagi, więc teraz ja się idę wyciszyć, a ten kto napyskował przygotowuje np jedzenie. Naprawdę dobry pomysł.