ale technik oddechowych to chyba nawet w boksie uczą! chodziłam kiedyś na kick boxing i tam to mieliśmy. co prawda trener był też od teakwon-do (też ćwiczyłam) ale z duchowością to to nie miało nic wspólnego. tłuklismy się po prostu albo waliliśmy w worek.
zresztą prawidłowy oddech to chyba troche podstawa w wielu sportach.
tak czy nie tak? czy znowu demoniczna sowa źle mi podpowiada?
Ja tam uważam Roberta T. za największego tropiciela new agu i duchowych zagrożeń ever,
więc jak już on mówi, że sporty walki ok, to mi to wystarczy. Przy czym, na pewno trzeba zwrócić na to uwagę, na co chodzą dzieci, kim jest instruktor, jakimi wartościami kieruje się w życiu, czy traktuje to jak sport czy ideologię.
Na temat trochę humorystycznie. Ktoś tu pisał o tym biednym afrykańskim chłopcu co zjadł banana i umarł. Ja na ten przykład bardzo lubię chodzić na grzybobranie, znam się z grubsza i zawsze zbieram grzyby co do których jestem pewna, że są jadalne. Potem wszyscy na obiado-kolacje pałaszujemy nasze pyszne grzybki z apetytem,tylko że zawsze potem jakoś mi przez cały wieczór i pół nocy nieswojo, bo jestem prawie pewna, że gdzieś tam pewnie prześlizgną się jakiś szatan i zaraz dostanę skrętu kiszek
@Katia Jeśli urządziłam mieszkanie zgodnie ze swoim gustem i odwiedza mnie koleżanka znająca się na rzeczy i mówi: "o, jesteś dobra w feng shui, wszystko jest tak jak powinno być", nie rozpocznę natychmiastowego remontu. Feng shui nie ma wpływu na mój gust, bo mało wiem na ten temat.
Owszem, ale "swój gust" to często godziny przewertowanych stron w magazynach wnętrzarskich, gdzie niestety feng-shui się stosuje.
a propos kfenk-szuji po 10 latach mieszkania w domu z poddaszem już wiem, że wybudowanie schodów i zagospodarowanie góry było bardzo nie ok i bardzo nie w moim guście. Nogi mi to powiedziały i kręgosłup podczas siedzenia po turecku, głębokich wdechów i gapienia się na sowę z uniesioną trąbą
a propos kfenk-szuji po 10 latach mieszkania w domu z poddaszem już wiem, że wybudowanie schodów i zagospodarowanie góry było bardzo nie ok i bardzo nie w moim guście. Nogi mi to powiedziały i kręgosłup podczas siedzenia po turecku, głębokich wdechów i gapienia się na sowę z uniesioną trąbą
@Katia Jeśli urządziłam mieszkanie zgodnie ze swoim gustem i odwiedza mnie koleżanka znająca się na rzeczy i mówi: "o, jesteś dobra w feng shui, wszystko jest tak jak powinno być", nie rozpocznę natychmiastowego remontu. Feng shui nie ma wpływu na mój gust, bo mało wiem na ten temat.
Owszem, ale "swój gust" to często godziny przewertowanych stron w magazynach wnętrzarskich, gdzie niestety feng-shui się stosuje.
Zerwałam z nałogiem wnętrzarstwa, ale - jak się WRESZCIE wyremontuję - to, na wszelki wypadek, poproszę księdza o szczególnie dokładne pokropienie wszystkich kątów B-)
Wracając do tematu tytułowego - gimnastykuję palce...
...ażeby wyprodukować hendmejdowy wisiorek-sowę na Mikołajki )
W czasach burzliwej młodości oprócz kursu rysunkowego dla kandydatów na architekturę zapisałam się też na wykłady z historii sztuki, przy okazji był darmowy wykładzik z feng shui.
Prowadzący jako jedno z pierwszych zdań powiedział, że przede wszystkim jeśli chcemy stosować/zgłębić feng shui to musimy uwierzyć w istnienie energii. Takiej energii która krąży i która jeśli jest w pomieszczeniu to dobrze, a jeśli jej nie ma lub ucieka, to źle. Wmawiał, że np. koty potrafią to wyczuć, więc taki kot nie usiądzie nigdy w miejscu energetycznie niekorzystnym; że energia ucieka, jeśli drzwi są naprzeciw okna, ale można temu zapobiec wstawiając w nie witraż albo wieszając dzwonki i inne tym podobne - za przeproszeniem - pierdoły.
Nie pamiętam czy w to wszystko wtedy wierzyłam, ale raczej nie odrzucałam z góry, ani nic złego w tym nie widziałam My wszyscy byliśmy wtedy tylko licealistami zapatrzonymi w niego jak w obrazek, bo facet na prawdę miał charyzmę, no i kreował się na takiego jakby guru. Młodym ludziom, zagubionym duchowo, bardzo łatwo można tego typu rzeczy wmówić.
Na studiach spotkałam dziewczynę, która przyszła raz na te zajęcia z tym kolesiem, ale nie została, bo ją wkurzał. Myślę, że od razu wyczuła, że coś jest z nim nie tak, bo ona miała już wtedy oparcie we wspólnocie.
JA za to myślałam, że feng s., to taka chińska bajka, ale opisująca realne a nie fikcyjne problemy, np. jak prostym ludziom obrazowo wytłumaczyć jak zbudować wygodny dom, to bajka o energii uciekającej, a chodzi, o to by nie było niemiłych przeciągów, bez ostrych kantów, bo coś tam, ale chodzi o to by dzieci głów nie rozbijały itd. Całkiem niedawno się dowiedziałam, że ludzie przy tym naprawdę wierzą w jakąś energię i siły....
JA za to myślałam, że feng s., to taka chińska bajka, ale opisująca realne a nie fikcyjne problemy, np. jak prostym ludziom obrazowo wytłumaczyć jak zbudować wygodny dom, to bajka o energii uciekającej, a chodzi, o to by nie było niemiłych przeciągów, bez ostrych kantów, bo coś tam, ale chodzi o to by dzieci głów nie rozbijały itd. Całkiem niedawno się dowiedziałam, że ludzie przy tym naprawdę wierzą w jakąś energię i siły....
bo to rzeczywiście taka bajka dla ubogich duchowo. tylko, że na końcu rzeczywiście przychodzi zły smok i pożera już nie tylko dziewice
No więc te poduszki z sową też mi się bardzo podobają:) I sowy są piękne, mam sowę na pulpicie w kompie. O naszyjnik pytałam, bo często jednak coś, co się nosi na łańcuszku na szyi coś oznacza. No to se pomyślałam, że może ta sowa też tylko ja nie wiem. A tu wątek się rozrósł. Ale wiecie co? Nie było w nim nic o NPR ) A przecież tu każdy watek zmierza do dyskusji o tym )
Sowa to mądrość, mądrość to odpowiedzialność, odpowiedzialność to NPR.
Berenika: Sowa to mądrość, mądrość to odpowiedzialność, odpowiedzialność to NPR. .......................... NPR to zabobon (jako styl życia). W wersji dla Katarzyny - to ZUOOOOOO!
Ja mam wszędzie drzwi ivis-a-vis okien i wywiewaja przeciągi jak jasny pierun
Już wiem, czemu nie lubię kotów - bo one złę, bo wiedzą, gdzie co przepływa
Kiedyś wierzyłam, że nie mogę spać w swoim pokoju, bo jest na żyle wodnej, a on po prostu był za wysoko - 11 p w bloku i ciśnienie było nie takie jak trza
Komentarz
zresztą prawidłowy oddech to chyba troche podstawa w wielu sportach.
tak czy nie tak? czy znowu demoniczna sowa źle mi podpowiada?
Ja na ten przykład bardzo lubię chodzić na grzybobranie, znam się z grubsza i zawsze zbieram grzyby co do których jestem pewna, że są jadalne. Potem wszyscy na obiado-kolacje pałaszujemy nasze pyszne grzybki z apetytem,tylko że zawsze potem jakoś mi przez cały wieczór i pół nocy nieswojo, bo jestem prawie pewna, że gdzieś tam pewnie prześlizgną się jakiś szatan i zaraz dostanę skrętu kiszek
Autosugestia może sporo
Jeśli urządziłam mieszkanie zgodnie ze swoim gustem i odwiedza mnie
koleżanka znająca się na rzeczy i mówi: "o, jesteś dobra w feng shui,
wszystko jest tak jak powinno być", nie rozpocznę natychmiastowego
remontu. Feng shui nie ma wpływu na mój gust, bo mało wiem na ten temat.
Owszem, ale "swój gust" to często godziny przewertowanych stron w magazynach wnętrzarskich, gdzie niestety feng-shui się stosuje.
oczywiście...nawet na porodówce mówią...ODDYCHAJ SPOKOJNIE POWOLI...
)
Wracając do tematu tytułowego - gimnastykuję palce...
...ażeby wyprodukować hendmejdowy wisiorek-sowę na Mikołajki )
Nie sprawdzałam na moich tymczasach, czy szczególnie lubią siedzieć w łazience )
Sowa to mądrość, mądrość to odpowiedzialność, odpowiedzialność to NPR.
..........................
NPR to zabobon (jako styl życia). W wersji dla Katarzyny - to ZUOOOOOO!
(przepraszam, nie mogłam się powstrzymać.)
k.
Ja mam wszędzie drzwi ivis-a-vis okien i wywiewaja przeciągi jak jasny pierun
Już wiem, czemu nie lubię kotów - bo one złę, bo wiedzą, gdzie co przepływa
Kiedyś wierzyłam, że nie mogę spać w swoim pokoju, bo jest na żyle wodnej, a on po prostu był za wysoko - 11 p w bloku i ciśnienie było nie takie jak trza
Jak to brzmi! "Wpadnij kiedys na kawe do mojej amfilady" )
fajne nie?