Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

sowa - naszyjnik

1111214161719

Komentarz

  • Marcelina, zapytam jeszcze raz:

    Co trenowały Orlęta Lwowskie? że te dzieciaki były tak mężne, waleczne...

  • edytowano październik 2012
    Apropos wiary... Nasi chłopcy zawsze wracają ze szkoły sami i jest taki moment, że idą kilometr przez pola. I tak już kilka lat. Tutaj psy się wałęsają, czasem bywają agresywne. I chłopaki mają jedną skuteczną obronę. Gdy widzą psa, modlą się do Anioła Stróża i ZAWSZE pies się odwraca i odchodzi. Nigdy żaden do nich nie podszedł. Wiara czyni cuda - czyli sztuka samoobrony!
    Savio - wałęsający sie pies jakkolwiek może byc niebezpieczny zwłaszcza bezpański w dodatku przywódca głodnej watachy, to nie jest niebezpieczny zły człowiek, gwałciciel, lub inny dewiant czyhający na dzieci. Każdy człowiek ma przewagę psychiczną nad psem ( szczególnie pojedynczym) , modlitwa też działa i dodaje pewności siebie. Pies nie jest ani schizofrenikiem ani wyznawcą szatana ani opętanym może być chory na wściekliznę lub wygłodzony ( ale taki by raczej żebrał o kanapki) lub uzurpować sobie pilnowanie terenu na którym jego samica urodziła małe i wtedy jest agresywny . Ale w przypadku większych niebezpieczeństw - źli ludzie są dużo gorsi od porzuconych psów to na pewno lepiej aby dzieci zawsze szły zwartą grupą, potrafiły się bronić jakoś choćby szybką ucieczką.
  • A co do Orląt Lwowskich kiedyś każda szkoła miała dużo więcej zajęć fizycznych, a chłopcy od małego byli uczeni strzelania i walki, kiedyś w sumie nie tak dawno wojna to była codzienność, człowiek żył ze świadomością, że nie za rok to za 7 ale wojna będzie.

  • prowincjuszka - ale ja wierze że wiara i modlitwa uchroni ich bardziej niz samoobrona. Co dzieciakowi z samoobrony (jakiejkolwiek) gdy trafi na dorosłego mężczyznę, majacego zdecydowaną przewage fizyczną? A tak wierze iż Bóg/Anioł Stróż tak skomplikuje drogę/plany że uchroni.
  • Sava, może Bóg ześle Twoim dzieciom kiedyś dziecko Marceliny i akurat je obroni przed bandytą, różne są nasze drogi, niektórym sądzone by być tymi co aktywnie bronią.
  • edytowano październik 2012
    A co do poronień...Choć na 100% nie można stwierdzić, to u mnie też pewien egzorcysta dopatrzył się przyczyny, nazwijmy to "duchowej". Ale nie chcę wchodzić w szczegóły, bo to zbyt osobisty temat. W każdym bądź razie od strony medycznej wszystko ok. A badania naprawdę były robione wnikliwie i szczegółowo.
    Nie zawsze poronienie, bezpłodność  tak samo jak każde inne nieszczęście jest karą bożą czy oznaką opętania. Są rodziny, którym Bóg nie dał dzieci a dał wysokie zarobki bo np. widział w nich rodziców adopcyjnych dla nieulaczalnie chorych dzieci z dd , których nikt nie chciał lub nie miał warunków.
  • edytowano październik 2012
    Dlatego nie wnikam...Jedynie mówie, że takie insynuacje istnieją...
    Bóg jeden zna prawdę.
  • Savia, ano Orlęta trenowały naparzankę podwórkową i włóczenie się po mieście. Niestety obecnie nie jestem w stanie zapewnić mojemu synowi takich warunków. Ma brata, ale półtoraroczniaka.
    Mam nadzieję się przeprowadzić w jakieś miejsce, gdzie kumpli do naparzanki będzie więcej. Póki co - robi szatańskie pajacyki i gra w piekielnego zbijaka na judo. Bo z całych zajęć chwyty i przewroty zajmują tak 20 minut. Poza tym ćwiczenia na zwinność i dokładność.
  • Marcelina, przeprowadź się na Pragę, albo poznański Dębiec będziesz miała podwórkowy trening na całe życie.
  • A co do Orląt Lwowskich kiedyś każda szkoła miała dużo więcej zajęć fizycznych, a chłopcy od małego byli uczeni strzelania i walki, kiedyś w sumie nie tak dawno wojna to była codzienność, człowiek żył ze świadomością, że nie za rok to za 7 ale wojna będzie.

    No to juz lepiej z dzieciakiem na strzelnicę. Chociaż teraz taniej będzie wojna biologiczna. Albo ubezpłodnią.

    Chłopcy, w dawnych czasach, mieli przede wszystkim twardy styl życia. I to ich utwardzało. Jak nie chcesz ciepłych kluchów to daj dziecku twardy materac do spania, zimną wodę do mycia, zrób mu dryl, nie pozwól jęknąć na niesmaczne jedzenie. Siła tkwi w charakterze.


  • Ja naprawdę biorę sobie do serca ostrzeżenia Kościoła przed możliwymi zagrożeniami duchowymi, ale i tu szatan może maczać swoje racice, on najchętniej kusi do niby dobra, i tak ktoś może odmawiać Tajemnicę szczęścia i kożystać duchowo, a kto inny może ją traktować jak magiczne zaklęcia dla swojego dobra, kto inny może jak magę traktować pierwsze piątki, tak samo unikanie zła jeśli zejdzie w złą stronę może nas przekierować w życie daleko od ludzi, bo są groźni i zapominamy, że wszystko co stworzył Bóg jest dobre.

  • edytowano październik 2012
    Nie chcę Cię Savio krytykować ani twoich metod wychowawczych bo różne są w życiu sytuacje , po za tym dzieci muszą być samodzielne a do zbyt troskliwych matek to ja też się nie zaliczam,ale dlaczego taka mądra kobieta jak Ty i wszędzie widząca zagrożenia pozwala dzieciom chodzić samym przez pola ? Nie możesz po nich wyjść ?
  • prowincjuszka... proszę Cię...

    Przyjedź, obejrzysz, zobaczysz moich chłopców, którzy są mężni i wtedy pogadamy. Ja nie chcę z dzieci robić ciepłych kluchów. I oni też z siebie nie chcą. Jak byłam w ich wieku to też ganiałam po polach i lasach. Nie będę dużych chłopców za rączkę prowadzić, choć bym nawet bardzo chciała. Oni maja wzrastać po męsku, a nie jak dziewczynki.
  • taka mądra kobieta jak Ty i wszędzie widząca zagrożenia pozwala dzieciom chodzić samym przez pola ?
    jeszcze dodam: dla mnie prawdziwym zagrożeniem sa zagrożenia duchowe. Tu stawką jest mozliwość przylgnięcia do Boga za życia i wieczność. Reszta to zwykła codzienność i ryzyko wpisane w zycie (co nie znaczy nie trzeba być po ludzku rozsądnym).
  • Savia - No i widzisz. Oceniłaś zagrożenie, podjęłaś decyzję, ponosisz odpowiedzialność. Ja też. Skąd wiesz, co robię dla kształtowania męstwa? Dlaczego zakładasz, że otóż tylko judo? Ja nie oceniam Twojego systemu, Ty nie oceniaj mojego. Ja nie sugeruję, że Twoje dzieci po wyjściu z abstynenckiego domu pójdą w cug w ramach buntu, bo byłoby to krzywdzące uproszczenie. Tak i Ty przyjmij, że inni rodzice, dorośli i odpowiedzialni, mogą podjąć inne niż Ty decyzje i niekoniecznie będzie się to wiązało z narażeniem dziecka na potępienie.
  • dziękuję Marcelino, że umiesz ładnie i kulturalnie to co ja bym napisała z buta
  • edytowano październik 2012
    A po co uczyć dzieci, chłopców naparzanki, bicia, choćby nawet w formie sportu?czy brak umiejętności walki , czyni mężczyznę mniej męskim? 
    tak 

    mężczyzna ma umieć walczyć 
    od tego jest 
    od zapewnienia bytu i poczucia bezpieczenstwa 
    swoim najbliższym głównie , a szerzej społeczeństwu 

    koniec kropka peel 

  • edytowano październik 2012
    Tak i Ty przyjmij, że inni rodzice, dorośli i odpowiedzialni, mogą podjąć inne niż Ty decyzje i niekoniecznie będzie się to wiązało z narażeniem dziecka na potępienie.
    Marcelina, przyjmuję. I nie oceniam. Odniosłam się tylko do określenia, że nie chcesz ciepłych kluchów wychować...

    Mnie boli, bo niestety wiem co się wiąże z konkretnymi praktykami, w nieświadomości wykonywanymi... Niestety wiem.... Dotknęłam za dużo..Moi rodzice dotknęli za dużo...

    i zacytuję słowa kl. Sergiusza z filmiku od Grega: "Widziałem już tyle tragedii i nie chcę by to się powtarzało niepotrzebnie". i absolutnie nie musi być tu potępienie. Może być życiowe udręczenie, które nie pozwala w codzienności z radością przylgnąć do Boga.




  • Sergiusz nie jest klerykiem tylko xędzem obecnie. wtedy był subdiakonem. Ale jakieś charyzmatyckie ruchy nawet źle opisały jako diakona.
  • Ja tylko dodam (choć, szczerze mówiąc, ten wątek już dawno wyczerpany według mnie), że u Pijarów odbywały się zajęcia judo dla uczniów (nie wiem, czy nadal się odbywają), a z kolei w naszej szkole w regulaminie jest zapisany zakaz uprawiania sztuk walki. Ale za dawnej dyrektorki i za niektórych dawnych członków Rady Rodziców, to wiele rzeczy było be. Jak w prowadzonej przeze mnie gazetce szkolnej pewien chłopiec napisał, że słucha hip-holu, to w trybie pilnym zwołali Radę, a ja z koleżanką (wielodzietną, ośmioro dzieci i wtedy w dodatku z pompą tłoczącą chemię w jej żyły) trafiłyśmy na dywanik. Na szczęście opuścili już szkołę, bo zbyt "liberalna" była. Kto zna naszą szkołę, to zdrowo może się uśmiać z tej "liberalności".
  • Hip-hopu, of course.
  • św. Piotr nie był chuderlakiem
  • Agresja i walka nie są jedynymi przymiotami, które mężczyzna powinien ćwiczyć. Nie chodzi o macho, który chodzi i patrzy, komu przyłożyć.

    Ale powinien umieć ocenić zagrożenie i w razie konieczności mu przeciwdziałać. Także fizycznie.
  • Poszłam na grzyby i przyniosłam dwa kosze opieniek. Dotleniłam się, zdystansowałam i juz mi lepiej. :-)
  • Tak. Wystarczy stanowczym głosem powiedzieć "a sio!" i wróg sobie pójdzie.
    Chłopcom bitka nie szkodzi, może pomóc.
  • edytowano październik 2012
    Ja rozumiem nadstawianie policzka, nieużywanie niepotrzebne przemocy, niezabijanie itp Ale co ma zrobić porządny facet gdy jest świadkiem napadu na kobietę lub dziecko, wdać się w bójkę czy pozwolić aby sprawa rozwiązała się sama? Bo dla mnie to jest nie do pomyślenia aby ktoś stał , patrzył jak to cielę i nie pogroził nawet pięścią.
  • Tak mi wujek tłumaczył, chrześcijanin powinien miłować, to dlaczego wsadazmy morderców do więzienia, czasami miłość to kogoś zatrzymać.
  • Nie chce nic mówić, ale i Chrystus potrafił przemocą fizyczną poprzeganiać
  • Jeśli Postać z Całunu to On, a zapewne tak jest - to był/jest! wysoki, umięśniony i dobrze zbudowany - i najpewniej utykał lekko.
  • Przepraszam to co napiszę będzie zbyt dosadne i może obrazić innych katolików ale to św. Józef był cieślą, Jezus mu na pewno pomagał ale On chyba był rabinem?
    Po drugie być może utykał ale trudno żeby było inaczej przecież niósł ogromny krzyż a to nadludzki wysiłek, po za tym dzień wcześniej Go skatowali i potykał się.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.