Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nerwowe ranki ;)

135

Komentarz

  • to Janek nie sika do toalety ?
    @-)

















    żarcik :)
  • Siki mogę wylać, sika na stojąco :P trzymając wkład do nocnika, nie będę inwestowała w podstawką z Ikei "na chwilę". Kupę wali do sedesu od dawna, bo sprzątać to to z nocnika, to trzeba mieć dużo samozaparcia w sobie :D
  • Siki mogę wylać, sika na stojąco :P trzymając wkład do nocnika, nie będę inwestowała w podstawką z Ikei "na chwilę". Kupę wali do sedesu od dawna, bo sprzątać to to z nocnika, to trzeba mieć dużo samozaparcia w sobie :D
    "samozaparcie" jakoś dziwnie brzmi w tym kontekście ;)



    Dobra, odpadam się uczyć, bo mnie coraz większa głupawka łapie Bs
  • ja już miewam stoicki spokój, ale się czuję jak na filmach z Leslie Nilsenem... a jak za dużo, to jednak ryczę.

    Ostatnio też dosypywałam cukru do cukierniczki i zamiast tam wsypać, napełniłam cały kubek cukrem. Niewiele myśląc, wsypałam jego zawartość do cukiernicy, z tym, że na dole była już kawa...

    I zrobiłam jajecznicę z CAŁYCH jajek.
    Raz mi się udało też rozbijając jajko, żółtko wrzucić do kosza, a łupinki do misy z białkami

    Porażka.
  • Siki mogę wylać, sika na stojąco :P trzymając wkład do nocnika, nie będę inwestowała w podstawką z Ikei "na chwilę". Kupę wali do sedesu od dawna, bo sprzątać to to z nocnika, to trzeba mieć dużo samozaparcia w sobie :D
    ee, właśnie dostałam dla Feli podeścik z Ikei po moim bracie.
    Niedawno skończył 14 lat...
  • Siki mogę wylać, sika na stojąco :P trzymając wkład do nocnika, nie będę inwestowała w podstawką z Ikei "na chwilę". Kupę wali do sedesu od dawna, bo sprzątać to to z nocnika, to trzeba mieć dużo samozaparcia w sobie :D
    ee, właśnie dostałam dla Feli podeścik z Ikei po moim bracie.
    Niedawno skończył 14 lat...
    Jakby mi ktoś dał za darmo, to by Janek miał, a taki kolejny grat to mi niepotrzebny ;)
  • @MonikaN ale mówimy o takim niższym czy wyższym stołeczku - bo Ikea ma dwa rodzaje - jeśli o niższym, to ja mam dwa i mogę oddać jakby co, wyższy mam tylko jeden i w użyciu  - w Wwie mieszkam (Bielany)
  • @Aneczko08 dziękuję Ci bardzo, ale On chyba nawet z tą podstawką sobie nie da rady jeszcze, bo do tego nakładka potrzebna, a tego też nie mamy, traktując jako zbędny klamot, więc na razie niech sika jak sika, dobrze Mu idzie ;).
  • zepsuł się bojler i w sobotę mąż kupił drugi, po czym SAM (ja karmiłam na górze) przystąpił do wymiany. Zaczął od spuszczenia 100 l wody ze starego. Jak odkręcił, to już nie dało rady zakręcić, więc drze się na mnie. Ja spokojnie kończę karmienie, a tam coraz większe wrzaski, bo już mu się zapełniała misk. Więc woła - dawaj prędko wiadro. Ja podstawiam wiadro, a on chlusta wodą z miski zamiast do sedesu, to po ścianach. Armagedon. Całe rolki papieru mokre, bo facet sobie miejsca pracy uprzednio nie przygotował. Mój komentarz:
    - Kochanie, nie musisz już kupować wilgotnych chusteczek do pupci.
    On - Chciałem być bohaterem we własnym domu.

    Kiedyś jeszcze śpiący poszedł do pracy i w firmie w windzie się przebudził, spojrzał na stopy - a tam dwa buty czarne ale nie od pary. A jak syna wywoził na wakacje parę lat temu 500 km autem, i mały po drodze mówił, że go jedna nóżka boli, to go zbył. Babcia na dzień dobry - ale on ma buciki nie do pary. A mąż - jak to, granatowe przecież... No ale jeden okazał się był ubiegłoroczny i nawet nie był to ten sam model

  • Czy są w ogóle mężczyźni przygotowujący sobie uprzednio miejsce do pracy?
  • Tak, mój sobie przygotowuje miejsce swojej pracy biurowej w domu... od ok. dwóch miesięcy. Może kiedyś wreszcie dojdzie do szczęśliwego finału... Czy ja tego dożyję?
  • Mój M nie cierpiał mojego rodzinnego (złodziejskiego) miasta i przed kazdą wizytą u mojej Babci chorował, że KONIECZNIE mam zostawić auto na strzeżonym parkingu. Pojechliśmy kiedyś razem, auto zostawił pod blokiem - po ok 30 min u Babci zaczął szukać telefonu... Już się zdenerwował, że zostawił w aucie i miałam dzwonić nadal i nasłuchiwać a On poszedł na dół sprawdzić - wyszedł za róg i już go usłyszał - leżał na dachu samochodu razem z portfelem... nikt się nie nabrał na taką prowokację :))
  • Tak, mój sobie przygotowuje miejsce swojej pracy biurowej w domu... od ok. dwóch miesięcy. Może kiedyś wreszcie dojdzie do szczęśliwego finału... Czy ja tego dożyję?
    aaa to co innego - przygotowywanie pracy szczególnie biurowej, a zaczęcie tej pracy =))

    no i zabranie się za szlifowanie ciemnego drewna na środku domu - gdzie nawet zapomniane rzeczy w szafkach ten pył wyłapią...
  • najlepszy numer był w zeszłym roku. Śpie w najlepsze mąż już w pracy nagle za rękę szarpie mnie naj starszy -mama wychodzimy bo już wpół do 8. Ja nadal zaspana -ok i pytam dalej kanapki są . 
    -są .
    -a picie
    -jest
    -to idźcie
    Po czym olśnienie zerkam na zegarek i nie wierze  znowu zerkam nadal niewierze .Myślę komórka stanęła ..,Wstaje .Sprawdzam na wiszącym zegarze nadal nie mogę uwierzyć .W końcu uwłaczam kompa , a jednak to prawda dopiero jest w pól do siódmej

    :)) :))Ciekawe o której musieli wstać
  • Umyłam kibel zamiast Detolem, to Corsodylem (płynem do płukania ust). I dziwiłam się, ze ten Dettol tak jakoś mniej  śmierdzi...
  • Dobrze, że nie odwrotnie...
  • Kiedyś wczesnym świtem wstałam zrobić córce mleko, pół mrok, sięgnęłam do szafki wyciągnęłam puszkę i wsypuje jedna druga, trzecia, czwarta, piąta, szósta ,siódma miarka ...... sięgam po wodę i mnie olśniło!!!!
    Kawy rozpuszczalnej nasypałam do tej butelki!!!!

    Innym razem chciałam się pozbyć wszystkich jarzyn i mięsa z rosołu, by mieć czysty wywar więc go odcedziłam  do zlewu przez durszlak!! 
  • @maliwiju - numer z cedzeniem rosołu też kiedyś wykonałam
    :D
  • @maliwiju - numer z cedzeniem rosołu też kiedyś wykonałam
    :D
    a ja z kawą dla Wojtka, to było zaraz po odczytaniu testu, na którym uwidoczniło się, że Maciek rośnie. :D
  • Czy są w ogóle mężczyźni przygotowujący sobie uprzednio miejsce do pracy?
    Tak!!! Są. Jeden z nich jest moim Mężem :-)
  • My mamy nerwowe wieczory. Mąż zwykle czegoś szuka, strasznie przy tym biegając po domu. Ranki też czasem. nauczyłam si wstawac razem z mezem, tzn. nie wstawać, a otwierać jedno oko i skopywać go z łóżka, bo inaczej pośpi sobie chłop jeszcze "2 minutki" a potem go na pkp muszę wieźć, albo biegnie na pociąg niczym (i tu brakuje mi porównania).... Gazela? Nie... gazele mają krótsze wlosy...
  • Ja mam 5 minut na dworzec, zwykle wychodzę wcześniej (i oczywiście wtedy pociąg się spóźnia), jednak czasem zdarzy mi się biegnąć na ostatnią chwilę (i dziwnym trafem zawsze wtedy pociąg jest punktualny ).  B-)
    No więc wtedy pędzę całą drogę, dobiegam do linii kolejowej (jeszcze jakieś 60m do dworca) i widzę, że szlaban się zamyka. Jak mi się uda jeszcze pod nim przebiec, to wtedy lecę po ścieżce wzdłuż torów, machając do konduktora i wrzeszcząc "jeszcze ja, jeszcze ja!!", a jak nie, to obok, ulicą- i dostaję wtedy tak niesamowitego przyspieszenia, że pewnie pobijam wszystkie rekordy świata. Wpadam na peron, konduktor już zagwizdał, a ja do niego "poczeka pan, bo wyprzedzałam 3 dziewczyny, które też na ten pociąg biegną" ;) Szkoda, że nikt mi czasu nie mierzy.....  :))
    boskie...
    =)) =)) =))

    a jak się spóźnisz to:

    Biegnie facet za odjeżdżającym z peronu pociągiem, macha rękami,
    krzyczy... W końcu pociąg znika powoli w oddali, zdyszany facet ciężko
    opada na ławkę. Podchodzi do niego kolejarz:
    - Co, spóźnił się pan na pociąg?
    - Nie k..wa wyganiałem go z dworca!

  • A co do grzebania się, to u nas obowiązuje zasada "na spóźnialskich nie czekamy". Czasem dobra ciocia Winda się ulituje i zabierze delikwenta.
    Kurdcze chyba wole te nerwy niz znoszenie takiego spoznialskiego przez caly dzien w domu. Bo przeciez sam do szkoly nie dotrze...
  • Z rodzicami mieszkałam w bloku tuż przy pętli autobusowej, notorycznie wychodziłam z klatki w momencie zamykania się drzwi w autobusie, wtedy goniłam go do następnego przystanku. Raz byłam wyjątkowo przed czasem wsiadłam do autobusu i przypomniałam sobie że czegoś tam zapomniałam, wiec beztrosko zostawiłam plecak w środku i poszłam, jak tylko wyszłam autobus odjechał... nie przewidziałam że to był poprzedni spóźniony, na szczęście kolega wsiadł na następnym przystanku, poznał plecak i doniósł mi do szkoły.
    Zdarzało mi się też gdy czegoś zapomniałam prosić kierowcę o to żeby minutkę poczekał i biegłam do domu i czekali :)
  • A ja czytam Haku : "Ostatnio w kuchni wylałam gar wody na warzywa do zupy na podłogę."

    I myślę: jaka to jest zupa "zupa na podłogę" ??

    =))
  • @maliwiju - numer z cedzeniem rosołu też kiedyś wykonałam
    :D
    I ja :D
  • I ja!  =))
  • Agga, są. Mój dzielny małż pierze sobie wieczorem koszulę w ręku, a rano ją prasuje. Prasuje sam, bo to lubi i sobie ufa. :D

    Natomiast pralka to bardziej moja domena.

     

    :P

    Czasem i mnie prasuje rzeczy...widzicie, nie jest taki najgorszy ten mój

    :P
  • a nerwowe ranki trochę u nas się złagodziły odkąd moje dwie najstarsze córki zaczęły chodzić do gimnazjum Urszulanek w Poznaniu.



    Sylwia ja tak poza tematem chciałam się pochwalić, że siostra Barbara poprzednia dyrektorka szkoły jest moją siostrą cioteczną :)  Kojarzycie ją? 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.