Zrobiłam dziś tort urodzinowy ,upietraszyłam rózności postne i 3 -krotnie byliśmy koledowani . Jak na jeden dzień to wystarczy .Było milutko ale padam jak mucha.
@Sylwia5 bombowe... można by z tego nakręcić etiudkę filmową, skeczyk jakiś, nbo po prostu hit! @argento obudziłam dziecko, hehe
W podstawówce, gdy mieliśmy na drugą zmianę, często jak mama wyszła do sklepu, wisiałam na telefonie z najlepszą koleżanką, której rodzice pracowali i ona na 100% była sama w domu. Kręce do niej kiedyś tak przed 10 i... słyszę w słuchawce głos jej ojca. Byłam w takim szoku ze strachu, że powiedziłam: - Dobry wieczór, czy mogę rozmawiać z P? - Dobry wieczór, proszę bardzo. Potem sobie uświadomiłam cośmy powiedzieli i mówię koleżance, że prawie mi serce stanęło i takie głupoty wygaduję, a jej tata (bardzo zabawny był zawsze) jakby nigdy nic poważnie mi odpowiada. Następnie w szkole powiedziała mi jeszcze, że rozmawiała z tatą i pytałą, czmu mi odpowiedział dobry wieczór, a on na to: - Myślałem, że dopiero z łóżka wstała i miała jeszcze ciemno w pokoju, nie chciałem jej stresować.
I jeszcze jego ulubione powiedzenie (chudy był znacznie) - ja to się jakoś nie mogę odchudzić, choć nie dojadam między kolacja a śniadaniem
Nerwowe poranki nie są mi obce. Czasami naprawdę trzeba być kwiatem lotosu.....wtedy jakoś wszystko sprawniej idzie. A kiedy wreszcie wszyscy wychodzą....mam pół godziny do przyjazdu wnuczki.
..i znów mamy nerwowy poranek, bo i jeszcze obok wnuczki drepcze szczeniak
Mój Ojciec Któregoś poranka stwierdził, że skończył mu się dezodorant, pomyślał, że psiuknie damskim, tak tylko troszkę... Niestety...
...to nie był dezodorant...
...tylko lakier do włosów!
Moja Mama Wsiadła do autobusu, usiadła, rozcięcie płaszcza powędrowało do góry...
...okazało się, że zapomniała założyć spódnicę )
Ja Robiłam coś pomiędzy omletem a plackami. Jajko, mleko, wsypuję mąkę. Jedna łyżka, druga, trzecia, szósta... Dopiero, kiedy opróżniłam pojemnik, zdałam sobie sprawę, że to cukier puder :-&
Niedawno dałam córce (7lat) do szkoły brudny kubek po herbacie z przyklejonym do dna plastrem cytryny. Wieczorem włożyli brudną szklankę do szafki z czystymi a rano w pośpiechu nawet nie spojżałam.....
A córka potem opowiadała mi jak było zabawnie, cała klasa się śmiała i Pani też. Na szczęście córka też się śmiała a nie czerwieniła ze wstydu.
Mój Ojciec Któregoś poranka stwierdził, że skończył mu się dezodorant, pomyślał, że psiuknie damskim, tak tylko troszkę... Niestety...
...to nie był dezodorant...
...tylko lakier do włosów!
Moja Mama Wsiadła do autobusu, usiadła, rozcięcie płaszcza powędrowało do góry...
Mlodzi jestescie to n ie pamietacie. W latach 80-tych byly takie lakiery koloryzujace do wlosow. Moj brat wystrojony na jakas impreze w biala odswietna koszule z rozpedu uzyl takiego lakieru zamiast dezodorantu.
nie dość że się dziećmi zajmuję, to mąż zawsze mi się pyta jak ma się ubierać. Twierdzi że jeżeli sam się ubierze, każę mu się przebrać i on tego nie cierpi. A ja nie cierpię gdy mi się pyta: co mam nałożyć? Wtedy gdy się z dziećmi spieszę. ~X( X( Dopiero jak wszyscy niedzielnie ubrani mogę o sobie pomyśleć. Ale tylko na chwilę bo już wychodzimy do kościoła.
Zwłaszcza jak się prawie godzinę jedzie samochodem, a dzieci już na samą myśl o jeździe mają dość. Ciężko ich zwlec rano, bo nie muszą na codzień tak wcześnie wstawać. No, jest to kłopot, ale jakoś staram się zorganozwać dzień wcześniej.
Wybieraliśmy się, wybieraliśmy i PRAWIE zdażyliśmy...
jak na pociąg
tak nas przyblokowali przed wjazdem na parking, samochody wyjeżdżały przez kwadrans i nikt nie wpadł na pomysł, że zamiast zaczekać bezpośrednio przed skrzyzowaniem można zatrzymać się na chwilę 20 metrów wcześniej i nas przepuścić...
że byliśmy w kościele pierwsi, ale na następną mszę!
My na msze sie nigdy nie spozniamy mamy 5 minut drogi do kosciola...czyli jak msza 11.30 my wyrywamy z domu o 11.20 To prawdziwy luksus....heheheheheeeeeee
Ja w dzieciństwie mieszkałam dokładnie naprzeciwko kościoła i nabraliśmy w rodzinie brzydkiego nawyku czekania w domu przy oknie na dzwonek na wejście. Ile mój mąż musiał się natrudzić żeby mi wpoić, że na Mszę przychodzi się kilka minut wcześniej.
Wojtek poszedł kiedyś bez skarpetek. Włożył buty zimowe na bose stopy i dopiero w szatni mąż zauważył.
Wczesną wiosną zaś pojechał w nowych sandałkach, tak mu sie podobały, że pozwoliłam chodzić po domu, zanim przyjdzie odpowiednia na nie pora. Wtedy na szczęście miał grube skarpety, to mu stopy nie zmarzły, ale wygladało to okropnie głupio. Tego mąż nie zauważył...
do kościoła się nie spóźniamhy, bo dzieci służą, a mąż czyta zazwyczaj, ale wyjścia są również nerwowe i każdy też się pyta, co ma ubrać, po czym kontestuje... no to po co się pyta? mnie się zdarzyło kiedyś wyrzucić z obierkami do śmieci super obieraczkę, którą dostałam od mamy. Mama mnie wyśmiewała, ale załatwiła drugą. Po jakims roku okazało się, że jej się przydarzyło to samo. Mnie się to znów przydarzyło w mijającym tygodniu, ale potem kchciałąm obrać synowi kiwi i się zorientowałam. Skońćzyło się na nurkowaniu w koszu jeszcze w domu, a nie w kuble na podwórku...
ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
Przestaw zegarki. )
Niezły pomysł. Ale może nie zadziałać, bo co pół godziny dzwony z tzw. ratusza dzwonią.
Komentarz
Jak na jeden dzień to wystarczy .Było milutko ale padam jak mucha.
@argento obudziłam dziecko, hehe
W podstawówce, gdy mieliśmy na drugą zmianę, często jak mama wyszła do sklepu, wisiałam na telefonie z najlepszą koleżanką, której rodzice pracowali i ona na 100% była sama w domu. Kręce do niej kiedyś tak przed 10 i... słyszę w słuchawce głos jej ojca.
Byłam w takim szoku ze strachu, że powiedziłam:
- Dobry wieczór, czy mogę rozmawiać z P?
- Dobry wieczór, proszę bardzo.
Potem sobie uświadomiłam cośmy powiedzieli i mówię koleżance, że prawie mi serce stanęło i takie głupoty wygaduję, a jej tata (bardzo zabawny był zawsze) jakby nigdy nic poważnie mi odpowiada.
Następnie w szkole powiedziała mi jeszcze, że rozmawiała z tatą i pytałą, czmu mi odpowiedział dobry wieczór, a on na to:
- Myślałem, że dopiero z łóżka wstała i miała jeszcze ciemno w pokoju, nie chciałem jej stresować.
I jeszcze jego ulubione powiedzenie (chudy był znacznie) - ja to się jakoś nie mogę odchudzić, choć nie dojadam między kolacja a śniadaniem
Któregoś poranka stwierdził, że skończył mu się dezodorant, pomyślał, że psiuknie damskim, tak tylko troszkę... Niestety...
...to nie był dezodorant...
...tylko lakier do włosów!
Moja Mama
Wsiadła do autobusu, usiadła, rozcięcie płaszcza powędrowało do góry...
...okazało się, że zapomniała założyć spódnicę )
Ja
Robiłam coś pomiędzy omletem a plackami. Jajko, mleko, wsypuję mąkę. Jedna łyżka, druga, trzecia, szósta... Dopiero, kiedy opróżniłam pojemnik, zdałam sobie sprawę, że to cukier puder :-&
Wieczorem włożyli brudną szklankę do szafki z czystymi a rano w pośpiechu nawet nie spojżałam.....
A córka potem opowiadała mi jak było zabawnie, cała klasa się śmiała i Pani też. Na szczęście córka też się śmiała a nie czerwieniła ze wstydu.
nie dość że się dziećmi zajmuję, to mąż zawsze mi się pyta jak ma się ubierać. Twierdzi że jeżeli sam się ubierze, każę mu się przebrać i on tego nie cierpi.
A ja nie cierpię gdy mi się pyta: co mam nałożyć? Wtedy gdy się z dziećmi spieszę.
~X( X(
Dopiero jak wszyscy niedzielnie ubrani mogę o sobie pomyśleć. Ale tylko na chwilę bo już wychodzimy do kościoła.
Msza jest o 9 ej. Nie lubimy się spóźniać.
parafianka zapytała znajomego księdza czy można się spóźnić na mszę. A on na to: można... Tak jak można się spóźnić na pociąg.
he,he, właśnie, że nie zawsze. U nas jest otwierany 2-3 razy w tyg na czas mszy św. Jak się spoźnisz, to możesz tylko po ludzi pojść.
mnie się zdarzyło kiedyś wyrzucić z obierkami do śmieci super obieraczkę, którą dostałam od mamy. Mama mnie wyśmiewała, ale załatwiła drugą. Po jakims roku okazało się, że jej się przydarzyło to samo.
Mnie się to znów przydarzyło w mijającym tygodniu, ale potem kchciałąm obrać synowi kiwi i się zorientowałam. Skońćzyło się na nurkowaniu w koszu jeszcze w domu, a nie w kuble na podwórku...
Ooo, to tak jak ja