Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Nerwowe ranki ;)

124

Komentarz

  • Zrobiłam dziś tort urodzinowy ,upietraszyłam rózności postne i 3 -krotnie byliśmy koledowani .
    Jak na jeden dzień to wystarczy .Było milutko ale padam jak mucha.
  • @Sylwia5 bombowe... można by z tego nakręcić etiudkę filmową, skeczyk jakiś, nbo po prostu hit!
    @argento obudziłam dziecko, hehe

    W podstawówce, gdy mieliśmy na drugą zmianę, często jak mama wyszła do sklepu, wisiałam na telefonie z najlepszą koleżanką, której rodzice pracowali i ona na 100% była sama w domu. Kręce do niej kiedyś tak przed 10 i... słyszę w słuchawce głos jej ojca.
    Byłam w takim szoku ze strachu, że powiedziłam:
    - Dobry wieczór, czy mogę rozmawiać z P?
    - Dobry wieczór, proszę bardzo.
    Potem sobie uświadomiłam cośmy powiedzieli i mówię koleżance, że prawie mi serce stanęło i takie głupoty wygaduję, a jej tata (bardzo zabawny był zawsze) jakby nigdy nic poważnie mi odpowiada.
    Następnie w szkole powiedziała mi jeszcze, że rozmawiała z tatą i pytałą, czmu mi odpowiedział dobry wieczór, a on na to:
    - Myślałem, że dopiero z łóżka wstała i miała jeszcze ciemno w pokoju, nie chciałem jej stresować.


    I jeszcze jego ulubione powiedzenie (chudy był znacznie) - ja to się jakoś nie mogę odchudzić, choć nie dojadam między kolacja a śniadaniem

  • edytowano styczeń 2013

    Nerwowe poranki nie są mi obce. Czasami naprawdę trzeba być kwiatem lotosu.....wtedy jakoś wszystko sprawniej idzie. A kiedy wreszcie wszyscy wychodzą....mam pół godziny do przyjazdu wnuczki.
    ..i znów mamy nerwowy poranek, bo i jeszcze obok wnuczki drepcze szczeniak
  • Mój Ojciec
    Któregoś poranka stwierdził, że skończył mu się dezodorant, pomyślał, że psiuknie damskim, tak tylko troszkę... Niestety...























    ...to nie był dezodorant...












    ...tylko lakier do włosów!


    Moja Mama
    Wsiadła do autobusu, usiadła, rozcięcie płaszcza powędrowało do góry...









    ...okazało się, że zapomniała założyć spódnicę ;))

    Ja
    Robiłam coś pomiędzy omletem a plackami. Jajko, mleko, wsypuję mąkę. Jedna łyżka, druga, trzecia, szósta... Dopiero, kiedy opróżniłam pojemnik, zdałam sobie sprawę, że to cukier puder :-&
  • Niedawno dałam córce (7lat) do szkoły brudny kubek po herbacie z przyklejonym do dna plastrem cytryny.
    Wieczorem włożyli brudną szklankę do szafki z czystymi a rano w pośpiechu nawet nie spojżałam.....

    A córka potem opowiadała mi jak było zabawnie, cała klasa się śmiała i Pani też. Na szczęście córka też się śmiała a nie czerwieniła ze wstydu.
  • Niezawodna recepta na nerwowe poranki - ED :-D
  • kurcze, a ja co widzę ten wątek to czytam "nerwowe raNdki" :)
  • Mój Ojciec
    Któregoś poranka stwierdził, że skończył mu się dezodorant, pomyślał, że psiuknie damskim, tak tylko troszkę... Niestety...























    ...to nie był dezodorant...












    ...tylko lakier do włosów!


    Moja Mama
    Wsiadła do autobusu, usiadła, rozcięcie płaszcza powędrowało do góry...




    Mlodzi jestescie to n ie pamietacie. W latach 80-tych byly takie lakiery koloryzujace do wlosow. Moj brat wystrojony na jakas impreze w biala odswietna koszule z rozpedu uzyl takiego lakieru zamiast dezodorantu.
  • Nigdy się tak nie denerwuję jak w niedzielę.

    nie dość że się dziećmi zajmuję, to mąż zawsze mi się pyta jak ma się ubierać. Twierdzi że jeżeli sam się ubierze, każę mu się przebrać i on tego nie cierpi.
    A ja nie cierpię gdy mi się pyta: co mam nałożyć? Wtedy gdy się z dziećmi spieszę.
    ~X( X(
    Dopiero jak wszyscy niedzielnie ubrani mogę o sobie pomyśleć. Ale tylko na chwilę bo już wychodzimy do kościoła.
  • To na którą godzinę chodzicie do Kościoła? ;)
  • No, niedziele są trudne...

    Zwłaszcza jak się prawie godzinę jedzie samochodem, a dzieci już na samą myśl o jeździe mają dość. Ciężko ich zwlec rano, bo nie muszą na codzień tak wcześnie wstawać. No, jest to kłopot, ale jakoś staram się zorganozwać dzień wcześniej.
  • To na którą godzinę chodzicie do Kościoła? ;)
    To na którą godzinę chodzicie do Kościoła? ;)



    Msza jest o 9 ej. Nie lubimy się spóźniać.

    ;) parafianka zapytała znajomego księdza czy można się spóźnić na mszę. A on na to: można... Tak jak można się spóźnić na pociąg.
    :)



  • Msza jest o 9 ej. Nie lubimy się spóźniać.

    ;) parafianka zapytała znajomego księdza czy można się spóźnić na mszę. A on na to: można... Tak jak można się spóźnić na pociąg.
    :)
    Dobre! podkradam argument :D


  • Tydzień temu.
    Zimą są dodatkowe msze dla dzieci w salce, o 12.
    Wybieraliśmy się, wybieraliśmy i PRAWIE zdażyliśmy...
    jak na pociąg :)
    tak nas przyblokowali przed wjazdem na parking, samochody wyjeżdżały przez kwadrans i nikt nie wpadł na pomysł, że zamiast zaczekać bezpośrednio przed skrzyzowaniem można zatrzymać się na chwilę 20 metrów wcześniej i nas przepuścić...
    że byliśmy w kościele pierwsi, ale na następną mszę!
  • Dobry pomysł z kościelnym ubraniem!
  • My sie nie spóźniamy juz. Chodzimy na 19.00.......
    (ale to nie główny powód... ;P )
  • My też się ostatnio nie spóźniamy, bo córka ma pół godziny przed mszą próbę scholi więc spóźniamy się na próbę.
  • My na msze sie nigdy nie spozniamy mamy 5 minut drogi do kosciola...czyli jak msza 11.30 my wyrywamy z domu o 11.20 To prawdziwy luksus....heheheheheeeeeee
  • Ja w dzieciństwie mieszkałam dokładnie naprzeciwko kościoła i nabraliśmy w rodzinie brzydkiego nawyku czekania w domu przy oknie na dzwonek na wejście. Ile mój mąż musiał się natrudzić żeby mi wpoić, że na Mszę przychodzi się kilka minut wcześniej.
  • Ale się wątek rozhulał ;)

    Co do wychodzenia do Koscioła... Mój małżonek zawsze wtedy, kiedy się zaczynam zbierać do wyjścia "musi na chwilę" włączyć komputer...
    Dostaję wtedy turbo-doładowanie. 

    Ale nie w sensie pozytywnym :D

    Generalnie musimy powołać komisję domową, która ustali raz na zawsze definicję pojęć "na chwilę", "już", "zaraz".... itp.
    Zanim ktoś skończy w kałuży krwi 
    8-X
  • Mnie się często zdarza zapomnieć włożyć herbatę do kubków i zalewam pusty kubek. 
    Albo M.ma przygotowane skarpetki a jak pójdzie do szkoły to jedna zostaje. 
    Okazuje się,że albo dałam Mu nie do pary albo dziurawą.Wtedy sam ubiera dobre a ja cały dzien myślę czy w szkole jest bez skarpetek.
    :)
  • Wojtek poszedł kiedyś bez skarpetek. Włożył buty zimowe na bose stopy i dopiero w szatni mąż zauważył.
    Wczesną wiosną zaś pojechał w nowych sandałkach, tak mu sie podobały, że pozwoliłam chodzić po domu, zanim przyjdzie odpowiednia na nie pora. Wtedy na szczęście miał grube skarpety, to mu stopy nie zmarzły, ale wygladało to okropnie głupio. Tego mąż nie zauważył...
    #-o
  • Ale się wątek rozhulał ;)

    Co do wychodzenia do Koscioła... Mój małżonek zawsze wtedy, kiedy się zaczynam zbierać do wyjścia "musi na chwilę" włączyć komputer...
    Dostaję wtedy turbo-doładowanie. 

    Ale nie w sensie pozytywnym :D

    Generalnie musimy powołać komisję domową, która ustali raz na zawsze definicję pojęć "na chwilę", "już", "zaraz".... itp.
    Zanim ktoś skończy w kałuży krwi 
    8-X
    Ależ wychodzenie do kościoła bywa często nerwowe!

  • nie spóźniamy się na Mszę św
    do kościoła można wejść zawsze
    :P

    he,he, właśnie, że nie zawsze. U nas jest otwierany 2-3 razy w tyg na czas mszy św. Jak się spoźnisz, to możesz tylko po ludzi pojść.
  • do kościoła się nie spóźniamhy, bo dzieci służą, a mąż czyta zazwyczaj, ale wyjścia są również nerwowe i każdy też się pyta, co ma ubrać, po czym kontestuje... no to po co się pyta?
    mnie się zdarzyło kiedyś wyrzucić z obierkami do śmieci super obieraczkę, którą dostałam od mamy. Mama mnie wyśmiewała, ale załatwiła drugą. Po jakims roku okazało się, że jej się przydarzyło to samo.
    Mnie się to znów przydarzyło w mijającym tygodniu, ale potem kchciałąm obrać synowi kiwi i się zorientowałam. Skońćzyło się na nurkowaniu w koszu jeszcze w domu, a nie w kuble na podwórku...
  • są plusy tego że jestem sobą i minusy....mój opis poranków nerwowych bardziej i nerwowych mniej pisany z nicka sylwia5 zniknął..... :(
  • ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
  • Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.

    Ooo, to tak jak ja :(
  • ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
    Przestaw zegarki.  ;))
  • ja nie wiem jak by było z codziennym wychodzeniem do szkoły, bo przez kilka tygodni na mszę o 13:15 wchodziliśmy podczas kazania. Z trójką. Co będzie dalej - nie wiem. Mimo najlepszych chęci zawsze wyjeżdżamy z domu o godzinie, na którą mamy być już gdzieś.
    Przestaw zegarki.  ;))
    Niezły pomysł. Ale może nie zadziałać, bo co pół godziny dzwony z tzw. ratusza dzwonią.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.