Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Ranking szpitali/porodówek

168101112

Komentarz

  • Wiem że na Staszica jest kilka fajnych położnych. Następnego dnia po mnie słyszałam jak inna rodziła, to aż się chciało... Ja nie miałam szczęścia... ale wierzę, że to było dla nas najlepsze co Pan zaplanował. Nie mieliśmy na to wpływu i przyjmuję co jest.
  • A, co tam, wyciągnę, bo kto inny mi lepiej doradzi. Pomału zaczynam z przerażeniem myśleć o kolejnym porodzie i szukam jakiegoś rozwiązania alternatywnego. Poprzednie dwa wprawdzie bez komplikacji za to z oksytocyną, zzo, nacięciem i na leżąco. Wspominam bardzo źle, ale nie tyle te atrakcje ile staszny, nie do zniesienia ból w I fazie porodu. Gdybym mogła, poprosiłabym o zzo a najlepiej cc już na samym starcie, moja wiara w możliwości własnego ciała i naturalne metody łagodzenia bólu porodowego jest żadna. I tak sie zastawiam, czy umówiona wcześniej położna, poród w wodzie, jakiś wypasiony szpital czy co tam jeszcze jest możliwe ma szansę jakoś pomóc w takim przypadku?
  • Skoro temat podbity, to ja ze swoim pytaniem - jaki jest standard w dobrych szpitalach na kontakt z dzieckiem i karmienie po cc? Bardzo mnie zaskoczyło, że w Siemieradzkim w Krk, gdzie rodziłam Tesię (naturalnie), standardem jest, że po cc zabierają dziecko na 24h, dają mm, a mama odpoczywa i nabiera sił... Ktoś mi mówił, że oczywiście, jak się uprzesz (!!!), to dziecko dostaniesz i możesz karmić, ale nie może być z mamą na sali pooperacyjnej przez 24h.
  • @OlaOdPawła - W moim powiatowym szpitalu przynoszą mamie dziecko od razu na salę, jak tylko mamę przewiozą z operacyjnej. Nie wiem, o co chodzi ze standardem, bo takowego nie ma - ordynator na oddziale równy wojewodzie - jak sobie zarządzi, tak jest.
    @Bagata - bez sztucznej oksy skurcze są znacznie znośniejsze. A najznośniejsze we własnym domu w życzliwym towarzystwie.
  • edytowano styczeń 2015
    standard - nie wiem, na Ujastku w Krk dostalam dziecko po cesarce na sali pooperacyjnej po max 30 minutach. Przystawilam do piersi nie pytajac o zdanie nikogo. O pomoc nie prosilam, dziewczyny lezace ze mna poprosiły i panie położne pomagały im karmic dzidziusie. Na noc dzieci zabrano ale od samego rana dnia nastepnego Janek był ze mna. Bardzo płakał, byłam bez pomocy wiec poprosiłam o opieke nad nim przez pół nocy kolejnej bo bolało i nie ogarniałam ale szbciutko go oddali z samego rana. Mleka nie miałam, był dokarmiany mm, laktacja ruszyła mi po 5 dniach. Potem do wypisu był ze mna. Generalnie chyba zalezało to ode mnie co i kiedy, oprócz tej pierwszej nocy po cięciu bo wtedy jest sie dokładnie monitorowanym na sali pooperacyjnej.

    edt. literówka
  • W moim powiatowym szpitalu, znane mi cc wyglądało tak, że prosto z sali operacyjnej mama przyjechała z monitorem na normalną salę (nie pooperacyjną) i dostała wózek z noworodkiem. Było coś ok. 3 w nocy. Dziecko na stałe zostało z mamą.
  • Ja swojego syna całą pierwszą noc trzymałem na rękach :) To było w szpitalu Śródmiejskim na Solcu w Warszawie. Spał wtulony we mnie jak niedźwiedź.
  • Dzieki, Katarzyno. Zastanawiam sie nad Domem Narodzin, bo tam na pewno byloby "inaczej" niz poprzednio, tylko nie wiem, czy bez znieczulenia dam rade... Cienka jestem, a skurcze u mnie baaardzo bolesne od samego poczatku porodu. Z drugiej strony, moze dobra polozna cos z naturalnych metod moze zaproponowac... Bo ja sama jakos sobie nie umiem pomoc, nawet majac do pomocy meza, pilke i wanne...
  • @Bagata - kolejne porody, zazwyczaj, krócej trwają. Może trzeci da się przeżyć, nawet przy bolesnych skurczach? U mnie, przy czwartym porodzie bolesnych skurczy I okresu było 2 (przed nimi tylko niebolesne, które brałam za przepowiadające), a potem już tylko 4 parte i po porodzie.
    Domyślam się, że takie banały, jak techniki oddechowe, ciepłe okłady, dowolna zmiana pozycji, czy masaż, masz już oblatane i wiesz, że nie pomagają?
  • Nie za bardzo mam oblatane, tj. pozycje moglam przyjmowac dowolna i to w zasadzie tyle, tylko ze to szukanie pozycji tylko mnie dodatkowo wyczerpywalo. Ja w ogole jakos przy tych porodach czulam, ze sobie nie radze, ze nie wiem co robic, wiec w zasadzie potrzebowalabym nie tyle poloznej, ktora stanie z boku i nie bedzie przeszkadzac, ile kogos, kto bylby realnym wsparciem, potrafila cos doradzic, bo moj instynkt chyba slabo dziala... Nie wiem, czy w tej sytuacji dom narodzin to dobre wyjscie, ale nic lepszego mi nie przechodzi do glowy, zeby jakos ten porod "odczarowac"...
  • Tak jeszcze niesmialo licze na to, ze poprzednio bylo tak marnie przez te oksytocyne i inne standardowe atrakcje szpitalne, ale jakos moja wiara w siebie w temacie porodowym jest slabuska.
  • Pytanie z desperackich:
    Czy jest jakakolwirek szansa na kwalifikację do DN, po jednej cesarce "z braku postępu" i drugim porodzie naturalnym?
    Czy na dzień dobry jak usłyszą "cc" to odsyłają do szpitala?
  • Raczej na dzień dobry odsyłają...
    Ale słyszałam, że bywa, że nie mają chętnych na DN a nadmiar na normalnej porodówce i wtedy z łapanki biorą każdego, kto się zgodzi rodzić w DN ;-) Reasumując - nie poddawałabym się na Twoim miejscu i próbowała się wkręcić, choć musisz się przygotować, że na dzień dobry Ci powiedzą NIE.
    Ja tam wiem, że Ty kobieta z charakterem jesteś i nawet w domu byś bez problemu urodziła, a co dopiero w takim DN, co ma przez ścianę szpital.
  • O, a jak to jest, ze tak malo chetnych na DN? Pokoje takie, ze prawie chcialoby sie zamieszkac, jak rozumiem, oplat nie ma, a w razie czego przeciez szpital tuz obok i opieka przy porodzie wlasciwie taka jak w szpitalu (tzn. polozna, a do lekarza dwa kroki)??? Dziwne...
  • @Bagata ja mam za sobą poród z "własnymi" skurczami i taki od początku z oxy i jest to niebo a ziemia. Przy wywoływanym oxy nie dałam rady bez znieczulenia choć to był mój czwarty poród. Może więc "własne" skurcze trochę odczarowałyby sytuację? Tzn jak najmniej ingerencji farmakologicznej a do tego chyba idealny jest DN.
  • @Bagata
    Bo większość położnic ma skutecznie wmówione przez lekarzy, że poród to sytuacja skrajnego zagrożenia i że bez tej całej aparatury i personelu wokół narażają siebie i dziecko na natychmiastowy zgon w męczarniach.
  • Plus większość kobiet ma również wmówione przez życzliwych, że poród boli taaaaaaaaaaak strasznie, że bez znieczulenia się nie da. A jak znieczulenie to i szpital.
  • @Katarzyna
    A radzisz się zgłaszać do DN wcześniej na tą kwalifikację czy po prostu głupa rżnąć jak do porodu przyjadę?
    (o ile zdążę oczywiście)
  • Możesz spróbować się zgłosić wcześniej na kwalifikację - co Ci zależy?
    A jak Ci się nie chce na Żelazną jeździć, to próbuj rżnąć głupa - też metoda. Szczególnie, gdybyś tam pojechała już "bardzo rodząca", to może się nie zdążą zorientować? Tylko warto wiedzieć, gdzie wejście do domu narodzin, żeby Ci się w gorącym momencie nie pomyliło ;-)
  • Znajoma, położna z Warszawy, ma taką opinię o szpitalach warszawskich, że strach do któregokolwiek po jej opowieściach byłoby wejść.
    Ja rodziłam w PL raz tylko - na Inflanckiej. Wrażenia niezapomniane. Od lat '70 chyba nic się tam nie zmieniło.
    Żałuję, że wtedy nie zdecydowałam się na Żelazną. Choć moja znajoma i Żelaznej nie oszczędziła. Ale u niej jakas trauma, bo mówi, że w PL nie mogłaby pracowac na sali porodowej w żadnym szpitalu i wie, że straci prawo zawodu niebawem. Trauma jak nic...
  • Zorientować się zdążą jak tylko brzuch pokażę. Blinę mam krzywą i tak paskudną że nie sposób przeoczyć :-w

    Ale może faktycznie jak się uda dojechać to wpadnę tam i będę liczyć na to że mnie nie wystawią za drzwi. Zresztą szpital tamtejszy wspominam nieźle więc w sumie też może być.

    Byle dojechać ;)
  • Kotek - po ilu cc jesteś?
  • Po jednej. I drugim sn.
  • A, to chyba dobrze rokuje :)
  • A powiedzcie, w DN ile dni po porodzie się standardowo zostaje? Przenosi się na zwykły oddział czy jak?
  • Dom Narodzin jest po prostu na I pietrze, Blok porodowy na II, przechodzisz tak czy tak przez IP.
  • A czy z takim moim podejściem "Boję się i nie wiem, czy dam radę" to w ogóle mnie tam przyjmą? Czy wymagają jakiejs większej determinacji?
  • Jest możliwe np. w Piasecznie. To poza Warszawą? ;-)
    Jak już wspominałam, w Pl ordynator na oddziale równy wojewodzie - jak który przeciwny próbom porodu po 2 cc, to nie pozwala próbować i już. :-(
  • Pogadaj z @Taja - może Ci powie, czy warto próbować rodzić sn po 2 cc wkładając w to duży wysiłek...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.