@GRegorius Byc moze Pani Musierowicz dala sie nieco poniesc fali entuzjazmu i nabrala sie tak, jak dala sie oszukac duza czesc spoleczenstwa? Dodatkowo, podejrzewam, ze akurat Jej sytuacja materialna sie mocno poprawila po 89 roku. Zauwaz tez, ze MM niejako zamknela sie w swoim bezpiecznym kregu i w pewnym sensie odciela sie ostatnio od zewnetrznego swiata - swoista emigracja wewnetrzna. Fascynacji pewnym tygodnikiem u niej nie rozumiem, ale moze akurat nalezy Ona do grupy ludzi zawsze blisko z nim zwiazanych i nadal czuje sentyment? Trudno mi powiedziec, nie znam jej prywatnego zycia z tak dobrze. Jesli poczytasz sobie nowsze jej ksiazki ( moim zdaniem duuuuuuuzo gorsze od przedkalamburkowych tomow - dla mnie zjazd w dol po rowni pochylej) to zauwazysz zapew rozczarowanie obecna rzeczywistoscia. Ja tam wole czytac Jezycjade wczesniejsza - sprzed Kalamburki, ktora - oprocz tego, ze jest bardzo dobra ksiazka - chyba byla pomyslana jako zakonczenie cyklu. Zas nastepne to juz chyba dlatego, ze interes sie kreci i zyc z czegos trzeba...
Faktycznie, kiedy sie czyta dawne tomy...A w Opium w rosole? Gdyby w dzisiejszych czasach dziecko chodzilo do obcych na obiadek i wloczylo sie po ulicach...strach pomyslec...
I jeszcze mi przyszlo do glowy, ze dawniej, jak bylam na wakacjach u Babci, to wychodzilam z rana na podworko i tam juz dzieciaki cala wataha biegaly do wieczora. Jak byla pora na obiad, to babcia na balkon wyszla, zawolala i albo ja uslyszalam, albo ktos do mnie przylecial, ze mnie babcia wola... bieglo sie do domu, jadlo szybko, znow na dwor. Zreszta, w domu to samo - przy dobrej pogodzie lapalam rower, lecialam 'do Ogrodka' ( Maciek bedzie wiedzial, gdzie:) ) i cale dnie mnie nie bylo. Nawet czasem stawalam na boisku i sie darlam 'Maaaamooooo!!!!! Daj na loda!!!!!!' I z wysokosci 11 pietra spadala kasa zawinieta w papier:)
no i techniki wywierania wpływu. zeby wiedziec kiedy na nas wpływają: bardzo fajnie sie czyta:
Ha! Czytałem to! Dwa razy! Dzięki tej książce wiem jak nawiązywać "przyjaźnie", pozyskiwać poparcie u ludzi czy uzyskać od nich jakąś przysługę. Teraz, jeśli chcę żeby ktoś zrobił coś dla mnie, to zanim go o to poproszę, najpierw "bezinteresownie" częstuję go np. Colą lub ciastkami. Jeśli chcesz od kogoś coś uzyskać, najpierw spraw, żeby cię polubił. Tego nauczyła mnie ta książka. Ta teoria sprawdza się doskonale. O:-) Nie mam podejścia do ludzi, więc ta książka była wybawieniem. To coś jak "instrukcja obsługi człowieka".
Jak wam, nie znającym Jeżyc, czyta się Jeżycjadę? Jaki macie obraz tej części miasta Poznania?
Toż to Panie w dzisiejszych czasach można mieć obraz dokładnie taki jak w rzeczywistości. Wystarczy użyć fotek wykonanych przez pewien koncern w całym mieście i już można sobie kamienice oglądać....
A na serio to może być interesujące zestawienie wyobrażenia wynikającego z opisu z rzeczywistością.
I jeszcze mi przyszlo do glowy, ze dawniej, jak bylam na wakacjach u Babci, to wychodzilam z rana na podworko i tam juz dzieciaki cala wataha biegaly do wieczora. Jak byla pora na obiad, to babcia na balkon wyszla, zawolala i albo ja uslyszalam, albo ktos do mnie przylecial, ze mnie babcia wola... bieglo sie do domu, jadlo szybko, znow na dwor. Zreszta, w domu to samo - przy dobrej pogodzie lapalam rower, lecialam 'do Ogrodka' ( Maciek bedzie wiedzial, gdzie:) ) i cale dnie mnie nie bylo. Nawet czasem stawalam na boisku i sie darlam 'Maaaamooooo!!!!! Daj na loda!!!!!!' I z wysokosci 11 pietra spadala kasa zawinieta w papier:)
Draconessa, Ty też z osiedla za Żelazną Bramą? Który blok?
Jak wam, nie znającym Jeżyc, czyta się Jeżycjadę? Jaki macie obraz tej części miasta Poznania?
Toż to Panie w dzisiejszych czasach można mieć obraz dokładnie taki jak w rzeczywistości. Wystarczy użyć fotek wykonanych przez pewien koncern w całym mieście i już można sobie kamienice oglądać....
A na serio to może być interesujące zestawienie wyobrażenia wynikającego z opisu z rzeczywistością.
Pracujesz nad serwisem internetowym o nazwie "wirtualna Jeżycjada" ? Z Tobą nie pogadam, spędziłeś na Jeżycach spory szmat czasu.
@draconessa też mi sie wydaje, że miałem lepsze dzieciństwo niż dzisiejsze dzieci. Włóczyłem się po osiedlu całymi dniami i czasem (choć rodzice zabronili) z kolegami znikaliśmy na poznańską Cytadelę. Na szyi nieodzowny pęk kluczy do domu.
@Gregorius Zatanawiam sie, z czego to wynika. Mysle, ze dawniej tez spoleczenstwo bylo inne. Mimo, ze latalismy calymi 'bandami' niby samopas, ale zawsze ktos z doroslych spojrzal, co robia dzieciaki i w razie czego interweniowal. Dzisiaj ludzie sa generalnie skupieni na sobie. Ba, wyobrazam sobie nawet oburzone lomentarze typu; 'Jak Pan/Pani smie zwracac uwage mojemu dziecku!!!'
A do ksiazek na wakacje, lekkich a ubogacajacych duchowo polece... Zofie Kossak-Szczucka:)
Tak, tej otwartości brakuje. Bo ufności to w naszym społeczeństwie nigdy nie było, zwłaszcza za komuny. Ale była większa rodzinność. Nie miałam rodzeństwa, ale rodzice dbali o kontakt z ciotecznymi i z szerszą rodziną. Tego teraz brakuje. Żyjemy każdy skupiony na własnym życiu, szukając namiastek i kntaktów na przykład w necie. Trochę szkoda.
Z lekkich zas na wakacje ( bo i tak watek zboczyl z lektur umoralniajacych na lekkie i przyjemne) to niesmialo proponuje 'Wszystkie zwierzeta duze i male' Jamesa Herberta - kapitalne opowiesci wiejskiego weterynarza. Niektorzy pewnie pamietaja serial w TV.
Poprawka. "Wszystkie stworzenia małe i duże" Jamesa Herriota. James Herbert pisał nieco inaczej
A ja z niecierpliwością i ciekawością czekam na książkę @Pani Lyżeczki, sama sobie zazdroszczę, że jestem jeszcze przed...czytaniem wyznaję światopogląd Kubusia Puchatka- najlepsze są chwile przed zjedzeniem miodu )
@Katia W istocie - Herriota:) i 'stworzenia' - jakos tak myslalam o zwierzetach i mi sie palnelo:) Ostatnio znow przejrzalam sobie wspomnienia Wojciecha Kossaka - bardzo dobrze sie czyta, pisal rownie wprawnie, jak malowal:)
Ciagnc w temacie - co ostatnio ukazalo sie z polskiej literatury, co warto byloby preczytac? Pytam serio, bo w wakacje bede w Polsce, to bym sobie kupila jakas wakacyjna lekture...:)
Komentarz
@GRegorius Byc moze Pani Musierowicz dala sie nieco poniesc fali entuzjazmu i nabrala sie tak, jak dala sie oszukac duza czesc spoleczenstwa? Dodatkowo, podejrzewam, ze akurat Jej sytuacja materialna sie mocno poprawila po 89 roku. Zauwaz tez, ze MM niejako zamknela sie w swoim bezpiecznym kregu i w pewnym sensie odciela sie ostatnio od zewnetrznego swiata - swoista emigracja wewnetrzna. Fascynacji pewnym tygodnikiem u niej nie rozumiem, ale moze akurat nalezy Ona do grupy ludzi zawsze blisko z nim zwiazanych i nadal czuje sentyment? Trudno mi powiedziec, nie znam jej prywatnego zycia z tak dobrze. Jesli poczytasz sobie nowsze jej ksiazki ( moim zdaniem duuuuuuuzo gorsze od przedkalamburkowych tomow - dla mnie zjazd w dol po rowni pochylej) to zauwazysz zapew rozczarowanie obecna rzeczywistoscia. Ja tam wole czytac Jezycjade wczesniejsza - sprzed Kalamburki, ktora - oprocz tego, ze jest bardzo dobra ksiazka - chyba byla pomyslana jako zakonczenie cyklu. Zas nastepne to juz chyba dlatego, ze interes sie kreci i zyc z czegos trzeba...
KŁamczuchę " czytam po latach...
I doszłam do wniosku,że biedny Mamert.
Dzis dzieci by mu zabrali
(scena -kiedy używa pasa na Romcie i Tomcia)
Oj- zmieniły sie nam czasy.
I młodzież spotykała sie w domach zeby sie w teatr pobawić.
Teraz najwyzej w teatr na kompie zagraja:(
każdy na swoim:(
jakoś mi tak przykro...
Faktycznie, kiedy sie czyta dawne tomy...A w Opium w rosole? Gdyby w dzisiejszych czasach dziecko chodzilo do obcych na obiadek i wloczylo sie po ulicach...strach pomyslec...
@mama_asia, może to:
Mnich z Zakonu Kartuzów
Modlitwa. Między walką a ekstazą
http://katalog.wydawnictwowam.pl/?Page=opis&Id=58329
Przepiękna książka - znać głębię życia wewnętrznego autora, a dość prosto napisana
Dobrze się ją czyta właśnie w trybie "po troszku - do rozważania", najlepiej z Pismem Świętym.
Ja znalazłam odpowiedź na wiele moich pytań dotyczących modlitwy.
Sorki, ale zdjęć nie umiem wklejać.
O:-) Nie mam podejścia do ludzi, więc ta książka była wybawieniem. To coś jak "instrukcja obsługi człowieka".
A na serio to może być interesujące zestawienie wyobrażenia wynikającego z opisu z rzeczywistością.
@Gregorius Zatanawiam sie, z czego to wynika. Mysle, ze dawniej tez spoleczenstwo bylo inne. Mimo, ze latalismy calymi 'bandami' niby samopas, ale zawsze ktos z doroslych spojrzal, co robia dzieciaki i w razie czego interweniowal. Dzisiaj ludzie sa generalnie skupieni na sobie. Ba, wyobrazam sobie nawet oburzone lomentarze typu; 'Jak Pan/Pani smie zwracac uwage mojemu dziecku!!!'
A do ksiazek na wakacje, lekkich a ubogacajacych duchowo polece... Zofie Kossak-Szczucka:)
Dodam, ze latem czasem mam ochote sie nieco 'odmozdzyc' :P
Bardzo dobra pozycja, fajna, bo w krótkich, niezależnych od siebie historiach. Można od tyłu czytać jak ktoś lubi