To są dwa różne ekumenizmy. Owszem, ten przedsoborowy stawiał sobie takie cele. Natomiast obecnie obowiązuje wersja, że wszyscy chrześcijanie zmierzają do Kościoła Chrystusowego i muszą w obrębie swoich wyznań dążyć do świętości. Katolicy mają zająć się byciem jak najlepszymi katolikami, a protestantom pomagać być jak najlepszymi protestantami.
"To, że tego ludzie Kościoła nie realizują, to inna para kaloszy."
Ludzie Kościoła realizują to, co im każą władze Kościoła. Kropka.
To są dwa różne ekumenizmy. Owszem, ten przedsoborowy stawiał sobie takie cele. Natomiast obecnie obowiązuje wersja, że wszyscy chrześcijanie zmierzają do Kościoła Chrystusowego i muszą w obrębie swoich wyznań dążyć do świętości. Katolicy mają zająć się byciem jak najlepszymi katolikami, a protestantom pomagać być jak najlepszymi protestantami.
---
To co piszesz to podejście albo tych, dla których KK skończył się 1962, albo tych, dla których KK się 1962 rozpoczął a to co wcześniej jest be.
Obie postawy są idiotyczne, a sam SV2 w Unitatis Redintegratio pisał, że fałszywe zachowywanie pokoju między wyznaniami, za wszelką cenę, szkodzi katolicyzmowi a doktrynę katolicką trzeba przedstawiać jasno.
Dalej, w 1973 roku powstał dokument Mysterium Ecclesiae, o którym wszyscy zapomnieli niestety, a w którym jak byk jest napisane:
„Nie wolno również uważać, jakoby prawdziwy Kościół Chrystusa dzisiaj już nigdzie nie istniał i należałoby uważać go jedynie za cel, którego powinny szukać wszystkie Kościoły i Wspólnoty”
Ludzie Kościoła realizują więc swoje widzimisię, a nie naukę KK. Pracuję nad vlogiem na ten temat właśnie, tylko kurde nie mam miejsca gdzie go nagrać... Wrrr...
Te prywatne wypociny to treść wykładów z dogmatyki na Papieskim Wydziale Teologicznym we Wrocławiu. Obaj autorzy kompendium są księżmi, nie podejrzewam ich o to, aby wszystko pozmyślali. Podobnie, jak nie podejrzewam ks. prof. Rogowskiego, aby wykładał jakieś swoje prywatne wizje.
Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim 58. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi59. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem 60.
Natomiast Wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium 61, nie są Kościołami w ścisłym sensie; jednak ochrzczeni w tych Wspólnotach są przez chrzest wszczepieni w Chrystusa i dlatego są w pewnej wspólnocie, choć niedoskonałej, z Kościołem 62. Chrzest bowiem sam w sobie zmierza do osiągnięcia pełni życia w Chrystusie poprzez integralne wyznawanie wiary, Eucharystię i pełną komunię w Kościele 63.
«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem — wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym — Kościołów i Wspólnot eklezjalnych. Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty» 64. W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach» 65. «Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu» 66.
Brak jedności wśród chrześcijan jest z pewnością raną dla Kościoła: nie w tym sensie, że Kościół jest pozbawiony jedności, lecz że podział «przeszkadza w pełnym urzeczywistnieniu się jego powszechności w historii» 67.
Deklarację Dominus Iesus traktujemy poważniej niż notatki z wykładów ks. prof.
Przypuszczenie, że na Papieskim Wydziale Teologicznym naucza się czegoś sprzecznego z doktryną Kościoła jest zupełnie szalone. To przecież ostoja ortodoksji.
"W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach» 65. «Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu"
To jest przecież dokładnie to samo co zostało przedstawione na wykładzie teologii dogmatycznej- do prezentowanego rysunku jest jeszcze uzupełnienie, czyli obszerne wyjaśnienie o co chodzi i wtedy podaje się też m.in. teksty z Deklaracji Dominus Iesus.
O! Dobrym przykładem tego, że dla urodzonych w protestantyzmie itp ich kulawa wiara może doprowadzić ich do "społeczności zbawienia" (KRK) są ostatnie konwersje kapłanów anglikańskich na katolicyzm. Ich anglikanizm doprowadził ich do pełni prawdy jaka jest w KRK. Da się? Da się.
Ale żeby poznać katolicyzm ktoś musi innym wyznaniom go przedstawić i na tym ma polegać ekumenizm.
Nie powinien natomiast polegać na kiszeniu się w nie wiadomo czym ani na je*aniu protestantów z góry na dół, że nic z nich nie będzie bo i tak idą do piekła.
I ateizm i protestantyzm zostały wymyślone po to, aby odciągnąć ludzi od Kościoła. Jedno i drugie ma silnie rozwiniętą apologetykę antykatolicką. Protestanci będą wywodzić z Pisma Świętego, że papiestwo, kult maryjny, Eucharystia i celibat kapłański są niebiblijne. Ateiści wyśmieją to samo z pozycji zdroworozsądkowych.
Myślę, że mimo wszystko łatwiej się dogadać z ateistą. On neguje wszystko, dlatego, kiedy się uda go w tej negacji zachwiać, to dobrze rokuje. Natomiast protestant uważa nas za farbowanych chrześcijan, którzy niby opierają się na Słowie Bożym, a masę rzeczy sobie dopisali. Protestant nas rozłoży cytatami z Pisma Świętego, które świadczą na naszą niekorzyść. Nie ma punktu zaczepienia.
W odróżnieniu od dialogu międzyreligijnego, w ekumenizmie obejmującym jedynie wyznania chrześcijańskie większą chyba przeszkodą niż różnice doktrynalne bywa ludzki grzech. Czasem są to różne historyczne zaszłości, jak w przypadku prawosławia, z którym tak naprawdę w sferze doktryny bardzo niewiele nas dzieli. Ale ciągle mocno dzielą nas polityka i ocena przeszłości.
(...) Najważniejszym warunkiem dalszego postępu w dialogu międzyreligijnym i w ekumenizmie jest dzisiaj nawrócenie każdego z wyznawców do Boga. Tylko człowiek pojednany z Bogiem, a przez to i z samym sobą, może być narzędziem budowania jedności.Im bliżej będzie nam do Chrystusa, tym bliżej będzie nam do siebie nawzajem. I podobnie, im bardziej Żydzi wierni będą duchowi Tory, a muzułmanie duchowi Koranu, tym łatwiej będzie nam ze sobą rozmawiać i żyć. Warunkiem pojednania międzyreligijnego jest również pojednanie z własną wspólnotą religijną.
Przedsoborowa strategia głoszenia Dobrej Nowiny dopuściła do zaistnienia: schizmy wschodniej, reformacji, odłączenia Francji itd.
Około 1900 roku mniej niż 20% ludzi na świecie była katolikami (identycznie jak współcześnie).
Nie wszyscy z tych niecałych 20% wejdą do Królestwa Niebieskiego. Nie wszyscy z pozostałych ponad 80% będą potępieni.
Innymi słowy: nie wszyscy, którzy przynależą do ciała Kościoła przynależą do jego duszy. Nie wszyscy, którzy przynależą do duszy Kościoła przynależą do jego ciała.
Może zamiast rozmawiać o dokumentach, nieprecyzyjnych metaforach, kulawych heurystykach, może lepiej spróbować zmierzyć się z faktami. Niech któryś "tradycjonalista" pójdzie do jakiegoś protestanta go nawrócić. A potem niech do tego samego protestanta pójdzie "modernista" i pojednoczy się z nim. "Po owocach ich poznacie".
"Około 1900 roku mniej niż 20% ludzi na świecie była katolikami (identycznie jak współcześnie)."
Nie identycznie. Byli katolikami wierzącymi w nauczanie Kościoła, przyjmującymi sakramenty św. Dzisiaj realni katolicy to może 20% nominalnych. Czyli spadek o 80%.
Porównaj liczbę powołań kapłańskich, to będziesz wiedział, w jakim stanie jest Kościół.
@Gregorius A jakie są owoce wysiłków ewangelizacyjnych "tradycjonalistów" wobec Nergala? Dla porównania, plis.
@Maciek przy założeniu, że drzewiej 100% nominalnych katolików była katolikami realnymi;
Co do powołań kapłańskich - uważam, że większy wpływ mają zmiany społeczne, w których zawód księdza przestał być nobilitujący. Ale to są wszystko gdybania i uproszczone wnioskowania. Każdy będzie szukał przesłanek pod swoje tezy.
Praktyka (np. w Niemczech, w Brazylii) pokazuje, że "pojednoczenie się" z protestantami skutkuje tym, że katolicy przechodzą na protestantyzm. Albo przynajmniej przestają wierzyć w katolickie prawdy wiary.
Protestantyzm jest doskonale dopasowany do mentalności oświeceniowej, naszego sceptycyzmu i racjonalizmu.
Komentarz
To są dwa różne ekumenizmy. Owszem, ten przedsoborowy stawiał sobie takie cele. Natomiast obecnie obowiązuje wersja, że wszyscy chrześcijanie zmierzają do Kościoła Chrystusowego i muszą w obrębie swoich wyznań dążyć do świętości. Katolicy mają zająć się byciem jak najlepszymi katolikami, a protestantom pomagać być jak najlepszymi protestantami.
"To, że tego ludzie Kościoła nie realizują, to inna para kaloszy."
Ludzie Kościoła realizują to, co im każą władze Kościoła. Kropka.
Rys.1. Kręgi przynależności do Kościoła według ABC teologii dogmatycznej.
S.J. Stasiak, R. Zawiła, ABC teologii dogmatycznej. Notatki z wykładów ks. Prof. Romana E. Rogowskiego, Oleśnica-Wrocław 1993, s. 242.
Dokładnie to, co napisałem wyżej.
Istnieje zatem jeden Kościół Chrystusowy, który trwa w Kościele katolickim rządzonym przez Następcę Piotra i przez biskupów w łączności z nim 58. Kościoły, które nie będąc w pełnej wspólnocie z Kościołem katolickim, pozostają jednak z nim zjednoczone bardzo ścisłymi więzami, jak sukcesja apostolska i ważna Eucharystia, są prawdziwymi Kościołami partykularnymi59. Dlatego także w tych Kościołach jest obecny i działa Kościół Chrystusowy, chociaż brak im pełnej komunii z Kościołem katolickim, jako że nie uznają katolickiej nauki o prymacie, który Biskup Rzymu posiada obiektywnie z ustanowienia Bożego i sprawuje nad całym Kościołem 60.
Natomiast Wspólnoty kościelne, które nie zachowały prawomocnego Episkopatu oraz właściwej i całkowitej rzeczywistości eucharystycznego misterium 61, nie są Kościołami w ścisłym sensie; jednak ochrzczeni w tych Wspólnotach są przez chrzest wszczepieni w Chrystusa i dlatego są w pewnej wspólnocie, choć niedoskonałej, z Kościołem 62. Chrzest bowiem sam w sobie zmierza do osiągnięcia pełni życia w Chrystusie poprzez integralne wyznawanie wiary, Eucharystię i pełną komunię w Kościele 63.
«Nie wolno więc wiernym uważać, że Kościół Chrystusowy jest zbiorem — wprawdzie zróżnicowanym, ale zarazem w jakiś sposób zjednoczonym — Kościołów i Wspólnot eklezjalnych. Nie mogą też mniemać, że Kościół Chrystusowy nie istnieje już dziś w żadnym miejscu i dlatego winien być jedynie przedmiotem poszukiwań prowadzonych przez wszystkie Kościoły i wspólnoty» 64. W rzeczywistości «elementy tego Kościoła już nam danego istnieją 'łącznie i w całej pełni' w Kościele katolickim oraz 'bez takiej pełni' w innych Wspólnotach» 65. «Same te Kościoły i odłączone Wspólnoty, choć w naszym przekonaniu podlegają brakom, wcale nie są pozbawione znaczenia i wagi w tajemnicy zbawienia. Duch Chrystusa nie wzbrania się przecież posługiwać nimi jako środkami zbawienia, których moc pochodzi z samej pełni łaski i prawdy, powierzonej Kościołowi katolickiemu» 66.
Brak jedności wśród chrześcijan jest z pewnością raną dla Kościoła: nie w tym sensie, że Kościół jest pozbawiony jedności, lecz że podział «przeszkadza w pełnym urzeczywistnieniu się jego powszechności w historii» 67.
Deklarację Dominus Iesus traktujemy poważniej niż notatki z wykładów ks. prof.
To jest przecież dokładnie to samo co zostało przedstawione na wykładzie teologii dogmatycznej- do prezentowanego rysunku jest jeszcze uzupełnienie, czyli obszerne wyjaśnienie o co chodzi i wtedy podaje się też m.in. teksty z Deklaracji Dominus Iesus.
patrząc na ostatnie znaki ....oby nie trafili z deszczu pod rynnę
I ateizm i protestantyzm zostały wymyślone po to, aby odciągnąć ludzi od Kościoła. Jedno i drugie ma silnie rozwiniętą apologetykę antykatolicką. Protestanci będą wywodzić z Pisma Świętego, że papiestwo, kult maryjny, Eucharystia i celibat kapłański są niebiblijne. Ateiści wyśmieją to samo z pozycji zdroworozsądkowych.
Myślę, że mimo wszystko łatwiej się dogadać z ateistą. On neguje wszystko, dlatego, kiedy się uda go w tej negacji zachwiać, to dobrze rokuje. Natomiast protestant uważa nas za farbowanych chrześcijan, którzy niby opierają się na Słowie Bożym, a masę rzeczy sobie dopisali. Protestant nas rozłoży cytatami z Pisma Świętego, które świadczą na naszą niekorzyść. Nie ma punktu zaczepienia.
W odróżnieniu od dialogu międzyreligijnego, w ekumenizmie obejmującym jedynie wyznania chrześcijańskie większą chyba przeszkodą niż różnice doktrynalne bywa ludzki grzech. Czasem są to różne historyczne zaszłości, jak w przypadku prawosławia, z którym tak naprawdę w sferze doktryny bardzo niewiele nas dzieli. Ale ciągle mocno dzielą nas polityka i ocena przeszłości.
(...) Najważniejszym warunkiem dalszego postępu w dialogu międzyreligijnym i w ekumenizmie jest dzisiaj nawrócenie każdego z wyznawców do Boga. Tylko człowiek pojednany z Bogiem, a przez to i z samym sobą, może być narzędziem budowania jedności. Im bliżej będzie nam do Chrystusa, tym bliżej będzie nam do siebie nawzajem. I podobnie, im bardziej Żydzi wierni będą duchowi Tory, a muzułmanie duchowi Koranu, tym łatwiej będzie nam ze sobą rozmawiać i żyć. Warunkiem pojednania międzyreligijnego jest również pojednanie z własną wspólnotą religijną.
http://www.fronda.pl/a/istota-ekumenizmu-jest-nawrocenie-kazdego-do-boga,33675.html
Nie identycznie. Byli katolikami wierzącymi w nauczanie Kościoła, przyjmującymi sakramenty św. Dzisiaj realni katolicy to może 20% nominalnych. Czyli spadek o 80%.
Porównaj liczbę powołań kapłańskich, to będziesz wiedział, w jakim stanie jest Kościół.
Będą z tego dzieci?
Protestantyzm jest doskonale dopasowany do mentalności oświeceniowej, naszego sceptycyzmu i racjonalizmu.