Szatan nienawidzi różańca, a tym samym największą nienawiścią darzy Najświętszą Maryję Pannę. A teraz pomyślmy sobie kto jeszcze zapragnął pozbawić czci Najświętszej Maryi Panny i tego dokonał? Tym człowiekiem był Marcin Luter, który postanowił stworzyć nową doktrynę religijną, w której nie czci się NMP, a uważa się Ją za zwykłą kobietę wybraną przez Boga w celu urodzenia Zbawiciela i do niczego więcej. Dzisiaj natomiast katoliccy hierarchowie oraz księża w znacznej liczbie dopuszczają protestanckich krzewicieli tej doktryny (w protestantyzmie nie ma duchownych) na ambony, by ci głosili swoje nauki. Dopuszczają tych, co idą za Marcinem Lutrem wespół z nim odrzucając święty różaniec, Najświętszą Maryję Pannę, a także wszystkich świętych, ojców i doktorów Kościoła i przede wszystkim MAGISTERIUM. A szatan się cieszy, że ci, którzy w swojej teologii pozbawili czci NMP są tak chętnie zapraszani do rozmów, modlitw, głoszenia kazań do katolickiego ludu. I to wszystko nazwano ekumenizmem.
> Gdyby wyznawał to by konwertował, skoro nie konwertował to znaczy nie wyznawał. Proste jak drut <
1. Proste jak drut tylko dla "rycerza".
2. Nie mógł konwertować, bo chodziło o dobro wyższe, o całą Wspólnotę, za którą br. Roger był odpowiedzialny. Z tego co wiem, to chyba papież odradził mu konwersję. Na takie właśnie działanie Wspólnoty z Taize jest zgoda Stolicy Apostolskiej, obecni we wspólnocie nasi księża są tam za wiedzą i zgodą papieży.
***
Cytat z św. Agatona pochodzi z czasów, gdy tzw. heretyków o główki skracano - co raczej nie było zgodne z przesłaniem Ewangelii - tego typu treści były adresowane do żyjących w czasach ówczesnych, a nie do nas.
> Roger był zwykłym egoistą i nie kochał Chrystusa bezgranicznie. <
Ta opinia jest wręcz przednia, nie wiadomo - śmiać się czy płakać? Greg zbadał grzechomierzem i autorytarnie orzekł kim był br. Roger. Ech...
***
> Czy "treści" Soboru Watykańskiego II są adresowane tylko do tych ludzi, którzy żyli w latach 60. ubiegłego wieku? <
Do nas jest adresowane to, co Kościół naucza w czasach, w jakich żyjemy. W temacie wiary nic się zresztą nie zmieniło, co najwyżej forma przekazu, istotne treści pozostają te same. Za powiedzmy dwieście lat nasi potomkowie będą kierowali się treścią przekazywaną im przez Kościół w ich czasach i niewykluczone, iż będą mieli teksty kolejnego Soboru.
Maćku - ja się tam do filozofowania nie nadaję. Po prostu trzymam się nauczania płynącego z Watykanu, a ewentualne wątpliwości omawiam z kierownikiem duchowym, do którego mam pełne zaufanie. Nie mam więc większych problemów duchowych, wszystko mi styka, a Kościół coraz bardziej mi się podoba i jestem wdzięczna Jezusowi, że w nim właśnie mnie osadził.
Te spory, licytowanie się, złośliwości, sekciarskie dochodzenie, czy ktoś jest swój czy obcy - to wszystko wydaje mi się głęboko sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. Chciałoby się, abyśmy rzeczywiście byli braćmi i siostrami w Chrystusie. Czy to jednak w ogóle możliwe?
Te spory, licytowanie się, złośliwości, sekciarskie dochodzenie, czy ktoś jest swój czy obcy - to wszystko wydaje mi się głęboko sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. Chciałoby się, abyśmy rzeczywiście byli braćmi i siostrami w Chrystusie. Czy to jednak w ogóle możliwe?
teraz to możliwe, gdyż albowiem, jak grzyby po deszczu powstają "centra dialogu" i niedługo "wszyscy będziemy chrześcijanami."
Nie chodzi o centra dialogu, tylko o to, aby katolicy wyróżniali się czymkolwiek na plus. Jesteśmy bardzo sprawni w naszych praktykach religijnych, w moralizatorstwie, oraz w wyjaśnianiu, dlaczego akurat w naszym przypadku nie udaje się realizować tego, co głosi nasza religia.
Maćku - my jesteśmy braćmi i siostrami w Chrystusie nawet wtedy, gdy się gorąco spieramy; nawet wtedy, gdy wydaje się nam, iż nie ma już pomiędzy nami łączności. Podziały były w Kościele praktycznie od początku, pisał o tym św. Paweł:
3 Ciągle żyjecie tylko po ludzku! Skoro się kłócicie i zazdrościcie sobie, to czy nie zachowujecie się tylko po ludzku, czyli tak samo, jak ludzie niewierzący? 4 Czy dowodem na to nie są wasze słowa: „Ja jestem uczniem Pawła”, „A ja – Apollosa”?
5 Kim jesteśmy ja i Apollos, żeby się o nas kłócić? Tylko sługami Pana, którym powierzył zadanie. 6 Ja siałem, Apollos podlewał, ale to Bóg dawał duchowy wzrost. 7 Tak naprawdę to ani siejący, ani podlewający nie jest ważny – tylko Bóg, który powoduje wzrost. 8 A słudzy Pana – czy sieją, czy podlewają – pracują wspólnie i każdy z nich otrzyma nagrodę za swoją pracę. 9 Jesteśmy bowiem współpracownikami Boga, a wy – Bożą uprawą i Bożą budowlą.
10 Dzięki łasce Boga, jako doświadczony budowniczy, położyłem fundament, na którym kolejny fachowiec wznosi budowlę. Każdy jednak niech buduje uważnie, 11 bo nie można już położyć innego fundamentu. Jedynym fundamentem jest Jezus Chrystus! 12 Można budować na Nim używając różnych materiałów: złota, srebra i szlachetnych kamieni lub drewna, słomy i siana. 13 W dniu sądu okaże się z czego kto budował, bo dzieło każdego z nas przejdzie próbę ognia. (1 Kor 3: 3-13)
Myślę, że można się spierać, bo to nas ubogaca - ale nie tracić z oczu nauczania Kościoła, a owe nauczanie starać się poznawać coraz głębiej. Już Ci kiedyś mówiłam, że nie ma sprzeczności w tym co Kościół nauczał dawniej i naucza obecnie - w kwestii zasadniczej, naszego zbawienia. My jesteśmy wezwani tylko do tego, aby zawierzać się każdego dnia Chrystusowi i pozwolić Mu poprzez nas działać; wraz z Nim już teraz budować Boże Królestwo.
Moim zdaniem - najpewniejsza (najkrótsza) droga do zbawienia prowadzi przez posłuszeństwo nauczaniu płynącemu z Watykanu, a zamiast szukać czego się nie zgubiło, korzystniej jest karmić się Bożym Słowem dzięki któremu coraz lepiej poznajemy głębię Bożego Objawienia. Spotykając się z Adonaj w Jego Słowie tylko jedno należy mieć na uwadze - to Słowo jest kierowane bezpośrednio do mnie, nie do ówczesnych Jezusowi, nie do mojego męża czy sąsiada; Pan mówi do mnie.
Drodzy bracia, w tej wręcz rodzinnej bliskości naszego krótkiego spotkania, chciałbym wam wyrazić moje uczucia i zaufanie tymi prostymi słowami, którymi papież Jan XXIII, tak bardzo was kochający, pozdrowił kiedyś Brata Rogera: "Ach, Taizé, ta mała wiosna!"
Moim życzeniem jest, aby Pan zachował was jako rozkwitającą wiosnę i niech was zachowa małymi w ewangelicznej radości i przejrzystości miłości braterskiej.
Każdy z was przybył tu, by żyć w miłosierdziu Bożym i we wspólnocie braci. Poświęcając się Chrystusowi całą waszą istotą z miłości do Niego znaleźliście i jedno i drugie.
(...) Wasze dni, praca, odpoczynek, modlitwa, wszystko jest ożywione słowem Bożym, które was wypełnia, zachowuje małymi, to znaczy dziećmi Ojca Niebieskiego, braćmi i sługami wszystkich w radości Błogosławieństw.
Nie zapominam o tym, że wasza Wspólnota w swym szczególnym, oryginalnym, a nawet w pewnym sensie prowizorycznym powołaniu może wzbudzać zdziwienie, spotykać się z niezrozumieniem i podejrzliwością. Ale dzięki waszej pasji, z jaką szukacie pojednania wszystkich chrześcijan w pełnej komunii, dzięki waszej miłości do Kościoła będziecie nadal, jestem tego pewien, gotowi przyjmować wolę Pana.
(...) Wy, chcąc być "przypowieścią o wspólnocie", pomożecie wszystkim tym, których spotkacie, pozostać wiernymi swej przynależności kościelnej, będącej owocem wychowania i wyboru sumienia, ale pomożecie im także coraz głębiej wnikać w tajemnicę komunii, którą w planie Bożym jest Kościół.
Dzisiaj wspólnota z Taizé liczy ponad stu braci, katolików i protestantów, pochodzących z ponad 25 krajów. Samo istnienie wspólnoty jest już znakiem pojednania pomiędzy podzielonymi chrześcijanami i narodami. W jednej ze swoich ostatnich książek, "Bóg jest tylko miłością", brat Roger tak opisuje kształtowanie się ekumenizmu: "W tym miejscu chciałbym wspomnieć, iż moja babcia ze strony matki intuicyjnie odkryła rodzaj klucza do powołania ekumenicznego, i to ona pokazała mi, jak należy je realizować. Poruszony świadectwem jej życia, naśladując ją, gdy sam jeszcze byłem bardzo młody, odnalazłem moją własną tożsamość chrześcijańską. Pojednałem w sobie źródła mojej wiary z tajemnicą wiary katolickiej, nie zrywając przy tym więzi z kimkolwiek." Często cytowana jest wypowiedź Ojca Świętego Jana Pawła II, który na pragnienie brata Rogera przejścia na katolicyzm miał powiedzieć: "Zostań tam, gdzie jesteś", jednak udzielił mu specjalnej zgody na przyjmowanie Komunii św. w kościele katolickim. Brat Roger był pierwszą osobą, która otrzymała Komunię św. z rąk kardynała Ratzingera, podczas uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II.
Komentarz
Szatan nienawidzi
różańca, a tym samym największą nienawiścią darzy Najświętszą Maryję
Pannę. A teraz pomyślmy sobie kto jeszcze zapragnął pozbawić czci
Najświętszej Maryi Panny i tego dokonał? Tym człowiekiem był Marcin
Luter, który postanowił stworzyć nową doktrynę religijną, w której nie
czci się NMP, a uważa się Ją za zwykłą kobietę wybraną przez Boga w celu
urodzenia Zbawiciela i do niczego więcej. Dzisiaj natomiast katoliccy
hierarchowie oraz księża w znacznej liczbie dopuszczają protestanckich
krzewicieli tej doktryny (w protestantyzmie nie ma duchownych) na
ambony, by ci głosili swoje nauki. Dopuszczają tych, co idą za Marcinem
Lutrem wespół z nim odrzucając święty różaniec, Najświętszą Maryję
Pannę, a także wszystkich świętych, ojców i doktorów Kościoła i przede
wszystkim MAGISTERIUM. A szatan się cieszy, że ci, którzy w swojej
teologii pozbawili czci NMP są tak chętnie zapraszani do rozmów,
modlitw, głoszenia kazań do katolickiego ludu. I to wszystko nazwano
ekumenizmem.
http://konserwatywnie.com/6318/szatan-nienawidzi-rozanca-protestanci-takze
1. Proste jak drut tylko dla "rycerza".
2. Nie mógł konwertować, bo chodziło o dobro wyższe, o całą Wspólnotę, za którą br. Roger był odpowiedzialny. Z tego co wiem, to chyba papież odradził mu konwersję. Na takie właśnie działanie Wspólnoty z Taize jest zgoda Stolicy Apostolskiej, obecni we wspólnocie nasi księża są tam za wiedzą i zgodą papieży.
***
Cytat z św. Agatona pochodzi z czasów, gdy tzw. heretyków o główki skracano - co raczej nie było zgodne z przesłaniem Ewangelii - tego typu treści były adresowane do żyjących w czasach ówczesnych, a nie do nas.
Czy "treści" Soboru Watykańskiego II są adresowane tylko do tych ludzi, którzy żyli w latach 60. ubiegłego wieku?
Ta opinia jest wręcz przednia, nie wiadomo - śmiać się czy płakać?
Greg zbadał grzechomierzem i autorytarnie orzekł kim był br. Roger.
Ech...
***
> Czy "treści" Soboru Watykańskiego II są adresowane tylko do tych ludzi, którzy żyli w latach 60. ubiegłego wieku? <
Do nas jest adresowane to, co Kościół naucza w czasach, w jakich żyjemy.
W temacie wiary nic się zresztą nie zmieniło, co najwyżej forma przekazu, istotne treści pozostają te same.
Za powiedzmy dwieście lat nasi potomkowie będą kierowali się treścią przekazywaną im przez Kościół w ich czasach i niewykluczone, iż będą mieli teksty kolejnego Soboru.
A to, czego Kościół nauczał zanim się narodziliśmy?
"W temacie wiary nic się zresztą nie zmieniło, co najwyżej forma przekazu, istotne treści pozostają te same."
Czy jeżeli komuś współczesna forma nie odpowiada, to może sięgać po dawniejszą?
Nie mam więc większych problemów duchowych, wszystko mi styka, a Kościół coraz bardziej mi się podoba i jestem wdzięczna Jezusowi, że w nim właśnie mnie osadził.
Te spory, licytowanie się, złośliwości, sekciarskie dochodzenie, czy ktoś jest swój czy obcy - to wszystko wydaje mi się głęboko sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. Chciałoby się, abyśmy rzeczywiście byli braćmi i siostrami w Chrystusie. Czy to jednak w ogóle możliwe?
czy ktoś może podrzucić linka do wiarygodnego linka o bracie Roger (Rogerze?), bo muszę zweryfikować moją wątłą wiedzę
22:32
W zasadzie masz rację.
Te spory, licytowanie się, złośliwości,
sekciarskie dochodzenie, czy ktoś jest swój czy obcy - to wszystko
wydaje mi się głęboko sprzeczne z duchem chrześcijaństwa. Chciałoby się,
abyśmy rzeczywiście byli braćmi i siostrami w Chrystusie. Czy to jednak
w ogóle możliwe?
teraz to możliwe, gdyż albowiem, jak grzyby po deszczu powstają "centra dialogu" i niedługo "wszyscy będziemy chrześcijanami."
Podziały były w Kościele praktycznie od początku, pisał o tym św. Paweł:
3 Ciągle żyjecie tylko po ludzku! Skoro się kłócicie i zazdrościcie sobie, to czy nie zachowujecie się tylko po ludzku, czyli tak samo, jak ludzie niewierzący? 4 Czy dowodem na to nie są wasze słowa: „Ja jestem uczniem Pawła”, „A ja – Apollosa”?
5 Kim jesteśmy ja i Apollos, żeby się o nas kłócić? Tylko sługami Pana, którym powierzył zadanie. 6 Ja siałem, Apollos podlewał, ale to Bóg dawał duchowy wzrost. 7 Tak naprawdę to ani siejący, ani podlewający nie jest ważny – tylko Bóg, który powoduje wzrost. 8 A słudzy Pana – czy sieją, czy podlewają – pracują wspólnie i każdy z nich otrzyma nagrodę za swoją pracę. 9 Jesteśmy bowiem współpracownikami Boga, a wy – Bożą uprawą i Bożą budowlą.
10 Dzięki łasce Boga, jako doświadczony budowniczy, położyłem fundament, na którym kolejny fachowiec wznosi budowlę. Każdy jednak niech buduje uważnie, 11 bo nie można już położyć innego fundamentu. Jedynym fundamentem jest Jezus Chrystus! 12 Można budować na Nim używając różnych materiałów: złota, srebra i szlachetnych kamieni lub drewna, słomy i siana. 13 W dniu sądu okaże się z czego kto budował, bo dzieło każdego z nas przejdzie próbę ognia.
(1 Kor 3: 3-13)
Myślę, że można się spierać, bo to nas ubogaca - ale nie tracić z oczu nauczania Kościoła, a owe nauczanie starać się poznawać coraz głębiej.
Już Ci kiedyś mówiłam, że nie ma sprzeczności w tym co Kościół nauczał dawniej i naucza obecnie - w kwestii zasadniczej, naszego zbawienia.
My jesteśmy wezwani tylko do tego, aby zawierzać się każdego dnia Chrystusowi i pozwolić Mu poprzez nas działać; wraz z Nim już teraz budować Boże Królestwo.
Moim zdaniem - najpewniejsza (najkrótsza) droga do zbawienia prowadzi przez posłuszeństwo nauczaniu płynącemu z Watykanu, a zamiast szukać czego się nie zgubiło, korzystniej jest karmić się Bożym Słowem dzięki któremu coraz lepiej poznajemy głębię Bożego Objawienia. Spotykając się z Adonaj w Jego Słowie tylko jedno należy mieć na uwadze - to Słowo jest kierowane bezpośrednio do mnie, nie do ówczesnych Jezusowi, nie do mojego męża czy sąsiada; Pan mówi do mnie.
Wspólnota z Taizé
http://www.taize.fr/pl_rubrique478.html
***
Jan Paweł II w Taize:
http://www.taize.fr/pl_article6726.html
Przesłanie jakie pozostawił Wspólnocie papież:
http://www.taize.fr/pl_article6726.html
(fragmenty)
Drodzy bracia, w tej wręcz rodzinnej bliskości naszego krótkiego spotkania, chciałbym wam wyrazić moje uczucia i zaufanie tymi prostymi słowami, którymi papież Jan XXIII, tak bardzo was kochający, pozdrowił kiedyś Brata Rogera: "Ach, Taizé, ta mała wiosna!"
Moim życzeniem jest, aby Pan zachował was jako rozkwitającą wiosnę i niech was zachowa małymi w ewangelicznej radości i przejrzystości miłości braterskiej.
Każdy z was przybył tu, by żyć w miłosierdziu Bożym i we wspólnocie braci. Poświęcając się Chrystusowi całą waszą istotą z miłości do Niego znaleźliście i jedno i drugie.
(...) Wasze dni, praca, odpoczynek, modlitwa, wszystko jest ożywione słowem Bożym, które was wypełnia, zachowuje małymi, to znaczy dziećmi Ojca Niebieskiego, braćmi i sługami wszystkich w radości Błogosławieństw.
Nie zapominam o tym, że wasza Wspólnota w swym szczególnym, oryginalnym, a nawet w pewnym sensie prowizorycznym powołaniu może wzbudzać zdziwienie, spotykać się z niezrozumieniem i podejrzliwością. Ale dzięki waszej pasji, z jaką szukacie pojednania wszystkich chrześcijan w pełnej komunii, dzięki waszej miłości do Kościoła będziecie nadal, jestem tego pewien, gotowi przyjmować wolę Pana.
(...) Wy, chcąc być "przypowieścią o wspólnocie", pomożecie wszystkim tym, których spotkacie, pozostać wiernymi swej przynależności kościelnej, będącej owocem wychowania i wyboru sumienia, ale pomożecie im także coraz głębiej wnikać w tajemnicę komunii, którą w planie Bożym jest Kościół.
Relacja z obchodów 70 - lecia Taizé
http://www.taize.fr/pl_article11176.html
TAIZÉ: Bóg jest tylko Miłością
http://www.voxdomini.com.pl/ruchy/taize.html
Dzisiaj wspólnota z Taizé liczy ponad stu braci, katolików i protestantów, pochodzących z ponad 25 krajów. Samo istnienie wspólnoty jest już znakiem pojednania pomiędzy podzielonymi chrześcijanami i narodami.
W jednej ze swoich ostatnich książek, "Bóg jest tylko miłością", brat Roger tak opisuje kształtowanie się ekumenizmu: "W tym miejscu chciałbym wspomnieć, iż moja babcia ze strony matki intuicyjnie odkryła rodzaj klucza do powołania ekumenicznego, i to ona pokazała mi, jak należy je realizować. Poruszony świadectwem jej życia, naśladując ją, gdy sam jeszcze byłem bardzo młody, odnalazłem moją własną tożsamość chrześcijańską. Pojednałem w sobie źródła mojej wiary z tajemnicą wiary katolickiej, nie zrywając przy tym więzi z kimkolwiek."
Często cytowana jest wypowiedź Ojca Świętego Jana Pawła II, który na pragnienie brata Rogera przejścia na katolicyzm miał powiedzieć: "Zostań tam, gdzie jesteś", jednak udzielił mu specjalnej zgody na przyjmowanie Komunii św. w kościele katolickim. Brat Roger był pierwszą osobą, która otrzymała Komunię św. z rąk kardynała Ratzingera, podczas uroczystości pogrzebowych Jana Pawła II.
http://gospel.pl/assets/files/AUDIO/Kazania/kosciol tak ale jaki.mp3
Koresponduje z tym, co napisałem powyżej.