Może jestem i za pokutę - tego nie wiem. Nie stręczę bluźnierczych bredni, a jedynie mówię jakie jest na ten temat oficjalne nauczanie Kościoła - przy tym próbuję Ci nieco przybliżyć nauczanie papieża Franciszka.
Klarciu, jeżeli negowanie dwóch Osób Boskich jest w porządku, to zanegowanie Trzeciej też nie przeszkadza. W efekcie akceptowalne jest wszystko, co ktokolwiek napisał w ramach jakiejkolwiek religii, albo i bez religii. Przecież to zupełny nonsens.
Maćku - ja naprawdę nie jestem alfa i omega, sporo wiem, ale nie potrafię tego przekazać. Rozumiem też dlaczego inni wyznawcy nie potrafią przyjąć osoby Jezusa jako Mesjasza. To akurat nie jest trudne do zrozumienia - wystarczy tylko niektóre komentarze tradsów poczytać i mieć dar empatii. Może błądzę, ale jednak oczekuję więcej od deklarujących się chrześcijanami, aniżeli od tych, którzy tkwią w okowach innej religii. Zyda i muzułmanina zrozumiem - tradsa nie bardzo; ale nie ma we mnie wrogości do tego ostatniego, jest mi takiej osoby po prostu żal.
Ja tam zdecydowanie wolę - i modlę się o to - aby tradsi się nawrócili, czyli otworzyli się na działanie Ducha Swiętego, przyjęli Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela i zawierzyli się Bogu bez reszty.
Jaka jest różnica pomiędzy wiarą, a zawierzeniem? Kolejna anegdotka s. Jadwigi Skudro. Pewien cyrkowiec demonstrował jazdę z taczkami na linie rozpiętej nad kanionem. Spytał - czy wierzycie, że potrafię przejechać na drugi koniec liny? Część wierzyła, a część nie - przejechał. Kolejne pytanie - czy wierzycie, że potrafię w tych taczkach przewieźć kogoś z was? Odpowiedź, już prawie jednogłośna - wierzymy. Kolejne pytanie - wobec tego, kto jest gotowy zaufać mi i wsiąść w te taczki? Nikt się nie zgłosił.
ondividere le nostre esperienze di portare la croce, come, e per uscire da quel malore del cuore che ci amareggia la vita: questo è importante che voi facciate nelle riunioni. E anche, quelli che sono cristiani, con la Bibbia, e quelli che sono musulmani con il Corano, con la fede che avete ricevuto dai vostri padri, che sempre vi aiuterà ad andare avanti. Condividere anche la propria fede, perché uno solo è Dio: lo stesso. Alcuni hanno parlato in una maniera, altri in un'altra... ma andare avanti. Condividere
To jawna apostazja. (ponieważ zaprzecza nakazowi Chrystusa i działa w kierunku odwrotnym niż ten nakaz) Ponieważ apostata nie może być papieżem (patrz doktorzy Kościoła) trza jasno sobie powiedzieć i uświadomić: sede vacante.
Profesor Joseph Ratzinger, późniejszy prefekt Kongregacji Nauki Wiary oraz papież Benedykt XVI, (którego darzę – jak się zdaje – estymą podobną do Twojego zachwytu Jerzym Turowiczem) wyodrębnił w 1963 roku dwie definicje bycia katolikiem:
- kanonistyczną
- apologetyczno-dogmatyczną.
Pierwsza, opierając się o 87. kanon KPK, mówi o tym, że członkiem Kościoła jest każdy, kto otrzymał chrzest. Druga zaś oparta jest na sięgającym starożytności przekonaniu i wyrażonej przez papieża Piusa XII intuicji w encyklice Mystici corporisjasno stwierdza, że do Kościoła należy każdy, kto pozostaje z nim zjednoczony przez Credo, przyjmowanie sakramentów i podporządkowanie się papieżowi oraz hierarchii.
W 1963 roku ks. Ratzinger nie był profesorem, lecz jednym z teologicznych dysydentów, którzy jako doradcy progresywnych Ojców Soborowych sterowali obradami w takim kierunku, jaki za Piusa XII byłby niewyobrażalny.
Nawiasem mówiąc, kanon 87, na który powołuje się Ochman brzmi:
Kan. 87 -
§ 1. Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy.
§ 2. Jeżeli trudno jest zwrócić się do Stolicy Świętej i równocześnie zwłoka grozi niebezpieczeństwem poważnej szkody, każdy ordynariusz może dyspensować od tychże ustaw, nawet jeżeli dyspensa zarezerwowana jest Stolicy Świętej, jeśli tylko chodzi o dyspensę, której ona w tych samych okolicznościach zwykła udzielać, z zachowaniem przepisu kan. 291.
@Klarcia "Ja tam zdecydowanie wolę - i modlę się o to - aby tradsi się nawrócili, czyli otworzyli się na działanie Ducha Swiętego, przyjęli Jezusa jako osobistego Pana i Zbawiciela i zawierzyli się Bogu bez reszty."
To już mamy oficjalny podział katolików na "tradsów" i "właściwych katolików"? Co rozumiesz przez "tradsów"? Czy uczestnictwo we Mszy Św. Trydenckiej już mnie kwalifikuje do objęcia Twoją intencją? Przyznaję, że Twoja wypowiedź jest dla mnie nieco obraźliwa. Nigdy z mężem nie byliśmy bliżej Boga, teraz. Doskonalić się trzeba zawsze, ale jak czytam, że się mam nawracać (ale na co?) to mną telepie z lekka.
@mama83 Bo uczestniczysz we Mszy Sw Trydenckiej i modlaisz sie w niej o nawrocenie pogan:) A trzeba sie modlic z poganami i heretykami. No, nie poznalas Jezusa, jednym slowem.
Po raz pierwszy w zyciu slysze, ze 'tradsi' odrzucaja Jezusa jako Pana i Zbawiciela. To chyba o tradsach zydowskich i islamskich mowa, nie o katolickich?
Papież Pius XI w encyklice Mortalium Animos (6 I 1928): „…Tak, istnieje grupa ludzi, pozbawionych całkowicie zmysłu religijnego, którzy… urządzają kongresy, spotkania… z niewierzącymi wszelkiego rodzaju… jak i też z tymi, którzy odrzucili Chrystusa… Wyznają oni błędny pogląd, że wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne… Wyznawcy tej idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania popiera…”
W ramach ekumenizmu i otwarcia - w niedziele przy wejsciu na teren Katedry ogloszenie, ze rozpoczynaja sie zajecia z... jogi.
Na oltarzu brak krzyza - jak biskup odprawia, krzyz sie pojawia, jak biskupa nie ma - krzyz znika. Komu przeszkadza znak Meki Pana?
Na pocieszenie - sugestia co poniektorych rodzicow szkolnych, aby zmienic piatkowe menu obiadowe na miesne, spotkala sie z odmowa ze strony dyrekcji - i nadal w piatki jest ryba:)
Nie potrafię tego dokładnie wyrazić - są to osoby w typie Grega i Dextimusa (Piotr Ochwał); samo umiłowanie Mszy św. w rycie trydenckim jeszcze o tym, że jest się tradsem nie świadczy.
> Doskonalić się trzeba zawsze, ale jak czytam, że się mam nawracać (ale na co?) <
Ja bym powiedziała, że jest tzw. nawrócenie pierwsze - kiedy to świadomie i dobrowolnie zawierzamy się w pełni Bogu i w modlitwie zapraszamy Jezusa, aby królował w naszym życiu. To jest właśnie określane jako przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela. Później jednak nawracamy się każdego dnia (dotyczy to wszystkich, również papieża ), bo tylko grzesznymi ludźmi jesteśmy.
Prawdopodobnie to co Ty określasz "doskonaleniem się", ja nazywam współpracą z Bożą Łaską.
"Na aktualność świętego Franciszka jako wzoru dialogu z islamem wskazał generał franciszkanów ojciec José Rodríguez Carballo. Spotkał się on ze swymi współbraćmi pracującymi w Maroku. Jest ich trzydziestu i mieszkają w 11 klasztorach.
Ojciec Rodríguez przypomniał, że święty Franciszek nakazywał braciom, aby żyli wśród muzułmanów swoją głęboką duchowością. Nie mieli oni wzniecać dyskusji i sporów, ale okazywać posłuszeństwo każdemu człowiekowi ze względu na miłość Boga. „Podczas wojny Krzyża i Półksiężyca Franciszek opowiadał się za dialogiem serca, dialogiem ubogich” – podkreślił generał Braci Mniejszych. W okresie wielkich polemik i zażartych konfliktów Franciszek nikogo nie potępiał, troszcząc się jedynie o to by żyć duchem błogosławieństw. Ojciec Rodríguez wyraził przekonanie o aktualności tego rodzaju misji. „Radosna Nowina musi być przede wszystkim głoszona poprzez świadectwo życia” – stwierdził generał franciszkanów."
Wiara jest Łaską - jedyne co możemy zrobić, to otwierać się na działanie Ducha Swiętego i pozwolić Mu się prowadzić. Sami z siebie, własnymi siłami nic dobrego uczynić nie możemy.
@Klarcia Wiara jest Łaską, a otwieranie się na Ducha Świętego to praca nad tą Wiarą, doskonalenie się w Niej;
na własnym przykładzie, wiem, że nawet codzienne domowe czynności, ćwiczenie się w cierpliwości wobec domowników są właśnie tym doskonaleniem jeśli Ty nad swoją Wiarą nie musisz pracować, bo Twój poziom otwartości na działanie Ducha Św. jest niezależny od Twoich uczynków to pozostaje mi gratulować
Nie wiem na ile jestem otwarta na działanie Ducha Swiętego, raczej uważam się za oporną na Bożą łaskę, ale - po prostu każdego dnia zawierzam się Jezusowi: "uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" i opiece Matki Bożej. Wszystko co robię staram się "czynić jak dla Pana", pragnę oddawać to co sama otrzymałam (a było tego duuuużo); jeżeli w czymś nawalę to nie popadam w zbytnie przygnębienie, naprawiam to lub zwyczajnie przepraszam. Staram się regularnie przystępować do sakramentu spowiedzi, gdzie Pan pokazuje mi w czym nawalam, uzdrawia to co jeszcze niedomaga, i uzdatnia do tego, aby było lepiej. Zazwyczaj jest tak, że gdy mi Pan pokaże co należało by jeszcze zmienić i oddam Mu to (mówię: bardzo bym chciała, ale potrzebuję Twojego wsparcia) - po jakimś czasie już owego problemu nie ma.
W zmienie bardzo dużo (oprócz Bożej Łaski) pomagała mi wspólnota, bo unaoczniała mi co jest we mnie nie O.K. Poza tym - gdy zaakceptowałam w pełni siebie, jaką jestem, bo doświadczyłam, że Bóg mnie miłuje bezwarunkowo, to wtedy dopiero wszystko się we mnie poukładało na właściwym miejscu.
Gdy czuję, że brakuje mi cierpliwości, albo coś mnie nosi, to biorę łagodny środek uspokajający (Baldrian) i na chwilę robię sobie "Namiot spotkania".
Naprawdę bardzo daleko jeszcze jest mi do świętości, ale grzechu ciężkiego nie mam na koncie już od bardzo wielu lat. Oczywiście doskonale wiem, iż nie ma w tym mojej osobistej zasługi.
PS: Trochę haotycznie ten wpis wyszedł, ale może zrozumiesz co chciałam wyrazić.
Kard. Eijk: potępienie nauczania Lutra na Soborze Trydenckim jest wciąż aktualne
Tydzień Modlitw o Jedność Chrześcijan w Holandii zdominowała polemika wokół słów katolickiego prymasa tego kraju, kard. Willema Eijka. Oświadczył on, że potępienie nauczania Marcina Lutra na Soborze Trydenckim, np. na temat Eucharystii, jest zawsze aktualne. Dlatego także dzisiaj protestanci nie mogą przyjmować Komunii Świętej w Kościele katolickim.
W wywiadzie dla protestanckiego dziennika „Reformatorisch Dagblad” hierarcha wyjaśnił, że orzeczeń soborowych się nie odwołuje. To, co zostało powiedziane na Soborze Trydenckim jest nadal ważne, tym bardziej że Sobór Watykański II miał jedynie charakter duszpasterski. Na Soborze Trydenckim dokonano korekty nadużyć w Kościele, które doprowadziły do rozłamu w XVI w.
Słowa 60-letniego arcybiskupa Utrechtu, który z wykształcenia jest bioetykiem, a do 2002 r. był członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Kongregacji Nauki Wiary, wywołały gwałtowną reakcję holenderskich protestantów. Pastor Arjan Plaisier, sekretarz Kościoła Protestanckiego w Holandii napisał do niego list otwarty z prośbą o wyjaśnienia. Wezwał kardynała, by, dla dobra wszystkich, na wspólnym spotkaniu wyjaśnił, co z dokumentów Vaticanum II wynika dla rozumienia tradycji katolickiej, znaczenia soboru i koncepcji dialogu ekumenicznego.
Jednocześnie rzeczniczka episkopatu Holandii Anna Kruse wyraziła zdumienie reakcjami protestantów. Podkreśliła, że w swym wywiadzie kard. Eijk opowiedział się za dialogiem i że przywołał potępienia trydenckie wyłącznie „z teoretycznego punktu widzenia”, nie mając jakiegokolwiek zamiaru obrażenia protestantów.
" Oświadczył on, że potępienie nauczania Marcina Lutra na Soborze Trydenckim, np. na temat Eucharystii, jest zawsze aktualne. "
Klarcia to wie i bez oświadczenia kard. Willema Eijka - nie ma dokumentu Kościoła, że pod tym względem nastąpiły zmiany, chyba zresztą nie mogą nastąpić. Czym innym jest wspólna modlitwa w ramach ekumenizmu, a jednak czym innym przyznanie, że Luter miał rację, tym bardziej jeśli chodzi o Eucharystię.
" Dlatego także dzisiaj protestanci nie mogą przyjmować Komunii Świętej w Kościele katolickim. "
To też jest klar - nie ma interkomunii. Jedyny wyjątek papież zrobił dla br.Roger, ale ten wyznał wiarę w transsubstancjację.
Komentarz
po jakiego grzyba stręczysz nam Koran i inne bluźniercze brednie ?
Może jestem i za pokutę - tego nie wiem.
Nie stręczę bluźnierczych bredni, a jedynie mówię jakie jest na ten temat oficjalne nauczanie Kościoła - przy tym próbuję Ci nieco przybliżyć nauczanie papieża Franciszka.
Rozumiem też dlaczego inni wyznawcy nie potrafią przyjąć osoby Jezusa jako Mesjasza. To akurat nie jest trudne do zrozumienia - wystarczy tylko niektóre komentarze tradsów poczytać i mieć dar empatii.
Może błądzę, ale jednak oczekuję więcej od deklarujących się chrześcijanami, aniżeli od tych, którzy tkwią w okowach innej religii.
Zyda i muzułmanina zrozumiem - tradsa nie bardzo; ale nie ma we mnie wrogości do tego ostatniego, jest mi takiej osoby po prostu żal.
Ewentualnie można ich otruć.
Jaka jest różnica pomiędzy wiarą, a zawierzeniem?
Kolejna anegdotka s. Jadwigi Skudro.
Pewien cyrkowiec demonstrował jazdę z taczkami na linie rozpiętej nad kanionem.
Spytał - czy wierzycie, że potrafię przejechać na drugi koniec liny?
Część wierzyła, a część nie - przejechał.
Kolejne pytanie - czy wierzycie, że potrafię w tych taczkach przewieźć kogoś z was?
Odpowiedź, już prawie jednogłośna - wierzymy.
Kolejne pytanie - wobec tego, kto jest gotowy zaufać mi i wsiąść w te taczki?
Nikt się nie zgłosił.
http://www.romereports.com/pg155489-francis-to-refugees-christian-or-muslim-the-faith-your-parents-instilled-in-you-will-help-you-move-o-en
we włoskim oryginale:
ondividere le nostre esperienze di portare la croce, come, e per uscire
da quel malore del cuore che ci amareggia la vita: questo è importante
che voi facciate nelle riunioni. E anche, quelli che sono cristiani, con
la Bibbia, e quelli che sono musulmani con il Corano, con la fede che
avete ricevuto dai vostri padri, che sempre vi aiuterà ad andare avanti.
Condividere anche la propria fede, perché uno solo è Dio: lo stesso.
Alcuni hanno parlato in una maniera, altri in un'altra... ma andare
avanti. Condividere
To jawna apostazja. (ponieważ zaprzecza nakazowi Chrystusa i działa w kierunku odwrotnym niż ten nakaz) Ponieważ apostata nie może być papieżem (patrz doktorzy Kościoła) trza jasno sobie powiedzieć i uświadomić: sede vacante.
Kan. 87 -
§ 1. Biskup diecezjalny może dyspensować wiernych - ilekroć uzna to za pożyteczne dla ich duchowego dobra - od ustaw dyscyplinarnych, tak powszechnych, jak i partykularnych, wydanych przez najwyższą władzę kościelną dla jego terytorium lub dla jego podwładnych, jednak nie od ustaw procesowych lub karnych ani od których dyspensa jest specjalnie zarezerwowana Stolicy Apostolskiej lub innej władzy.
§ 2. Jeżeli trudno jest zwrócić się do Stolicy Świętej i równocześnie zwłoka grozi niebezpieczeństwem poważnej szkody, każdy ordynariusz może dyspensować od tychże ustaw, nawet jeżeli dyspensa zarezerwowana jest Stolicy Świętej, jeśli tylko chodzi o dyspensę, której ona w tych samych okolicznościach zwykła udzielać, z zachowaniem przepisu kan. 291.
"Ja tam zdecydowanie wolę - i modlę się o to - aby tradsi się nawrócili,
czyli otworzyli się na działanie Ducha Swiętego, przyjęli Jezusa jako
osobistego Pana i Zbawiciela i zawierzyli się Bogu bez reszty."
To już mamy oficjalny podział katolików na "tradsów" i "właściwych katolików"? Co rozumiesz przez "tradsów"? Czy uczestnictwo we Mszy Św. Trydenckiej już mnie kwalifikuje do objęcia Twoją intencją?
Przyznaję, że Twoja wypowiedź jest dla mnie nieco obraźliwa. Nigdy z mężem nie byliśmy bliżej Boga, teraz. Doskonalić się trzeba zawsze, ale jak czytam, że się mam nawracać (ale na co?) to mną telepie z lekka.
„…Tak, istnieje
grupa ludzi, pozbawionych całkowicie zmysłu religijnego, którzy…
urządzają kongresy, spotkania… z niewierzącymi wszelkiego rodzaju… jak i
też z tymi, którzy odrzucili Chrystusa… Wyznają oni błędny pogląd, że
wszystkie religie są mniej lub więcej dobre i chwalebne… Wyznawcy tej
idei nie tylko są w błędzie i łudzą się, lecz odstępują również od
prawdziwej wiary, wypaczając jej pojęcie i krok po kroku popadają w
naturalizm i ateizm. Z tego jasno wynika, że od religii przez Boga nam
objawionej, odstępuje zupełnie ten, ktokolwiek podobne idee i usiłowania
popiera…”
W ramach ekumenizmu i otwarcia - w niedziele przy wejsciu na teren Katedry ogloszenie, ze rozpoczynaja sie zajecia z... jogi.
Na oltarzu brak krzyza - jak biskup odprawia, krzyz sie pojawia, jak biskupa nie ma - krzyz znika. Komu przeszkadza znak Meki Pana?
Na pocieszenie - sugestia co poniektorych rodzicow szkolnych, aby zmienic piatkowe menu obiadowe na miesne, spotkala sie z odmowa ze strony dyrekcji - i nadal w piatki jest ryba:)
> Co rozumiesz przez "tradsów"? >
Nie potrafię tego dokładnie wyrazić - są to osoby w typie Grega i Dextimusa (Piotr Ochwał); samo umiłowanie Mszy św. w rycie trydenckim jeszcze o tym, że jest się tradsem nie świadczy.
> Doskonalić się trzeba zawsze, ale jak czytam, że się mam nawracać (ale na co?) <
Ja bym powiedziała, że jest tzw. nawrócenie pierwsze - kiedy to świadomie i dobrowolnie zawierzamy się w pełni Bogu i w modlitwie zapraszamy Jezusa, aby królował w naszym życiu. To jest właśnie określane jako przyjęcie Jezusa jako swojego Pana i Zbawiciela.
Później jednak nawracamy się każdego dnia (dotyczy to wszystkich, również papieża ), bo tylko grzesznymi ludźmi jesteśmy.
Prawdopodobnie to co Ty określasz "doskonaleniem się", ja nazywam współpracą z Bożą Łaską.
Ojciec Rodríguez przypomniał, że święty Franciszek nakazywał braciom, aby żyli wśród muzułmanów swoją głęboką duchowością. Nie mieli oni wzniecać dyskusji i sporów, ale okazywać posłuszeństwo każdemu człowiekowi ze względu na miłość Boga. „Podczas wojny Krzyża i Półksiężyca Franciszek opowiadał się za dialogiem serca, dialogiem ubogich” – podkreślił generał Braci Mniejszych. W okresie wielkich polemik i zażartych konfliktów Franciszek nikogo nie potępiał, troszcząc się jedynie o to by żyć duchem błogosławieństw. Ojciec Rodríguez wyraził przekonanie o aktualności tego rodzaju misji. „Radosna Nowina musi być przede wszystkim głoszona poprzez świadectwo życia” – stwierdził generał franciszkanów."
http://storico.radiovaticana.org/POL/Storico/2004-04/6627.html
"Prawdopodobnie to co Ty określasz "doskonaleniem się", ja nazywam współpracą z Bożą Łaską"
miałam na myśli doskonalenie się w wierze
Wiara jest Łaską - jedyne co możemy zrobić, to otwierać się na działanie Ducha Swiętego i pozwolić Mu się prowadzić.
Sami z siebie, własnymi siłami nic dobrego uczynić nie możemy.
na własnym przykładzie, wiem, że nawet codzienne domowe czynności, ćwiczenie się w cierpliwości wobec domowników są właśnie tym doskonaleniem
jeśli Ty nad swoją Wiarą nie musisz pracować, bo Twój poziom otwartości na działanie Ducha Św. jest niezależny od Twoich uczynków to pozostaje mi gratulować
Nie wiem na ile jestem otwarta na działanie Ducha Swiętego, raczej uważam się za oporną na Bożą łaskę, ale - po prostu każdego dnia zawierzam się Jezusowi: "uczyniwszy na wieki wybór, w każdej chwili wybierać muszę" i opiece Matki Bożej. Wszystko co robię staram się "czynić jak dla Pana", pragnę oddawać to co sama otrzymałam (a było tego duuuużo); jeżeli w czymś nawalę to nie popadam w zbytnie przygnębienie, naprawiam to lub zwyczajnie przepraszam. Staram się regularnie przystępować do sakramentu spowiedzi, gdzie Pan pokazuje mi w czym nawalam, uzdrawia to co jeszcze niedomaga, i uzdatnia do tego, aby było lepiej. Zazwyczaj jest tak, że gdy mi Pan pokaże co należało by jeszcze zmienić i oddam Mu to (mówię: bardzo bym chciała, ale potrzebuję Twojego wsparcia) - po jakimś czasie już owego problemu nie ma.
W zmienie bardzo dużo (oprócz Bożej Łaski) pomagała mi wspólnota, bo unaoczniała mi co jest we mnie nie O.K.
Poza tym - gdy zaakceptowałam w pełni siebie, jaką jestem, bo doświadczyłam, że Bóg mnie miłuje bezwarunkowo, to wtedy dopiero wszystko się we mnie poukładało na właściwym miejscu.
Gdy czuję, że brakuje mi cierpliwości, albo coś mnie nosi, to biorę łagodny środek uspokajający (Baldrian) i na chwilę robię sobie "Namiot spotkania".
Naprawdę bardzo daleko jeszcze jest mi do świętości, ale grzechu ciężkiego nie mam na koncie już od bardzo wielu lat. Oczywiście doskonale wiem, iż nie ma w tym mojej osobistej zasługi.
PS: Trochę haotycznie ten wpis wyszedł, ale może zrozumiesz co chciałam wyrazić.
Kard. Eijk: potępienie nauczania Lutra na Soborze Trydenckim jest wciąż aktualne
Tydzień Modlitw o Jedność
Chrześcijan w Holandii zdominowała polemika wokół słów katolickiego
prymasa tego kraju, kard. Willema Eijka. Oświadczył on, że potępienie
nauczania Marcina Lutra na Soborze Trydenckim, np. na temat Eucharystii,
jest zawsze aktualne. Dlatego także dzisiaj protestanci nie mogą
przyjmować Komunii Świętej w Kościele katolickim.
W wywiadzie dla protestanckiego
dziennika „Reformatorisch Dagblad” hierarcha wyjaśnił, że orzeczeń
soborowych się nie odwołuje. To, co zostało powiedziane na Soborze
Trydenckim jest nadal ważne, tym bardziej że Sobór Watykański II miał
jedynie charakter duszpasterski. Na Soborze Trydenckim dokonano korekty
nadużyć w Kościele, które doprowadziły do rozłamu w XVI w.
Słowa 60-letniego arcybiskupa
Utrechtu, który z wykształcenia jest bioetykiem, a do 2002 r. był
członkiem Międzynarodowej Komisji Teologicznej przy Kongregacji Nauki
Wiary, wywołały gwałtowną reakcję holenderskich protestantów. Pastor
Arjan Plaisier, sekretarz Kościoła Protestanckiego w Holandii napisał do
niego list otwarty z prośbą o wyjaśnienia. Wezwał kardynała, by, dla
dobra wszystkich, na wspólnym spotkaniu wyjaśnił, co z dokumentów
Vaticanum II wynika dla rozumienia tradycji katolickiej, znaczenia
soboru i koncepcji dialogu ekumenicznego.
Jednocześnie rzeczniczka episkopatu
Holandii Anna Kruse wyraziła zdumienie reakcjami protestantów.
Podkreśliła, że w swym wywiadzie kard. Eijk opowiedział się za dialogiem
i że przywołał potępienia trydenckie wyłącznie „z teoretycznego punktu
widzenia”, nie mając jakiegokolwiek zamiaru obrażenia protestantów.
Read more: http://www.pch24.pl/kard--eijk--potepienie-nauczania-lutra-na-soborze-trydenckim-jest-wciaz-aktualne,20725,i.html#ixzz2rKniISeG
================
światełko w tunelu
Klarcia to wie i bez oświadczenia kard. Willema Eijka - nie ma dokumentu Kościoła, że pod tym względem nastąpiły zmiany, chyba zresztą nie mogą nastąpić. Czym innym jest wspólna modlitwa w ramach ekumenizmu, a jednak czym innym przyznanie, że Luter miał rację, tym bardziej jeśli chodzi o Eucharystię.
" Dlatego także dzisiaj protestanci nie mogą przyjmować Komunii Świętej w Kościele katolickim. "
To też jest klar - nie ma interkomunii. Jedyny wyjątek papież zrobił dla br.Roger, ale ten wyznał wiarę w transsubstancjację.