Brakuje mi umiejętności odpoczywania, brakuje mi cierpliwości i umiejętności olewania bałaganu. Brakuje mi argumentów w dyskusjach z wygadanym mężem. Chciałabym mieć tyle werwy do zrobienia czegoś dla siebie ile mam do sprzątania i wymagania porządku od innych wrzaskiem. A najbardziej brakuje mi chęci do modlitwy od serca Zanim zorientuję się, że mogłam w tym wolnym czasie się modlić, już cały spędziłam go na sprzątaniu albo Internecie ( nie relaks, ale zakupy, ed, ważne maile itp). Buuu, co jest ze mną nie tak?
@gozdkowa , jak już wiesz, czego ci brakuje, pomału pracuj nad tym. Tylko po kolei, z miłością i wyrozumiałością dla siebie. I , oczywiście, z Bożą pomocą.
I nie brakuje mi niczego! Mąż juz w domu! Właśnie zaczęliśmy stapiac czekoladę, robimy domowe czekoladki, ze sliwka, z rodzynkami i bez dodatkow. Dzieci zachwycone.
Na Święta nie mamy jeszcze nic poza strogonowen. Ale jestesmy tylko w 4 + Mieszkaniec Brzucha.
mamababciaElunia jak czytam co piszecie, wiem po co jestem na tym forum. Tak, muszę częściej ofiarować swoją pracę, modlić się przez nią. I bardziej zaufać Bogu niż sobie! Dziękuję, że mi przypomniałyście!!! @MonikaN III trymestr właśnie...
Zapewniam was, dzieci, że gdy chrześcijanin nawet najmniej znaczącą codzienną czynność spełnia z miłością, to wtedy wypełnia się ona transcendencją Bożą. Dlatego powtarzałem, z nieustępliwością młota kruszącego skałę, że powołanie chrześcijańskie polega na układaniu wierszy z prozy dnia powszedniego. Niebo i ziemia, dzieci moje, zdają się łączyć na horyzoncie. Ale tak naprawdę łączą się one w waszych sercach, gdy żyjecie uświęcając życie codzienne. św. Josemaria Escriva, "Namiętnie kochać świat:
Poczucia pewności, że wszystko się ułoży... Odwagi w podejmowaniu decyzji... Wiary we własne siły...Ja też na rozdrożu jak przedmówczyni... Pracy już nie mam i jeszcze nie mam... Strasznie to trudne uwierzyć, że będzie dobrze...
Nie mam fizycznego doświadczenia z 48 godzinami, ale mam wystarczająco dużo lat, żeby poznać naturę człowieka. Tym bardziej, że sama nim jestem. Pamiętam też, co mówiła o tym św. Teresa Benedykta od Krzyża: "Robię tyle, ile mogę. Sprawność wyraźnie wzrasta wraz z ilością koniecznych spraw. Jeśli nie ma nic pilnego, wyczerpuje się wcześniej. Niebo niewątpliwie zna się na ekonomii. (...) W praktyce nie zgadza się to często z prawami rozumu, ale tylko dlatego, że nie jesteśmy czystymi duchami."
Komentarz
I jakiejkolwiek pomocy.
Właśnie zaczęliśmy stapiac czekoladę, robimy domowe czekoladki, ze sliwka, z rodzynkami i bez dodatkow. Dzieci zachwycone.
Na Święta nie mamy jeszcze nic poza strogonowen. Ale jestesmy tylko w 4 + Mieszkaniec Brzucha.
@MonikaN III trymestr właśnie...
Zapewniam was, dzieci, że gdy chrześcijanin nawet najmniej znaczącą codzienną czynność spełnia z miłością, to wtedy wypełnia się ona transcendencją Bożą. Dlatego powtarzałem, z nieustępliwością młota kruszącego skałę, że powołanie chrześcijańskie polega na układaniu wierszy z prozy dnia powszedniego. Niebo i ziemia, dzieci moje, zdają się łączyć na horyzoncie. Ale tak naprawdę łączą się one w waszych sercach, gdy żyjecie uświęcając życie codzienne.
św. Josemaria Escriva, "Namiętnie kochać świat:
http://www.pismaescrivy.org/book/rozmowy-punkty-116.htm
Co najmniej jeden egzamin w ED starszego, i 2projekty - i tylko 2 tygodnie mam
Pamiętam też, co mówiła o tym św. Teresa Benedykta od Krzyża:
"Robię tyle, ile mogę. Sprawność wyraźnie wzrasta wraz z ilością koniecznych spraw. Jeśli nie ma nic pilnego, wyczerpuje się wcześniej. Niebo niewątpliwie zna się na ekonomii. (...) W praktyce nie zgadza się to często z prawami rozumu, ale tylko dlatego, że nie jesteśmy czystymi duchami."