Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Szwajcarski thriller

1234568»

Komentarz

  • Atmosfera fajna, jeszcze ta akcja z "odbiciem" Siwobrodego z wozu policyjnego.
    CHF po 9 zł raczej nie będzie, ale jak LIbor wzrosnie to będzie rzeź, ale kto o tym myśli...
  • Wielki Naczelnik przemówił w sprawie zadłużonych. Dał nadzieję. Ciekawe czy to kolejne obiecanki cacanki czy też zapowiedź realnych kroków?
  • Pożyjemy, zobaczymy ...
  • Tak, jest jakaś nadzieja, to skutek walki nielicznych za wielu...Ale ja tam wolę być pesymistką, mniej rozczarowań.
  • Nastepna manifestacja oszukanych przez banki 11 czerwca, godz 12 Warszawa, start przy pomniku Kopernika.
    Dla @elunia i innych, którzy chcieliby wiedzieć o co chodzi z tym bankowyum bezprawiem polecam dzisiejszy raport rzecznika finansowego:
    https://rf.gov.pl/pdf/Raport_RF_Kredyty_walutowe.pdf
  • Ciekawe opracowanie - długie i trudne do zrozumienia, ale warte wgłębienia się w treść:

    http://wiadomosci.onet.pl/opinie/spready-nozyczki-i-zlote-jaja-czyli-pozdrowienia-z-bankokracji/szznkf



  • edytowano wrzesień 2016
    Tutaj kolejny - jeszcze trudniejszy, jeżeli przeczyta się również komentarze:

    http://samcik.blox.pl/2016/02/Tajemnica-CIRS-czyli-kredyt-frankowy-bez-franka.html

    Nie wszystko zrozumiałam, ale wydaje mi się, że poza spreadem banki niekoniecznie robiły klientów w balona, i gdyby przewalutowały zaciągnięte kredyty, rzeczywiście mogą ponieść straty. A to z kolei przełożyłoby się na pogorszenie kondycji finansowej państwa.

    Fragment cytatu jednego z komentarzy:

    Otóż w takiej sytuacji bank dostanie swój zastaw w PLN z powrotem, ale będzie musiał oddać kwotę pożyczonych franków. Na razie nic groźnego. Jeżeli to się dzieje, bo np. klient przyszedł i spłacił cały swój kredyt w CHF przed terminem nadal nic groźnego. Jeżeli bank na wniosek klienta przewalutuje mu kredyt z CHF na PLN po bieżącym kursie (np. 4.00), czyli sprzeda mu CHF i kupi od niego PLN, to musi szybko zamknąć pozycję i odkupić te CHF na rynku walutowym (po 4.00) i będzie je miał na oddanie pożyczki w CIRS nadal nic groźnego.

    Ale jeżeli bank będzie musiał przewalutować klientowi kredyt z CHF na PLN po niższym niż bieżący kursie (np. sprawiedliwym 2.80), to sprzeda mu te 100 tys CHF i kupi od niego 280 tys PLN. Żeby zamknąć pozycję i pozyskać CHF na oddanie pożyczki w CIRS musi odkupić te 100 tys CHF na rynku walutowym po aktualnym kursie 4.00 oczywiście realizując stratę 1.20 PLN na każdym 1 CHF przewalutowywanego kredytu. Stąd obliczone potencjalne 44 mld PLN strat banków.
    (adams48gazeta 2016/02/18 00:46:20)



  • edytowano wrzesień 2016
    Inny komentarz - brzmi sensownie, ale jest w opozycji do wyżej zapodanego.
    Klarciny móżdżek tego nie ogarnia, ale może są tutaj osoby posiadające tzw. umysł ścisły.

    marekkrz 2016/02/18 08:59:48

    Jeżeli bank udziela faktycznie kredytu w walucie - w tym przypadku we Franku, to w momencie uruchomienia tego kredytu musi na rynku kupić walutę. Gdy Frank jest kupowany to jego cena rośnie i kurs CHFPLN też rośnie (Złoty się osłabia). Potem, gdy kredyt jest spłacany bank może sprzedawać zgromadzoną w depozycie walutę (Franka) i kurs CHFPLN systematycznie spada (Złoty się umacnia).Ale w Polsce banki w większości przypadków nie udzielały kredytu we Franku. Zamiast tego udzielały kredytu w Złotym i zabezpieczały ten kredyt indeksowany do Franka po swojej stronie otwierając pozycję CIRS "sprzedaj" na parze walutowej CHFPLN, co wzmacniało Złotego i osłabiało Franka. Banki robiły tak na wypadek, gdyby Frank miał się osłabić, a oni dostawaliby wtedy mniej w Złotych niż wyniosła kwota udzielonego kredytu. Apogeum tego procesu miało miejsce w 2008 roku - wtedy Frank Szwajcarski był najsłabszy. Wszystko uległo radykalnej zmianie gdy zaprzestano udzielania kredytów indeksowanych do waluty. Obecnie banki otrzymując spłatę od klientów w złotych i systematycznie zamykają pozycje zabezpieczające i wzmacniają tym samym Franka, a osłabiają złotego. Dodajmy jeszcze, że jak słusznie zauważa mecenas Garlacz, banki otrzymują dodatkowy zysk z tytułu tych transakcji zabezpieczających. To jest sytuacja bez wyjścia i kredytobiorcy są okłamywani, że "kiedyś będzie lepiej", że Frank jeszcze osłabnie. Nie osłabnie. Nie jest prawdą, że "widziały gały co brały", bo większość kredytobiorców cały czas nie ma świadomości tego mechanizmu. Dopiero teraz wychodzą na jaw informacje jaki to naprawdę był kredyt.
    Klienci kilka lat temu idąc do banku po kredyt byli przekonani, że mają do czynienia z sytuacją, w której Franki są w banku, bo banki oferowały "Kredyty we Franku", "Kredyty Frankowe". Tymczasem klienci zostali wprowadzeni w błąd. Klienci oczekiwali, że z czasem kurs CHFPLN będzie malał w związku z tym, że banki będą uwalniać depozyty we Franku (sprzedawać Franki). Że ten mechanizm będzie sprzyjał spłacalności ich kredytów. Tymczasem konstrukcja tych kredytów jest taka, że dzieje się wręcz odwrotnie. I będzie się tak działo, aż do spłacenia ostatniego tak skonstruowanego kredytu.


    ***

    Wytłuszczenie moje - gdyby tak było rzeczywiście, to mielibyśmy wyjaśnienie, dlaczego kurs franka tak bardzo się umacnia.


  • Stowarzyszenie Stop Bankowemu Bezprawiu organizuje konferencje w Sejmie, potrzebne wsparcie finansowe. Upolowani metodą na franka dołóżcie cegiełke w naszej wspolnej sprawie-  kto ile może. Każde 10 zł potrzebne.

     https://zrzutka.pl/xp4wx2

  • edytowano październik 2019
    No i doczekałam się, że wreszcie oficjalnie zostało potwierdzone w wyroku TSUE, że banki to oszuści czystej maści,  konsumentów mieli w odwłoku i kredyty indeksowane mają wady prawne, zawierają postanowienia niedozwolone i to bank ma za to odpowiedzieć a nie "ten pazerny frankowicz". :D

    Teraz trzeba jeszcze znowu powalczyć w sądzie (no po prawdzie rozprawę z VI 2018 bank olał całkowicie- nie odpowiedział na pozew ugodowy i nie stawił się na rozprawie jednak ja mam  przerwanie przedawnienie roszczeń) ale przynajmniej jest realna szansa, że jeszcze kilka lat przewlekłego postępowania i tego syfu się pozbędziemy.
  • A jak ten wyrok przelozy się na "praktykę"?
    Kolejne batalie z bankami-sądy, pozwy, kruczki prawne i przeciąganie ze strony bankow?
    Jakie szanse mają poszkodowani?
  •  Sprawy sądowe są długotrwałe i kosztowne, banki będą się bronić  więc raczej pewne są apelacje  ale ten wyrok co do zasady jest wiążący. Jak sąd się nie zgadza i ma wątpliwości dlaczego tak i czy do jego sprawy on też ma odniesienie to może znowu wszcząć procedurę pytań o wykładnię- tylko jak jest to ta sama sytuacja to TSUE nie rozpatruje ponownie tylko wskazuje, iż to już było rozpatrywane i jest takie rozstrzygnięcie.

    Ale wiadomo ryzyko zawsze jest bo nasze sądy prawo europejskie to poważają głównie we własnych interesach. Sąd jest niezależny i nigdy nie można być pewnym co rozstrzygnie ale szanse wzrosły o jakieś 90% jak ktoś miał kredyt indeksowany i potem nie zawierał jakiś aneksów itp. Tzn też aneks nie powinien przeszkadzać ale...to Polskie sądy...

    W każdym razie światło w tunelu się pojawiło ale gra warta świeczki bo stawka dla mnie ogromna.
  • Ale wiadomo, że do sądu nie pójdą wszyscy- z różnych powodów. Jak praktyka wskazuje w sporach różnego rodzaju (ubezpieczenia, finanse itp) wytacza sprawy 4-5% pokrzywdzonych. Tu ze względu na kwoty są szacunki, że przy najlepszych wiatrach z 10-20 % - o ile oczywiście wejdą w to kancelarie odszkodowawcze.   I tak będzie w sądach zatwardzenie straszne i terminy kosmiczne ale cóż...życie.
  • edytowano październik 2019
    Joachm1 nie pisz lepiej bo niektórzy z tej zawisci spać nie będą mogli. @Cart&;Pud  i jak żyć? Co ja zrobię z tymi dodatkowymi 200 000zl?!
  • Dzis slyszalam fragment wypowiedzi w radiu poznan,ze to wcale nie tak hop siup z tym wyrokiem i do odszkodowan dluuuuga droga.
    I ze jesli juz bedzie pozytywny wyrok w konkretnej sprawie to klient będzie musial najpierw oddac np 400 tys kredytu,zeby pitem bank oddal te 200 tys.
    Ale nie slyszalam calosci,wiec moze ten fragment akurat wyrwany z kontekstu 
  • edytowano październik 2019
    Jakich odszkodowań? To nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek odszkodowaniami.
    Podziękowali 1apolonia
  • edytowano październik 2019
    joachm1 powiedział(a):
    Jakich odszkodowań? To nie ma nic wspólnego z jakimikolwiek odszkodowaniami.
    Skrót myślowy 
    Nie odszkodowanie oczywiscie,a zwrot nienaleznie pobranych srodkow.
    Czyli zeby bank mogl oddac te środki, klient będzie musial zwrocic całość kredytu,a dopiero potem bank odda srodki nienaleznie pobrane.
    Tak wynikało z tej wypowiedzi. 
    Ale pewnie wkrotce ukaze sie mnostwo artykulow na ten temat.
    Pytanie,czy klient będzie posiadal te środki, czy będzie mysial wziąć na nie kolejny kredyt,tym razem w pln
    No nic. Przekonamy się pewnie wkrótce.  Albo długo nie.

  • edytowano październik 2019
     Ogólnie mówiąc to do konsumenta należy wybór czy chce kontynuować umowę czy unieważnić ją w całości. To on ma zadecydować a sąd musi jego wniosek uwzględnić a nie sam sąd nie znając jego faktycznej sytuacji życiowej i materialnej ma uznawać co będzie konsumentowi lepiej udźwignąć.
    Jeżeli klient wybierze opcję usunięcia klauzuli przeliczeniowej, która jest uznawana za abuzywną to zostaje z tym swoim kredytem tylko bez przeliczenia na franki i opartym o stopę procentową libor. Wtedy dalej ma kredyt i tylko zobowiązania niższe bo liczone wszystko tak jakby nigdy pierwsze przeliczenie nie nastąpiło. Wówczas w kwestii szukania dodatkowych pieniędzy (o co się tak martwisz)  nic się nie zmienia a dodatkowo zobowiązanie jeszcze spada  bo taka umowa ma średnio kilkadziesiąt tysięcy nadpłaty na dzień dzisiejszy. Przeliczenie to też spredy a nie tylko wyższe raty (przy standardowych 400 tys, zaciągniętych na 30 lat teraz to jest ok. 70 tys.)
    Jak zdecyduje się na nieważność to w dużym uogólnieniu jest tak jak piszesz tylko przy tym samym standardowym kredycie  z lipca 2008 roku do dnia dzisiejszego spłacono już ok 270 tys. Czyli zostaje 130 tys by bankowi wpłacić. Część osób już na dzień dzisiejszy sobie z tym poradzi (sama lub z pomocą rodziny). Do tego nie oszukujmy się sprawy sądowe to średnio czekanie 2 lata pierwsza instancja i jakiś rok druga a przy zwiększonej znacznie liczbie powództw będzie na pewno dłużej.  Nawet licząc średnią ratę 2500 to po trzech latach 90 tys. Zostaje tylko 40. No można tyle albo odłożyć albo nawet zaciągnąć na to komercyjny kredyt gotówkowy (byle nie w providencie czy u bociana) i tak będzie rata niższa niż przy tym obecnym i przez max.5 lat.


  • edytowano październik 2019
    Jak wejdą w to kancelarie odszkodowawcze typu VOTUM czy EUCO (a wejdą bo już się szykują do ofensywy) to będzie jak z ubezpieczeniami- sporo trafi do sądu. Statystyki są nieubłagane w większości dziedzin- przy sporach idzie do sądu do 5% ludzi, jak wchodzą wyspecjalizowane firmy to  sporo więcej  ale i tak zdecydowana większość nic z tym nie zrobi chociaż w perspektywie całości kredytu tego tzw. standardowego (o ile założymy kurs ok.4 zł) do ugrania jest jakieś 300 tys.
    Ekonomia jest nieubłagana  bankom i tak się opłaci liczyć na to, że konsument boi się sądów i nie wprowadzać żadnych masowych rozwiązań.
    Co do tego, że banki będą przeciągać postępowania  w czasie ile się tylko da i straszyć  to nikt nie ma złudzeń.  
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Wygrzebałam ten wątek, bo trafiłam teraz na ciekawy artykuł, którym chcę się podzielić.

    Widziały gały, co brały. Wzięli, pokupowali pałace. A teraz… jak trwoga, to do Boga. Poszli na Jasną Górę, modlą się. Pojawiła się myśl, żeby zacząć szturmować niebo.

    „Pojawiła się myśl, żeby zacząć szturmować Niebo, bo zrozumieliśmy, że nasza walka w wymiarze widocznym, prawnym i politycznym, nie przyniesie rezultatu bez Bożej pomocy” - napisali do mediów. 

    https://tvn24.pl/magazyn-tvn24/kain-nie-martwilby-sie-o-brata-frankowicza-bog-odwraca-sie-od-bankow,91,1775
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.