Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Dla tych co jeszcze wierzą w niefałszowanie wyborów

1246

Komentarz

  • Oglądam se serial o wypadkach lotniczych. Jak od milion pińcet elementów wraku są w stanie określić co spowodowało katastrofę. Czasem trwa to bardzo długo ale efekty są.
    Tu nie dość że od razu bez śledztwa, czarnych skrzynek, przesłuchań od razu wiedzieli co się stało to jeszcze nie pozwolili na międzynarodowe śledztwo i to w sprawie śmierci głowy państwa.
    I nie mieści mi się to w mózgownicy, co my za kraj jesteśmy i jakich to mamy sprzymierzeńców....Zgroza.
  • TiE, ale żaden nie reaguje tak alergicznie na samo wspomnienie o Żydach,

    Rozumiem, że wspomniałeś o prof. Kornhauserze nie w określonym celu i nie w kontekście kandydata Dudy, tylko, by sobie Żydów powspominać?
  • edytowano kwiecień 2015
    ,
  • edytowano kwiecień 2015
    Zawsze byłam zdania, że wielu cennych rzeczy od Żydów można się nauczyć.
    Trafianie jednak w Dudę teściem, gdy główny kontrkandydat wychował dzieci, które mogłyby chyba ubiegać się o obywatelstwo Izraela wydaje się cokolwiek bez sensu.

    Korwin-Mikke niedawno powiedział, że jest homosiem, ale zboczonym, Ogórek rozbiła małżeństwo dyrektora z MSWiA. O ojcu i matce jej partnera nic na razie nie wiadomo.
  • Tuskowy dziadek w Wehrmachcie jakoś nie oburzał. Grzebanie i babranie się w rodowodach "resortowych dzieci"tez niespecjalnie.
  • Tylko kociara, tu grunt jest bardziej śliski. Można powiedzieć nie lubię konuchów, ale już nie lubię Żydów nie brzmi dobrze.
    Swoją drogą, skoro obie potencjalne pierwsze damy mają te same korzenie, gdzie oslawiony polski antysemityzm.
  • To się w sumie jakoś tam z Okęciem wiąże:
    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zaloga-nie-powinna-byc-dopuszczona-do-lotu-w-dniu-10-kwietnia-2010-r-fatalna-ocena-systemu-szkolen-w-specpulku,533780.html

    http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/politycy-o-opinii-bieglych-ws-katastrofy-smolenskiej,533820.html

    naprawdę, nie trza zamachu, spisku itp. wystarczy polska bylejakość, zamiłowanie do kombinatorstwa

    Już 4 lata temu w NIE były dwa artykuły na ten temat, jak się okazuje w swietle powyższych ustaleń-prawdziwe.

  • To jest ciekawe.
    " notatka została sporządzona przez pracownika BND na podstawie dwóch niezależnych od siebie źródeł czyli osób które się nawet nie znają, nie mają ze sobą nic wspólnego, ale koniec końców obie dochodzą do tego samego wniosku. Raport ten został przekazany wyżej czyli osoba, która go spisała podała go swoim przełożonym."
    http://niezalezna.pl/65854-tylko-u-nas-wedlug-jurgena-rotha
    Mamy tutaj przesłankę, że wysoki urzędnik w Polsce (Rosji też, ale to jest już mniej istotne), pracuje dla wywiadu niemieckiego.
    Zwróciłam na to uwagę, gdy słyszałam relację w mediach niemieckich - nie byłam jednak pewna czy dobrze zrozumiałam.
  • > W 1939r. Zachód nie chciał umierać za Gdańsk. W 2015 także umierać nie będzie. >

    Dziwisz się? A ilu Polaków jest gotowych wesprzeć Ukrainę?
  • http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/zaloga-nie-powinna-byc-dopuszczona-do-lotu-w-dniu-10-kwietnia-2010-r-fatalna-ocena-systemu-szkolen-w-specpulku,533780.html

    To są duby smolone - coraz wyraźniej ta sprawa śmierdzi.

    " dowódca załogi Tu-154M, kapitan Arkadiusz Protasiuk miał minimalne doświadczenie jako pierwszy pilot."

    To są duby smolone.

    Kapitan Arkadiusz Protasiuk, ukończył z wyróżnieniem Wyższą Szkołę Oficerską Sił Powietrznych w Dęblinie (1997 r.).

    W 2009 roku został dowódcą załogi tego pułku.
    Posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego a także uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy wg procedur IFR przy warunkach IMC w charakterze dowódcy załogi na samolotach Tu-154M i Jak-40.
    Był pilotem klasy mistrzowskiej, legitymującym się nalotem ogólnym 3528 godzin, w tym 2937 godzin na Tu-154M.

    Dawniej informacje o było bardzo łatwo znaleźć w internecie.
    Teraz widzę, że ktoś jednak sieć wyczyścił.

    Za Wiki, bo coś się porobiło, że teraz trudno do informacji o kapitanie dotrzeć. Sporo stron (zaznaczonych w Wkiki) zostało zlikwidowane. Nie można wykluczyć, że i tam wkrótce nastąpią zmiany.

    Od 2008 dowódca załogi Tu-154M. Był pilotem klasy mistrzowskiej, posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego, uprawnienia do wykonywania lotów w dzień i w nocy według procedur IFR przy warunkach IMC w charakterze dowódcy załogi na samolotach Tu-154M i Jak-40, a także uprawnienia pilota doświadczalnego III klasy samolotu Tu-154M. W 2005 odbył w certyfikowanym ośrodku szkoleniowym Polskich Linii Lotniczych LOT kurs teoretyczny na licencję liniową ATPL(A), przygotowujący do odbywania lotów międzynarodowych. W 2009 przeszedł specjalistyczne szkolenie w procedurach precyzyjnego i nieprecyzyjnego podejścia na Embraerach 175 organizowane przez Swiss AviationTraining Ltd. z Zurychu. Treningi związane były z niezrealizowanym ostatecznie projektem zakupu samolotów do przewozu VIP-ów. Jego ogólny nalot wynosił 3531 godzin, na samolocie Tu-154M 2907 godzin, w tym 445 godzin na stanowisku dowódcy.

    Wracając z Haiti 24 stycznia 2010, wylądował nocą na warszawskim lotnisku wojskowym Okęcie samolotem Tu-154M nr 101 z uszkodzonym blokiem sterowania.

    7 kwietnia 2010 w czasie lotu do Smoleńska z premierem Donaldem Tuskiem pełnił funkcję drugiego pilota.

    (A wcześniej uprawnienia posiadał? - dop. mój)


    Nawet GW pisała:

    "Był wszechstronnie wykształconym oficerem, ciągle poszerzał swoją wiedzę i umiejętności, nie tylko z zakresu lotnictwa. Był pilotem klasy mistrzowskiej, posiadał pierwszą klasę pilota wojskowego. Doskonale posługiwał się językiem angielskim i rosyjskim. Przez ostatnie dwa lata wykonał do Rosji i na Ukrainę 27 lotów."

    http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,114873,7759975,Major_pilot_Arkadiusz_Protasiuk__13_11_1974___10_04_2010_.html


    Z rosyjskiego nawigatora zrezygnował MON.

    http://www.polskieradio.pl/5/3/Artykul/302032,Bogdan-Klich-to-MON-zrezygnowal-z-rosyjskiego-nawigatora-w-Tu-154M

    ***

    Tak się jakoś dziwnie składa, że dopiero po 5 latach, biegli powołani przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie fałszerstwa wykryli.
    Na podobnej zasadzie uraczono nas rewelką, że na pokładzie tutki, uczestnicy lotu zrobili sobie balangę.
    Ludzie! Przecież tam był prezydent Kaczorowski, księża o doskonałej reputacji, bardziej niż wątpliwe jest też, aby p. Maria Kaczyńska (Lecha już pominę), miała ochotę na rozrywkę.

    Nie słuchałam konferencji Komisji Antoniego Macierewicza, nie kieruję się publikacjami z ND - wnioski wysnuwam na podstawie tego, co dotąd podawano w mediach ogólnego nurtu.

    Ktoś (domyślam się "ktosia") próbuje społeczeństwo w bambuko robić.
  • http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/politycy-o-opinii-bieglych-ws-katastrofy-smolenskiej,533820.html

    " A nalot na Tu-154M nawigatora Artura Ziętka, wykonany z uprawnieniami - wynosił zero godzin i zero minut."

    Za Wiki:

    "Od 2007 pełnił służbę jako starszy pilot klucza lotniczego, eskadry lotniczej w 36 Specjalnym Pułku Lotnictwa Transportowego. Jego ogólny nalot wynosił 1069 godzin, w tym na Tu-154M 60 godzin[4].

    Przypisy:

    4. Komunikat Dowództwa Sił Powietrznych. sp.mil.pl, 2010-05-19. [dostęp 2012-05-17]. W komunikacie rosyjskiego Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego (MAK) z 19 maja 2010 podano, że w charakterze nawigatora na Tu-154M wylatał 30 godzin, por. Tу-154М № 101 – 19.05.2010 (ros.). mak.ru, 2010-05-19. [dostęp 2010-10-21].
  • edytowano kwiecień 2015
    No. Klarcia wie wszystko.
    to moze tez powie, czy mozna stworzyc notkę biograficzną na podstawie sfalszowanych dokumentów.
    I.moze tez wie, dlaczego piloci odchodzili z pułku
  • TiE,..Typowe dla prawactwa. Wypomnieć Annie Komorowskiej rodziców w UBP i oburzyć się na wzmiankę o pochodzeniu teścia A. Dudy.
    Czy Ty aby nie myślisz wyłącznie schematami?
    Gdzie tu widzisz wypominanie, czy złe słowo:
    "gdy główny kontrkandydat wychował dzieci, które mogłyby chyba ubiegać się o obywatelstwo Izraela wydaje się cokolwiek bez sensu."
  • @kociara

    1. Notka biograficzna, do niedawna jeszcze istniejąca w sieci, na pewno nie zawierała fałszywych informacji. Dopiero od pewnego czasu, jakieś dziwne rzeczy się wokół załogi tutki dzieją.
    Wtedy, to jednak Raport MAK zyskał poparcie jedynie w kręgach palikociarni.
    Widocznie wiodący politycy, m.in. prezydent Komorowski nie czuli się jeszcze zagrożeni.

    2. Złożone przez pilotów wymówienia pracy (czerwiec 2010 r.), nie miało nic wspólnego z Katastrofą Smoleńską.
    Na ich decyzję wpłynęły:
    - przecieki o pracach nad ustawą dotyczącą systemu odpraw emerytalnych,
    - projekt zakupu sprzętu, który miał być na wyposażeniu pułku. Żołnierze obawiali się, że może dojść do zmniejszenia liczby statków powietrznych, a tym samym braku zapotrzebowania na pilotów,
    - propozycja lotnictwa cywilnego, oferująca im bardzo atrakcyjne warunki pracy.

    W styczniu 2012 roku Pułk 36 został rozwiązany - piloci dowiedzieli się o tym fakcie z mediów; nikt nie uznał za stosowne osobiście ich o tym poinformować.

    W kontekście prowadzonego śledztwa w sprawie katastrofy Tu-154, rozwiązanie pułku wcale mnie nie zdziwiło. W międzyczasie mieliśmy kilka tajemniczych zgonów - wyglądało na to, że ktoś stara się pozacierać wszystkie ślady.
  • edytowano kwiecień 2015
    kociara,..I.moze tez wie, dlaczego piloci odchodzili z pułku

    Ppłk Stroiński, dowódca eskadry w 36-m pułku wie na pewno dlaczego odeszli.
    "...Po pierwszych takich wypowiedziach piloci 36go pułku dostali zakaz wypowiadania się w mediach, a Stroiński dostał zakaz latania. O "twardym lądowaniu" po rozwiązaniu pułku i niszczeniu pilotów, którzy nie mieli szans na inną pracę, bo przyprawiono im gębę samobójców i zmuszeni byli odchodzić do cywila, pisali pod koniec ubiegłego roku na łamach newsweek.pl Michał Krzymowski i Cezary Łazarewicz. Przygnębiająca lektura i kolejny element układanki jak po 10.04 państwo zdawało egzamin. Być może Stroiński, który niedawno przeszedł do cywila, zdecydował się jeszcze raz zabrać głos w ciagle niezakończonej dyskusji o ostatnich sekundach tragicznego lotu. Jak rozumiem, potencjalne usterki, o których mówi były pilot Tu-154 nie były w polu zainteresowań przewodniczącego Laska. Zostałe one wykluczone a priori, bo "samolot był sprawny do momentu zderzenia z brzozą...
    ..."Tam wiele tez jest nieprawdziwych. Choćby stwierdzenie, że piloci byli źle wyszkoleni. Według mojej opinii piloci w 36 Pułku byli bardzo dobrze wyszkoleni. Arek lądował w Smoleńsku wielokrotnie, w tym trzy dni przed katastrofą, 7 kwietnia, na prawym fotelu. Ja siedziałem na lewym..."
    http://likapost.salon24.pl/487571,pplk-stroinski-w-smolensku-wydarzylo-sie-cos-ekstremalnego
  • edytowano kwiecień 2015
    zamiast bić pianę zarejestrowałem się na RKW i zgłosiłem na członka komisji wyborczej. Dziś ostatni dzień, także kto chce niech się spieszy.
  • edytowano kwiecień 2015
    o, kociara jak zawsze swoje, tvn 24 znowu nadaje. Jeszcze "NIE".
    Suuper... gratuluję mądrych źródeł. Nic się nie zmieni jak ludzie się będą sami zwalniali z myslenia jak powyżej.
  • edytowano kwiecień 2015
    Wiesz, z tymi materiałami w NIE to jest bardzo ciekawa historia, schemat pojawia się co jakis czas. Wygląda to mniej więcej tak:

    W "Nie" ukazuje się jakiś artykuł bądź ich cykl o nośnym i bulwersującym przekazie. Potem zapada cisza-ani policja, ani prokuratura ani inni dziennikarze nie podejmują żadnego tematu. Zero odzewu (wszak nie wypada przyznać się do czytania szmatławca, prawda?). MIja jakiś czas, niekiedy nawet kilka lat i cudownym zrządzeniem losu jakiś dziennikarz śledczy szumnie ogłasza odkrycie aferki. Poruszenie, sprawa, media, nagłośnienie. Dziennikarz zbiera gratulacje za odkrycie "sensacyjnych faktów", które dziwnym trafem zostały już nie dosć, ze odkryte to jeszcze opublikowane w Nie.

    Np Nie jako pierwsze publikowało kilka lat temu artykuły o sprawie niesłusznie przetrzymywanego w psychiatryku K. Brolla. Dopiero, jak polsat pokazał, zrobił się szum, dochodzenie itp.
    Dziennikarze polsatu przyjęli bez krępacji nagrodę Wolności Słowa od Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.

    Tak się składa, że Nie publikuje wiele "sensacyjnych" materiałów, uznawane jest za szmatławiec, tylko dziwnym trafem potem okazuje się, ze to wszystko prawda. I nie ważne, czy opisuje przekręty prawicy czy lewicy.
    No,ale ja wiem, że tylko dziennikarstwo niezależne i niepokorne (buahaha) ma poważanie w określonych kręgach

    e:literówki
  • etam, jak z wielu źródeł?
    wszak tylko jedno (no, moze kilka) jest wiarygodne, reszta to reżym, resort i inne dziadostwa że o polskojęzyczności ino nie wspomnę
  • Ja się nie potrafię przebić przez wulgarność Nie, przez cynizm tego źródła, bo mam podobne obserwacje do @kociara, że jednak wiele z sensacyjnych przekrętów niezależnie od strony politycznej zostało odkryte przez dziennikarzy z Nie.
    jak się czyta tą gazetę to można dostać niezłej deprechy bo dla nich nie ma świętości żadnej, żadnego smaku czy szacunku do kogokolwiek i czegokolwiek.
    Mój ojciec dużo czytał ja też podczytywałam jak mnie coś zainteresowało, ale trzeba mieć ogromna dozę dystansu żeby w ogromie przesady, epitetów i wulgaryzmów doszukać sie treści.
  • Dzis rano w jedynce byla rozmowa z dwójka dziennikarzy, niestety jak sie zaczynało bylismy w przedszkolu i nie wiem, kto sie wypowiadał - pan prawicowiec i pani wrecz przeciwnie. (sprawdziłam, dobrze czułam, pani była z GW Agata Nowakowska, pan Karnowski jako drugi.
    Jak zeszło na Smoleńsk - tym razem chodziło wlasnie o to fałszowanie uprawnien, pani pojechala po bandzie tak, ze to bylo juz naprawde niesmaczne. Cokolwiek powiedzał Karnowski riposta byla - a wy wszedzie widzicie spisek, zamach, nikt nie jest wiarygodny, skonczyla na puszkach i parówkach, wrecz zakrzyczała Karnowskiego. Ja nie musze wierzyć w cokolwiek - ja bym chciala znac fakty, a jak sie obserwuje cala sprawe, to widac tylko emocje i okladanie sie łopatkami w piaskownicy. Zreszta obie strony nie sa do konca wiarygodne - np. podejrzewam, ze w roznych analizach "internautów" moze byc wiele ciekawych spraw, ale np. takim piwem, które wybucha na pokładzie samolotu, to sie jednak nieco osmieszaja - moj osobisty mąż pił piwo do posiłku na pokładzie i nic mu sie nie stało. Ale jak sie cos takiego przeczyta, usłyszy powtarzane, to i reszta staje sie mniej wiarygodna - w pakiecie.
  • Nie całe Nie jest całkowicie przesiąknięte tym, o czym piszecie.
    Ja mam nawet ogromny żal do redakcji, ze nie zmienia tego języka narażając się przez to właśnie na odrzucenie treści, bowiem lud skupia się nie na tym, CO a JAK napisane. W zasadzie to już nawet nie czytam, a tylko czasami zerkam w necie.

    Ale jak to mawiają-można nie użyć ani jednego brzydkiego słowa, by obrazić śmiertelnie jak i wyrzucić całą litanię wulgaryzmów, a jednak nie obrazić i nie uderzyć personalnie.

    W związku z tym "brakiem litosci i świętosci" NIE jawi mi się jako jedno z najbardziej wiarygodnych źródeł z uwagi na cały wachlarz spraw i tematów, które podejmują, a czego nie uświadczy się w innych mediach
  • Siedział akurat Karnowski - ale ktokolwiek by to nie byl i mialby nieco odmienne zdanie, został by zakrzyczany. To sie wpisuje w rozne tendencje, manipulacje itp. Np. niedawno byla w GW seria artykułów o szkodliwosci diesli. + audycje radiowe itp. Nagle sie obudzili, ze Polacy wycinaja dpf-y a odpadki po spalaniu ropy sa bardziej szkodliwe niz benzyny. Ok, pewnei racja. Kilka dni i ropa na stacjach staniala - teraz jest o kilkanascie groszy tansza od benzyny, a byla wrecz drozsza. Ciekawa korelacja...
  • edytowano kwiecień 2015
    @kociara, nie zgadzam się z Tobą, że ten brak jest gwarantem czegokolwiek. Uważam, że prasa jest przede wszystkim niewolnikiem poczytności i niezależnie od ideologii, nie ma dla niej nic bardziej wartościowego niż sensacja. Ważny jest sprawnie ułożony nagłówek, a co tam dalej, to już musi pasować do powyższego i tyle.
    Dotyczy to nawet spraw całkowicie wolnych od światopoglądu czy polityki. Miałam okazję czytać artykuły o wydarzeniach, w których sama uczestniczyłam , tak błahych , jak porządkowanie zabytkowego cmentarza, które były w dużej części wymyślony de novo. Zwyczajnie, wypowiedź uczestników nie spodobała się piszącemu, więc włożył w ich usta to , co uznał za bardziej pasujące do tematu. Kilka takich sytuacji miałam.
    Nie mówiąc już o tematach związanych ze służbą zdrowia. Właściwie często nawet nie wiadomo, jak rozpocząć polemikę, bo musiałaby być dużo dłuższa od samej noty prasowej. W większości przypadków widać, że piszący w ogóle nie zadał sobie trudu, żeby merytorycznie przygotować się do tematu bardziej, niż szeregowa pani z magla. A "nius" idzie w świat.
    Zresztą o czym mówić, skoro minister tegoż resortu może kłamać w żywe oczy i nawet mu powieka nie drgnie.
    Ogólnie, poza sytuacjami, gdzie ktoś może udać się do sądu w obronie swojego dobrego imienia, pisanie bzdur jest bezkarne i powszechnie akceptowane.
  • Ula, np. takim piwem, które wybucha na pokładzie samolotu, to sie jednak nieco osmieszaja - moj osobisty mąż pił piwo do posiłku na

    Informacja dotyczyła Tupolewa i samolotów podobnej klasy, a nie wszelkich, zapewne nowocześniejszych i bardziej komfortowych samolotów pasażerskich, w których utrzymywane jest ciśnienie być może bardziej zbliżone do tego na ziemi.
    Nie mam najmniejszych podstaw, żeby nie wierzyć praktykowi - lotnikowi, który od kilku lat dzieli się swoja techniczną wiedzą w wyjaśnianiu tragedii.
  • @kociara a z tym się już nie zgodzę. Brak szacunku do czegokolwiek nie oznacza rzetelności. Chodzi o to by ośmieszyć każdą wartość a jak? To sprawa względna. Można kłamstwem, oszczerstwem, dopasowaniem wszystkiego pd tezę.
    Urban jest kłamcą i sam o sobie tak mówi.
  • ok, to sie pisze, że z doswiadczenia pilota tego typu samolotów jak tupolew, ze wzgledu na cisnienie wewnątrz, nie jest zalecane picie tam piwa i napojów gazowanych - i taka informacja jest ok, a nie uogulnienie, jakie wystapiło.
  • Ja bardzo chętnie poczytam o tym "piciu/niepiciu" na pokładzie samolotów.
    Bo wychodzi na to, ze są takie gdzie można się napić i są takie, gdzie pić nie wolno

    Poproszę o jakieś szersze info na ten temat

    Nie biorę pod uwagę filmów amerykańskich, bo w takim filmie to cuda się dzieją ;)
    Jednakże widziałam sporo prywatnych nagrań z różnych samolotów, zwykłych rejsowych/czaretrowych, malutkich prywatnych odrzutowców, helikopterów, wodolotów czy jak się to tam zwie
    tych latających na małych odległościach, tych na duuuużych odległościach

    Im "wyższa" klasa lotu, ze tak pwoiem tym więcej szampana się lało
    W czarterowych najczęsciej są to jednak : piwa czy drinki z colą

    także proszę napiszcie mi czym się różni "tutka" od innych, ze na pokładzie innych można pić a w tutce nie
  • III RP ukształtowana jest według pomysłu Urbana, a zarysy tego pomysłu powstały już na początku lat osiemdziesiątych. Jego pomysłem był sposób dzielenia się władzą z tzw. opozycją w taki sposób, żeby w rzeczywistości się nie podzielić, tylko ją sobie kupić.
    Bezkonkurencyjnym dziełem Urbana w III RP są główne media, służące do robienia z Polaków idiotów. Ważna postać, doradzająca wybitnym ludziom czerwonego chowu.
    Nie dziwota, że ludzi młodych język Urbana nie razi. Identycznym posługuje się wielu w politycznym światku. Może najsprawniej prof. Stefan Niesiołowski, Waldemar Kuczyński, ale także m.in. Lech Wałęsa, Władysław Frasyniuk a ostatnio też Stanisław Tym.

    Jeśli kogoś nie mdli kontakt z dokonaniami J.U. - moralizatora i arbitra elegancji - jego sprawa. Historia zatoczyła koło i znów Jerzy Urban mówi części społeczeństwa, kto jest dobry a kto zły.
    W socjalizmie (i jeszcze w latach dziewięćdziesiątych) przyzwoity człowiek nie podałby mu ręki.

    ad. napojów gazowanych. Przekazałam, co wiedziałam.
  • TiE,..Mylisz się. Plany zmian powstawały znacznie wcześniej.
    Poniżej tekst J. Urbana (ówczesnego rzecznika rządu PRL z dn. 3 stycznia 1981 roku), skierowany do I sekretarza PZPR Stanisława Kani, streszczający koncepcję „stworzenia rządu koalicyjnego” z częścią opozycji i środowiskami kościelnymi oraz swoistą wizję kompromisu rozumianego jako „zgodę na pewne żądania w zamian za całkowitą likwidację innych żądań.” Są w nim zawarte stwierdzenia, pozwalające nie tylko zrozumieć intencje komunistycznych namiestników, ale na nowo odczytać niektóre z procesów politycznych zachodzących w latach 80.

    Ukazał się w jednym z wydań miesięcznika „Poza Układem” , redagowanego przez Joannę i Andrzeja Gwiazdów w latach 1984-1990.

    List Jerzego Urbana do I sekretarza KC PZPR z dn. 3 stycznia 198lr. - fragmenty, tłumaczenie z Uncaptive Minds - listopad - grudzień 1988.

    […] Dlatego błędem jest myśleć w oparciu o prostą alternatywę "pod­dać się czy nie poddać się" (chodzi o PZPR - przyp. tłum.) ponieważ obie możliwości prowadzą do tego samego. Według mnie jedynym naszym wyjściem jest kompromis. Kompromis to nie to samo co koncesje. Koncesje oznaczają utratę a kompromis nie oznacza przegranej. Koncesje to oddawanie po kawał ku różnych rzeczy z dnia na dzień, gdzie tylko druga strona zyskuje. Przez kompromis rozumiem położenie kresu obecnej próbie siły; oznaczenie obsza­ru praw politycznych, i ograniczenie aspiracji sił politycznych działających w Polsce oraz dojście do porozumienia jak wszystko ma działać i jak będzie funkcjonowało państwo. Dla nas kompromis oznaczałby zgodę na pewne żądania w zamian za całkowitą likwidację innych żądań. Nasi przeciwnicy muszą zaakceptować zobowiązanie pohamowania sił, którym przewodzą. Więc z jednej strony władze będą zobowiązane do pewnej rekonstrukcji rządu a z drugiej strony partner rządu musi zgodzie się na niewysuwanie jakościowo innych żądań, położenie kresu strajkom, nieatakowanie w pewnych dziedzinach, niewymiatanie ludzi z aparatu itp.
    Aby do takiego kompromisu do­szło, należy mieć partnera, z któ­rym można do kompromisu dojść. In­nymi słowy, tylko wtedy ma to sens gdy partner jest w stanie kontrolować masy jak i również swoich własnych radykałów oraz nie ogłosi w dzień po podpisaniu porozumienia , że społeczna baza umknęła spod je­go kontroli. Może okazać się konieczne zaufanie możliwościom Wałęsy i Wyszyńskiego co do kontroli sytuacji. Może nawet okazać się konie­czne sprawdzenie tych możliwości przez wstępne zgodzenie się na kompromis. Również nasz partner musi chcieć zgody na taki kompromis, po­wstrzymać swoje siły i wypełnić uczciwie postanowienia ugody. Sądzę że poprzez środki polityczne będzie można wywrzeć presję w tym kierunku. […]
    Mam na myśli utworzenie rządu koalicyjnego z niewielką większością członków Partii - takich, których społeczeństwo mogłoby przełknąć najłatwiej - jak i również reprezentantów Kościoła i umiarko­wanego nurtu "Solidarności". Takie koalicje byłyby utworzone w tym samym czasie na szczeblach wojewódzkich, miejskich i wiejskich.
    Ale nie na tym koniec. W przeszłości, w 1956 i 1970-71, okresy niepokoju społecznego kończyły się, ponieważ była jakaś data, symbol - miesiąc, łańcuch wydarzeń, który dla społeczeństwa oznaczała zakończenie jednej fazy i rozpoczęcie następnej. Społeczeństwo wtedy przyjęło, że oczekiwane zmiany ogólnie nastąpiły i powoli następował okres spokoju. Obecna sytu­acja wymaga zmiany bardziej dogłębnej ale sądzę, że ten pomysł można wykorzystać jeszcze raz. Pokrótce, należy zainscenizować jeszcze jeden punkt zwrotny, gdyż społeczeństwo nie chciało uznać, że taki punkt zwrotny nas­tąpił we Wrześniu 1980.
    W przeszłości, głównym wydarzeniem - lub odzwierciedleniem – różnych punktów zwrotnych była zmiana na szczycie przywództwa Partii. Obecnie zmiana w tym zakresie nie jest potrzebna, gdyż ważna, o ile nie całkowita zmiana, już się dokonała; poza tym oczekiwania społeczne są zwrócone w : innym kierunku (co, przy okazji, wskazuje, że nadzieje społeczeństwa nie są już związane z władzą Partii). Zmiany osobowe w aparacie nie są więc konieczne, żeby zdobyć opinię publiczną, lecz raczej należy uczynić rząd bardziej „efektywnym”.
    Głównym elementem tego punktu zwrotnego byłoby stworzenie rządu koalicyjnego opartego na porozumieniu takim, że cała koalicja pojawi się na jednej liście wyborczej. To rozwiązałoby problem wyborów, który wisi nad nami, gdyż wybory byłyby "wolne i demokratyczne” (cudzysłów pochodzi od Urbana - przyp. tłum.) a jednocześnie nie zagrażałyby wyginięciu politycznemu PZPR. W tym samym czasie różnorodne wydarzenia polityczne powinny nastąpić. Może nowa konstytucja? Rozwiązanie Sejmu? Szeroko nagłaśniane procesy pew­nych członków poprzedniej ekipy rządowej? Moim zdaniem spora liczba takich wydarzeń powinna nastąpić w przeciągu krótkiego okresu czasowego żeby stworzyć wrażenie, że oczekiwany punkt zwrotny nadszedł.
    A wybory, jeżeli nadejdą szybko i będą oparte na jednej liście kandyda­tów, wyprzedzą żądania nowych wyborów, z którymi "Solidarność" i inni przeciwnicy rządu mogą wystąpić lada dzień. Musimy pamiętać, że zła wola skie­rowana przeciwko obecnemu niereprezentatywnemu Sejmowi (pomimo jego wysił­ków) może okazać się głównym czynnikiem w najbliższej przyszłości.[…]
    Nie jestem "całkowitym demokratą" i nie mam ochoty widzieć katolików uczestniczących w rządzie. Właściwie, sądzę, że w ogólnym programie rozwoju i modernizacji Polski osiągnięcie naszych celów będzie trudniejsze do przeprowadzenia przy ich uczestnictwie.[…] żywię silną awersję do katolików, ich programu, idei i mentalności. Paradoksalnie, jednak, widzę szansę na odbudowę autorytetu i siły PZPR w koalicji rządowej z nimi. Oczywiście, nasza Partia powinna ulec poważnym przerażeniom w dziedzinach ideologii, programu i stylu. Obecnie PZPR ponosi całą odpowiedzialność za rządzenie a tymczasem inne siły poza partią nieodpowiedzialnie krytykują i wywierają nacisk jak tylko i im się to podoba.

    W rządzie koalicyjnym, te siły polityczne, które otrzymają zaufanie z racji postaw opozycyjnych, staną się odpowiedzialne za działalność rządu i w ich stronę skieruje się część gniewu społecznego. Społeczeństwo zobaczy – ponieważ, oczywiście, rzeczy nie pójdą łatwo - że nie ma przyrodzonej wady w komunistach, powodującej że rządzą kiepsko. Pogląd, że grupy katolickie i "Solidarność” są lepsze, będzie zdyskredytowany. Utracą oni swój szacunek w oczach społeczeństwa; mit że wszyscy są dobrzy z wyjątkiem komunistów, zniknie. Jeżeli pod względem programowym Partia stanie się twórczą a zarazem atrakcyjną siłą, zostaną położone podwaliny pod odbudowę pozycji Partii w społeczeństwie jako pragmatycznej i nowoczesnej politycznej organizacji, otwartej na współczesny świat. Funkcjonowanie wewnątrz koalicyjnego rządu ożywi Partię, uczyni ją bardziej otwartą na nowe idee i ułatwi wewnętrzną zmianę.

    Skany oryginałów tekstu:
    http://www.sw-trojmiasto.pl/PrasaInna.html
    http://www.sw-trojmiasto.pl/Prasainna/PU89_5specjakny_1.jpg
    http://www.sw-trojmiasto.pl/Prasainna/PU89_5specjakny_2.jpg
    http://www.sw-trojmiasto.pl/Prasainna/PU89_5specjakny_3.jpg
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.