@Maciek - fiat będzie szpanerstwem, mimo że większy i tańszy? Idąc dalej tą drogą dojdziemy do (wcale-nie-będącego-szpanerstwem) dwuosobowego kabrioleta za pół miliona.
Mój znajomy sternikowy jeździ starym rzechem choc go stac na inny, ale... on jest mechanikiem i jak mu cos padnie po drodze to sam sobie poradzi na poboczu. Mój M musiałby wzywac pomoc drogowa. :-?? Wiec my powinni miec nowy i dość niezawodny samochód.
Azja Tuchajbejowicz miał kiedyś dwie rybki wykute na piersiach...ale zaprowadziło go to na pal...i z tego co pamiętam nie był wyznawcą Jezusa...a więc nie każda rybka oznacza chrześcijanina... B-)
Tak, jak inni kupuja sobie super funkcjonalny samochod , i w okreslonych okolicznosciach moze dla danej osoby ow SUV moze byc wlasnie samochodem z wyboru. Nie wiem, po co sie zastanawiac na d cudzymi pieniedzmi i co kto z nimi robi...
Wszystko więc zależy od nastawinia serca. Co do Św. Fraciszka, zapominasz @Maciek, że nigdy nie wymagał od osób świeckich mających rodzinę by żyli tak jak on. I dlatego założył trzeci zakon franciszkański.
1. O św. Franciszku napisałem dlatego, że radość z życia nie ma związku z bogactwem.
2. Tak, widziałem wielkie SUV-y z "rybkami".
3. Co do komentarzy zarzucających, że wtykam nos w nieswoje sprawy: działalność publiczna podlega publicznej ocenie. Ja też mam naklejkę, może trochę inną, i staram się, aby moje zachowanie na drodze nie przynosiło wstydu innym katolikom.
Pamiętam jak wiele lat temu moją siostrę uważano za snoba (ba, znana w środowisku artystka!!!) bo kupiła sobie... uwaga... zmywarkę!!! Taki luksus? Wygodnictwo? Marnowanie kasy, która mogłaby być lepiej spożytkowana? Tak był odbierany sprzęt, który dziś stał się standardem.
Moją mamę wytykano palcami za pralkę automatyczną, jakby nie mogła z frani korzystać.
No, ZBĘDNY LUKSUS! A jakże! I odbierane było jak szpan przed koleżankami!!!
Dziś się z tego śmiejemy...
Czasy się zmieniają i to, że ludzie coś mają może być po prostu standardem w ich mniemaniu, środowisku itp. a innych w oczy kole.
Ja mam zawieszony różaniec. Jeżdżę przepisowo w zasadzie. Na autostradach czasem pozwalam sobie na te 10mph więcej.
Ostatnio robię sensację jak zawracam na 10 albo i więcej, bo kierownica nie obraca mi się do końca. Ale widzą babę za kierownicą, więc tylko trochę wstydu...
Ale widzę różańce, niezbyt często, ale widzę. I wydaje mi się, że to taki gadżet, więc jakoś nie wiem, w jaki do końca nurt się wpisuję. W końcu katolików tu ze świecą szukac. Rybki nie nakleję, bo to tu takie typowo protestanckie.
O św. Franciszku napisałem dlatego, że radość z życia nie ma związku z bogactwem --- I taki katolik jeżdżący X6 albo Q7 nie musi wcale się wielce radować że jedzie akurat tak drogim autem.
Oczywiście, od każdego brata i siostry przyjmę chrześcijańskie upomnienie. I sam będę też takich upomnień udzielał, bo obliguje mnie do tego moja wiara. "Błądzących napominać" to jeden z uczynków miłosierdzia.
Nie spodziewałem się, że natknę się tutaj ma taki zawarty front zwolenników chrześcijańskiego luksusu. To pokazuje tylko, jak łasi jesteśmy na dobra tego świata.
Ja dzis widziałam (jak zwracałam na to uwage) trzy rybki - jedna wlasnie na Q7, druga na Pajero (cena nowego ok 200 tys) i jedna na zwykłej osobówce. Fajne autka, nie powiem
Po co w ogóle posiadać auto, mozna wszak PKP czy PKS'em sie przemieszczać. Mozna i pieszo Dlaczego wytykać innym lexusy, mercedesy, beemki a 20 letnich opli juz nie
Wszystko lezy od samego posiadacza. Mam taka znajoma, z jakims oplem, czy innym takim autem (nie znam sie), no nic szczegolnego, ale jej gesty i mina za kazdym razem pokazuja “patrzcie, patrzcie, jakie ja mam auto!“. Ja to liche auto nawet wpedza w pyche. Kto inny po prostu bedzie jezdzil tym suvem, bo mu sie spodobalo.
Nie jestem fanką luksusu, nie chcę żeby czyjś majątek zasłonił mi osobę, która go posiada. Bogaci bywają przywiązani do dóbr, które posiadają, ale czasem biedni są jeszcze mocniej przywiązani do dóbr które by chcieli mieć, a jest przykazanie X. Gdybyśmy dostali taką kwotę co warty jest taki samochód nie wiem czy byśmy kupili zwykły (bo nie kupilibyśmy SUVa, tylko nowsze C8) a resztę oddali ubogim, czy po prostu resztę by się włożyło w dom, potrzeby rodziny inne. Podejrzewam ze jakiś procent by poszedł w potrzebujące ręce ale resztę by się przejęło na własne potrzeby. To nie powinnam ryby mieć? Nie mam, bo taki ze mnie lichy Katolik, ale to nie znak jakości tylko znak kto jest przewodnikiem.
dla mnie to w ogóle mało zrozumiałe oceniać innych na podstawie ich stanu posiadania. Nie wiem czy sąsiad posiadający cztery samochody wspomaga potrzebujacych, nie interesuje mnie to. To sa jego pieniądze wiec niech sobie zrobi z nimi co chce, niech sibie nawet dokupi kolejne cztery przecież ja mu nie płace rachunków na stacji benzynowej Nie chciałabym zeby mnie ktoś oceniał po moim samochodzie, domu czy tym za ile kupiłam bransoletkę. Nie chciałabym aby ktoś wmawiał mi, ze wydając tyle a tyle na wg niego zbytek , mogłabym pomoc komuś bardziej potrzebującemu. W ogóle nie rozumiem idei zaglądania komuś w portfel, garaż i oceniania na podstawie posiadania i przypisywania rożnych latek
W ogóle nie rozumiem idei zaglądania komuś w portfel
Dokładnie tak. Ale jakaś taka jest tendencja. Ludzi często interesuje jak i na co ktoś przeznacza swoje pieniądze. A jak się okazuje, że przeznacza też swoje pieniądze na cele dobroczynne, to często okazuje się, że ktoś inny wydałby je lepiej (wg siebie). Bo lepiej dać na chore dzieci, niż na place zabaw, lepiej dać na chorych na mukowiscydozę, niż chorych na cukrzycę, lepiej dać starszym, niż młodszym i odwrotnie. A jak ktoś przekazuje na zwierzęta to już w ogóle dramat.
Komentarz
@Scintilla - ja też lubię jeździć rowerem
i gdybym mogła kupiłabym sobie super funkcjonalny
2. Tak, widziałem wielkie SUV-y z "rybkami".
3. Co do komentarzy zarzucających, że wtykam nos w nieswoje sprawy: działalność publiczna podlega publicznej ocenie. Ja też mam naklejkę, może trochę inną, i staram się, aby moje zachowanie na drodze nie przynosiło wstydu innym katolikom.
Moją mamę wytykano palcami za pralkę automatyczną, jakby nie mogła z frani korzystać.
No, ZBĘDNY LUKSUS! A jakże! I odbierane było jak szpan przed koleżankami!!!
Dziś się z tego śmiejemy...
Czasy się zmieniają i to, że ludzie coś mają może być po prostu standardem w ich mniemaniu, środowisku itp. a innych w oczy kole.
Ostatnio robię sensację jak zawracam na 10 albo i więcej, bo kierownica nie obraca mi się do końca. Ale widzą babę za kierownicą, więc tylko trochę wstydu...
Ale widzę różańce, niezbyt często, ale widzę. I wydaje mi się, że to taki gadżet, więc jakoś nie wiem, w jaki do końca nurt się wpisuję. W końcu katolików tu ze świecą szukac. Rybki nie nakleję, bo to tu takie typowo protestanckie.
@Maciek - skąd masz tę naklejkę?
---
I taki katolik jeżdżący X6 albo Q7 nie musi wcale się wielce radować że jedzie akurat tak drogim autem.
Oczywiście, od każdego brata i siostry przyjmę chrześcijańskie upomnienie. I sam będę też takich upomnień udzielał, bo obliguje mnie do tego moja wiara. "Błądzących napominać" to jeden z uczynków miłosierdzia.
Nie spodziewałem się, że natknę się tutaj ma taki zawarty front zwolenników chrześcijańskiego luksusu. To pokazuje tylko, jak łasi jesteśmy na dobra tego świata.
Można dostać. Chcesz jedną?
-----------
@Maciek masz zmywarkę? :>
Dlaczego wytykać innym lexusy, mercedesy, beemki a 20 letnich opli juz nie
Kto inny po prostu bedzie jezdzil tym suvem, bo mu sie spodobalo.
dla mnie to w ogóle mało zrozumiałe oceniać innych na podstawie ich stanu posiadania.
Nie wiem czy sąsiad posiadający cztery samochody wspomaga potrzebujacych, nie interesuje mnie to. To sa jego pieniądze wiec niech sobie zrobi z nimi co chce, niech sibie nawet dokupi kolejne cztery przecież ja mu nie płace rachunków na stacji benzynowej
Nie chciałabym zeby mnie ktoś oceniał po moim samochodzie, domu czy tym za ile kupiłam bransoletkę. Nie chciałabym aby ktoś wmawiał mi, ze wydając tyle a tyle na wg niego zbytek , mogłabym pomoc komuś bardziej potrzebującemu.
W ogóle nie rozumiem idei zaglądania komuś w portfel, garaż i oceniania na podstawie posiadania i przypisywania rożnych latek
Dokładnie tak. Ale jakaś taka jest tendencja. Ludzi często interesuje jak i na co ktoś przeznacza swoje pieniądze. A jak się okazuje, że przeznacza też swoje pieniądze na cele dobroczynne, to często okazuje się, że ktoś inny wydałby je lepiej (wg siebie). Bo lepiej dać na chore dzieci, niż na place zabaw, lepiej dać na chorych na mukowiscydozę, niż chorych na cukrzycę, lepiej dać starszym, niż młodszym i odwrotnie. A jak ktoś przekazuje na zwierzęta to już w ogóle dramat.
najczesciej wydaje swiadectwo o tej osobie, ktora ocenia.