a wy nie możecie po prostu zrozumieć, że mówiąc moher nie miałam na myśli katolika? -------- Ja mogę zrozumieć, rozumiem. Miałaś na myśli mohera. Tyle że akurat przypadkiem trafiłaś na mięciutkie i wyłożone wełną zagłębie tychże. Zdarza się, drobna niezręczność towarzyska. Ja bym na twoim miejscu powiedziała przepraszam i wróciła do zerwanego wątku rozmowy, ale przecież nie ma musu:)
Chodzi Ci chyba o rozsadek w dostosowaniu nauki Kosciola do życia? Postawa "robię, co ksiadz kazał" jest bardzo wartosciowa, posluszenstwo jest cnota. Ciężko się dogadać, bo piszesz, ze mohery go katolicy, a pare postów qczesniej, ze pisząc moher nie masz na myśli katolików...
Łopatologocznie: co ksiądz kazał, to robię ------------- Sensownie. Te wszystkie encykliki są dość skomplikowane (do tego część po łacinie), jak nie rozumiem, to słucham proboszcza. Nigdy nie kazał mi bić gejów, uwierz :DDDD
I toleruję gejów tzn, nie obrzucam ich kamieniami, a jak mi się ukłoni to odpowiem ale nie podoba mi się ich pomysł aby przeciwników małżeństw homo znakować jak bydło i zamykać w obozach koncentracyjnych. jak również nie popieram ich tupetu, coraz większej bezczelności i obnoszenia się ze swoją dewiacją oraz adopcji dzieci. Czyli jestem moherem = homofobem...dla nich
Czekaj, czekaj. Dajcie na chwilę spokój leksykalnemu pastwieniu się nad gatunkami wełny. Ja bym się chciała dowiedzieć @ninna kim są i gdzie żyją ci ortodoksyjni katolicy (to chyba określenie w miarę neutralne) co gnoją i wytykają palcami nieszczęsne dzieci poczęte in vitro.
Tak konkretnie. W jakim wieku dziecko, kto wytykał, gdzie się rzecz działa?
Mnie raczej zastanawia coś innego. Dziecko doznało krzywdy od jakiegoś mohera - jestem w stanie w to uwierzyć, w końcu i mohery nie są idealne. Ale skąd wiadomo, że to skutek katolickiej lub w ogóle religijnej indoktrynacji? Proboszcz tego mohera kazał wyszukiwać dzieci z in vitro i robić im wyrzuty? Może wzywał do tego papież? Przyznam, że pozostanę sceptyczna.
@ninna Spodziewam się, że dotrze do ciebie, że bełkoczesz jakieś farmazony, posługując się tępymi kliszami suflowanymi ci przez tzw. mainstream.
Bo katole - wiadomo zioną nienawiścią i jak stosu nie moga podpalić to przynajmniej palcami wytykają. Nikt wprawdzie na żywo takiego nie widział. Ale wiadomo jak jest. No wszyscy wiedzą przecież. Wszyscy. Więc wiadomo.
Trochę słabo jak na osobę co tu weszła z tolerancją i szlachetnymi ideałami na ustach.
Pisałam tylko po to, że z krytyką in vitro trzeba uważać, bo dziecko moich znajomych padło ofiarą "obrońców życia" ---------- Uważać, czyli czego konkretnie unikać?
@Maura Mam bardzo silny dysonans poznawczy. Bo osobiście nigdy się z czymś takim nie spotkałam w wykonaniu katolików. To oczywiście nie znaczy, że jest to niemożliwe. Ale dysonans bierze się stąd, że wielokrotnie byłam świadkiem sytuacji, w którch neutralne w istocie swojej wypowiedzi są manipulowane i przeinaczane - przez media lub prywatnych "życzliwych". I z takich dętych historii kręci się bat na ciemnych, nietolerancyjnych, zionących nienawiścią katoli.
Edit: dopiszę dla większej jasności. Z powyższego mechanizmu właśnie, bierze się wzbierający we mnie jad, jak ktoś, kto na dzień dobry wymachuje sztandarem tolerancji, serwuje potem zbitki pojęciowe o prześladujących niewinne dzieci moherach.
Jak długo żyję ( a sporo czasu upłynęło od moich narodzin...tak , 5 paieży było w tym czasie:) ) to nie widziałam aby ktokolwiek AGRESYWNIE odmawiał różaniec 8-| Da się tak w ogóle ? Próbował ktoś?
Ciezko wam zrozumiec ze sa ludzie ktorzy z jednej strony sa praktykujacy i zaangazowani w zycie KK, a z drugiej plytcy, malostkowi i chamscy, potrafiacy przeinaczac nauke KK ze zlej woli albo z niezrozumienia ----------------
Ja nie rozumiem, dlaczego kierujesz to do mnie. Akurat jako urodzona pesymistka jestem w stanie uwierzyć niemal w każdą złą informację (i to wcale nie powód do dumy), tylko co z tego?
...itp. --------------- No właśnie pytałam, żeby się dowiedzieć, jakie i które "tym podobne".
Chodzi o to, że ogólnie jeśli ktoś włazi i rozstawia po kątach młócąc cepami z Aborczej czy tvnu to przyczyna rodzi konsekwencje. Czyli - ktoś, kto wmusza środek wymiotny (bo jak nazwać to mentorskie memłanie o tolerancji, moherach i dobroludziźmie) powinien się spodziewać wymiotów. Zamiast tego uzna oczywistą konsekwencję za atak, ba potwierdzenie swoich urojeń.
Dziewczę dodatkowo pogubiło aktualizacje matrixa i funkcjonuje w wersji z połowy ubiegłej dekady (casus moher). No, żenralmą, dziwię się, że jeszcze nikt nie rzucił staropolskiego "wyp*laj", o które Autorka tak żarliwie prosi. Anielska cierpliwość, albo przejęcie tej dobroludzinej optyki, w której agresor jest pogubioną owieczką, której nie wolno za żadne skarby urazić (a o tym, co uraża, decyduje owieczka). Marzy mi się, by ostrzał retoryką mainstreamu wiązał się z opuszczeniem knajpy w stylu imć Czaplińskiego. Dla ostrożności procesowej po uprzednim ostrzeżeniu - gdyby gdzieś na świecie rzeczywiście żył jakiś 0,0001% owieczek. Stosik i żagiew, a nie tam mohery :P Chcącemu nie dzieje się krzywda.
Prawdę mówiąc sądziłam, że apel ninny (trzeba uważać) odnosi się raczej do nas i do tego, na co mamy (jako osoby i jako wspólnota wierzących) wpływ. To mógłby być nawet ciekawy temat do rozmowy, nie to, co ktoś komuś powiedział.
Ja ze swej strony bym prosiła, żebyś pisząc do mnie nie używała takich - bo ja wiem, projekcji? zwrotów retorycznych? - jak "wam trudno uwierzyć". Ja mogę w bardzo wiele rzeczy uwierzyć, tylko co z tego wynika?
Komentarz
--------
Ja mogę zrozumieć, rozumiem. Miałaś na myśli mohera. Tyle że akurat przypadkiem trafiłaś na mięciutkie i wyłożone wełną zagłębie tychże. Zdarza się, drobna niezręczność towarzyska. Ja bym na twoim miejscu powiedziała przepraszam i wróciła do zerwanego wątku rozmowy, ale przecież nie ma musu:)
Postawa "robię, co ksiadz kazał" jest bardzo wartosciowa, posluszenstwo jest cnota.
Ciężko się dogadać, bo piszesz, ze mohery go katolicy, a pare postów qczesniej, ze pisząc moher nie masz na myśli katolików...
-------------
Sensownie. Te wszystkie encykliki są dość skomplikowane (do tego część po łacinie), jak nie rozumiem, to słucham proboszcza. Nigdy nie kazał mi bić gejów, uwierz :DDDD
Ja bym się chciała dowiedzieć @ninna kim są i gdzie żyją ci ortodoksyjni katolicy (to chyba określenie w miarę neutralne) co gnoją i wytykają palcami nieszczęsne dzieci poczęte in vitro.
Tak konkretnie. W jakim wieku dziecko, kto wytykał, gdzie się rzecz działa?
e: nick
Od kiedy plotka jest argumentem? Bo ja słyszałam, że Twój mąż pije i sie onanizuje.
(Kategoria dzialania zmieniona na prosbe adresatki)
Spodziewam się, że dotrze do ciebie, że bełkoczesz jakieś farmazony, posługując się tępymi kliszami suflowanymi ci przez tzw. mainstream.
Bo katole - wiadomo zioną nienawiścią i jak stosu nie moga podpalić to przynajmniej palcami wytykają. Nikt wprawdzie na żywo takiego nie widział. Ale wiadomo jak jest. No wszyscy wiedzą przecież. Wszyscy. Więc wiadomo.
Trochę słabo jak na osobę co tu weszła z tolerancją i szlachetnymi ideałami na ustach.
Spodziewam się, że dotrze do ciebie,
W sumie to się nie spodziewam, sądząc po tym co zaprezentowałaś do tej pory. Ale kto wie, kto wie....
O widzisz, to jest jakiś konkret. (zakładam, że nie zmyślasz w zapale polemicznym).
Możesz opisać tą sytuację nieco bliżej?
nie, nie padło ofiara obrońców życie, tylko co najwyżej chama
----------
Uważać, czyli czego konkretnie unikać?
Mam bardzo silny dysonans poznawczy. Bo osobiście nigdy się z czymś takim nie spotkałam w wykonaniu katolików. To oczywiście nie znaczy, że jest to niemożliwe. Ale dysonans bierze się stąd, że wielokrotnie byłam świadkiem sytuacji, w którch neutralne w istocie swojej wypowiedzi są manipulowane i przeinaczane - przez media lub prywatnych "życzliwych". I z takich dętych historii kręci się bat na ciemnych, nietolerancyjnych, zionących nienawiścią katoli.
Edit: dopiszę dla większej jasności.
Z powyższego mechanizmu właśnie, bierze się wzbierający we mnie jad, jak ktoś, kto na dzień dobry wymachuje sztandarem tolerancji, serwuje potem zbitki pojęciowe o prześladujących niewinne dzieci moherach.
No właśnie kagańcem. A kaganiec= nietolerancja, dyskryminacja ze wzgl. na wielkość, rasę itd :P )
Da się tak w ogóle ? Próbował ktoś?
,,Po górach dolinach" to uciekać.
----------------
Ja nie rozumiem, dlaczego kierujesz to do mnie. Akurat jako urodzona pesymistka jestem w stanie uwierzyć niemal w każdą złą informację (i to wcale nie powód do dumy), tylko co z tego?
...itp.
---------------
No właśnie pytałam, żeby się dowiedzieć, jakie i które "tym podobne".
Ok, spróbuję.
=====
Chodzi o to, że ogólnie jeśli ktoś włazi i rozstawia po kątach młócąc cepami z Aborczej czy tvnu to przyczyna rodzi konsekwencje. Czyli - ktoś, kto wmusza środek wymiotny (bo jak nazwać to mentorskie memłanie o tolerancji, moherach i dobroludziźmie) powinien się spodziewać wymiotów. Zamiast tego uzna oczywistą konsekwencję za atak, ba potwierdzenie swoich urojeń.
Dziewczę dodatkowo pogubiło aktualizacje matrixa i funkcjonuje w wersji z połowy ubiegłej dekady (casus moher). No, żenralmą, dziwię się, że jeszcze nikt nie rzucił staropolskiego "wyp*laj", o które Autorka tak żarliwie prosi. Anielska cierpliwość, albo przejęcie tej dobroludzinej optyki, w której agresor jest pogubioną owieczką, której nie wolno za żadne skarby urazić (a o tym, co uraża, decyduje owieczka). Marzy mi się, by ostrzał retoryką mainstreamu wiązał się z opuszczeniem knajpy w stylu imć Czaplińskiego. Dla ostrożności procesowej po uprzednim ostrzeżeniu - gdyby gdzieś na świecie rzeczywiście żył jakiś 0,0001% owieczek.
Stosik i żagiew, a nie tam mohery :P
Chcącemu nie dzieje się krzywda.
=====
Może być? Wiem. Nie jestem w formie.
Ja ze swej strony bym prosiła, żebyś pisząc do mnie nie używała takich - bo ja wiem, projekcji? zwrotów retorycznych? - jak "wam trudno uwierzyć". Ja mogę w bardzo wiele rzeczy uwierzyć, tylko co z tego wynika?