@stephanos siostro Ty moja:) działam teraz dokładnie jak Ty moja szafa się skurczyła znacznie ale teraz są w niej rzeczy które do siebie względnie pasują. Wiem co muszę wymienić, dokupić i do czego absolutnie się nie zblizać. Obecnie szukam intensywnie szarego kardiganu - wiem jaki chcę, widziałam go na zdjęciach i w sklepach nie raz ale oczywiscie jak już chciałabym kupić to nigdzie nie ma. Kiedyś kupiłabym jakiś inny ale teraz daję sobie czas na znalezienie takiego jakiego dokładnie potrzebuję i dobrej jakości. Oczywiście moja lista zakupów jest znacznie dłuższa, ale na kupienie wszystkiego na raz mnie nie stać:) Za to prawie każda rzeczy z listy zastąpi w mojej szafie przynajmniej dwie stare rzeczy które bede mogła wyrzucić.
Wkurza mnie ten blog. Jak bedr taka chuda to tez beda ba mnie ładnie lezaly te jej sukienki o.
Weź, @uJa, jej sukienki to mogłabym Tosi dać, ale moje sukienki leżą na mnie dobrze. Dla każdej są gdzieś jej własne sukienki. Czasem trzeba je znaleźć, czasem uszyć, ale są na pewno!
ale zdjęcie tego bałaganu co tam jest?? :D musiałabym mężową część pokazać wszystko równiuteńko ułożone ale ona ma mało rzeczy i zawsze wie co ubrać :P
Ja mogę wywalić wszystko, ale jak tylko wywalę jakąś apaszkę/chustkę/szal, to natychmiast, przy następnym wyjściu okazuje się, że właśnie tego koloru mi teraz brakuje... Tak sobie wyrzuciłam jedwabną chustę z Corte Ingles w idealnych proporcjach oranżu z żółtym i czerwonym i teraz ni cholery nie mogę takiej znaleźć. I okazuje się, że bez niej połowa ałtfitów to już nie to
Ja mogę wywalić wszystko, ale jak tylko wywalę jakąś apaszkę/chustkę/szal, to natychmiast, przy następnym wyjściu okazuje się, że właśnie tego koloru mi teraz brakuje... Tak sobie wyrzuciłam jedwabną chustę z Corte Ingles w idealnych proporcjach oranżu z żółtym i czerwonym i teraz ni cholery nie mogę takiej znaleźć. I okazuje się, że bez niej połowa ałtfitów to już nie to
jednego czego absolutnie nie wyrzucam to są apaszki , które wprost uwielbiam no chyba ze dziury mnie do tego zmuszają
@MAFJa góra-dół i ok. 170 stopni (ja piekę od 160 do 180, zależy jaki przepis, jaka foremka), około 30-40 minut, do suchego patyczka. Czas zależy od wielkości ciasta, wysokości, piekarnika, trzeba pilnować i sprawdzać
wyszedl kapec.. mi zawsze wychodzi ostatnio kapec.. tzn. od roku nie robilam.. wkurzona jestem musze drugi robic bo na 3 nie ma szans kroic.. :-( nie wiem co robie zle.. ubilam jajka dodalam cukeir ubilam dodalam make.. potem dorzucilam lyzeczke proszku i troszke ziemniaczanej.. do formy i do pieca... :-( czasu nie mam a tu wszystko pod gore.
Biszkopt, ktory zawsze wychodzi, jesli nic nie zmieni w sposobie przyrzadzenia: 5 bialek 5 zoltek 2/3 szklanki cukru (165 gr) 1 i 1/4 szklanki maki (200gr)
Rozgrzac piec do 180C/350F przez 15 minut lub dluzej. 24-28 cm tortownice wysmarowac maslem i wysypac maka, nie tarta bulka. Ubic bialka mikserem lub trzepaczka, i gdy srednio ubite, dodac powoli cukier, ciagle ubijajac, az beda lsniace i geste, jak krem, okolo 2 minut. Nadal ciagle ubijajac, dodawac po jednym zoltku, miksujac 10 sekund pomiedzy zoltkami. Dodac make i delikatnie wymieszac za pomoca lyzki, lopatki czy reka, juz bez miksera. Przelac do formy, piec az zloty i troszke zacznie odstawac od brzegow,35-45 minut. Sprawdzic patyczkiem. Magdalena Bassett
To jest mój "kultowy' przepis, który mi naprawde zawsze wychodzi. Był podawany lata temu, jak jeszcze były grupy dyskusyjne typu pl.rec.kuchnia, teraz coraz trudniej go wyszukac, do tego jest "prawdziwy", czyli bez proszku do pieczenia.
Tylko z tej ilości robie mniejsza tortownice, wieksza z 6 jajek i proporcjonalnie zwiększam ilośc cukru i mąki e. i jeszcze - spód tortownicy wykładam papierem - czyli kładę papier i zamykam na nim boki, i tylko boki smaruje masłem i wysypuje maka
Komentarz
a tak mi przez myśl przeszło, czy któraś by się odważyła, tak z marszu i bez retuszu, otworzyć swoją szafę i pstryknąć zdjęcie?
musiałabym mężową część pokazać wszystko równiuteńko ułożone
ale ona ma mało rzeczy i zawsze wie co ubrać :P
fajnie by było widać, że ja i mąż jesteśmy zupełnie innymi typami kolorystycznymi (mąż od zawsze ubierał się w kolory które mu pasują)
Tak sobie wyrzuciłam jedwabną chustę z Corte Ingles w idealnych proporcjach oranżu z żółtym i czerwonym i teraz ni cholery nie mogę takiej znaleźć. I okazuje się, że bez niej połowa ałtfitów to już nie to
Ja tak mam ze wszystkim.
Dlatego obrastam górą różnych szparagałów.
Ech... @kitek zazdroszczę
Na dobrą herbatę zapraszam
@tymka może tak się witały i sprawdzały ile da radę wytrzymać
Oczywiście mam jakieś dziwne wyrzuty sumienia że się namęczyła...
przyrzadzenia:
5 bialek
5 zoltek
2/3 szklanki cukru (165 gr)
1 i 1/4 szklanki maki (200gr)
Rozgrzac piec do 180C/350F przez 15 minut lub dluzej. 24-28 cm
tortownice wysmarowac maslem i wysypac maka, nie tarta bulka. Ubic
bialka mikserem lub trzepaczka, i gdy srednio ubite, dodac powoli
cukier, ciagle ubijajac, az beda lsniace i geste, jak krem, okolo 2
minut. Nadal ciagle ubijajac, dodawac po jednym zoltku, miksujac 10
sekund pomiedzy zoltkami. Dodac make i delikatnie wymieszac za pomoca
lyzki, lopatki czy reka, juz bez miksera. Przelac do formy, piec az
zloty i troszke zacznie odstawac od brzegow,35-45 minut. Sprawdzic
patyczkiem.
Magdalena Bassett
e. i jeszcze - spód tortownicy wykładam papierem - czyli kładę papier i zamykam na nim boki, i tylko boki smaruje masłem i wysypuje maka