Wszystko oprocz towarzystwa do zabawy. Wiekszosc rodzin w Polsce ma 1 gora dwoje dzieci. A mama wielodzietna ma dosc obowiazkow by jeszcze caly czas animowac i edukowac kilkulatkow.
To nie jest kwestia wielodzietności tylko (też) różnicy wieku między dziećmi. Ja mam dzieci co 2,5 roku, nawet jak będę mieć kolejne, to w grę wchodzi jedynie zabawa w parach.
Co do emerytur jest taki myk, że można doliczyć sobie czas wychowania dziecka (3 lata) i studiów do 1/3 okresu pracy, czyli ja, żeby sobie doliczyć wszystko musiałabym pracować 60 lat, a jest jak jest, czyli doliczam tylko 3 mies., co da mi wyliczenie 10 zł na miesiąc.
Ciekawe, jak trudno zrozumieć że różni jesteśmy do mnie natenprzyklad nie dociera, dlaczego niektóre matki domowe posyłają dzieci do przedszkola. przecież zostają w domu, żeby być w sposób nieograniczony dla dzieci dostępną, nie?
U nas darmowe przedszkole to 3 godziny dziennie jak dziecko ma 3 lata. W tym czasie mogę skoczyć na szybkie albo duże zakupy. Mogę też pozałatwiac sprawy urzędowo-bankowe, ugotować , poprac, posprzątać itp. Wszystko po to aby potem mieć więcej czasu dla nich jak dzieci wrócą z przedszkola i szkół.
Ciekawe, jak trudno zrozumieć że różni jesteśmy do mnie natenprzyklad nie dociera, dlaczego niektóre matki domowe posyłają dzieci do przedszkola. przecież zostają w domu, żeby być w sposób nieograniczony dla dzieci dostępną, nie?
Jukaa ja posylam bo przedszkola uszczęśliwia moja 5 łatkę. Ma tam opiekunki z cierpliwością której ja nie mam. Plan dnia, którego ja nie umiem zachowac i nie ma tam brata 3 letniego z którym ciągle się kłóci. Z przedszkola wraca szczęśliwa spokojna uczesana. Ma tam zajęcia których nie ma w domu bo wyposazenie przedszkola bajeczne. Ma większy plac zabaw. Itp itd....
W przedszkolu sa panie tylko od zajec edukacyjnych i zabawy. Od sprzatania, gotowania i zakupow sa inni pracownicy. A mama w domu musi ogarnac wszystko, jak ma jeszcze niemowlaka do obslugi to nie dziwie sie ze dziecko korzysta wiecej bedac w przedszkolu.
W domu dziecko się bawi i uczy obserwując mamę i pomagając jej. Ma też mnóstwo czasu na zabawę. I codziennie rano śpi ile chce. Mniej choruje i zdrowo się odżywia. Przedszkole też ma swoje plusy, ale nam jest dobrze w domu.
No przyprowadzac i odbierac po kilku godzinch by mi sie nie chcialo ale jest jeszcze tata ktory w drodze do pracy odstawia dzieci, ja odbieram i mamy spacer.
A ja bardzo lubię przedszkole. To tylko kilka godzin , a mam czas dla maluchów- zwykle dwoje na stanie. Mogę z Kosienka i Marysienka iść na zakupy i spokojnie zrobić obiad. Zapisuje dzieci od 5 roku życia. Chodzą raz na jakiś czas, gdy coś ciekawego się dzieje. Na luzie. Bardzo jestem z takiej formy zadowolona.
Gdy wszyscy wracają robi się dworzec kolejowy. Albo ul.
A u nas jedno bardzo lubi przedszkole, a drugie bardzo nie lubi. To co lubi będzie miało dłuższy detoks przedszkolny, albowiem zaczęło dziwne rzeczy przynosić i jeszcze z koleżankami jedną koleżankę szykanować (o czym już poinformowałam rodziców, bo dziewczę mało wylewne, a wychowawczyni głównie na zwolnieniu, a mi na szczęście moje dziecko co nieco opowiedzialo). A dziecko co nie chodzi i tak jest w domu. I tak oto w placówce zostaje tylko szkolniak. A do przedszkola wysyłałam, bo chcieli się z dziećmi pobawić i z plasteliny lepić co im będę żałować. Trochę mnie to też psychicznie na nogi postawiło, bo całymi dniami sama z dziećmi jestem i już ze mną kiepsko było. Ale teraz mam tę moc i mogę znowu słuchać wrzasków w domu.
Komentarz
na miesiąc.
ja mam 5 minut piechotą do tego przedszkola montessori, więc nie muszę wozić.
Gdy wszyscy wracają robi się dworzec kolejowy. Albo ul.
A do przedszkola wysyłałam, bo chcieli się z dziećmi pobawić i z plasteliny lepić co im będę żałować.
Trochę mnie to też psychicznie na nogi postawiło, bo całymi dniami sama z dziećmi jestem i już ze mną kiepsko było. Ale teraz mam tę moc i mogę znowu słuchać wrzasków w domu.