Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Edukacja domowa w świetle nowej ustawy o systemie oświaty

124678

Komentarz

  • No po prostu się nie poddamy bez walki.
    Ja nie przyjmuję do wiadomości, że tak zostanie.

    Podziękowali 3Skatarzyna Coen Mle
  • @Namorowa - walczyć trzeba, bez dwóch zdań. Ale należy mieć świadomość, że nasze tupania mogą na pani minister nie zrobić żadnego wrażenia :( Toteż warto mieć w zanadrzu jakiś plan B.
    Wasza pierworodna, jak rozumiem, idzie do Koszarawy już od tego roku? Może więc dostać zgodę na cały etap edukacyjny i z nią macie już spokój, aż do matury. Problem dopiero z F. Dla mnie problem realny od nowego roku szkolnego, bo J. kończy właśnie gimnazjum. Mieliśmy zamysł zapisać go do Koszarawy. Trzeba się zacząć rozglądać za jakąś alternatywą w woj. mazowieckim, na wypadek, gdyby zmiana przepisów, mimo naszych protestów, weszła w życie.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • edytowano września 2016
    Jestem całkowicie sfrustrowana tą sytuacją. Nie wyobrażam sobie rezygnacji z Koszarawy. Dla mnie te przepisy są głęboko niesprawiedliwe. Jakby mi na pomocach naukowych i konsultacjach ze szkoły zależało to bym sobie znalazła dobrą szkołę i do niej posłała dzieci. Nie rozumiem pędu do tej integracji ze szkołą rodziców ED. 

    Na H. mamy już zgodę, więc ona teoretycznie jest zabezpieczona, ale jeszcze trochę tych dzieci mam i wściekłość mnie ogarnia...

  • @AB - ale dyrektor nie może wyrazić zgody na ED w przypadku dziecka, które nie jest przyjęte do szkoły. A nie może mi syna przyjąć do liceum, dopóki syn nie skończy gimnazjum i nie przystąpi do rekrutacji do liceum. A obawiam się, że do tego momentu te nowe przepisy będą miały czas wejść w życie.
  • Negocjacje, targi coś za coś są możliwe przy względnej równowadze sił. To nie jest tak, że grupa robocza przehandlowala rejonizacje w województwie za nieco wyższą subwencje. Już na tym etapie mogliśmy mieć szkołę obwodowa i subwencje 0,2 w rezultacie odmowy dyrektorów, bo w fanaberie za takie pieniądze, to szkoła nie będzie się bawić.
    Zle, że jest województwo, chociaż nawet jak się nie uda go cofnąć, to przez rok można wypracować rozwiązanie. W wersji prymitywnej zamieszkać w potrzebnym województwie w dacie złożenia wniosku i wrócić do siebie po tygodniu. Z pewnością wersje bardziej inteligentne też istnieją.
    Podziękowali 1Katarzyna
  • @jan_u - tylko, czy nie ma obaw, że jeśli nagle w terminie zbliżonym do rekrutacji do szkół w Koszarawie, stado nowych ludzi tam zamieszka (BTW. jest jakaś stała w prawie definicja "zamieszkania"? bo przecież nie chodzi o zameldowanie, prawda?), to jakieś władze będą się miały do czego przyczepić i to tylko zaostrzy linię MEN?
    Inna sprawa techniczna, co mi się teraz nasunęła - a co z dzieckiem, które w trakcie roku szkolnego zmienia miejsce zamieszkania na inne województwo? Ma obowiązek zmienić szkołę? Ile ma na to czasu?
  • Wg propozycji decyzja jest wydawana "punktowo", więc raz wydana jest ważna do końca etapu, a dziecko nie ma obowiązku informować szkoły, że się przeprowadziło. Oczywiście masowe mieszkanie w Koszarawie jest podejrzane. Lepiej zamieszkać w Częstochowie lub Bytomiu, gdzie nawet kilkaset osób zginie w tłumie, a miejsce zamieszkania i tak zgłaszasz tylko szkole.
    Podziękowali 3Katarzyna Madika balum
  • edytowano września 2016
    Jak ktoś szuka liceum do ED w woj. mazowieckim, to polecam Akwinatę.
  • Chyba, że Sawiccy otworzą internat:). To się liczy jako miejsce zamieszkania?
  • Nie mam dzieci w ED, może kiedyś będę miała. Niemniej przepisy nowe bardzo mi się nie podobają. Dzięki ED powstało świetne środowisko i jakaś nowa jakość. Normalnie mi przykro, że pewien obszar wolności właśnie zdycha.
    Podziękowali 2Pietruszka Mle
  • edytowano września 2016
    Wolność jest w nas, a nie w przepisach.
  • A czy MEN doprecyzował stanowisko odnośnie konieczności opiniowania przed etapami eduk. Wg starych przepisów potrzebowałabym 3 nowych opinii na przyszły rok. Wiadomo coś? Nasza rejonowa publiczna PPP nie ma czasu na opiniowanie nas, przy natłoku innych ważniejszych spraw - czy zostanie wspisany obowiązek opiniowania i dla jakiej poradni rejonowej dla miejsca zamieszkania (dzielnicowy będzie sprawdzał?), czy dla szkoły?
    Myślę, że gdyby nie grupa byłoby gorzej. Ważny był ten wyraz mobilizacji środowiska, ważny choćby dla scalenia wewnętrznego i popularyzacji wśród nowych zwolenników i przyszłych praktyków.
    Tak myślę, że być może MEN chce "obdarzyć" fenomenem ED szersze grono, zmuszając nas do oddolnej pracy edukacyjnej w terenie. Osobiście nie lubię tego rodzaju form nacisku, ale może to wyraz zdumienia nad naszymi możliwościami organizacyjnymi i próba adaptacji ich do systemu oświaty;)
  • @Malgorzata nikt nie donosił nic na temat grupy roboczej.
    Cała "wojenka" państwa S z państwem B odbywała się pod nazwiskami poza grupą. Pani S nie było również w gronie osób chodzących do MEN z wyjątkiem spotkania 11.01 i jednego spotkania poświęconego finansom małych szkół wiejskich. Ja jakoś rozumiem przypuszczenie, że donos ws. poradni był przez nią inspirowany, ale z powodu przypuszczenia nie znajduję podstaw by wnioskować o ostracyzm. Z grupy nikogo nie wylaczalismy, kto chciał przychodził. Pan B sam zadecydował, że w niej nie uczestniczy, a mógł być członkiem grupy negocjujacej, a nie tylko obserwatorem jak pani S.
  • @khaleesi ależ mam prawo mieszkać przez pewien czas, nawet krótki, w innym miejscu niż do tej pory. W razie potrzeby melduję się nawet na pobyt czasowy. Żadne prawo nie jest złamane.
    Akurat w moim przypadku od założenia rodziny mam stale ten sam meldunek stały i drugi już czasowy. Dłużej niż miesiąc mieszkałem w tym czasie pod sześcioma adresami.
    Podziękowali 1E.milia
  • Ten pomysł z internatem warty rozważenia. Na studiach też meldowaliśmy się czasowo w rejonie akademika (nawet kiedyś był to obowiązek).
  • Pani S będąc w grupie roboczej wysłała do MEN swoje własne wyliczenia. Zapakowała w kopertę i wysłała nic nikomu nie mówiąc.
    To tak dla poszerzenia w celu rozpoznania stylu działania. Jestem za holizmem :)
    Podziękowali 3Aneczka08 jan_u E.milia
  • To może w wolnej chwili poradnie publiczną zalozymy na wszelki wypadek? 
  • I jak nie kochać edukatorów domowych? :)
  • @agga, jak się zakłada poradnię publiczną? Czy z Twoim wykształceniem możesz zakładać takie cos?
  • Za dwa msc będę miała uprawnienia pedagogiczne. Czyli jako psycholog mogłabym opiniowanie w takiej poradni. Ale publicznej to nigdy nie miałam w pomyślę zakładać co innego niepubliczna. .. trzeba by się dowiedzieć.  No i rejon szkoly jednak jako działalności. 
  • @agga nie wiedziałem o "separatystycznych" obliczeniach.
    Próbuję działać wprost, nie wiem co @Malgorzata masz na myśli. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem.

  • @agga - a da się założyć, ot tak, publiczną ppp? To nie musi tam organem założycielskim być samorząd jakiś? To chyba, jak ze szkołą - osoba prywatna to sobie może najwyżej prywatną założyć o uprawnieniach publicznej. Ale nowy projekt ustawy zakłada, że opinia ma być z poradni publicznej, a nie prywatnej z uprawnieniami.
  • No ja wiem. Z niepubliczna nie było by w ogóle problemu. 

  • Hmm a jak sprawa wygląda z dziećmi mieszkającym za granicą? Będzie dla nich możliwe ED czy nie?
  • @agga - myślę, że możesz aplikować gdzieś do jakiejś poradni publicznej na kierownika. Jak by Ci się udało dostać taki etat, to ogłaszasz, że badasz wszystkie dzieci chętne na ED i tłumy walą. Z tego, co wiem, to rejonizacja w publicznych poraniach obowiązuje tylko "o tyle, o ile" i poradnia ma prawo badać każde dziecko. Problem tylko, że swoich z rejonu mają na tyle dużo, że i nie przyjmując nikogo spoza mają co robić.
  • @Odrobinka to jest problem. Kancelaria Prezydenta to dobry adresat próśb o interwencję.
  • edytowano września 2016
    Wklejam za grupą na FB wypowiedź minister EN na temat rejonizacji ED:

    "Ustawa mówiła i mówi jednoznacznie, że państwo, budżet państwa wspiera tego rodzica i mówi: dajemy pieniądze na zajęcia dodatkowe w szkole po to, żeby (...) grupie rówieśniczej, i dajemy pieniądze na to, żeby co roku był jednak egzamin, bo dziecko może w każdej chwili wrócić do systemu. Rodzic też może w każdej chwili powiedzieć: nie, nie, ja już sobie nie daję rady. I proszę zauważyć, że ograniczenie czy pokazanie, że te zajęcia należy odbywać w województwie i tak jest niesamowitą determinacją rodziców. Proszę oto sobie wyobrazić, że rodzic będzie dowoził 150, 200 kilometrów dwa razy w tygodniu dziecko na zajęcia dodatkowe. My tutaj ograniczyliśmy bardzo dużą nieprawidłowość, mianowicie domowe nauczanie było przypisane na przykład do szkoły na Podkarpaciu, oczywiście to jest absolutnie hipotetyczne, a chodzili czy korzystali z pieniędzy publicznych dużych – 7200 na jednego ucznia – uczniowie ze Szczecina. Proszę powiedzieć, w jaki sposób rodzice realizowali zajęcia dodatkowe?"

    Czyli, jak rozumiem, idea pani minister jest taka, że jeżeli dzieci mieszkają w dużym oddaleniu od szkoły, to nie są w stanie wykorzystać dotacji zgodnie z jej przeznaczeniem. Rejonizacja ma uporządkować to w taki sposób, aby dzieci były blisko swoich szkół i rzeczywiście wykorzystywały pieniądze, które im się należą.
  • Ależ ta pani minister się troszczy o rodziców i ich dzieci. No, myślałby kto. Ciekawe, czy zapytała rodziców, czy im ta troska na siłę potrzebna, czy ktoś ich zmusza do wyboru szkoły tak daleko od miejsca zamieszkania i potrzebują ochrony przed takim niecnym wykorzystywaniem?
  • Myślę, że chodzi raczej o poprawne wykorzystanie subwencji przez szkołę.
  • Zobaczycie, że szkoły poradzą sobie z nową rzeczywistością. Sawiccy już teraz robią egzaminy w Warszawie, najwyżej zorganizują tu filię szkoły. I kto wie, czy nie przepiszemy tam swoich dzieci, bo okaże się, że mamy pod nosem to wszystko, co przedtem, w Koszarawie, było poza naszym zasięgiem.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.