@dorotak nózki gotujesz długo , bardzo długi na pewno ponad 3h a i 4h nie zawadzi, z zielem i sporą ilości czosnku w plasterkach oraz z majerwankiem, 3-4 marchewki do tego, majeranek można dodać w połowie gotowania 2-3 łyżki daję co najmniej na 4 nózki i jedną golonkę.
trzeba mocno osolić, na gorąco mają się wydawać lekko przesolone, za słone - wtedy na zimno będą ok.
Mają się rozpadać po tym gotowaniu, wyciągasz na sito i bierzesz po kawałki jeszcze gorące i oddzielasz od kości i kroisz - bardzo drobno, taka pulpo- miazga powistaje i wrzucasz to do wywaru, potem rozlewasz do misek i jak trochę ostydnie do logówki i gotowe.
a ja zestresowana i z dziurą budżetową (czekamy aż zapłacą dwie większe faktury) żeby w ogóle mieć za co zrobić zakupy
jeszcze w piątek bankomat się zbiesił w czasie wypłaty i musieliśmy złożyć reklamację, bo bank zablokował kasę (na szczęście "właściciel" bankomatu potwierdził nam, że nie doszło do wypłaty)
Mam dwie tury gości w Poniedziałek Wielkanocny. Na obiad barszcz biały i pierś indyka w mleczku kokosowym / jakoś zrobiony schab ( być może będą to zwykle kotlety, bo goście jedzą tradycyjne dania, nie lubią nowości), ryż i sałaty.
Na kolację więcej szaleństwa ale mniej czasu na zrobienie. A więc casserole, pieczona cykoria z mozzarellą i szynką parmeńską albo boczkiem. Fritata, Sałatka jakąś z majonezem, że dwie sałaty, sery, kabanosy, łosoś wędzony. I tort
dzięki, jak pisałam to byłam na dworze z komórką tylko, jednak co komputer, to komputer... teraz dopiero zobaczyłam zdjęcie Skatarzyny tzn. jej ziemniorów
wygląda pysznie! Rozumiem, że bez przykrycia to się ma piec?
Komentarz
Bardzo sie wszystkim podobały!
I dzieciom smakowały :-)
trzeba mocno osolić, na gorąco mają się wydawać lekko przesolone, za słone - wtedy na zimno będą ok.
Mają się rozpadać po tym gotowaniu, wyciągasz na sito i bierzesz po kawałki jeszcze gorące i oddzielasz od kości i kroisz - bardzo drobno, taka pulpo- miazga powistaje i wrzucasz to do wywaru, potem rozlewasz do misek i jak trochę ostydnie do logówki i gotowe.
U nas normalny obiad jest na 11 osób.
skala inna - nas jest tylko sześcioro =;
a ja zestresowana i z dziurą budżetową (czekamy aż zapłacą dwie większe faktury)
żeby w ogóle mieć za co zrobić zakupy
jeszcze w piątek bankomat się zbiesił w czasie wypłaty i musieliśmy złożyć reklamację, bo bank zablokował kasę (na szczęście "właściciel" bankomatu potwierdził nam, że nie doszło do wypłaty)
Na kolację więcej szaleństwa ale mniej czasu na zrobienie. A więc casserole, pieczona cykoria z mozzarellą i szynką parmeńską albo boczkiem. Fritata, Sałatka jakąś z majonezem, że dwie sałaty, sery, kabanosy, łosoś wędzony. I tort
wygląda pysznie! Rozumiem, że bez przykrycia to się ma piec?