Te ostatnie dwie to przy małych biustach i w wieku po 40stce wyglądają smętnie. Szczupłe osoby z wiekiem mają coraz mniej tluszczyku podskórnego i bardziej widać kości i żyły.
Na mały biust jest ok ale na płaskość (jak u mnie) nie. Jak jest jednobarwna gładka powierzchnia i nie ma biustu to wtedy zwraca to uwagę, braku biustu się nie ukryje, raczej chodzi o to żeby tego braku nie eksponować (gołym dekoltem, dekoltem w serek, dekoltem pod szyję pokrytym gładkim materiałem). Przerabiałam to. Szerokich ramion nie trzeba maskować, bo nie są wadą samą w sobie, w zasadzie brak bioder i brak biustu oraz brak talii, szeroka kibić, razem może być problemem. Dają efekt transwestyty, ja tak mam w zbyt dopasowanych sukienkach. Sukienka bardzo ładna, mogłabym taką mieć przy wspomożeniu gąbką.
@Joanna36 - z Twojej inspiracji wybrałam się do Esotiq (staniki prze internet kupuję raczej tylko takie, które mam już wypróbowane modele w konkretnym rozmiarze). Zakupiłam sobie taki podwójny push-up. I teraz dziwnie się czuję z własnym odbiciem w lustrze No, patrzę na siebie i mam biust. Oczywiście, mam teraz wrażenie, że każdy, kto na mnie spojrzy będzie zwracał uwagę, że mi nagle biust urósł. Podejrzane, nie? Wiem, wiem, nikogo ten mój biust nie obchodzi i na pewno nikt uwagi nie zwróci, ale dla mnie widok jest na tyle nieswój tymczasem, że bardzo zwraca moją uwagę.
To tyle marudzenia. Poza marudzeniem, obiektywnie, efekt wydaje się bardzo korzystny. Wyglądam jak kobieta o kształtach kobiety. Nawet mnie kusi, żeby jakąś dopasowaną bluzkę założyć
Dzięki za inspirację! Generalnie, czytając, co piszesz, mam poczucie, że rozumiesz, co znaczy być kobietą z poważnym deficytem ciała w okolicach biustu. Tyle, że Ty masz to znacznie lepiej przepracowane niż ja, bo elegancką kobietą jesteś, a ja się zazwyczaj zadowalam obszerną bluzą od dresu, która wszystko zamaskuje. Fajnie jest poczytać konkrety od kogoś, kto zgłębił temat i ma konkretne doświadczenia i przemyślenia.
@manna - granatowa sukienka fajna. Troczki przy rękawach wydają mi się nadmiarem szczęścia, długość nieco zbyt frywolna jak dla mnie (z 10 cm bym jej dodała) i chyba wolałabym jakiś inny materiał, niż taki zgaszony granat po całości, ale fason całkiem mi się podoba.
Blog ciekawy. Pewnie sobie w wolnej chwili poczytam coś więcej niż tylko ten zalinkowany wpis o szerokich ramionach.
@Quintana - jest jednak różnica między małym biustem, a zupełnym brakiem biustu. W jednoczęściowym stroju kąpielowym (takim pływackim) moja figura w zasadzie nie różni się od figury mojej dziesięcioletniej córki
W czasie intensywnego karmienia wyglądam bardziej kobieco. Jak kończę karmić (albo przechodzę na tryb: karmienie tylko na usypianie), to sytuacja wraca do stanu sprzed ciąż.
Cieszę się, że pomogłam. Ja nie jestem zbyt elegancka na codzień, raczej tak umiarkowanie Miałam kiedyś mały biust, po karmieniu zanika całkiem na płask i wraca dopiero przy ciąży.
Te ostatnie dwie to przy małych biustach i w wieku po 40stce wyglądają smętnie. Szczupłe osoby z wiekiem mają coraz mniej tluszczyku podskórnego i bardziej widać kości i żyły.
Ta czerwona to nie mój typ wprawdzie ale ma wszelkie cechy, które miałyby by ukryć kompleksy Katarzyny: zakrywa ramiona, falbanka na biuście optycznie powiększa, fałda nad pępkiem zmniejsza optycznie brzuch. Długość chyba ok. Zmieniłabym może wykończenie rękawów bo nie lubię rozkloszowanych i wzór materiału. Mi już blisko do 40 a żyły od zawsze widoczne bardzo bo cienką skórę mam, ale tym akurat się bardzo nie sugeruję w doborze strojów. Nie widziałam też na żywo Katarzyny więc ciężej tak doradzić tylko z jej opisu.
@Katarzyna ja też z tych plaskobiusciatych. Teraz przy karmieniu mam szałowe 13 cm różnicy obwodu pod i w biuście Rozumiem bardzo dobrze i też Esotiq i tym podobne wynalazki zwane przeze mnie proteza biustu to podstawa. Potem już łatwiej cokolwiek z ubrań dobrać.
Magiczna gąbka jest o tyle zauważalna, że ludzie stwierdzają, że "dobrze, że trochę przytyłaś bo takim chudym to wcale nie ładnie być". Niech mają satysfakcję, że mnie nawrócili na dobrą drogę, wzrostu tkanki tłuszczowej w brzuchu i biodrach jakoś nie potrafią tak życzliwie docenić .
..a nawet pewno komplementem, wszak wielu marzy o byciu chudym a niewielu o byciu grubym. Najbardziej kuriozalną wypowiedź słyszałam w restauracji, młoda dziewczyna z bardzo głośno zaczęła wykładać kolegom, że osoby chude to te, które uzyskują chorą satysfakcję odmawiając sobie jedzenia by udowadniać innym, że kontrolują swoje życie a inni nie. Ale nie byłam pewna czy mam prawo się czuć takim psychopatycznym osobnikiem bo nie czuję się chuda (oprócz wiadomego miejsca gdzie zanikła tkanka gruczołowa).
@Elunia u mężczyzn związek z jedzeniem (lub piciem piwa itp.) i tyciem jest zauważalny, u kobiet dochodzi kwestia hormonalna, tarczyca itp. Mój ojciec był monstrualnie gruby, prawdopodobnie apetyt mu wzrósł z powodu nieleczonej cukrzycy i koło się zamknęło, gdyby nie to, jeszcze by pożył dłużej, i w ogóle komfort jego życia się radykalnie obniżył jak przestał wychodzić z domu z powodu wagi.
Nie rozumiem o co chodzi szczerze mówiąc. Nadmierne jedzenie powoduje tycie, to nie jest jakaś tajemnica, a niedojadanie powoduje wychudzenie. Oprócz jedzenia dochodzą kwestie hormonalne i przemiany materii, na które nie mają wpływu ani chudzielcy ani grubasy. Istnieje jeszcze problem niepohamowanego apetytu, którego nie rozumieją osoby ze zdrowym apetytem a jest męczarnią dla osób z nadwagą bo albo cierpią odmawiając sobie jedzenia albo tyją, taki apetyt może być spowodowany hormonami, lub niektórymi chorobami - cukrzycą, depresją czasem lekami.
To nie musi być tak, że nadwaga równa się choroba. Często tak jest ale nie zawsze, często to kwestia "kosmetyczna" czyli wyglądu a gust każdy ma inny, wg mnie tylko wobec małżonka mamy jakieś zobowiązanie dbania o atrakcyjny (w sensie płci) wygląd. Komentarze negatywne są naturalnym odruchem jeśli rzeczywiście niszczy się to zdrowie. Trudno jest milczeć kiedy ktoś najbliższy wykańcza się otyłością. Trudno jest pomóc, w ogóle nie wiem czy to możliwe, ale to normalne, że się nieudolnie próbuje. Mój ojciec okłamywał i nas i siebie. Mówił, że kontroluje cukrzycę, zamawiał jakieś margaryny zdrowotne i wyciągi z granatu, a na rachunkach z Leclerka były torciki wedlowskie. Co do "chudzielców" to anorektycy są "niedoinformowani", mają zaburzony obraz własnego wyglądu. Ale ogólnie większość uwag jest z powodu chamstwa a nie troski.
Wiecie co, wlazlam dziś do sklepu, który się nazywa COS. (Nie znałam zupełnie, nie wiedziałam, że taki istnieje.) I peem Wam, że takiej jakości tkanin nie spotkałam nigdzie. Matko, jakie cudne, jakie dżerseje, miękkość i sprężystość! Jakie bawełny, no zachwyt zupełny! Jaka forma sukienek, bajka!
Ceny to już inna sprawa, ale za tę jakosc, to pewnie warto. A potem wlazlam na ich stronę i nie wierzę- czy to jakiś inny sklep? Czy asortyment na poszczególne kraje mają inny, czy co? Ani jednej sukienki, którą widziałam w sklepie na żywo nie ma w sklepie internetowym. Same strukturalne worki bez formy i wyrazu... Powariowali.
Komentarz
https://www.wczerni.pl/2016/08/szerokie-ramiona-sukienka.html?m=1
i jeszcze to:
https://www.wczerni.pl/2016/06/proporcje-kobieta.html?m=1
https://quiosque.pl/granatowa-sukienka-z-obnizonym-stanem.html
I peem Wam, że takiej jakości tkanin nie spotkałam nigdzie. Matko, jakie cudne, jakie dżerseje, miękkość i sprężystość! Jakie bawełny, no zachwyt zupełny!
Jaka forma sukienek, bajka!
Ceny to już inna sprawa, ale za tę jakosc, to pewnie warto.
A potem wlazlam na ich stronę i nie wierzę- czy to jakiś inny sklep? Czy asortyment na poszczególne kraje mają inny, czy co?
Ani jednej sukienki, którą widziałam w sklepie na żywo nie ma w sklepie internetowym. Same strukturalne worki bez formy i wyrazu...
Powariowali.
To pocieszające