Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Otwartość na życie

13233353738

Komentarz

  • @Anawim no od człowieka zależy,a jakże.
    Jeśli przez całe życie wybieram dobro,to -mam nadzieję-w czasie próby też tak wybiorę.Jeśli w ciągu życia częściej wybieram zło,to najprawdopodobniej nie będę umiała wykrztusić Panu Bogu : tak.
    Chociaż jest jeszcze opcja,że pomoże mi siła modlitwy tych co zostali na Ziemi.
    Ale któż to wie...
  • Oto jak pięknie o otwartosci na zycie mówi Maria Cema Postigo- niezyjący juz ojciec bardzo licznej rodziny:

    „Czy ty to rozumiesz?  My możemy powiedzieć Panu Bogu – poczekaj. To zależy od nas. I Bóg czeka, daje nam wolność.  Chodzi o to, aby twoja wolność była otwarta na życie.  Powołujesz nowe ciało, które przychodzi z niczego.  Bóg czeka, aby stworzyć duszę dla tego ciała, które pochodzi z naszej miłości. To jest tak niezwykły moment. Gdyby ludzie to zrozumieli! W tej chwili mają bezpośrednią łączność ze Stworzycielem.  Zobaczyliby, że działanie ich ciał jest tylko częścią cudu, który się wydarza.  To wielka tajemnica.  W tej chwili działa Trójca Święta, ponieważ Bóg Ojciec czeka, aby stworzyć duszę, Jezus Chrystus – Syn czeka na nowe dziecko, a Duch Święty jest miłością, która prowadzi nas do stworzenia nowego chłopca, nowej dziewczynki.  Gdyby ludzie to zrozumieli, to byliby naprawdę zdziwieni”.
  • Anawim powiedział(a):
    @Natalia ;
    no ja sobie zdaję sprawę, że tak uważasz; tak uważa zdecydowana większość co bardziej pobożnych katolików. Ja się z tym kompletnie nie zgadzam. Człowiek nie może nie chcieć być szczęśliwy, jak mawiał klasyk.

    Nawet, jeśli Twoja intencja jest taka, by robić coś ze względu na Boga, to takie myślenie jest tylko dlatego możliwe, że gdzieś upatrujesz SWOJE WŁASNE szczęście, choćby chodziło o życie wieczne. Takie dążenia są możliwe, bo dziś tu i teraz wywołują odczucia przyjemne-nieprzyjemne, chciane-niechciane.

    Nie lubię się bawić z dzieckiem jak przychodzę z pracy. Jestem zmęczony, chciałbym odpocząć. Ale świadomość, że jej się robi przykro jest mi bardziej nieprzyjemna, niż przełamanie się. Ot cała "ludzka" filozofia służby.
    @Anawim, jesteś w stanie mi polecić jakiś artykuł czy coś na temat tego, co wyżej pisałeś? Tzn. że człowiek zawsze gdzieś na dnie swoich pobudek kieruje się tak naprawdę swoim własnym szczęściem, tylko inaczej rozumianym niż kanapa i tv, i nie jest to sprzeczne z chrześcijańską miłością bliźniego? 
  • I czy uważasz, że wobec tego nie istnieje czysty, stuprocentowy altruizm?
  • O właśnie, też mi to przyszło do głowy, że Jezus to jednak altruistycznie
  • @jukaa ;
    św. Tomasz uważał, że Pan Jezus cały czas miał wizję uszczęśliwiającą (w "najwyższej władzy duszy"), tj. to, co my osiągniemy, daj Bóg, będąc w Niebie; także na krzyżu był w tym sensie najszczęśliwszym człowiekiem, jaki kiedykolwiek chodził po Ziemi; równocześnie w swym ciele i "niższych władzach duszy" doznawał największego cierpienia, największego smutku.

    Nigdy nie pojmę dlaczego dla katolików pozytywne uczucia związane z czynieniem dobra są zagrożeniem dla doskonałości czynu. Naturalnym jest dla człowieka, że czynienie tego, co uznaje za dobre (subiektywnie) daje przyjemność i radość. Naturalnym, nie znaczy, że powszechnym - w końcu mówimy o naturze skażonej grzechem. Wręcz przeciwnie - mało jest ludzi zintegrowanych, którzy czynią dobro dla niego samego (bo subiektywnie tak je postrzegają). Często kierują się tym, że Kościół im coś nakazuje (lub mają poczucie jakiejś innej powinności) i robią to wbrew sobie. Czynienie dobra wbrew sobie łączy się z nieprzyjemnością, co najczęściej nazywamy "poświęceniem" się.

    Przyjmowanie, że doskonalszy jest dobry czyn wbrew sobie (związany przez to z nieprzyjemnością), niż uczynek dobry, dający czyniącemu radość jest niedorzecznością. 
  • Po drugie, trzeba wyróżnić jeszcze czyny trudne, które wymagają podjęcia pewnych nieprzyjemnych środków do osiągnięcia celu. Naturalnym jest, że nie robimy ich dla nich samych, ale dla czegoś innego (np. tutejsze panie zrzucają oponki po zimie dla zdrowia i urody). I owszem, poświęcają się w tych głodówkach, ale potem mają radość płynącą prosto z lustra.
    Tak samo często poświęcamy się dla innych, czyniąc coś, czego nie lubimy i nie chcemy samego w sobie (wstawać w nocy do tych kaszlących bachorków, wysłuchiwać ich jęków, znosić bunty itd.), ale na koniec mamy z tego satysfakcję i radość. No jak nie mamy, a długo tak napinamy się, to to jest prosta droga do wypalenia się.
  • @TecumSeh ;
    Zapytam przewrotnie: czy zatem dążąc do doskonałości próbujesz działania podejmowane z ochotą zmienić w takie wbrew sobie? 
  • Patrzac w ten sposob, wyrzuty sumienia i chec zrekompensowania swojego postepowania to tez zwykle dążenie do swojego szczęścia, by czuć się dobrze.
  • @OlaOdPawla ;
    Od strony bardziej filozoficznej proponuję o. Bocheńskiego (esej: "O etyce" gdzie broni tezy, że Każdy człowiek stara się zawsze i wyłącznie osiągnąć to, o czym sądzi, że da mu stosunkowo największe zadowolenie. http://trivium.wybudzeni.com/wp-content/uploads/2016/02/ETYKA-O.-Józef-Innocenty-Maria-Bocheński.pdf ).

    Od strony biologicznej bardzo mi się podobała taka książka Damasio (też są filozoficzne wtręty): W poszukiwaniu Spinozy. Radość, smutek i czujący mózg.

  • @TecumSeh ;
    no a nie dążysz do doskonałości, albo przynajmniej nie uważasz, że taka jest powinność człowieka? Doskonałymi bądźcie, jak Ojciec Wasz...

    @Paprotka
    I o to chodzi. Gdybyś nie wizualizowała, że naprawienie krzywdy ogranicza wyrzuty sumienia (a przez to umniejsza nieprzyjemne uczucia, daje poczucie ulgi), to byś nie rozumiała, że dobrze jest naprawić krzywdy. Ludziom się wydaje, że ich rozumowanie działa w jakiejś intelektualnej próżni oderwanej od uczuć. No nie działa.
  • @J2017 rozmawiamy o tym żoną i raczej myślimy ewentualnie "czy jeszcze będziemy mogli?". Jeśli coś miałoby mnie zastanowić, to stan zdrowia. Żadnej gwarancji długowieczności nie mamy, ale nawet zostając rodzicami w wieku 45 czy 48 lat mamy dużą szansę dożyć w przyzwoitej formie do dorosłości tego dziecka, które już przy narodzinach będzie miało dorosłe rodzeństwo. I o ile w zwyczajnej sytuacji takie dorosłe rodzeństwo do niczego nie jest zobowiązane, to w razie nagłej śmierci rodzica pewnym oparciem może być. A śmierć lub niedołężność nie omija też zupełnie młodych, więc staramy się być gotowi tak czy inaczej.
  • @TecumSeh ;
    Może Ty oceniasz lepiej działanie Stasia. Dla mnie lepiej działał Jasio, bo to samo zrobił w lepszy sposób (efektywniej, z przyjemnością). 
    Do tego Jasio jest prawdopodobnie zdolny do bezinteresowności w nauce - może się uczyć dla samej nauki (czyli dla radości/przyjemności z tego płynącej). Stasio może się uczyć jedynie ze względu na jakiś inny cel - nauka jest dla niego trudnością do pokonania w drodze do czegoś innego.

    Jeśli masz ochotę to dalej dyskutować ze mną, to proponuję byś przeczytał ten krótki esej "O etyce", który linkowałem Oli. Byłoby łatwiej wtedy określić protokół rozbieżności ;) z doświadczenia wiem, że ludzie bardzo różne znaczenia przyjmują przy dyskutowaniu kwestie dobra, przyjemności, zadowolenia itd.

    Podziękowali 1malagala
  • edytowano listopad 2017
    @TecumSeh ;
    chodziło mi o pierwszy esej z linku, który nazywa się tak samo, jak cały zbiór. Parenaście stron, do przeczytania w pół godziny ze zrozumieniem.


    @TecumSehNo dobra, ale to żadna zasługa Jasia w tym że jest zdolny i nauka mu przychodzi z łatwością, a przez to z przyjemnością. 
    Nie jest jego zasługą, że jest zdolny. Ale to, że się nauczył jest jak najbardziej jego zasługą, a im ma większą w tym łatwość i przyjemność, tym bardziej zasługujący jest jego czyn. Praktykując naukę w ten sposób zwiększa coraz bardziej swoją sprawność uczenia się (staje mu się to coraz milsze). W Twojej etyce bardziej zasługujący jest czyn lękliwego żołnierza, gra na instrumencie beztalencia czy sprint grubasa; abstrakcja.
    Żeby skrócić dyskusję: przyznaję się do klasycznej etyki opartej na cnocie; zdrowe to i spójne z obecnym stanem wiedzy z innych dziedzin.
    Nie jest też prawdą, że wielkość zasługi zależy od wielkości włożonego trudu. Ale tutaj zapewne różnie rozumiemy pojęcie zasługi, stąd rozbieżność.

    Dwa skondensowane cytaty ze św. Tomasza (skoro nie masz czasu dużo czytać ;) ):
    „Bóg miłuje tych którzy dają z radością”. Oto tego przyczyna. Ten kto nagradza, nagradza to, co jest tego godne. Takie zaś są tylko uczynki cnoty. W cnotliwych uczynkach są zaś dwie rzeczy warte rozpatrzenia: rodzaj czynu i sposób w jaki jest on wykonywany.  Dlatego mówimy, że jakiś uczynek jest prawdziwie cnotliwy, jeśli nie brakuje w nim żadnej z tych dwu rzeczy; na przykład nie mówi się, że jest doskonale sprawiedliwy zgodnie z duchem cnoty o tym, kto spełnia dzieła sprawiedliwości, jeśli nie działa z przyjemnością i radością. Chociaż ludziom, którzy widzą tylko to, co zewnętrzne, wystarcza by uczynek cnoty został spełniony wyłącznie jako odpowiedni rodzaj działania, jak na przykład  dzieło sprawiedliwości, Bogu który zgłębia serce, nie wystarcza, aby został wykonany odpowiedni co do rodzaju uczynek cnoty, musi być również spełniony w należyty sposób, czyli z przyjemnością i radością. Dlatego Bóg aprobuje i nagradza nie tego, który tylko daje, ale tego, który daje z radością a nie ze smutkiem i wbrew sobie: „Służcie Panu z weselem” (Ps.100); „Przy każdym darze twarz rozpogódź” (Syr 35,8)


    Stoicy, uznając wszystkie uczucia duszy za złe,  uważali konsekwentnie, że każde uczucie duszy umniejsza dobro czynu [...] Jest to zaś prawdą, jeśli nazwiemy uczucia duszy tylko nieuporządkowanymi poruszeniami pożądania zmysłowego, według tego jak są zaburzeniami i chorobami. Jeśli jednak uczuciem nazwiemy po prostu wszelkie poruszenia pożądania zmysłowego, wówczas do doskonałości ludzkiego dobra potrzeba aby same uczucia były poddane prowadzeniu rozumu [...] Z im większą przyjemnością działa podmiot, ze względu na cnotliwą sprawność, tym bardziej sprawiający przyjemność i zasługujący będzie jego czyn [...] Uczynki cnotliwe sprawiają w sposób naturalny przyjemność, trzeba bowiem dodać, że sprawianie przyjemności przez nie w sposób konieczny należy do cnoty i wchodzi w jej definicję. Żaden człowiek nie jest dobry ani cnotliwy, jeśli nie znajduje radości w dobrym działaniu
  • A swoją drogą późne dzieci mają najlepiej - mają doświadczonych, cierpliwych rodziców, często już jakoś ustatkowanych zawodowo i społecznie. Do tego są już takimi perełkami - rodzice wiedzą, że kolejnych nie będzie. A ryzyko śmierci? No cóż po 60 wzrasta, ale obecnie krzywa umieralności się istotnie zagina dopiero po 70... 
  • PaniWiosna 
    Dzieci które są dumne z rodziców, będą mówić o nich w taki sposób, że inne dzieci nie będą mieć odwagi się czepiać. 
    Mam takie doświadczenie odnośnie wielodzietnosci. Nas było pięcioro i byłem tak przekonany, że to wspaniale, że nikt nawet nie startował z docinkami.


  • @TecumSehCzy Stasio musi się cieszyć i nauka musi sprawiać mu radość żeby była dobra? Nie, absolutnie, bo radość może płynąć nie z nauki mimo trudności, ale z faktu, że się ową trudność pokonało.

    Bingo! :) A jaki czyn jest doskonalszy? Kogoś kto pokonał trudność bez radości, czy kogoś kto pokonał trudność z radością? 

    Ty masz taki marksowy pogląd, że zasługa (zapłata) jest pochodną wysiłku. Produkt powinien tyle kosztować, ile pracy zostało włożone w jego stworzenie. 
  • Ja mam też taki poziom akceptacji swojej wielodzietności że nikt chyba nie śmie komentować. A i ja czasem komentuję dwójkę zaplanowaną tak że się innym usta zamykają. Niechcący. Ostatnio do dwudzietnego taty na przyjęciu jakimś powiedziałam że najgorzej jest z dwójką bo to nieustanna rywalizacja o względy rodziców. 
  • Z wiekiem wogole wzrasta liczba chorób i organizm się starzeje po prostu itp.. Ale to są statystyki.. Są i młode mamy z dziećmi zespołem downa, wczesniactwem czy innymi cięższymi wadami, poronienia przed trzydziestka, a i często dzieci geniusze, czy najmłodsi w rodzinie świeci - dzieci "podstarzalych" rodziców.  Otwartość bez wiary bywa w dzisiejszych czasach trudna bardzo. Ale z wiarą życie szczególnie w tym względzie to wspaniała przygoda. Bo Pan Bóg zmienia to co nam się wydaje oczywiste "Niepłodna rodzi siedmioro a matka wielu dzieci usycha. Pan daje śmierć i życie." 
  • Anawim powiedział(a):
    @OlaOdPawla ;
    Od strony bardziej filozoficznej proponuję o. Bocheńskiego (esej: "O etyce" gdzie broni tezy, że Każdy człowiek stara się zawsze i wyłącznie osiągnąć to, o czym sądzi, że da mu stosunkowo największe zadowolenie. http://trivium.wybudzeni.com/wp-content/uploads/2016/02/ETYKA-O.-Józef-Innocenty-Maria-Bocheński.pdf ).

    Od strony biologicznej bardzo mi się podobała taka książka Damasio (też są filozoficzne wtręty): W poszukiwaniu Spinozy. Radość, smutek i czujący mózg.

    Niektórzy czerpią mega zadowolenie z czynow wbrew sobie bo im to pychę karmi.
    Podziękowali 1malagala
  • Tecum mi to pachnie roszczeniem sobie pretensji do czyjegoś czasu. Może ten, co stoi, stoi właśnie dlatego, ze podjął milion decyzji w zyciu, które go doprowadzily do tego, żeby miec czas postać i pomoc innym. A ten, co się spieszy, spieszy się, bo jest chciwy. Głupie takie dywagacje. Ja tam wole, jak pomaga mi ktos, kto sienie spieszy, zwykle ma przyjemniejsza minę ;)
  • @TecumSehOczywiście że tego z radością. Tu chyba się nie różnimy w opiniach.

    No nie byłem taki pewien. Myślałem, że ten, który się trudzi bez radości ponosi jeszcze większy wysiłek, niż ten co się trudzi z radością, zatem czyn tego pierwszego jest więcej wart w Twoich oczach. Nie rozumiem Twojego poglądu.

    @TecumSehJa wiem że Karoń zrobił furrorę w internetach i odtąd wszystko jest marksistowskie:) Ale co do zasady - odróżniam produkt od czynu.
    Specjalnie użyłem określenia marksowe, by bardziej nawiązać do samego Karola, a nie doktryny, która go uważa za swojego ojca.

     @TecumSeh ;
    Przykład z samochodem nie sięga tego, o czym mówię. Ktoś może nie mieć czasu i się spieszyć, ale Ci pomóc i się czuć wewnętrznie udręczonym z tego powodu lub czuć satysfakcję, żę możę Ci pomóc. Twoje dotychczasowe wywody skłaniają mnie do uznania, że wyżej sobie cenisz pomoc od kogoś, kto z niechęcią Ci towarzyszy, niż kogoś, kto robi to z radością, bo ten pierwszy bardziej się natrudził.

    Z mojej strony już nie mam nic do dodania. Nie uznaję, że trud jest miarą dobroci czy doskonałości czynu.
  • Chlopaki, zeby nie przegadac tematu ;) Do dziela sie bierzcie :)
    Podziękowali 1ewaklara
  • TecumSeh powiedział(a):
    @Rejczel: "Chlopaki, zeby nie przegadac tematu Do dziela sie bierzcie "

    Pani tak otwarcie nie proponuje, bo jeszcze opacznie zrozumiemy ;-)
    Wy sie tu przerzucacie coraz to madrzejszymi cytatami a tu trzeba, ze tak powiem na innej plaszczyznie podzialac, z Panią Tecumową Setową i Panią Anawimową.
  • @TecumSeh ;
    ale to jesteś taki bardziej ze spektrum autyzmu czy socjopatii/psychopatii? 

    Z polecanego przeze mnie Damasio: Jeżeli emocje i uczucia społeczne nie są prawidłowo rozwinięte, a związki między sytuacjami społecznymi a radością i smutkiem nie istnieją, człowiek nie potrafi segregować w swoim autobiograficznym zapisie pamięciowym doświadczanych zdarzeń na kategorie za pomocą emocjonalnych pozytywnych i negatywnych znaczników [...] Doświadczenie bólu jako składnika kary nie zostaje powiązane z działaniem, które tę karę spowodowało, a zatem nie będzie w pamięci zapisu o takim skojarzeniu. To samo dotyczy przyjemnych aspektów nagrody.




  • Anawim powiedział(a):
    @TecumSeh ;
    ale to jesteś taki bardziej ze spektrum autyzmu czy socjopatii/psychopatii? 



    Dlaczego CZY? spektrum, to w dużej mierze czysta socjopatia.
  • No bo można być socjopatą nie mając innych typowych cech autystycznych. 
  • Anawim powiedział(a):
    No bo można być socjopatą nie mając innych typowych cech autystycznych. 
    Anawim powiedział(a):
    No bo można być socjopatą nie mając innych typowych cech autystycznych. 
    i owszem, ale chyba inaczej pytanie winno być skonstruowane? nie wiem, tak tylko jako socjopata z ZA pytam.
  • @TecumSeh ;
    Ciekawe, ciekawe. Ja raczej sam się nie diagnozuję, ale moje otoczenie ma różne teorie co do mnie ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.