Po ludzku bez wiary jest trudno wstać z łóżka a co dopiero zająć się dziećmi i to licznymi. Gdzieś to napisałam że rozumiem obiektywne trudności. Gdybym rodziła chore dzieci albo nie była w stanie znosić mojego męża to byłaby obiektywna dla mnie przeszkoda. Z tym że jedne przeszkody da się przeskoczyć/naprawić a inne nie. @J2017 grzech pojawia się wtedy, kiedy to "nie" kolejnemu dziecku mówi się niegodziwymi sposobami np antykoncepcją.
I to nie miało być ironicznie, ze zwykłej ciekawości! nie raz już różnych osób pytałam o ustalania z Bogiem i nie doczekałam odpowiedzi, w zgodzie z sumieniem, rozumiem, w zgodzie z KateChizmem, przykazaniami, rozumiem, ale tego nie i dlatego pytam.
I to nie miało być ironicznie, ze zwykłej ciekawości! nie raz już różnych osób pytałam o ustalania z Bogiem i nie doczekałam odpowiedzi, w zgodzie z sumieniem, rozumiem, w zgodzie z KateChizmem, przykazaniami, rozumiem, ale tego nie i dlatego pytam.
@Skatarzyna w takim razie-tylko się nie pogniewaj,bo nie mam zamiaru Cie urazić-skąd wiesz ,że Bóg chce żebyś miała wiele dzieci? Skoro się z Nim w tym temacie nie dogadujesz? Bo to, że tak działa nasza biologia,że przeciętna para ma możliwość mieć wiele dzieci,to akurat jest oczywiste.Jak również to, że można chcieć mieć wiele dzieci bez hasła: otwartość na życie.
Ocenianie pokolenia po analizie znajomych na fb? Po pierwsze, kazdy sam sobie dobiera towarzystwo, po drugie inny krag znajomych bedzie mial ktos kto obraca sie we wspolnotach religijnych a ktos kto sympatyzuje z Krytyka Polityczna czy partia Razem.
Ależ się nie gniewam, taką płodność mam(y), jaką mam(y), o nowe dzieci nie proszę, jak jestem w ciąży to dbam, jak ronię to płaczę z bólu, jak rodzę, to ze szczęścia, być w ciąży nie znoszę, wychowywanie dzieci jest trudne, a jak przez rok po zaśniadzie miałam unikać zajścia w ciąże, to unikałam starannie i wtedy wolałabym, żeby Pan Bóg zawołał, co się martwisz Katarzyno, zadbam o wszystko, ale czasami o prawdziwe zaufanie naprawdę trudno, raczej to słabość moja niż siła. Józka nam Bóg dał jako prawdziwą niespodziankę, gdy myślałam, że czas rodzenia dzieci już za mną. Każdą ciążę przyjmę z niepokojem i nadzieją. Pan Bóg o naszą rodzinę dba. Staram się zwyczajnie ufać. I NIE WIEM, ile dzieci mam mieć docelowo, kiedyś wydawało mi się, że 4 to maks, później, że każdy kolejny syn jest ostatni. Nie wiem i nie muszę wiedzieć, choć byłoby to wygodne.
Nie, no pewnie, że świadomie wybrałam, mam męża i się kochamy, do szaleństwa! Jak nagle po ponad 3. latach niedawania Pan Bóg dziecko daje, to jest to niespodzianka, dla nas była.
Wybór, jasne że wybór, nasz wybór, Twój wybór, nawet z mężem, piszesz, masz zdanie różne. A mówisz, że z Bogiem ustalone. Ja Bogu obiecałam w kościele pełnym ludzi, że Męża kochać będę zawsze i dzieci przyjmę. Nie mówiłam, że tylko w lata przestępne, we wtorki albo gdy będę miała dobry humor.
@J2017 , owszem, to nie liczba dzieci decyduje o zbawieniu, ale jeśli nie chcę więcej dzieci z lenistwa, to nawet jeśli mam 10, to żaden ze mnie bohater. Liczą się intencje. A co do klasyfikacji @jan_u , to nazywanie rodziny z trójką dzieci wielodzietną, to jak nazywanie marchewki owocem. Może w przepisach tak stoi, ale czy ktoś w to w ogóle wierzy? Choć tak ma marginesie ciekawa jestem, dlaczego 7, a nie 6 czy 8
Wszyscy moi znajomi - dla przeciętnego człowieka trójka to już jak najbardziej wielodzietność. Więcej fotelików się w samochodzie nie mieści
Jak ktoś nie chce dzieci to znajdzie miliony powodów by ich nie mieć. To nie jest trudne. Wystarczy się rozejrzeć. Rodzin prawdziwie wielodzietnych jest garstka. I najczęściej kopane są z prawa i z lewa. Nawet w środowiskach kościelnych wyzywa się je od królików.
I w sumie uważam że tak, jest jedno poważne przeciwwskazania do rozmnażania się w małżeństwie - gdy małżonkowie się nie kochają. Dziecko zawsze ma być owocem miłości małżonków, wszystko inne jest nadużyciem. A te gadanie o mieszkaniach, samochodach, pieniądzach to tylko temat zastępczy.
J2017, a czemu się tych liczb uczepilas. To nie jest tak, że jesteśmy panami swojej płodności. Gdy planowałam dzieci traciłam jedno za drugim. Popatrz ile małżeństw nie ma dzieci, a bardzo ich pragnie.
Tu nie chodzi o liczby tylko współpracę z Bogiem w dziele stworzenia. Można nie chcieć, oczywiście.
jasne, złość i pogarda i strzelanie z procy! a rób co chcesz! tylko nie mów, że w zgodzie z Kościołem przez duże K jest wszystko uznaniowe, od antykoncepcji poczynając. Nie jest.
Ja nie uwazam, ze za male mieszkanie to temat zastepczy/jak ktos wyzej napisal/ tylko zwyczajna egzystencjalna przeszkoda. Jesli "obowiazkiem" zony jest bycie gotowa na kolejne ciaze to obowiazkiem meza jest zadbac o przestrzen do godnego zycia. Wogole uzywanie slowa obowiazek w kontekscie dawania zycia jest opresyjne dla kobiety.wymaganie spelniania takiego obowiazku powinno byc karalne.jak za przemoc psychiczna
J2017, a czemu się tych liczb uczepilas. To nie jest tak, że jesteśmy panami swojej płodności. Gdy planowałam dzieci traciłam jedno za drugim. Popatrz ile małżeństw nie ma dzieci, a bardzo ich pragnie.
Tu nie chodzi o liczby tylko współpracę z Bogiem w dziele stworzenia. Można nie chcieć, oczywiście.
@Monira no to współpracujcie ,przecież nikt wam tego nie broni! Tylko skąd ta złość na tych,którzy współpracę z Bogiem pojmują inaczej niż rzucenie się na główkę ze skały z okrzykiem-Boże ufam Tobie? Powinniście się raczej cieszyć,że jesteście wybrańcami,którzy potrafią zaufać Bogu bezgranicznie i przyjąć wszystko co Wam da. Ja mówię otwarcie-ja tego nie potrafię.
@Skatarzyna no ja przy ślubie przysięgałam owszem -miłość,wierność i uczciwość małżeńską-ale mężowi.Przed Bogiem ale chłopu. Gdybym składała przysięgę Bogu musiałabym założyć habit a nie dzieci rodzić. Poza tym w przysiędze małżeńskiej nie ma nic o dzieciach.Owszem pada pytanie czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo którym Was Bóg obdarzy i tak chcę tego wciąż.Ale nie za wszelką cenę.
tylko, @asiao za małe mieszkanie jako przeszkoda rzadko występuje samo, a tak naprawdę, mieszkanie rzecz nabyta, raz takie, raz takie, moja babcia w dwuizbowej chałupie miała siedmioro. Fajnie jest mieć duży dom, ale głupio by mi było powiedzieć Mikołajowi, Kajtkowi i Józkowi, sorry chłopaki, Was nie ma, nie ma gdzie łóżek postawić.
@Skatarzyna no ależ już pisałam o tym, że mieć wiele dzieci można w każdych warunkach.Można jak małe rosną to te starsze wyprowadzić do ciotek/babć albo do Domu Dziecka albo najmłodsze oddać do adopcji. No przecież ,że można. Wszystko można.Tylko fajnie by też było gdyby ,te wszystkie dzieci nie czuły się ciężarem dla rodzica.Bo to w człowieku zostaje na cale życie.
ps.że chcę? księdzu mówiłam jako przedstawicielowi wspolnoty KK.
@Berenika, no może, ale jak żona czuje się kochana, nawet wtedy, gdy jest gruba, brzydka i chora, to wtedy dość łatwo od podstawowych popędliwości odróżnić.
Komentarz
@J2017 grzech pojawia się wtedy, kiedy to "nie" kolejnemu dziecku mówi się niegodziwymi sposobami np antykoncepcją.
Bo to, że tak działa nasza biologia,że przeciętna para ma możliwość mieć wiele dzieci,to akurat jest oczywiste.Jak również to, że można chcieć mieć wiele dzieci bez hasła: otwartość na życie.
Józka nam Bóg dał jako prawdziwą niespodziankę, gdy myślałam, że czas rodzenia dzieci już za mną. Każdą ciążę przyjmę z niepokojem i nadzieją.
Pan Bóg o naszą rodzinę dba. Staram się zwyczajnie ufać. I NIE WIEM, ile dzieci mam mieć docelowo, kiedyś wydawało mi się, że 4 to maks, później, że każdy kolejny syn jest ostatni. Nie wiem i nie muszę wiedzieć, choć byłoby to wygodne.
Ja Bogu obiecałam w kościele pełnym ludzi, że Męża kochać będę zawsze i dzieci przyjmę. Nie mówiłam, że tylko w lata przestępne, we wtorki albo gdy będę miała dobry humor.
A jednak czesto mówi Bogu NIE!
Rodzin prawdziwie wielodzietnych jest garstka. I najczęściej kopane są z prawa i z lewa. Nawet w środowiskach kościelnych wyzywa się je od królików.
(K celowo! ) ci, co wierzą, co i Komu ślubują śmieszni są i naiwni, wolność rządzi, ja, moje!
100x podziękować.
Tu nie chodzi o liczby tylko współpracę z Bogiem w dziele stworzenia. Można nie chcieć, oczywiście.
a rób co chcesz! tylko nie mów, że w zgodzie z Kościołem przez duże K jest wszystko uznaniowe, od antykoncepcji poczynając. Nie jest.
Jesli "obowiazkiem" zony jest bycie gotowa na kolejne ciaze to obowiazkiem meza jest zadbac o przestrzen do godnego zycia.
Wogole uzywanie slowa obowiazek w kontekscie dawania zycia jest opresyjne dla kobiety.wymaganie spelniania takiego obowiazku powinno byc karalne.jak za przemoc psychiczna
Tylko skąd ta złość na tych,którzy współpracę z Bogiem pojmują inaczej niż rzucenie się na główkę ze skały z okrzykiem-Boże ufam Tobie?
Powinniście się raczej cieszyć,że jesteście wybrańcami,którzy potrafią zaufać Bogu bezgranicznie i przyjąć wszystko co Wam da.
Ja mówię otwarcie-ja tego nie potrafię.
@Skatarzyna no ja przy ślubie przysięgałam owszem -miłość,wierność i uczciwość małżeńską-ale mężowi.Przed Bogiem ale chłopu.
Gdybym składała przysięgę Bogu musiałabym założyć habit a nie dzieci rodzić.
Poza tym w przysiędze małżeńskiej nie ma nic o dzieciach.Owszem pada pytanie czy chcecie przyjąć i po katolicku wychować potomstwo którym Was Bóg obdarzy i tak chcę tego wciąż.Ale nie za wszelką cenę.
No przecież ,że można.
Wszystko można.Tylko fajnie by też było gdyby ,te wszystkie dzieci nie czuły się ciężarem dla rodzica.Bo to w człowieku zostaje na cale życie.
ps.że chcę? księdzu mówiłam jako przedstawicielowi wspolnoty KK.
Taka mityczna wizja idealnego dawniej
No i jak oddzielić miłość, czyli dar z siebie, od zdrowego skądinąd w małżeństwie pożądania? Dla człowieka z krwi i ciała to mało realne.
Ciekawy punkt widzenia, nie powiem.
Moze jakbym w tym dawniej zyla w majatku na wlosciach to bylo by odrobine zal.