Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Finanse domowe

18911131428

Komentarz

  • zarzuciła nam atak na osoby inaczej spędzające wakacje...a to nie było tematem naszej rozmowy zupełnie
  • zarzuciła tekst o lemoniadzie a nawet nie zrozumiała treści
  • i w ogóle zrobiła podsumowanie nie czytając chyba ( a na pewno nie biorąc udziału) w całej dyskusji....mocno miksując różne wypowiedzi
    Podziękowali 1Barbasia
  • Coralgol powiedział(a):
    @Elunia @Sylwia1974 umknęły mi wasze wcześniejsze komentarze. Około 10 strony wątku, gdy J2017 skarzyła się na swoje nieszczęśliwe wakacje w dzieciństwie, kilka osób, w tym Małgorzata wypowiadały się w stylu "W piątej klasie podstawówki to myśli się, żeby mieć swoje pieniądze, a nie rodziców...",  "Jak miałam 12 lat to zarobiłam..." (cytaty z pamięci). To moim zdaniem gruba przesada.
    no własnie obie nie przeczytałyście całości i odniosłyście się do tekstów wyjętych z kontekstu
    nie nazwałabym tego "głosem rozsądku " ;)
    Podziękowali 2Barbasia Agnieszka82
  • @Elunia To nie ta wypowiedź. Przejrzę wątek później i znajdę dokładny cytat.
  • @Coralgol tak, masz rację. Ja swoje wątpliwości zaczęłam tu uzewnętrzniać bo zdziwiłam się, że rodzice finansują dzieciom prawo jazdy i uznają to za normę i koniecznosc w dorosłym życiu, gdzie żadne z mojego rodzeństwa nie miało takiej możliwości i wszyscy żyjemy. Pewnie że wiele rzeczy wiele ułatwia w życiu i tworzy nowe perspektywy. Tylko jak tak czytam, bo ja chyba nie miałam żadnych perspektyw wg kryteriów, które tu się przyjmuje. Ani patentów, ani kursów językowych, ani tego prawka. No i zostałam taka młoda, zgorzkniała i marudząca :D 
    Nie wiem, jak zadbam w przyszłości o własne dzieci. Ale z tego co piszecie to będzie tylko gorzej, jeśli już teraz gimnastykuje się przy zakupieniu wszystkim butów zimowych czy jakiego ciucha, a starsze więcej kosztują. Nie pociesza :P 
  • Coralgol powiedział(a):
    @Elunia @Sylwia1974 umknęły mi wasze wcześniejsze komentarze. Około 10 strony wątku, gdy J2017 skarzyła się na swoje nieszczęśliwe wakacje w dzieciństwie, kilka osób, w tym Małgorzata wypowiadały się w stylu "W piątej klasie podstawówki to myśli się, żeby mieć swoje pieniądze, a nie rodziców...",  "Jak miałam 12 lat to zarobiłam..." (cytaty z pamięci). To moim zdaniem gruba przesada.



    myślę że to nie przesada, tylko jej osobiste doświadczenie.
    Patrząc na niektóre moje dzieci - to nie tylko doświadczenie Małgorzaty ;)
    Podziękowali 1Odrobinka
  • @Elunia - jednak strona 12 m.in.

    "Jak się chodzi do 5  klasy to się nie ma dzieci bo samemu jest się  dzieckiem i chce się przeżyć przygodę i mieć WŁASNĄ kasę a nie rodziców"

    "Kurcze no moje pracowały przy zbieraniu borówki jak miały po 12 lat"

    Moim zdaniem ton tych wypowiedzi jednak przesadny.
  • Przeszłości J2017 się nie naprawi, pisze, że chce lepszej dla swoich córek i co robi? smęci.
    Chce je wysłać na wakacje? Czemu nie, ale dlaczego pyta o pracę o 12. latki a nie poszuka źródła dochodu dla siebie? tego nie pisze. 
  • @Malgorzata nie chodzi o to, że jest niemożliwe, tylko że nie powinno być podawane jako uniwersalna rada.  Sytuacje, gdy ktoś w tak młodym wieku coś zarobił, to jednak wyjątki. Dzisiaj jest to również sprzeczne z prawem (jeżeli to zbieranie borówek to typowa praca zarobkowa, a nie jakiś rodzaj krótkiej zabawy).

    Ja osobiście nie wysyłałam bym dziecka w tak młodym wieku do typowej pracy zarobkowej - bo nie uważam, by to było odpowiednie na tym etapie rozwoju. Chyba że praca lekka w ramach zabawy, w krótkim wymiarze czasu.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • Coralgol powiedział(a):
    @Malgorzata nie chodzi o to, że jest niemożliwe, tylko że nie powinno być podawane jako uniwersalna rada.  Sytuacje, gdy ktoś w tak młodym wieku coś zarobił, to jednak wyjątki. Dzisiaj jest to również sprzeczne z prawem (jeżeli to zbieranie borówek to typowa praca zarobkowa, a nie jakiś rodzaj krótkiej zabawy).

    Ja osobiście nie wysyłałam bym dziecka w tak młodym wieku do typowej pracy zarobkowej - bo nie uważam, by to było odpowiednie na tym etapie rozwoju. Chyba że praca lekka w ramach zabawy, w krótkim wymiarze czasu.
    @Coralgol - racja i zgoda, i wskaż palcem, kto napisał, że chce by dzieciak na etat czy nawet pół na wakacje zasuwał?
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Monira powiedział(a):
    A my byliśmy na super wakacjach all inclusive w super fajnym miejscu za darmo - dla całej naszej dużej rodziny. A po drodze pół Europy zwiedziliśmy, o przygodach nie będę pisać.  Wystarczyło wygrać wycieczkę:) To dopiero oszczędność.  
    Dokladnie tak! Dwa razy ostatnio wygralismy noclegi w schroniskach, kilka razy bilety do roznych miejsc dla dzieci i doroslych. Tyllo ze to nie za darmo, trzeba coś wymyslic poswiecic czas, miec pomysl itd. Ale mozna dzieki temi tanio podrozowac;)
    Podziękowali 1Monira
  • edytowano styczeń 2018
    @Malgorzata, nie szukam żadnego skandalu, nie obchodzą mnie takie przepychanki. Jeśli masz na myśli pracę w formie zabawy przez 3 godziny, to w tym nie ma oczywiście nic złego. Myślę po prostu, że w pewnym momencie zagalopowałaś się troszkę jednak w pisaniu o tym, jakie są/były fantastyczne możliwości zarobkowe dla młodszych nastolatków. To moje odczucia.

    Żeby nie było - uważam, że J2017 momentami bardzo przesadzała w tym uskarżaniu się.
  • @mamlu, dzięki, że to piszesz, ratujesz moją wiarę w młodzież. :)
  • Niestety z obozami sportowymi to nie ma tak tanio, zniżek żadnych nie ma - chyba ze ktos utalentowany i klub za sponsoruje czesc wyjazdu. U nas tak nie ma. Trzy sztuki starsze chodzą na judo i żadnych zniżek nie maja. A jak chca jechac na obóz to 1700 za sztukę trzeba zapłacić i nie ma ze boli.
    Podziękowali 2Engi formatka
  • edytowano styczeń 2018
    @Malgorzata - pisałam wyraźnie, gdy praca jest lekka i trwa krótko, to nie ma nic złego, że dziecko np. za pieniądze odgarnie liście sąsiadowi. 

    Tyle że wcześniej była mowa o pracy raczej w kontekście zarobienia na "droższy" obóz - czyli dzisiaj grubo ponad tysiąc zł. Na taką kwotę trzeba jednak pracować ciężej i dłużej ;)
  • W każdym razie odnaszac sie do watka - moje dzieciństwo bylo najlepsze pod słońcem, właśnie pod blokiem. Kiedyś inne wychowanie bylo ale tez i inne ceny. Na kolonie co roku wyjezdzalam bo z Taty pracy duza czesc byla finansowana i Tata Malo placil za mój i brata wyjazd. Wtedy 3 tygodnie to bylo. A reszta pod blokiem, z kumplami, całymi dniami nas nie bylo a lataliśmy po calej dzielnicy. Dzis w tym miejscu gdzie mieszkałam mojego bloku nie ma - stoją nowoczesne tfu tfu osiedla zamknięte, matko jak tam sie bawić można??? Myśmy po blokach na calej dzielnicy latali, wszystkie klatki znaliśmy na pamięć, ulice, nikt sie nie gubil, wszędzie na piechotę sie lazio, to dopiero byly czasy! Teraz jako wspomnienia dla naszych dzieci zostały które tego zycia nie znają i nie poznają bo zaraz będzie donos na policje ze dzieci samopas laza :(
  • prawdą jest też, że moje młodsze dzieci rozpaczają z powodu aktualnych obostrzeń...( chcą zarabiać swoje pieniądze, nie dlatego, że głodują czy im czegoś brak...po prostu mają taką głęboką potrzebę, bo cenniejsze jest to zarobione niż dostane- ale nie mogą...no chyba, że umyć tatusiowi auto, albo sprzedać babci flagę ;)  )

    a czytali Mikołajka i Dzieci z Bulerbyn i pewnie dlatego taka pasja zapałali :)

    starsze moje dziewuszki zarabiają jakieś pieniądze już legalnie i w miarę regularnie - i mają na ciucha czy inne przyjemności , ciesząc się, że nie siedzą nam w kieszeni...ale to już od 16 lat w górę...a i tak jest to zwykle pilnowanie dzieci u znajomych ( bo są rozrywane jako doświadczone nianie), korepetycje z kuzynką ( bo jak moja siostra ma płacić obcej osobie i nie mieć pewności, to woli zapłacić połowę tej stawki siostrzenicy i mieć pewność jak w banku ;) Tak, że niekoniecznie Mc Donald i zbiór truskawek.
    Moja siedemnastolatka ma na koncie także ilustracje do książki dla dzieci :) 
    Nie chwalę się, ale cieszę, że potrafią swoje zdolności przekuć na zarobek. Nie namawiałam nigdy do pracy zarobkowej nawet tych starszych a co dopiero 12 - sto latka, a już na pewno nie kazałabym im na własne wakacje zarabiać...Ale to robią :)
    Jadą na turnus jako opiekunki, a zarobione pieniądze mają na inne wakacje...Jada na obóz jako kadra - nie płacą itd

    Ale co ja się powtarzać będę.
    Kto rozumie ten rozumie, a kto się czepia, to choćby i po czasie zrozumiał - pewnie się nie przyzna, że chlapnął coś, bo nie doczytał kontekstu ;)

  • Malgorzata powiedział(a):
    @Coralgol dla mnie praca jest pracą 
    Nawet te 3 godziny i kupienie sobie kacxuszek i paru jeszcze innych rzeczy 
    Małgorzato, proszę, ja poprostu musze poznać historie tych kaczuszek bo od rana o tym mysle. Opowiesz...?
  • Mysmy jako dzieci z blokowiska na poczatku lat 90 zarabiali zbierajac makulature i butelki. Wtedy byly dobre ceny w punktach skupu. Zbieralismy wspolnie grupkami i potem dzielilismy sie pieniedzmi. Zawsze przez wakacje udalo mi sie zarobic na wyprawke do szkoly i jeszcze cos na drobne slodycze zostawalo. Dodatkowo na jesieni zbieralismy jabkla na spady w rodzinnej wsi mojej mamy. Chlopcy myli tez szyby w samochodach zanim przyszedl na to boom. Z dwa razy organizowalismy wystepy dzieci - skecze, tance czy piosenki za co sasiedzi dawali nam drobne datki. Sprzedawalam tez kwiaty zebrane w ogrodku babci. Ogolnie nie byly to  jakies gory pieniedzy ale bardzo cieszylo to nas, ze sami cos mozemy zarobic i przeznaczyc na male przyjemnosci czy jakies lepsze rzeczy do szkoly. Ja dodatkowo mialam szczescie pozniej jako nastolatka bo praca zawsze do mnie przychodzila jakos bez wiekszego wysilku : a to korepetycje, opieka nad dzieckiem, czyims domen czy psem podczas wyjazdu, prace ogrodowe, szkolne itp.
  • sylwia1974 powiedział(a):
    oj @hipolit przejechałaś wzrokiem przydługą dyskusję, w której nie uczestniczyłaś pomieliłaś, zblendowałaś wyciągnęłaś wnioski i chcesz być najmądrzejsza ;) wmawiając, że inni chcą mieć racniejsze racje  B) 
     a nawet nie doczytałaś ze zrozumieniem wszystkiego tylko pojechałaś po piszących

    tu się nocną porą fajna rozmowa , żywa toczyła, wspominki były dawnych czasów 
      :D 
    w temacie finansów, że różnie być może, a mniej nie znaczy gorzej tylko inaczej i że za niewiele można bardzo dużo i fajnie
    płakała i narzekała tu tylko jedna, nikt nie obmawiał i nie krytykował bogatszych...co najwyżej było zadziwienie
    podczytujący nas bogacze też pewnie się dziwują, że część z nas pod namiot z dziećmi jeździ ;) 

    rano wchodzi hipolicik i psuje nam zabawę łeeeeeee  :s

     :D  :D :D

    o tej lemoniadzie to napisałam ja...jako o czymś do czego nie doszło, bo tłumaczyłam synowi, że tak nie można ( zaraz by go straż miejska zwinęła sprzed tej kamienicy ;)... ) ale podziwiam w nim zapał, pomysłowość i twórczość...że mu się chce, że myśli, bo tak się zaczynają "biznesy" na poziomie kilkulatka - ale jednak
    i tak samo sprzedaż obrazków itp

    jeden dzieciak wyciągnie łapę i powie "daj kasę" ( olbrzymia większość współczesnych dzieci) a inny już od dziecka wie, że na pieniądze trzeba coś zrobić, wysilić się, zapracować 

    edit



    ------
    no popatrz! 
    Zepsułam Ci zabawę!
    pszykroooo mi ;) 
    na szczęście plac zabaw jest taki duży ze kazdy znajdzie kącik do zabawy i wspólnie bawić się nie musimy ;) 
    mnie musisz się ze mną zgadzać, tak jak ja nie musze z Tobą, ale nie przyszłoby do głowy pisać ze jeśli się nie zgadza tzn ze pierdzielisz głupoty bo moim zdaniem odczytałas coś inaczej. Aż takiej pychy we mnie nie ma ;) 

  • Malgorzata powiedział(a):
    @hipolit nie wiem gdzie Tu przeczytałaś o liczeniu komuś jego kasy 
    Skoro my wszystkie pusalysmy o kreatywności i innych rozwiązaniach i możliwościach fajnie spędzonego czasu niż marudzenie że nie ma żadnej możliwości poza marudzeniem o marzeniach 
    Padło w którymś wpisie ze ktoś tam ze znajomych wydaje 8tys na zagraniczne wakacje.
    Ty wspomniałaś o tym ze ktoś tam bierze kredyt żeby moc wyjechać -jak inni, na zagraniczny urlop.
    Moim zdanie to jest właśnie wyliczanie. 
    Wyliczanie ze ktoś bierze kredyt, ktoś wydaje 8 tys 
    a przeciez można taniej i kreatywniej!
    ano można! 
    Ale najwidoczniej inni wola po swojemu, nawet zapożyczając się. 
    Na szczęście nikt za nikogo kredyty wakacyjnego spłacać nie musi, tak jak nikt nie daje drugiemu na wakacje żeby moc wymagać czy podpowiadać w jaki lepszy sposób spędzić urlop ;) 

    Podziękowali 1MartynaN
  • @Hipolit, wróc do pierwszego postu. 
    Można i za 100 tysięcy wyjechać, jak kto bogaty albo taki kredyt zaciągnie. 
    Ale miało o rozsądnym budżecie być, a nie fantazji ułańskiej.
    Podziękowali 1sylwia1974
  • Dla mnie to niedobrze że jeśli dziecko chce dorobić to mu prawo zabrania. To jest niewychowawcze. Patrzyłam na mlodych w Szwajcarii i np czerwony krzyż do opueki nad dziećmi na kilka godzin przysłał mi trzynasto/czternastolatke, która ukończyła w CK kurs opiniowania się dziećmi. Weekendowy. Widuje się tam dzieci w granicach początkowych klas gimnazjum, które dorabiają na wycieczki sprzedając wlasnoupieczone ciastka w sklepach albo na targach. Widywalam też dzieci w wieku mojej Klary (9lat) na stoisku sprzedające zabawki z których już wyrosły albo ubrania raz w miesiącu na targach staroci i niepotrzebnych rzeczy. Nikogo to nie dziwi, nie gorszy, nie mówi się że to wbrew prawu itp.
    Jak ja byłam mała to dorabialam u babci przy zniwach kręcąc powrósła, albo przy wykopkach.  Zdarzało się mi w wieku 12 lat mniej więcej handlować pod sklepem osiedlowym własnoręcznie ukopanym chrzanem albo baziami, jemiołą. Potem jak tata miał knajpę to sprzedawalam przed nią lody w lecie. Ale to już było liceum. Dawalam lekcje gitary i opiekowalam się dziećmi. To że obecnie ciagniemy z zachodu to co najgorsze jeśli chodzi o wychowanie to widać od razu. W Szwajcarii dzieci pracują jeśli chcą dorabiajac sobie a jest to kraj w statystykach gdzie dzieciom jest najlepiej. A tam rodzic nawet klapsy może dawać.  
  • hipolit powiedział(a):
    tak jak nikt nie daje drugiemu na wakacje żeby moc wymagać czy podpowiadać w jaki lepszy sposób spędzić urlop ;) 

    Wymagać na pewno nie, za to podpowiadanie bywa cenne i celowe, inaczej skąd byłoby tyle wątków wakacyjno-urlopowo-namiotowych-i-nie-tylko?
    Podziękowali 1hipolit
  • @Dorotak, wracaj, bo tu się od ładnych kilkunastu stron front odwrócił i teraz Ci się powinno zgadzać z poprzednimi wątkami :)
    Podziękowali 1Dorotak
  • No jasne. Ale w dyskusji zwykle przebija jakiś dominujący punkt widzenia i często jest on po prostu w kontrze do kogoś . Jak @Dorotak napisała, że dzieci posyłane na kursy i obozy są rozpieszczane, to się zrobiła burza, że owszem owszem, trzeba w dzieci inwestować. A jak przyszła @J2017 i powiedziała, że na dzieci warto wydać sporo pieniędzy, to się okazało, że jednak lepiej, jak dzieci sobie same zarobią.
    Podziękowali 4hipolit Aga85 Dorotak Malena
  • hipolit powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    @hipolit nie wiem gdzie Tu przeczytałaś o liczeniu komuś jego kasy 
    Skoro my wszystkie pusalysmy o kreatywności i innych rozwiązaniach i możliwościach fajnie spędzonego czasu niż marudzenie że nie ma żadnej możliwości poza marudzeniem o marzeniach 
    Padło w którymś wpisie ze ktoś tam ze znajomych wydaje 8tys na zagraniczne wakacje.
    Ty wspomniałaś o tym ze ktoś tam bierze kredyt żeby moc wyjechać -jak inni, na zagraniczny urlop.
    Moim zdanie to jest właśnie wyliczanie. 
    Wyliczanie ze ktoś bierze kredyt, ktoś wydaje 8 tys 
    a przeciez można taniej i kreatywniej!
    ano można! 
    Ale najwidoczniej inni wola po swojemu, nawet zapożyczając się. 
    Na szczęście nikt za nikogo kredyty wakacyjnego spłacać nie musi, tak jak nikt nie daje drugiemu na wakacje żeby moc wymagać czy podpowiadać w jaki lepszy sposób spędzić urlop ;) 

    Ja pisałam o tych 8000. Bo było o oszczednym życiu, i o perspektywie i oczekiwaniu czym jest oszczedne życie. Tak wiec dla przykładu, podaje ludzi którzy uważają ze są biedni jak myszy kościelne ale zadluzaja sie na wakacje. Wkurza ich ze nie maja kasy, ciągle smeca, pozyczaja na przeżycie bo maja dlugi właśnie przez taka fantazje. I jak byłabym w stanie zrozumieć jeśli to by była pasja, cos co kochają. Ale u nich to sztuka dla sztuki. I zaglądam im do kieszeni bo oni zaglądają do mojej przez cały rok smęcą jak mam super bo nie mam kredytów albo ze moge na luzie zostać w domu z Ania jak chora bo mój budżet dopina sie nawet jak dostaje 80% pensji z chorobowego.
    Podziękowali 2sylwia1974 Katia
  • Ale  to że moje dziecko sobie dorobi na własne potrzeby to nie znaczy że jak mnie stać to nie wyśle na prawo jazdy albo na jakieś fajne zajęcia lub wycieczkę. I że nie dam kieszonkowego. Mnie to czasem żal że jest tak łatwa kasa do wyciągnięcia a mojej najstarszej nie chce się czterech liter ruszyć. Mnie w jej wieku cieszyła własna kasa.
  • A DorotaK z tego co zrozumiałam odnosiła się do tego że łożyć na prawko tudzież korki to nie jest obowiązek rodziców i jak rodziców nie stać na takie potrzeby to nie zabierze im za to dzieci pomoc społeczna bo to nie to samo co jedzenie, ubranie i możliwość nauki.
    Podziękowali 2Dorotak Katia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.