Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Finanse domowe

1111214161728

Komentarz

  • Skatarzyna powiedział(a):
    Super.
    U nas tylko sala sportowa w szkole ma dyżur w jednym tygodniu ferii. I komercyjne półkolonie w stadninie. W tym roku stanialy. Tylko 450 za 5 dni.
    Mam jedną amatorkę, przyjęłabyś na ferie ;-)?
  • Ja nie rozumiem wysyłania dzieci na płatne kupę kasy kolonie i siedzenia samemu w miescie w wakacje bo kasy na wspólny rodzinny wyjazd nie ma. No ale to ja - Wole wydać te kasę co na kolonie dla dziecka, dolozyc i pojechać rodzinnie choćby pod namiot. W ciagu roku jest tyle aktywności dla dzieci do wypeku ze na brak towarzystwa dzieci nie narzekają, za to wyjazd raz w roku powinien należeć do rodziny, razem, normalnie sie należy jak psu micha. Oczywiście młodzieży spedzajacej czas w swoim gronie nie bede ciągać chociaż kto wie czy sami nie będą chcieli jechac z nami - jesteśmy ogólnie bardzo zzyci ze sobą i uwielbiamy wspólne wyjazdy.
  • Agnieszka82 - ja bym powiedziała inaczej. W rodzinie wypoczynek letni powinien być planowany w ten sposób, by uwzględniać potrzeby wszystkich jej członków, także rodziców, ewentualnie dziadków itp. To dla mnie może, ale nie musi oznaczać wspólnego wyjazdu - czasami np. dzieci chcą być w swoim towarzystwie, a rodzice mieć czas tylko dla siebie ;)
    Podziękowali 2beatak Katia
  • Ja rozumiem - wtedy rodzice maja duzo czasu dla siebie, dzieci zmieniają otoczenie, wrócą zmęczone i zadowolone, No chyba ze trafi się na jakiś kiepski obóz. Ja uwielbiałam wyjazdy na kolonie, czasem pierwszego dnia popłakalo się za rodzicami, ale przed powrotem zawsze był płacz ze trzeba już wracać ;) wyjazdy cała rodzina tez są fajne, ale jestem jak najbardziej także za wyjazdami dzieci.
  • No ja też tego nie rozumiem. My zawsze jedziemy razem na wakacje. Nikt nie narzeka na brak towarzystwa. Bierzemy namiot i samochód i wloczymy się po Polsce. Jak w jednym miejscu pada to zwijamy manele i jedziemy tam gdzie nie pada. Da się. 
    Podziękowali 1Joanna i Bronisław
  • U nas tylko najstarszy bedzie wyjezdzal sam. Reszta jest zdecydowanie na nie. Tzn wyjedzie tez z nami, ale ze dwa wyjazdy wlasne bedzie mial. Ja mam takie dzieci, ze 2 tyg w jedn miejscu jest nudne, max 3 dni znow gdzies. Nie dalabym rady dluzej nad jakims morzem czy jeziorem. 
  • Ostatnio bylismy w Krakowie, nad morzem I w biebrzanskim Parku Narodowym. A i rodzine zawsze odwiedzamy. Dzieci lubią z nami jeździć. Jak byłam w wieku szkolnym też nigdzie nie jeździłam na obozy. W trakcie roku szkolnego chodziłam na rajdy po górach. Spaliśmy w namiotach, albo u sióstr zakonnych, albo w schroniskach. Nad morzem byłam dopiero jak osiemnastke skończyłam i sami z kolegami zorganizowaliśmy sobie wyjazd. Sami też wyjezdzalismy w góry na parę dni że znajomymi spod bloku. Zresztą pod blokiem mieliśmy super paczkę. W wakacje wychodzilismy rano i wracaliśmy po zmroku, czasem z przerwą na obiad jak się nam chciało. Nie nudzilismy się nigdy ani nie wpadliśmy w nałogi. W siatkę graliśmy non stop, w badmintona i w śledzia,  jak lało to w piwnicach urzadzilismy sobie klubik po dawnej suszarni. Graliśmy w karty i inne tego typu gry. W kalambury lubilismy. Gdzie te czasy. Teraz jak się dzieciom czasu nie zorganizuje to gniją w domu i się nuuudzą. Moje na szczęście nie, bo im nie organizuję i same muszą coś wymyślić;)
  • Jak będzie nas stać to pomożemy naszym dzieciom czy to będzie sfinansowanie obozu sportowego ( o ile dziecię będzie zaangażowane w dana dyscyplinę - jechania dla samego fanu bo wszyscy jadą za kupę kasy Malo sensowne jest dla nas) czy nawet dofinansowanie wesela - tu sie odnoszę do tego co @Elunia pisala, ze nie sfinansuje wesela na 100 osób córek - u nas 100 to będzie nasza rodzina tylko :) jak się rozrośniemy:) juz teraz wszelkie chrzciny czy komunie to ok 30 osób, jak pozakladaja rodziny to będzie niezła ilość :) a dodac do tego rodzinę męża, ich przyjaciół - no jak nad będzie stać to czemu nie? O, na prawko wypchniemy na 18, chyba ze się kopytami zaprze ze nie chce :) ale ile będziemy mogli to pomożemy.
    Podziękowali 2sylwia1974 edytam
  • Mnie się podobało jak sobie w Szwajcarii radzili z takimi imprezami. Każdy z gości coś upichcil albo upiekł, przyniósł wino albo inny alkohol albo miesiwo na grilla przyniósł  i impreza była że hej. Nikt cateringu nie zamawiał. Salę się wynajmowalo i było super. Moje wesele było w schronisku na Jaworzynie. Sukienkę mi siostra w Anglii na wyprzedaży kupiła, makijaż robiłam sama tylko do fryzjera się umówiłam. Wspominam bardzo dobrze.
  • Ja pierdziu, to bylo dopiero życie! Wakacje z kumplami z osiedla! Te godziny spędzane na trzepaku! Jedna pilka i byla zabawa na caly dzień. Kiedys to bylo życie :) nasze dzieci tego nie znają:( nawet nie maja z kim tego zaznac, bo nawet jak się znajdzie kolo nad kawałek polany z drzewem to sąsiadów nie ma bo ich rodzice boja się ich wypuszczać żeby się nic im złego nie stalo.
  • Nie no teraz to zajęcia zorganizowane w GOKu to minimum.
  • edytowano styczeń 2018
    Jeżeli dziecko wraca całe i zdrowe z obozu czy kolonii, to już jest olbrzymi sukces. Kto pracował, ten wie...
  • Ja akurat nie mam wspomnien z dziecinstwa takich. Nie prowadzilam podworkowgo zycia, moze tak do 10-12 lat jeszcze wszyscy biegali razem po podworku, ale jak czlowiek dorastal, to te znajomosci sie konczyly. Mimo, ze jeden blok to jednak rozne szkoly, a bardziej integrowala wspolna szkola. Mialam jedna kolezanke, razem sie zdarzylo mam po Polsce tluc ale to juz mialam 15 lat. 
  • Też nie miałam podwórkowych znajomości, a znajomi byli raczej szkolno kolkowoo zainteresowani.
  • . Myśmy jeździli dużo i tanio do pewnego czasu, całe wakacje czesto poza albo lwią czesc.ja miałam obozy że Schola za 50 zl za tydzien, razem siedzieliśmy u znajomych w ogródku nad morzem z przyczepa, było gospodarstwo rolne małe tam. Dla mnie raj. Ponad miesiąc tam nieraz spedzalismy kąpiać się we wiadrze i morzu. Obozy wędrowne parę razy za grosze i narty zakładowe z ciocią że Śląska w PTTK na dużej sali pełnej piętrowych łóżek, mąż na oazach całe turnusy bez mycia(te nawyki akurat mnie nie cieszą) , teraz nam tylki troche się wygodne zrobiły, ale i są możliwości po prostu finansowe jakieś (zwrot podatku) a nie ma tylu możliwości co kiedys(tam gdzie jeździliśmy nad morze teraz młodsze pokolenie postawiło wille z pokojami gdzie jeździmy czasem ale mimo że że zniżka to kosztuje... Gospodarstwa ni ma, co gorsza placu zabaw ani innych dla dzieci atrakcji też.) moi rodzice też mieli dużo znajomych do których się jeździło na krocej(w miastach) lub dłużej na wsiach i zabawa przednia, gościliśmy też często powrotnie. My jakoś tak nie mamy teraz...znajomych z takimi żywymi relacjami gdzieś tam po Polsce że g się odwiedzwc. Z reszta myślę że wielu byloby przerażonych możliwością naszych odwiedzin w obecnym składzie. A i my do niedawna słabo mobilni bo chłopaki i daleka podróż to wiadomo... Właściwie chyba odbieglam sporo od tematu... Ale ostatnio głowa mi ciężko pracuje %-) 
  • No ja mówię o sytuacji gdy finanse umożliwiają i zorganizowanie kolonii dla dzieci i wyjazd rodzinny. Gdyby możliwa była tylko jedna opcja, pewnie wybralibyśmy wspólny wypad.
    teraz jest dużo większy wybór kolonii i obozów wiec tym bardziej zachęcam swoje dzieci do tego. Poza tym uwielbiam wyjazdy z nimi ale dobrze tez jest czasem wybrać się gdzieś na pare dni tylko z mężem :)
    w tym roku mamy wspólny wyjazd nad morze, później obóz taneczny dla starszych a my w tym czasie z młodszymi w góry, po paru dniach dołączają dziadkowie i odbierają młode, a my dwa ostatnie dni wolnego mamy dla siebie.
    Podziękowali 1Coralgol
  • Wysylanie dzieci samych właśnie dla mnie ma sens w przypadku kiedy jest super okazja(i nie przekreśla to planów rodzinnych) , lub kiedy jest to branzowe(kursy z instrumentu, obozy sportowe czy inne z grupą w której trenuje dziecko) i w momentach kiedy rodzice planują np. Remont i takie wysłanie im ułatwi sprawę. 
    Podziękowali 3sylwia1974 nowa Katia
  • Teraz wesela kosztują majątek:( ja swoje wspominam tez bardzo dobrze, sami wszystko sobie zorganizowaliśmy, kasę tez sami wylozylismy na wesele. Ale 11 lat temu nad to nie obciazylo mocno, znaleźliśmy fajna sale gdzie obsługa naprawde nam przygotowala super przyjęcie. Kieckę miałam po szwagierce, tylko buty sobie kupiłam. Makijaż mi robila siostra męża. Super bylo. Mój brat natomiast miał przyjęcie zorganizowane przez wspólnotę - tez fajnie mieli.
  • Jak dziecko chodzi na zbiorki harcerskie / zuchowe ..przez caly rok to naturalne, ze chce z kolegami /kolezankami wyjechac na obóz 
    nie wiem co z tym dziwnego 
    u nas oboz to koszt okolo 800złza dwa tyg. Juz teraz zapisuje sie dzieci i mozna wplacac w ratach jak komus wygodniej 

    Podziękowali 2Joanna36 beatak
  • @asiao mi chodziło bardziej o obozy sportowe a nie skautowe. U nad skautowe są bardzo tanie za to sportowe są bardzo drogie. 1700 x 3 to jest kwota za wakacje calej naszej rodziny.
  • Może niekoniecznie wszystkie będą chciały wesela ;) znam sporo osób które zorganizowały skromne przyjęcie albo obiad dla najbliższych, wolały koszty wesela przeznaczyć na extra podróż poślubna albo mieszkanie.
    Podziękowali 2asiao Coralgol
  • Moje dziewczyny sportowo sie nie zaangazowaly na tyle aby ich na obóz sportowy puszczać. Teraz trenują judo a za rok im sie odwidzi. Jak się zaangażują i zobaczymy ze to jest ich pasja to ich puścimy. Teraz to strata kasy. O, teraz np maja zaplanowany wyjazd na wakacje w gadam! Rawie Mazowieckiej - za 10 dni 1700 zl.
  • a to sorry ..jak dotad nie mialam do czynienia z obozami sportowymi dla dzieci 
    ja nie ufam obcym ludziom i na pewno moj syn nie pojechal by na oboz z klubem do ktorego chodzi na pilke nożną 
  • No dobra specjalistki jak zrobic 10 dni wakacji za 2 tys dla 5 osob (3 male) nad wodą. 
    O tym zeby byla ciepla i nie trzebabylo gotować to juz nawet nie marzę.
  • Przerażające :P nawet jak ma się 3 dzieci (tylko) szkolnych to powiedzmy jeden wyjazd w wakacje 400-500zl, do tego trzeba to dziecko spakować, dać mu coś do ręki. To cały rok można oszczędzać w skarpetę dla dzieci na wyjazd w wakacje. I na korki przed maturą. I na prawo jazdy na 18. I na laptopa na studia. 
    Przy jednym to miliony monet, przy większej rodzinie, gdzie jest ta trójka - czwórka szkolnych to idzie w miliony, nawet jesli chcemy wszystko najtaniej, okazyjnie i po kosztach. I o ile rozumiem organizowanie wyjazdów w wakacje dla niepełnoletnich, to nadal uważam, że na prawko, smartfona, czy laptopa dziecko pełnoletnie może już sobie samo zarobić. Ale się uczepilam tego prawka, hehe.
  • edytowano styczeń 2018
    A gdzie wyczytałaś, że nie może? Może, nie zawsze musi.
    Podziękowali 2sylwia1974 Barbasia
  • Nie no jasne, ale jak nie może to nie ma, bo rodzice nie muszą. Tzn moim zdaniem w przeciętnej rodzinie to chyba się nawet nie da wszystkiego o czym piszecie. znów mam kiepska wyobraźnię :D 
  • uJa powiedział(a):
    No dobra specjalistki jak zrobic 10 dni wakacji za 2 tys dla 5 osob (3 male) nad wodą. 
    O tym zeby byla ciepla i nie trzebabylo gotować to juz nawet nie marzę.
    No bierzesz namiot i jedziecie.
    Podziękowali 1AgaMaria
  • Dorotak wiesz dorosła kobieta tez sama może sobie zarobić na prawko :D skoro sama je dostałaś bo wybraliście tak ze nie pracujesz zawodowo wiec mąż Ci je zafunduje bo ma na to kasę, to co za problem gdy rodzice którzy tez te kasę maja zechcą zrobić taki prezent swojemu dziecku?
    Podziękowali 3Coralgol beatak Barbasia
  • @Dorotak - pożyjemy zobaczymy. Jak da rade to sie kupi jak nie da rady to szat rozrywać nie będziemy. Ale na wakacje rodzinne oszczędzamy co roku obowiązkowo i to u nas podstawa. A reszta jak Bóg da to sie sukcesywnie wg potrzeb w danej chwili będzie odkladac.
    Podziękowali 1Dorotak
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.